Autor zdjęcia: własne
Salamon: Moją reprezentacją jest teraz Lech. Z domu dziecka do Chrobrego Głogów. Bugaj: Pogoń niech robi swoje!
Czwartkowa prasa nie imponuje, ale kilka ciekawych artykułów i wywiadów się znalazło. O swojej przyszłości w kadrze dla Super Expressu wypowiada się Bartosz Salamon, a Artur Bugaj w Przeglądzie Sportowym komentuje świetny sezon Pogoni Szczecin. W Sporcie mamy zaś sporo bieżączki i rozmowę z Markiem Motyką o ostatnim meczu Wisły Kraków.
PRZEGLĄD SPORTOWY
"Lampka ostrzegawcza"
Trzeba mieć nadzieję, że to rzeczywiście jednorazowy wybryk, bo pozostali obrońcy Biało-Czerwonych też nie błyszczą. Niby solidnie wygląda Kamil Glik w Benevento, ale ostoja kadrowej defensywy już nie imponuje formą tak, jak jeszcze dwa, trzy lata temu. Drużyna doświadczonego obrońcy ma drugą najgorszą obronę w Serie A. Benevento straciło w tym sezonie 40 goli, co daje średnią dwa na mecz, więc nie świadczy to o 12. zespole Serie A najlepiej. Tym bardziej że tylko czterokrotnie udało się zachować w obecnych rozgrywkach czyste konto.
Coraz bardziej martwić może za to sytuacja Sebastiana Walukiewicza. Stoper Cagliari stracił miejsce w składzie i choć jeszcze pod koniec ubiegłego roku wydawało się to nieprawdopodobne, raczej szybko do niego nie wróci. Po serii słabych wyników trener Eusebio Di Francesco zaczął mieszać w wyjściowej jedenastce i w końcu wyrzucił z niej Polaka. Co prawda taki manewr na niewiele się zdał, bo zespół z Sardynii i tak przegrywa, ale sprowadzenie w ostatnich dniach okna transferowego Daniele Ruganiego z Juventusu raczej świadczy o tym, że w Cagliari decyzja już zapadła i Walukie-wicz na razie musi się pogodzić z rolą rezerwowego.
***
"Rekord nie rekord"
Według niektórych wyliczeń Portugalczyk ma 763 gole w oficjalnych meczach w seniorskiej karierze i właśnie zapisał się w dziejach piłki nożnej jako najskuteczniejszy w historii. Ale wielu statystyków twier-dzi, że wcale tak nie jest i Portugalczykowi daleko jeszcze do lidera – ba, nie jest nawet na podium!
Według RSSSF, prestiżowej międzynarodowej organizacji statystyków porządkujących historię futbolu, najlepszym strzelcem w historii jest Erwin Helmchen, który zmarł w 1981 roku. Urodzony w Chociebużu Niemiec skończył karierę z co najmniej 981 golami dla FV Brandenburg ze swojego miasta, a później dla Chemnit-zer PSV i VfB Lübeck. Przynajmniej 948 ma pochodzący z Wiednia Czech Josef Bican, le-genda Slavii Praga, były repre-zentant Austrii i później Czech. A 808 – słynny Węgier Ferenc Puskas. Ronaldo jest w tej chwili czwarty, ex aequo z Romario, ale wg RSSSF ma 780 goli, nie 763, bo doliczone są te z reprezentacji juniorskich i młodzieżowych.
***
"Bugaj: Pogoń niech robi swoje!"
Jak ma być o Pogoni cicho, skoro prowadzi? Może lepiej spieszyć się z rozmową o liderze ze Szczecina, bo kto wie, jak długo utrzyma się na czele ekstraklasy?
Niech łatka tego, który musi, czyli faworyta i medialnego króla, trzyma się Legii albo Lecha. Pogoń niech robi swoje, co ostatnio fajnie jej wychodzi. A w Szczecinie panuje ogromny głód na osiągnięcie sukcesu, najlepiej spektakularnego.
Co najfajniej wychodzi Pogoni?
Gra środka pomocy, lecz szcze-gólnie imponuje obrona! Bodaj dziesięć meczów zakoń-czonych bez straty gola. To robi wrażenie. Przypuszczam, że szczelniejszej defensywy nie znajdziemy w jej najnow-szej, a może i starszej historii klubu. Ale siłą obecnej ekipy, i tu nie nadużywam tego okre-ślenia, jest team spirit, czyli dobry duch drużyny, a przede wszystkim autorytet trenera Kosty Runjaica. Kiedy prze-kazuje uwagi drużynie, powaga wśród chłopaków jest taka, że słychać muchę przelatującą na sąsiednim boisku. Facet doskonale wie, a przede wszystkim wiedzą jego podopieczni, kiedy jest czas na wygłupy, a kiedy na pracę. I to naprawdę ciężką.
