Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Piotr Matusewicz / PressFocus

Bezmyślność Kałuzińskiego nie powodem, ale obrazem tragicznej gry gdańszczan. Lechia 0:2 Jagiellonia

Autor: Maciej Golec
2021-01-30 20:00:34

Głupie zachowanie Jabuka Kałuzińskiego, a w konsekwencji prysznic wzięty jeszcze przed przerwą, wcale nie było powodem katastrofalnie dysponowanej Lechii. Ba, gdańszczanie lepiej wyglądali, gdy grali w osłabieniu, z kolei Jaga przełamała swoje dwie czarne serie za jednym zamachem.

- Od momentu wystrzału talentu Karola Fili, który jest teraz rozchwytywany przez najlepsze kluby belgijskie, żaden młodzieżowiec nie wybił się w Lechii ponad przeciętność. Sportowo są miałcy, szarzy, mętni, nijacy, nie wiadomo, gdzie są ich zalety, czyli generalnie ciency sportowo. A jak się dzisiaj okazało, niektórzy są też ciency psychicznie. Jakub Kałuziński popisał się zachowaniem wybitnie głupim i nieodpowiedzialnym. Uderzasz piłkarza rywali ręką w twarz, sędzia sięga po żółtą kartkę, więc co robisz? Tak! Pretensjonalnie rzucasz piłką wiedząc co cię czeka. Wiedząc, bo odwróciwszy się od razu poszedłeś w kierunku szatni. Ciało może i gotowe na Ekstraklasę, ale głowa najwidoczniej nie, skoro z powodu decyzji sędziego (naszym zdaniem słusznej) w 37. minucie meczu, przy wyniku 0:1 naraża się kolegów na dalsze ciężary i praktycznie pewną stratę punktów.

- Paradoksalnie, Jagiellonia znacznie lepiej wyglądała na początku meczu, kiedy jeszcze nie grała w przewadze. Szybki gong od Imaza w 3. minucie, strzał z dystansu Makuszewskiego, który sprawił trudności Kuciakowi, nożyce Puljicia po podaniu Makuszewskiego, potem jeszcze poprzeczka Czernycha – w Gdańsku do przerwy powinno być co najmniej 2:0. Na takim wyniku się skończyło i musimy przyznać, że niezłe czarne serie zawodnicy Jagiellonii dzięki temu przełamali – pierwsze zwycięstwo z Lechią w Gdańsku od 2013 roku oraz pierwsze zwycięstwo na wyjeździe od 21 września. Do dziś pięć porażek z rzędu i totalny piach w każdym z nich. Czyżby twierdza, która do tej pory była nie do zdobycia, miała dać impuls i być trampoliną wyciągającą białostoczan z delegacyjnego dna?

- Pisaliśmy dzisiaj tekst o tym, że Piotr Stokowiec kolejny raz zapowiada ofensywną grę Lechii. Jeśli to, co widzieliśmy dzisiaj przez pierwsze 37 minut (wtedy Kałuziński wyleciał z boiska) można nazwać chociaż jej zalążkiem, nasionkiem, to zasadnym jest pytanie, kiedy cokolwiek z tego wykiełkuje. Za miesiąc? Za trzy? Czy dopiero w nowym sezonie? Sorry, ale to jest nieśmieszny żart, co gdańszczanie dzisiaj grali. Żartem była dyspozycja Gajosa, jednego z wygranych okresu przygotowawczego. Skrzydłowi nie istnieli, generalnie nikt nie istniał na tyle, by go pochwalić (bo co nam z jednego strzału Pietrzaka czy akcji Ceesaya?) na przestrzeni całego meczu. Znamienne, że po przejściu na system z trójką obrońców w drugiej połowie Lechia wyglądała odrobinkę lepiej. Ale co to znaczy? Ten zespół w tym sezonie się nie rozwinął i mecz z Jagiellonią bynajmniej nie daje na to nadziei. 

Lechia Gdańsk 0:2 Jagiellonia Białystok (0:1)
0:1 – 3’ Imaz (asysta Makuszewski)
0:2 – 84’ Puljić (asysta Imaz)

Lechia: Kuciak (4) – Pietrzak (4), Tobers (4), Nalepa (3), Fila (3) (46’ Kopacz – 3) – Kubicki (4) (88’ Biegański – bez oceny), Kałuziński (1) – Conrado (3) (46’ Saief – 4), Gajos (2) (76’ Arak – bez oceny), Haydary (3) (72’ Ceesay – bez oceny) – Paixao (2)

Jagiellonia: Dziekoński (5), Wdowik (5), Augustyn (5), Tiru (5), Olszewski (5) – Romanczuk (4), Pospisil (6) (86’ Borysiuk – bez oceny) – Czernych (5) (59’ Lopez – 4), Imaz (7) (89’ Bortniczuk – bez oceny), Makuszewski (6) (60’ Wojtkowski – 5) – Puljic (6) (86’ Twardek – bez oceny).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Nota 2x45: 3.

Żółte kartki: Fila, Paixao, Kałuziński, Tobers, Nalepa – Puljić, Augustyn

Czerwona kartka: Kałuziński.

Piłkarz meczu: Jesus Imaz.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się