Autor zdjęcia: Krzysztof Porebski / PressFocus
Dramatyczny debiut Hyballi, czyli widowisko i pośmiewisko zarazem. Wisła Kraków 3:4 Piast
Prowadzić 3:0 już w 20 minucie, a i tak przegrać mecz? Rzadka sztuka, która Wiśle Kraków jednak się udała. Wyższy poziom frajerstwa, naprawdę…
- A i tak najważniejszy wydaje się być gol, który nie padł! Była jeszcze pierwsza połowa, kiedy w polu karnym Piasta doszło do starcia pomiędzy Brownem Forbesem a Tomasem Hukiem. Było już 3:0, Biała Gwiazda kolejny raz wjechała w pole karne, Kostarykanin dziubnął piłkę przed siebie, obrońca co prawda jeszcze też ją trącił, ale przy okazji wyciął napastnika i… Nic! I to po VARze! Szczerze mówiąc – szok. Co musiałby zrobić Huk Forbesowi, aby Krzysztof Jakubik podyktował jedenastkę? Złamać obie nogi? Cóż, od tego momentu zaczął się comeback gliwiczan. A mogło być 4:0 i pozamiatane. Inna sprawa, że pan sędzia nie miał dziś zbyt dobrego dnia. Później Piastowi już jedenastkę dał, mimo iż faul młodziutkiego Starzyńskiego raczej faulem w ogóle nie był.
- Wyszarpanie tego zwycięstwa nie udałoby się jednak Piastowi, gdyby nie zmiennicy. Świetnie wejścia zaliczyli Żyro oraz Vida. Pierwszy dał asystę drugiemu przy bramce na 4:3. Zwłaszcza po drugim z wymienionych nie spodziewaliśmy się takiego ognia. Przez ostatni rok bowiem był zwyczajnie beznadziejny. Totalna wtopa transferowa, a przecież gliwiczanie sprowadzając go pobili swój rekord zakupowy. Gość przez cały czas sprawiał wrażenie zdziwionego krągłościami futbolówki, a dziś? Świetnie rozruszał ofensywę. Odważne podania, po jednym z nich sytuację miał Świerczok. Przyspieszał akcje, sam trafił w poprzeczkę zza szesnastki no i wiadomo – wisienka na torcie też jego autorstwa. Czyżby się odradzał?
- Peter Hyballa oprócz intensywności musi jednak nauczyć swych podopiecznych znacznie większej dyscypliny. Pierwszy stracony gol to zasługa Świerczoka i jego zwalcowania kilku obrońców jak czołg. Inna sprawa, że wiślacy jakby nie wierzyli, iż napastnik gości jest w stanie się przedrzeć i chyba nikt nie potraktował go poważnie. Druga bramka – nie byłoby jej, gdyby nie katastrofalny klops Buchalika. Trzecia – karny, wiadomo. No i czwarta – znów cała obrona zaspała i Vida wpakował sztukę na pustaka. Defensywny skandal. Co z tego, że krakowianie fajnie operują piłką, chcą wściekle pressować, nie lagują tylko konstruują akcje po ziemi, są cierpliwi, ale szybcy zarazem, skoro później w tyłach odwalają takie numery, że ręce opadają? Cały ten gegenpressing bez znacznie lepszej organizacji oraz koncentracji nie ma sensu.
- No i ta mina Hyballi na koniec – bezcenna…
Witamy w Polsce, panie Hyballa! #WISPIA pic.twitter.com/biz6njbdmD
— Tomasz Janiszewski (@t_janiszewski) January 31, 2021
Wisła Kraków 3:4 Piast Gliwice (3:2)
1:0 Burliga 5’ (asysta Sadlok)
2:0 Sadlok 12’ (asysta Burliga)
3:0 Brown Forbes 20’
3:1 Świerczok 37’ (asysta Konczkowski)
3:2 Steczyk 39’ (asysta Lipski)
3:3 Świerczok 90’ (karny)
3:4 Vida 90+5’ (asysta Żyro)
Wisła: Buchalik (2) – Burliga (7) (91’ Szot), Frydrych (3), Mehremić (4), Sadlok (7) – Savić (5), Plewka (4), Żukow (4) (78’ Starzyński) – Yeboah (5) (69’ Błaszczykowski 4), Jean Carlos (4) (91’ Boguski), Brown Forbes (6) (69’ Medved 4)
Piast: Plach (6) – Konczkowski (5), Czerwiński (4), Huk (4), Holubek (4) – Chrapek (3) (34’ Jodłowiec), Sokołowski (3) – Steczyk (6), Lipski (3) (61’ Vida 7), Badia (3) (61’ Żyro 6) – Świerczok (7) (95’ Milewski)
Sędzia: Krzysztof Jakubik
Nota: 1
Żółte kartki: Burliga, Żukow, Savić, Mehremić – Żyro, Sokołowski, Czerwiński
Piłkarz meczu: Jakub Świerczok