Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Gmoch: Polscy trenerzy nie mają czym zaimponować kadrowiczom. Feio: Raków może, Legia musi. Janicki: Wygrałem z hejterami

Autor: zebrał Mariusz Bielski
2021-02-05 09:35:16

Jak zwykle piątkowa prasa jest całkiem obszerna. Sylwetki Drazicia i Piątkowskiego, rozmowy z Janickim, Sobczykiem, Feio czy Benedyczakiem, do tego mnóstwo ligowej bieżączki. Krótko ówiąc – warto dziś sięgnać po sportową prasę.

PRZEGLĄD SPORTOWY

„Duże kłopoty mistrza”

„Były szkoleniowiec młodzieżowej reprezentacji Polski wyprowadził zespół na prostą w lidze, ale w poprzednim roku miał do dyspozycji narzędzia. Przeciwko Qarabagowi Agdam w IV rundzie kwalifi kacji Ligi Europy mógł sobie pozwolić na wymianę prawie połowy podstawowego składu i liczyć, że różnicy nie będzie widać. Pomylił się, ale wtedy przynajmniej miał z kogo wybrać jedenastkę. Dziś takiego komfortu roszad nie ma. – Kadra Legii jest silna, byle tylko omijał nas wirus, kontuzje oraz kartki – mówił szkoleniowiec. Na taki luksus nikt w ekstraklasie liczyć nie może. Jesienią trener narzekał, że w żadnych dwóch kolejnych meczach nie mógł wystawić tej samej jedenastki, a potem po kolei wypadali kluczowi piłkarze: Pekhart, Kapustka, Karbownik, Lewczuk, Gwilia.”

Więcej TUTAJ

***

„Goncalo Feio: Sami na siebie nałożyliśmy presję”

„Legia i Raków rozpoczęły rok od porażek. Kto ma większy problem przed bezpośrednim starciem?
Na pewno Legia, bo zespół z Warszawy to najpoważniejszy kandydat do mistrzostwa Polski. Znam specyfikę tego klubu, bo pracowałem w Legii pięć lat i wiem, że porażki z ostatnią i przedostatnią drużyną w tabeli to kłopot. Ale taki, który napędzi ich do pracy i wywoła chęć odwrócenia złej serii. My też jesteśmy niezadowoleni po porażce z Pogonią (...) Ostatnio uciekło nam trochę punktów, ale nakreślony cel się nie zmienił. Trener Marek Papszun  od początku sezonu podkreśla, że na 100-lecie Rakowa walczymy o najwyższe w historii klubu miejsce w tabeli. Jesteśmy  na dobrej drodze do  realizacji planu i nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Zespół się rozwija, ale z Legią możemy się równać tylko, jeśli chodzi o to, co prezentujemy na boisko oraz liczbę punktów. Nie musimy się martwić, że nie zajmiemy pierwsze miejsca na koniec sezonu. A Legia już tak.”

Więcej TUTAJ

***

„Bez kapitana Raków sporo traci”

„Nie tracimy większej liczby bramek. Kontuzja i brak Tomka wypadły mniej więcej w tym samym momencie, co większa „napinka” przeciwników na nas. Przez jakiś czas byliśmy liderem i to sprawiło, że wszyscy inaczej się nastawiali na mecz z nami, zwłaszcza jeżeli chodzi o grę w destrukcji. Świetnie to było widać w spotkaniu z Pogonią Szczecin (0:1 – przyp. red.). W zasadzie mieli jedną groźną akcję, resztę wybronili i przegraliśmy – analizuje trener Papszun. Pozytywne informacje są takie, że Petrašek powoli wraca do pełni sprawności. Naderwane więzadło rzepki zrosło się, ale jeszcze kilka tygodni temu piłkarz odczuwał ból w kolanie.”

