Autor zdjęcia: Patryk Zajega
Cenna wygrana beniaminka z dymisją Probierza w tle. Warta 1:0 Cracovia
Warta Poznań po pięknym golu Jakuba Kiełba zasłużenie wygrała z Cracovią. Sukces beniaminka przykryła jednak sensacyjna decyzja Michała Probierza, który po dramatycznym meczu w wykonaniu „Pasów”, podał się do dymisji.
Zacznijmy jednak od boiska. Postawę Cracovii w dzisiejszym meczu można skwitować tylko jednym określeniem: żenada. W pierwszej połowie akcje jeszcze jako tako się kleiły, choć brakowało w nich konkretów - trudno bowiem uznać za nie tysiące dośrodkowań do nikogo. Po zmianie stron… no cóż, z każdą minutą było po prostu coraz gorzej i coraz bardziej chaotycznie. Zawodnicy, którzy do przerwy próbowali coś zdziałać - Sadiković, Fiolić czy van Amersfoort - kompletnie stracili rezon, a pozostali chyba po prostu uznali, że nie ma sensu się wychylać. Dotyczy to przede wszystkim Hanki i Alvareza, rzekomych liderów „Pasów”, których dobre zagrania można policzyć na palcach jednej ręki. Siermiężna, słaba, bez pomysłu - oto cała prawda o Cracovii.
Teraz pora na najważniejsze. Na gorąco, zaraz po meczu, do dymisji podał się Michał Probierz i szczerze mówiąc, chyba nie wygląda to na zagrywkę, która ma wstrząsnąć zespołem. – Chciałem podziękować wszystkim kibicom Cracovii. Zwłaszcza prezesowi Filipiakowi za te trzy i pół roku współpracy. Ja rezygnuję dzisiaj z funkcji pierwszego trenera i wiceprezesa Cracovii. Muszę odpocząć. Przez piętnaście lat pracowałem i w końcu muszę gdzieś pojechać, zająć się sam sobą, rodziną. To był okres burzliwy. Przez te piętnaście lat miałem trzy miesiące przerwy. Chodziło mi to po głowie. A sami zawodnicy też potrzebują może impulsu. Zawsze będę kibicował Cracovii, zawsze będę wdzięczny prezesowi Filipiakowi - tak brzmiała deklaracja złożona przez Probierza.
Dlaczego właśnie teraz? Jaki jest kontekst tej decyzji? Czy ma ona drugie dno? Odpowiedzi na te pytania poznamy pewnie w najbliższy dniach. Wówczas przekonamy się też, co będzie dalej. Jeśli dymisja Probierza zostanie przyjęta, to Cracovię czeka duża rewolucja - potrzebny będzie nie tylko trener, ale także ktoś od transferów.
Duże lepsze nastroje po dzisiejszym meczu panują w Poznaniu. Oczywiście Warta też nie grała powalająco, ale skoro mówimy o boiskowych pomysłach, to ten Piotra Tworka, chyba właśnie na tym polega. Ma być bez szału, acz skutecznie, przede wszystkim w obronie. Największym atutem poznaniaków jest umiejętność wytrącania rywalom ich atutów i bardzo wyraźnie było to widać w drugiej połowie meczu z Cracovią. Wiecie, ile celnych strzałów oddali goście po przerwie? Otóż ani jednego. Warta nie pozwoliło „Pasom” na przeprowadzenie choćby jednej akcji, po której Lis miałby coś do roboty. Przyczyniła się do tego nie tylko świetna gra obrońców, ale też ciężka praca, jaką w środku pola odwalali Trałka, Kopczyński i Żurawski. Nie był to rzecz jasna futbol, który raduje oczy, ale skoro przyniósł efekt, to trzeba Wartę docenić.
Warta Poznań 1:0 Cracovia (0:0)
1:0 - 70’ Kiełb (asysta: Jakóbowski)
Warta: Lis 5 - Spychała 4 (85’ Burman - bez oceny), Kieliba 6, Ivanov 5, Kiełb 6 (81’ Rybicki - bez oceny) - Grzesik 4, Trałka 5 (85’ Kupczak - bez oceny), Kopczyński 4, Żurawski 5, Jakóbowski 6 - Kuzimski 4 (88’ Jaroch - bez oceny)
Cracovia: Niemczycki 5, Rapa 4 (84’ Pik - bez oceny), Szymonowicz 4 (84’ Marquez - bez oceny), Rodin 4, Siplak 4, Hanca 2, Sadiković 3, Loshaj 3 (77’ Piszczek - bez oceny), van Amersfoort 4, Fiolić 3 (71’ Thiago - bez oceny), Alvarez 2 (71’ Rivaldinho - bez oceny)
Sędzia: Paweł Gil
Nota: 4
Żółte kartki: Kieliba, Żurawski, Szymonowicz, Rodin, Alvarez, Hanca
Piłkarz meczu: Jakub Kiełb