***
"Nie zarobią na Buksie"
Ostatnie dni nie roz-pieszczają kibiców Białej Gwiazdy. W nie-dzielę drużyna Petera Hyballi prowadziła z Piastem 3:0, ale przegrała 3:4. Porażka z gliwiczanami boli, ale wczoraj na Wisłę spadł drugi cios, i to ze strony jej za-wodnika – Aleksandra Buksy. Utalentowany napastnik po-stanowił nie przedłużać kon-traktu z krakowskim klubem. Jego obecna umowa kończy się 30 czerwca i nowy pracodawca będzie musiał zapłacić za niego tylko ekwiwalent za wyszkole-nie (około 100–150 tys. zł). Ta in-formacja jest ciosem dla władz Wisły, które liczyły na sprzedaż Buksy za kilka milionów euro. 18-latek nie od dziś uchodzi za wielki talent. W październiku poprzedniego roku brytyjski „Guardian” umieścił go na li-ście 60 najbardziej uzdolnio-nych piłkarzy świata. Wycho-wanek Białej Gwiazdy znalazł się tam obok m.in. Jamala Mu-sialy, który coraz mocniej do-bija się do pierwszego składu Bayernu Monachium.
***
"Serb poczeka na wyrok"
Miedziowi zaproponowali Wiśle pomoc w sfinansowaniu leczenia piłkarza. – Prezes Zagłębia zachował się naprawdę w porządku, pełen profesjonalizm, w związku z tym nie mamy pretensji do samego klubu, kontakty między nami wciąż są bardzo dobre – mówi prezes Wisły Płock Tomasz Marzec. Zostało również opublikowane nagranie z przeprosinami skruszonego brutala, jednak nie może on liczyć na zrozumienie.
***
"Piłka dała mu wolność"
Matka i ojczym znów pili. Kolejny dzień, kiedy zaraz się pokłócą i w domu zrobi się bardzo nerwowo. Dominik nie chciał przy tym być. Wyszedł z mieszkania, siedział na pobliskim murku. Tam wieczorem znaleźli go policjanci i szkolna pani pedagog. Trafił na komisariat, gdzie postanowiono przenieść go do domu dziecka. W zakładzie opiekuńczo-wychowawczym „Osówka” w Szczecinie pracował Kremer, mający licencję UEFA B. To on stworzył Sternika, a kiedy zobaczył, że Dominik wyróżnia się na tle innych chłopców z domu dziecka, zaopiekował się zdolnym graczem. Sternik to klub-córka Hutnika Szczecin, więc właśnie w tamtejszej akademii Dziąbek kontynuował przygodę z piłką. Gdy młody zawodnik był w wieku juniora, trener Paweł Ozga sprowadził go do Świtu Skolwin, gdzie Dominik, mając zaledwie 16 lat, zadebiutował w III lidze. W drużynie zmienił się jednak trener, kolejny na niego nie stawiał, więc zawodnik wrócił do Hutnika, gdzie miał pewne miejsce w składzie. To z niego przeszedł do Chrobrego.
„Po drodze” były jeszcze dwa ważne wydarzenia. Dostać się do reprezentacji Polski dzieci z domów dziecka nie jest łatwo. Trener spośród kilkuset chłopaków, których ogląda podczas specjalnych turniejów, najpierw wybiera piętnastkę, a później na obozie przygotowawczym musi zdecydować się na ledwie 10 graczy. Dziąbek nie dość, że przeszedł selekcję, to jeszcze został kapitanem reprezentacji, która w mistrzostwach świata, odbywających się na stadionie Legii Warszawa, dwa razy zajmowała trzecie miejsce. Wybrano go nawet na najlepszego zawodnika turnieju. – Poznałem chłopaków z innych krajów, mogłem się z nimi zmierzyć. Tych chwil nie zapomnę do końca życia – wspomina piłkarz.
SPORT
"Nasz stadion, nasz charakter"
Nowy trener Podbeskidzia, Robert Kasperczyk, postawił na niego na inaugurację wiosny i trzeba przyznać, że wykazał się nie lada odwagą. Kibice "górali" spodziewali się raczej, że tym młodzieżowcem, który zagra od początku, będzie Maksymilian Sitek. Szkoleniowiec zdecydował jednak, kolejny raz, rzucić na głęboką wodę Bierońskiego i na pewno się nie rozczarował. Piłkarz, który... legalnie będzie mógł kupować alkohol dopiero od 18 kwietnia br., spisał się bardzo przyzwoicie. Spędził na boisku 81 minut i po meczu cieszył się ze zwycięstwa swojego zespołu. Starcie z Legią Warszawa, to - bez kwestii - najważniejszy mecz, a jakim brał udział defensywny pomocnik Podbeskidzia w swej dotychczasowej przygodzie z futbolem.