Więcej TUTAJ

***

„Działa jak praca na byka”

„Wcale dużo nie brakowało, by pierwsze wyfrunięcie z gniazda Kamila nie skończyło się  bardzo szybko, bo po miesiącu. Dziś tamten czas określa jako straszny. Tęsknił za najbliższymi, to raz. Dwa – musiał zacząć zajmować się domem, czyli choćby prać. Żeby nie wrzucać do pralki białego z czerwonym dowiedział się doświadczalnie, kiedy białe zmieniło się w różowe. No i trzy – sportowy przeskok był duży. Wcześniej grał w podstawowym składzie wszędzie. Czy to w UKS 6, czy Karpatach, czy kadrze Podkarpacia. Na starcie nie miał złudzeń, że w Miedziowych czeka go ławka. Do tego liczba boisk, podejście do zajęć (rolowanie przed zaję ciami) czy nawet zasady (kiedy ćwiczysz na jednym boisku, w drodze do niego nie możesz przejść przez inne) przytłoczyły młokosa. Piątkowski: – Dzwoniłem do mamy i taty i prosiłem, by mnie stamtąd zabrali. Naprawdę poważnie o tym myślałem. Wydawało mi się, że nie dam rady. Rodzice mnie uspokajali i apelowali, bym spróbował wytrzymać pół roku. Jeśli przez taki okres nic się nie zmieni, wracam. No i się zmieniło.”

***

„Imaz goni legendę Jagi”

„Wyłączając kilka miesięcy strzeleckiej niemocy (pierwsze półroczu 2020), w stolicy Podlasia z miejsca ruszył w pogoń za jagiellońską legendą – Tomaszem Frankowskim. 53 bramkami w koszulce z „jotką” najlepszy piłkarz w historii klubu bezwzględnie zdystansował klubową konkurencją. Długo nikt nie potrafi ł choćby nieśmiało zepsuć spokojnego snu „Franka”. Dopiero Imaz próbuje dokonać zamachu na legendę. Do Frankowskiego traci dziś 23 gole. Niby dużo, ale biorąc pod uwagę, że przed nim jeszcze półtora roku kontraktu w Jadze, sen legendy nie musi być tak błogi jak dotychczas. – Śpię dobrze i powiem więcej: Imaz to mój ulubiony piłkarz. Uważam, że dziś to najlepszy zawodnik ekstraklasy – mówi Frankowski.”

Więcej TUTAJ

***

„Wygrajmy za błędy”

„Oczywiście najboleśniejszym była niespełna pięciomiesięczna współpraca z Maciejem Skorżą. Utytułowany trener rozbudził wyobraźnię kibiców i szefostwa, miał wepchnąć drużynę na wyższy poziom, tymczasem niewiele brakowało, by zepchnął ją do I-ligowego piekła. W tamtym czasie działacze zrozumieli, jak ważna w dzisiejszym futbolu jest komunikacja. Ot, jedna scenka. Na jednej części boiska zawodnicy przewidziani do podstawowego składu ćwiczyli stałe fragmenty, a na drugiej stali sami sobie pozostawieni rezerwowi. Czas mijał, a nimi nikt się nie interesował, więc w końcu stoper Jarosław Fojut założył rękawice bramkarskie i bronił uderzenia kolegów. W ten sposób nie buduje się poczucia jedności w zespole, prawda? A takich sytuacji można by przywołać więcej i gdyby nie one, władze pewnie nie zaryzykowałyby i nie zatrudniły Kosty Runjaica.”

Więcej TUTAJ

***

„Jakóbowski odkupił winy”

„Michał nie dawał po sobie poznać, że przejmuje się tą sytuacją. Do dzisiaj wiele osób patrzy na niego przez pryzmat pierwszego meczu z Lechią, a Michał pokazuje w ostatnich spotkaniach większą pewność siebie i większe umiejętności – mówi Piotr Tworek (…) W ostatnich spotkaniach Jakóbowski przypomina piłkarza, który był ważnym ogniwem Warty jeszcze w I lidze. – Jesienią często toczyliśmy wyrównane boje z zespołami z górnej części tabeli. Szkoda, że w tych spotkaniach budziliśmy się dopiero po straconej bramce. Może wychodziliśmy ze zbyt dużym respektem do rywala? Potrafi liśmy nawet przejąć inicjatywę, tak jak na przykład w meczu ze Śląskiem Wrocław (1:2) na wyjeździe. Fajnie, że bramkę zdobył tam Robert Janicki, bo wiem, jak ważną był dla nas postacią w I lidze. Zresztą podobnie było ze mną. Wielu z nas potrzebowało momentu przełamania, żeby uwierzyć we własne możliwości – tłumaczy piłkarz.”

