Autor zdjęcia: Szymon Górski / PressFocus
Szwedzi zawiesili Cibickiego, PZPN wciąż nie. "Poza tym, że nie będzie grał, w jego sytuacji nic się nie zmieni"
Paweł Cibicki miewał lepsze okresy w karierze. Ba, nawet w Pogoni zaliczył całkiem niezły start, ale teraz to jedynie przeszłość, którą może sobie powspominać przy herbatce. Bo do maja raczej już w piłkę nie pogra. A bardzo możliwe, że nawet dłużej.
Komisja Dyscyplinarna Szwedzkiego Związku Piłki Nożnej zawiesiła Pawła Cibickiego w prawach piłkarza w związku ze sprawą karną dotyczącą ustawiania meczów. W sezonie 2018/2019 – będąc zawodnikiem Kalmar KK, skrzydłowy miał celowo obejrzeć żółtą kartkę, dzięki czemu zarobić sporą sumę pieniędzy za sprawą postawionego zakładu u bukmachera. Dzisiaj, na podstawie powyższej decyzji, Rzecznik Dyscyplinarny PZPN, Adam Gilarski, poinformował o zawieszeniu Pawła Cibickiego w prawach zawodnika.
To znaczy… tak nam się zdawało, ale komunikat wprowadził w błąd, o czym napisał na Twitterze prezes Pogoni Szczecin Jarosław Mroczek.
Decyzja w sprawie ewentualnego zawieszenia Pawła Cibickiego przez PZPN, wbrew temu co pojawiło się na wielu portalach, jeszcze nie zapadła. Federacja (PZPN) analizuje stan prawny, i zgodnie z informacją Rzecznika Dyscyplinarnego przedstawi swoją decyzję w najbliższym czasie.
— Jaroslaw Mroczek (@j_mroczek) February 4, 2021
Co to znaczy? A no to, że – jak na razie - Cibicki może występować w barwach Pogoni Szczecin. Nie może z kolei być aktywny sportowcem na terenie Szwecji do czasu zakończenia sprawy karnej, która ma się odbyć pod koniec maja. A zatem, czeka go jeszcze co najmniej 3,5 miesiąca zawieszenia, które będą raczej wstępem do poważniejszej kary, czyli dyskwalifikacji. Co zrobi PZPN? Cóż, nie chce nam się wierzyć, że decyzja będzie inna, zakładamy, że zawieszenie to tylko kwestia czasu. Status Cibickiego jako zawodnika Pogoni do czasu wyroku się nie zmieni.
- Cibicki jeszcze nie ma żadnego wyroku sądu. To jest na razie decyzja organu szwedzkiego, która powoduje zawieszenie zawodnika na terenie Szwecji. To nie jest to samo, co stwierdzenie, że jest winny korupcji. Po prostu nie będzie uprawniony do gry. Nawet w maju, gdy dojdzie do sprawy, nic nie musi się wyjaśnić, bo szwedzkie prawo jest podobne do polskiego. W tamtejszym sądownictwie są co najmniej dwie instancje, więc jeśli ktoś złoży apelację, sprawa dalej będzie w toku. W tym czasie, poza tym, że w razie zawieszenia Cibicki nie będzie grał, nic się w jego sytuacji nie zmieni – powiedział nam prezes Pogoni Jarosław Mroczek.
Klub może rozwiązać kontrakt z winy zawodnika, ale tylko w określonych przypadkach. A dokładniej, gdy (w przypadku Cibickiego):
- Zawodnik został skazany prawomocnym wyrokiem wydanym przez sąd powszechny za przestępstwo umyślne ścigane z urzędu, pod warunkiem, iż oświadczenie o rozwiązaniu Kontraktu zostanie złożone w terminie jednego miesiąca od daty uzyskania potwierdzonej urzędowo informacji o tym fakcie;
- Zawodnik został ukarany karą dyskwalifikacji nie krótszą niż 3 miesiące, orzeczoną przez właściwy organ dyscyplinarny, pod warunkiem, iż oświadczenie o rozwiązaniu Kontraktu zostanie złożone w terminie jednego miesiąca od daty uprawomocnienia się orzeczenia dyscyplinarnego;
Tak brzmią odnośniki do punktu 4. Podręcznika Ekstraklasy na sezon 2020/2021. Czyli na razie niczego się nie dowiemy. Nawet gdy Paweł Cibicki oficjalnie zostanie zawieszony. Nie zmieni się to, że Pogoń będzie musiała mu wypłacać pensję, nie zmieni się też to, że zawodnik nie wyjdzie na boisko. Bo nawet gdy może grać, Kosta Runjaić po niego nie sięga. W tym sezonie spędził na murawie 201 minut, a od 19 września tylko dwa razy znalazł się na ławce rezerwowych.
Chciałoby się polecieć klasykiem i napisać, że straty ewentualnego zawieszenia wyceniono na 2,37 zł, ale księgowa Pogoni może być innego zdania. Jeśli już mamy mówić o znikomych szkodach, to tylko w kwestii czysto sportowej, bo tak czy siak z Cibickiego nie było za wiele pożytku. Nie tylko w tym sezonie, ale i w ubiegłym. Poza niezłym startem wiosną ubiegłego roku, kiedy w 5 meczach strzelił 3 gole, jego forma pozostawiała wiele do życzenia. Nie dał zespołowi niczego „ekstra”.
I już raczej nie da.