***
"Killer jakich mało"
Wypożyczony z bułgarskiego Łudogorca Razgrad snajper ma już na koncie 8 ligowych trafień. Jeszcze kilka i pobije całosezonowe dokonania wielu byłych napastników Piasta. A warto pamiętać, że jesienią stracił wiele tygodni z powodu urazu. - Kuba robi rzeczy niesamowite. Na treningach też. Jak okiwa pięciu chłopaków, a ja jestem tym szóstym, to nie udaje mu się dalej pójść, ale to już samo w sobie imponujące. Oczywiście żartuję, jest w wybornej formie, widać to doskonale i na zajęciach, i potem w meczach ligowych - to jeszcze raz obrońca Czerwiński.
***
"Brakuje jakości"
Teraz przed zabrzanami starcie z Podbeskidziem, które w minioną niedzielę tak dobrze zaprezentowało się w meczu z mistrzem Polski. Jak więc będzie w starciu z "góralami", którzy odprawili z kwitkiem Legię? Być może trudniej niż w spotkaniu z Lechem. Ciekawe też, czy trener Marcin Brosz ponownie postawi na młodych graczy, w tym 19-latków Aleksandra Paluszka, Norberta Wojtuszka czy niewiele starszego Krzysztofa Kubicę, czy jednak wrócą do składu tak mocne ogniwa, jak "Wiśnia" w defensywie i Manneh w środku pola. W starciu z "Kolejorzem" ten pierwszy siedział na ławce rezerwowych po raz pierwszy od... maja 2019 roku, od meczu z Wisłą Kraków, kiedy wszedł na boisko w końcówce. 22-letni Manneh był z kolei rezerwowym drugi raz z rzędu w tym sezonie. Wcześniej podobnie było w spotkaniu z Jagiellonią tuż przed świętami.
***
"Zespół cały czas się klaruje"
Długosz ma zastąpić w szeregach ekipy spod Jasnej Góry Oskara Zawadę. Klub otrzymał dobrą ofertę z Korei Południowej. Jeju United chce wykupić go z Rakowa za 350 tysięcy euro. Częstochowianie oczywiście nie otrzymają całej kwoty. Około 25 procent z niej trafi do Wisły Płock. "Nafciarze" latem oddali napastnika za darmo, jednak zagwarantowali sobie zysk, który powinien wynieść około 350 tysięcy złotych. Problem w tym, że negocjacje z koreańskim klubem trwają i nie wiadomo, ja ostatecznie się zakończą. Zawada wciąż jest zawodnikiem Rakowa i prawdopodobnie będzie przygotowywał się z drużyną do sobotniego spotkania z Legią.
***
"Motyka: Zobaczymy, jak trener zareaguje"
Jak wrażenia po efektownej... porażce Wisły z Piastem Gliwice?
- Z piekła do nieba, z nieba do piekła. To było niesamowite, bo po pierwszych 20 minutach zastanawialiśmy się, czy skończy się na 5, a może na 6 bramkach. Wisła totalnie zaskoczyła i nie ukrywam, że byliśmy w szoku, jak łatwo jej szło. Piast to przecież niedawny mistrz Polski i zespół bardzo solidnie zbudowany. Przez pół godziny wynik był świetny, nikt nie spodziewał się takiej skuteczności. Obrona Piasta była bezradna, a wysoki pressing utrudniał gliwiczanom życie, ale potem, gdy przed przerwą strzelili dwie bramki, zaczęliśmy się zastanawiać, co się stanie, bo spokój zaczął uciekać. Sytuacja zrobiła się nerwowa.
***
"Gdy stany świadomości bywają odmienne"
Kibice Śląska Wrocław mają prawo być rozżaleni po poniedziałkowym występie swoich pupilów w Mielcu. Powiedzmy sobie szczerze - spektakl był marny, od oglądania "popisów" podopiecznych trenera Vitezslava Laviczki po prostu bolały zęby. Dlatego nie można przyjąć za dobrą monetę tłumaczeń czeskiego szkoleniowca, że jest zadowolony z postawy zawodników, bo walczyli do końca. Na litość boską, walcząc na boisku o piłkę robią łaskę? Od zawodników zarabiających krocie, nieosiągalne dla przeciętnego śmiertelnika, mamy prawo oczekiwać czegoś więcej niż tylko woli walki. Piłkarze każdej drużyny, w tym Śląska, powinni prezentować na boisku umiejętności i jakość, które uzasadniają ich występy w ekstraklasie. W następnym meczu przeciwko Piastowi Gliwice taki minimalizm nie przejdzie. To znaczy może przejść, ale jego skutki będą wówczas opłakane.