Więcej TUTAJ

***

„Nawet trener musi czasem odpocząć”

„Zawód trenera należy do tych z kategorii wysokiego ryzyka. Ta praca polega na przewodzeniu grupie ludzi i często u szkoleniowców dochodzi do przeciążeń zarówno fi zycznych, jak i psychicznych. Wymagania stawiane przed nimi, ich osobiste ambicje i iluzoryczne poczucie tego, że na wszystko mają wpływ – to klasyczny wzór na wypalenie zawodowe – mówi psycholog sportu Paweł Habrat. Trenerzy są na świeczniku, patrzą na nich kibice, zawodnicy, dziennikarze i właściciele klubów. Wielu szkoleniowców w Polsce nie potrafi rozdzielić spraw zawodowych od prywatnych, a to generuje kolejne napięcia. – Znane jest hasło „work-life balance”. Najbardziej skuteczni trenerzy powinni szukać równowagi między pracą a życiem prywatnym. To coraz trudniej osiągnąć, bo wymagania rosną, a czasu nie przybywa – dodaje Habrat.”

Więcej TUTAJ

***

„Rękopis znaleziony w świadomości – rozmowa z Alexem Sobczykiem i księdzem Krzysztofem Pelczarem”

„Można powiedzieć, że między tobą i księdzem Krzysztofem jest już przyjaźń?
AS: Nawet więcej. Traktuję go jak członka rodziny.

Poznaliście się dziesięć lat temu.
AS: Miałem 13 lat.
KP: A ja byłem trenerem mentalnym w juniorach Rapidu. W latach 2007–2011 stworzyliśmy Junior Project Team, za który odpowiadałem. Trenerzy wskazali najzdolniejszych zawodników w drużynach od U-12 i U-15. Dwa razy w tygodniu prowadziłem z nimi proste treningi mentalne, pracowaliśmy nad rozwojem osobowości, odwagą, poznawaniem siebie. W ten sposób chcieliśmy ich przygotowywać do poważnej piłki. Tak poznałem Alexa i wielu innych zawodników grających teraz poza Austrią.

Aż się zaprzyjaźniliście.
KP: Ma to związek z wędrówką przez góry i doliny. Łatwemu i szybkiemu sukcesowi towarzyszy też radość. Tam, gdzie są gole, wszyscy chcą twojej koszulki, zdjęć, autografów. Ludzie chcą być twoimi przyjaciółmi, znają cię, klepią po plecach, lajkują i Bóg wie, co jeszcze robią. 
AS: To prawda.
KP: Tylko to jest ulotne. Jeżeli znikasz, to nikt nawet nie zapyta, jak się czujesz. Wolę pomóc komuś, kto nic nie ma. Znika z piłkarskiej mapy, a ty mówisz: „Chodź, dam ci rękę i pójdziemy razem. Potrwa to rok czy dwa, ale z tego wyjdziemy”. W takich sytuacjach rodzą się wielkie, szczere i głębokie przyjaźnie. Jesteś 24 godziny na dobę przy kimś, na kogo nikt więcej nie patrzy.”

***

„Dostał lanie od idoli”

