Autor zdjęcia: gifsundsvall.se
Szybki, ambitny, ale żyje z podań kolegów. Tych w Podbeskidziu Wilson może nie mieć za wiele
Peter Wilson zostanie piłkarzem Podbeskidzia. W czwartek przebywał na testach medycznych, więc już tylko godziny bądź dni dzielą go od podpisania kontraktu. W meczu z Górnikiem jeszcze co prawda nie zagra, ale później może się okazać realnym wsparciem dla Kamila Bilińskiego.
Bo Wilson to napastnik. Defensywne łowy bielszczan skończyły się jak na razie na Rafale Janickim i Petarze Mamiciu, co naszym zdaniem nie jest wystarczające. Wszak jedna wygrana z Legią wiosny nie czyni, ale cóż, skoro trener Kasperczyk stwierdził, że oprócz Kamila Bilińskiego i Marko Roginicia potrzebuje jeszcze jednego napastnika, to my nie mamy nic przeciwko!
Chętnie się chłopakowi przyjrzymy. Ciągle względnie młody, 24-letni i do tego z niemałym doświadczeniem. Prawie 100 meczów w szwedzkiej ekstraklasie nie będziemy przecież deprecjonować, wszak znamy – jako polska liga – swoje smutne miejsce w szeregu. W ciągu czterech sezonów strzelił 21 goli i zanotował 9 asyst. Patrząc na te liczby można stwierdzić, że całkiem niezły wynik. Gorzej się robi, gdy zakonotujemy, że Wilson jest napastnikiem i podzielimy jego dorobek na sezony rozegrane w GIF Sundsvall.
2016 – 12 meczów i 6 goli
2017 – 27 meczów, 5 goli i 2 asysty
2018 – 25 meczów, 6 goli i 4 asysty
2019 – 27 meczów, 4 gole i 3 asysty
Regularność na poziomie "czterech liter nie urywa". Wykończenie nie jest najsilniejszą stroną Liberyjczyka, który większą część życia spędził w Szwecji. Ale to nie tak, że Wilson nie ma żadnych zalet. Spytaliśmy o nie Johana Martinssona, pracownika GIF Sundsvall, odpowiedzialnego w klubie za komunikację.
- Peter to szybki napastnik, który jest najbardziej produktywny, gdy wbiega w otwarte przestrzenie za linią obrony. Najlepiej widać jego zalety, gdy wykorzystuje swoją szybkość. Nad wykończeniem musi popracować, ale za to dużo kreuje. Jako młody gracz zdobył dla Sundsvall naprawdę imponującego hat-tricka przeciwko Jonkoping. W wieku 19 lat grał już w najwyższej klasie rozgrywkowej w Szwecji – powiedział.
Wspomnianego hat-tricka możecie zobaczyć na filmiku poniżej. Widać tu jak na dłoni, że spryt, szybkość i umiejętność odnajdywania się w polu karnym była wówczas niezaprzeczalnym atutem Wilsona. A z rzeczy mniej ważnych: w tym samym meczu grał też Paweł Cibicki, ale po stronie przeciwnej. Zaliczył asystę przy honorowym golu Tommy’ego Thelina.
W Podbeskidziu Wilson nie będzie miał łatwo, jeśli chodzi o dochodzenie do sytuacji. Do tej pory Kamil Biliński musiał ciężko harować, by samemu stworzyć sobie przestrzeń i wspomóc kolegów w rozegraniu, by potem wykończyć akcję. Nie wiadomo, jakie plany ma na 24-letniego Liberyjczyka trener Kasperczyk – może będzie grał w parze z Polakiem, a może samemu. Tak czy siak musi się nastawić na niewdzięczne z perspektywy napastnika mecze.
- Grał w naszym klubie jako osamotniony napastnik, kiedy wychodziliśmy na boisko w systemie 4-3-3 i 4-5-1. Jest ambitny, ale gdy opuszczał Szwecję, brakowało mu fizyczności. Musiał się jeszcze rozwinąć pod tym względem – dodaje Martinsson.
Swoją szwedzką przygodę zakończył na początku ubiegłego roku. Następnie przeniósł się do Naddniestrza do Sheriffu Tiraspol i dołożył się do kapitalnej serii, która – od momentu pierwszego meczu Wilsona - wyniosła 15 zwycięstw ligowych z rzędu. 24-latek w 17 spotkaniach strzelił 7 goli i jest w tym momencie trzecim najlepszym strzelcem zespołu.
- Jesienią zdobył 7 goli w lidze. Jak na gracza, który nie jest postacią pierwszoplanową, to niezły wynik. Wilson umie urwać się obrońcom i dobrze odnaleźć się w polu karnym. Dobrze trzyma się na nogach. A jeśli chodzi o wady? Może to, że nie jest typem wirtuoza, tylko raczej żyje z podań kolegów – powiedział Łukasz Bobruk, specjalista od futbolu w krajach byłego ZSRR.
I znowu musimy się powtórzyć – skoro żyje z podań kolegów, to może być na początku w lekkim szoku, bo czerwona latarnia polskiej ligi w tym względzie na pewno nie dorasta do pięt liderowi ligi mołdawskiej i stałemu bywalcowi eliminacji do europejskich pucharów. Czy okaże się wzmocnieniem? Ma potencjał, by nim się stać, jednak ciągle stajemy na stanowisku, że w pierwszej kolejności powinno się pomyśleć o solidnym wzmocnieniu obrony.
Jeśli ona nie będzie dobrze funkcjonować, nawet najlepszy napastnik nie utrzyma Podbeskidzia w Ekstraklasie.