***
"Walczący, ambitny, nieustępujący"
Kamil Kargulewicz szybko potwierdził, że może się przydać drużynie GKS-u Tychy w walce o wiosenne punkty. 20-letni skrzydłowy, który 18 stycznia zameldował się w drużynie Artura Derbina na testy, zakończył tydzień zajęć pierwszym występem. Mając do dyspozycji 45 minut na prezentację, w sparingu z FK Fotbal Trzyniec zanotował asystę przy trafieniu Szymona Lewickiego, który rozwiązał worek z bramkami w spotkaniu wygranym 5:1. Tyle wystarczyło, żeby sztab szkoleniowy trójkolorowych wpisał nazwisko wychowanka Pogoni Staszów na listę piłkarzy udających się na zgrupowanie do Ustronia.
***
"Kręty szlak do elity"
Na razie siedmiu zawodników trafiło tej zimy z I ligi do ekstraklasy, ale tylko jeden to twarz całkiem w niej nowa. Królami okna transferowego na zapleczu są dotąd... dwa najsłabsze zespoły w tabeli, co zwiastuje bardzo ciekawą walkę o utrzymanie.
Pierwsza liga tej zimy na pewno nie uchodzi za tani supermarket dla klubów ekstraklasy. Ruchów między zapleczem a elitą było dotąd tyle, co kot napłakał - zazwyczaj nie były to ruchy odkrywcze.
***
"To się nazywa awans!"
- Chciałbym podziękować władzom Zagłębia, jak i kibicom za wsparcie, jakie otrzymałem w Sosnowcu. Teraz przede mną nowe wyzwanie - podkreśla bramkarz, który po pomyślnym przejściu testów medycznych przeniósł się do aktualnego lidera cypryjskiej ekstraklasy.
Kwota transferu owiana jest tajemnicą, ale wiadomo, że Zagłębie swoje zarobi. Klub z Sosnowca zagwarantował sobie także procenty od kolejnego transferu bramkarza.
***
"Lewy zacznie w poniedziałek"
Miały odbyć się w grudniu, ale pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany FIFA. Miało w nich, również zgodnie z tym, co było wcześniej, wziąć udział siedem zespołów. Ostatecznie, po wycofaniu się nowozelandzkiego Auckland City, w 17. edycji Klubowych Mistrzostw Świata zagra sześć zespołów. W ćwierćfinałach meksykański Tigres UANL z Meksyku, triumfator Ligi Mistrzów CONCACAF, zmierzy się ze zwycięzcą Azjatyckiej Ligi Mistrzów, Ulsan Hyundai, a katarski Al-Duhail, który pełni honory gospodarza turnieju, zagra z Al Ahly. Zespół z Egiptu w listopadzie zeszłego roku triumfował - dziewiąty raz w historii - w Afrykańskiej Lidze Mistrzów. Główny faworyt do wygrania FIFA Club World Cup, czyli Bayern Monachium z Robertem Lewandowskim, do rywalizacji przystąpi w poniedziałek.
SUPER EXPRESS
"Salamon: Moją reprezentacją jest teraz Lech"
– Ostatni raz w kadrze zagrałeś kilka lat temu. Reprezentacja prowadzona przez Paulo Sousę może być szansą na powrót?
– Szczerze mówiąc, to nie myślę o tym. Moją reprezentacją jest teraz Lech Poznań i chcę jak najlepiej grać. Wierzę, że jeżeli wejdę na swój poziom i będę udowadniał go co tydzień, to mogę być brany pod uwagę. Ale to melodia przyszłości.
– Myślisz, że trener Sousa kojarzy twoje nazwisko?
– Grałem przeciwko niemu, gdy był szkoleniowcem Fiorentiny. Grałem wtedy w Cagliari, więc jeśli anali-zował grę przeciwnika, to na pewno zapoznał się zmoim nazwiskiem. Wątpię, by to miało teraz jakiekolwiek znaczenie. To, że grałem kiedyś we Włoszech, nie ma znaczenia, liczy się aktualna forma.
***
"Sousa obiecał, że będzie pamiętał o Krystianie"
Pomocnik dostaje dużo wyrazów wsparcia w tym trudnym dla niego okresie. – Do syna dzwonił Kuba Błaszczykowski – mówi pan Dariusz. – Wiem, że rozmawiał także z Arkiem Milikiem, bo chciał się czegoś dowiedzieć na temat operacji, które miał we Włoszech. Dzwonił także selekcjoner Paulo Sousa i życzył zdrowia. Przekonywał, że miał syna na oku. Były myśli, aby powołać go do reprezentacji. Dodał, że będzie o nim pamiętał i liczył na niego, gdy wróci do zdrowia po rehabilitacji – zakończył senior rodu.