Autor zdjęcia: Łukasz Sobala / PressFocus
„Piątkowski powinien od początku łapać minuty. Salzburg potrzebuje dobrego środkowego obrońcy”
Nie Borussia Dortmund, nie Milan, żadna Bolonia czy Atalanta. Kamil Piątkowski – według wszelkich doniesień medialnych – zostanie piłkarzem Salzburga. Gdy odniesiemy ten transfer do potęg, o których w kontekście Polaka się mówiło, można się lekko zaskoczyć. Ale jak najbardziej pozytywne.
Transfer młodego Polaka do wielkiego klubu oczywiście zawsze jest prestiżem dla samego zawodnika. Chce go uznany zespół, jeden z najlepszych w jednej z lig TOP 5 w Europie, więc oferta z kategorii tych nie do odrzucenia. Tylko że z dużym prawdopodobieństwem taka zmiana barw wiąże się albo z treningami z drugą drużyną, albo z wypożyczeniem do znacznie gorszego klubu lub nawet niższej ligi. Los piłkarza jest de facto uzależniony od widzimisię rzeczonego giganta nie mając jednocześnie u niego większych szans na grę.
Między innymi dlatego wybór Salzburga (jako pierwszy poinformował o tym Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl) zdaje się mieć ręce i nogi. Austriacy nie są potęgą europejską, ale na swoim podwórku to totalny hegemon, który siedem razy z rzędu zdobył mistrzostwo Austrii i ma chrapkę na kolejne. Na ten moment jest liderem z dwupunktową przewagą nad Rapidem Wiedeń, ale mimo to nikt nie pieje tam z zachwytu, zwłaszcza jeśli chodzi o defensywę. I tu należy wypatrywać szans Piątkowskiego, który do Salzburga ma dołączyć latem.
- Myślę, że Piątkowski teoretycznie ma całkiem spore szanse na łapanie minut. Jesienią Salzburg stracił zdecydowanie za dużo bramek – nie tylko w Lidze Mistrzów, ale także w austriackiej Bundeslidze. Trener Jesse Marsch i dyrektor sportowy Christoph Freund w ostatnim wywiadzie, którego udzielili naszej gazecie, znowu skrytykowali defensywę Salzburga – mówi nam Cristopher Nister, dziennikarz największej austriackiej gazety Kronen Zeitung.
‼️ NEWS: Kamil Piątkowski zostanie piłkarzem Red Bulla Salzburg. Transfer obrońcy Rakowa Częstochowa jest finalizowany.
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) January 31, 2021
Szczegóły: https://t.co/fFHzZJ1NiD pic.twitter.com/ei2aazqpwP
W fazie grupowej Ligi Mistrzów Salzburg stracił aż 17 bramek – razem z Ferencvarosem najwięcej ze wszystkich drużyn. Co prawda awansował z trzeciego miejsca do play-off-ów Ligi Europy, ale w klubie nie ukrywają, że problemu nie ma, na co zresztą wskazuje otwarta krytyka osób decyzyjnych. Nie zmienia to jednak faktu, że Austriacy chętnie stawiają na młodzież, również w defensywie. 19-letni Oumar Solet sprowadzony z Lyonu już dostał w tym sezonie kilka szans od pierwszej minuty, z kolei Maximilian Wöber od półtora roku jest podstawowym środkowym obrońcą Salzburga. Ma dopiero 22 lata, ale bardzo szybko się rozwinął i dyrektor sportowy klubu przyznaje, że chciałby go zatrzymać na dłużej. Od tego czy defensor zostanie w Austrii również zależy przyszła pozycja Piątkowskiego.
- Zwykle nowym obrońcom trudno jest wejść do podstawowego składu od razu po przyjeździe do Salzburga, ponieważ styl gry zespołu jest bardzo skomplikowany i trudny do nauczenia, zwłaszcza dla środkowych obrońców ze względu na stosowanie wysokiego pressingu. To jest powód, dla którego wielu nowych środkowych obrońców, takich jak Dayot Upamecano czy Duje Caleta-Car, na początku grało w drugiej drużynie – FC Liefering, żeby zebrać trochę nauki. A druga rzecz, która jest ważna w kontekście szans Piątkowskiego na grę to przyszłość Maxa Wöbera. Jest jednym z podstawowych obrońców i na razie nie wiadomo, czy latem opuści Salzburg - powiedział nam Stephan Blumenschein, dziennikarz Kurier Sport.
Z każdej strony słychać, że transfer akurat do Salzburga jest ruchem bardzo rozsądnym. Jak donosi newonce.sport, Raków ma na Piątkowskim zarobić 6 milionów euro. Do tego zapisany w umowie procent od kolejnego transferu i przenosiny do Austrii dopiero latem. Więc częstochowianie zrobią bardzo dobry deal z perspektywy finansowej i sportowej (nie będzie potrzeby szukania na gwałt nowego młodzieżowca), z kolei 20-latek trafi do jednego z lepszych miejsc do rozwoju dla młodych zawodników. Czego chcieć więcej? Pewnie tylko gry.
- Salzburg zdecydowanie potrzebuje dobrego środkowego obrońcy, a warto zaznaczyć, że oni zawsze promują młodych graczy, takich jak Piątkowski. Może potrzebowałby kilku miesięcy, by regularnie grać w pierwszym składzie, ale już w pierwszych miesiącach dostawałby swoje szanse. Nawet gracze tacy, jak Erling Haaland mieli na początku problemy i musieli trochę odczekać, zanim zaczęli stanowić o sile zespołu – kontynuuje Nister.
Nie zakładamy, że Piątkowski stanie się z marszu podstawowym żołnierzem trenera Marscha, byłoby to nader optymistyczne myślenie. Ale jeśli dokończy sezon w Częstochowie, osiągnie z Rakowem TOP 3 i może (z ogromnym znakiem zapytania) pojedzie na mistrzostwa Europy, to ten proces przygotowania do gry w Austrii i w europejskich pucharach będzie zapewne krótszy.
Ciekawi jesteśmy, jak Piątkowski wpasuje się w wizję gry Austriaków, wszak będzie ona nieco inna od tej w Rakowie. - Salzburg gra najczęściej w ustawieniu z czterema obrońcami (4-2-2-2), ale trener Marsch kilkakrotnie, w pojedynczych meczach i sparingach, próbował też wariantu z trójką z tyłu – kończy Nister.
Nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca, przecież powodzenie też (albo przede wszystkim) zależy od podejścia samego piłkarza. Sam mądry dobór klubu nie jest gwarancją sukcesu, a jedynie jego umożliwieniem, tym niemniej patrzymy na przyszłość Kamila Piątkowskiego z nadzieją, bo widać, że jego kariera jest prowadzona z rozsądkiem.
Czekamy już tylko na oficjalne potwierdzenie tej transakcji.