„Dlaczego nikt wcześniej nie poznał się na jego talencie? Dejan to kolejny przykład na to, że trenerzy w Serbii czasami nie cenią zawodników z wielką wyobraźnią – pisał Ilijoski. A Branko Vukašinović, trener juniorów OFK, dodawał: – Po kilku meczach w mojej drużynie on był na nią za dobry. Musiał iść do seniorów i nawet tam jego gra zwalała nas wszystkich z nóg. Osiem lat temu, dzięki kilku znakomitym występom, Dražić był uznawany za jednego z najzdolniejszych serbskich piłkarzy swojego pokolenia. Kibice i dziennikarze nazywali go „El Shaarawym z Karaburmy”, bo miał na głowie irokeza, niczym Włoch, który grał wtedy z powodzeniem w Milanie. Karamurma z kolei to dzielnica Belgradu, w której znajduje się Omladinski Stadion należący do OFK. Choć Serb, aktualnie pomocnik Zagłębia Lubin, przez lata marzył o występach na innym obiekcie w stolicy kraju. – Miałem dwa lata, gdy dziadek dał mi pierwszą piłkę. Kilka lat później babcia zaprowadziła mnie na pierwszy trening.”

Więcej TUTAJ

***

„Bajka o tym jak Hiszpan się w Polsce zakochał”

„Rok po zakupie roweru i wynajęciu mieszkania potrafi - łem się już dogadać po polsku. Łatwo nie było, sami wiecie, jak trudny to język. Pamiętam jak pojechałem do Canal+ na nagranie programu i zaoferowano mi tłumacza. Nie chciałem, bo stwierdziłem, że każdy wolałby obejrzeć Hiszpana gadającego po polsku, niż po swojemu. I chyba wypadłem dobrze, bo dostałem później sporo wiadomości z gratulacjami od kibiców różnych klubów. To było miłe. Czy miałem nauczyciela? Nie. Jestem samoukiem. Starałem się jak najwięcej podłapać od kolegów w szatni. Słuchałem radia, oglądałem seriale. Robiłem wszystko, by jak najszybciej móc się swobodnie porozumieć. Na pewno zdarzały się błędy, pewnie nie raz niechcąco powiedziałem coś głupiego, ale wszyscy traktowali to raczej z uśmiechem.”

Więcej TUTAJ

***

„Za mało kciuków”

„W ostatnich miesiącach jego kariera mocno przyspieszyła. Na początku poprzedniego sezonu awansował z juniorów do seniorów pierwszoligowego GKS-u Bełchatów. Rozegrał zaledwie 15 meczów, a już zgłosiła się po niego Wisła Płock. A zdecydował o tym przypadek. – Wybrałem się na mecz GKS Bełchatów na obserwację zupełnie innego zawodnika. Wystarczyło mi jednak siedem minut występu Dawida, żebym był pewny tego, że chcemy go kupić. Pokazał wówczas niesamowitą dojrzałość na boisku. Był szybki, odważny i odpowiedzialny. Zachowywał się jak piłkarz zdecydowanie starszy i dlatego zdecydowaliśmy się go pozyskać – powiedział były już dyrektor sportowy Wisły Marek Jóźwiak. Kocyła nigdy nie drążył tematu. Nie wie, w jakim meczu olśnił Jóźwiaka. Ważne, że skutecznie. – Faktycznie, dużo się w moim życiu pozmieniało, zwłaszcza gdy przypomnę sobie kontuzje, z którymi się kiedyś zmagałem. Aż trzy razy miałem złamany staw skokowy, za każdym razem pauzowałem około czterech miesięcy. Za trzecim razem miałem poważne wątpliwości, czy wrócę do zdrowia i sobie poradzę. Ale się udało – wspomina zawodnik.”

Więcej TUTAJ

***

„Rafał Janicki: Wygrałem z hejterami”

„Gdy po raz ostatni robiłam z panem dłuższy wywiad, rozmawialiśmy o ofercie z Bolonii, która była panem poważnie zainteresowana. To był rok 2017. Co poszło nie tak?
Może gdybym nie zdecydował się na Lecha, a wyjechał za granicę, wszystko potoczyłoby się inaczej? Temat Bolonii faktycznie był, tylko że Lechia na ten transfer się nie zgodziła. Dwa, trzy raz mogłem wyjechać, najbliżej byłem przenosin do Belgii, kiedy dowiedziałem się, że trener Piotr Nowak nie chce mnie w swojej drużynie. Ale czy tak naprawdę jest sens, żebym się teraz nad tym zastanawiał? Pewnie, że oczekiwania wobec siebie miałem inne, większe, ale dziś, będąc w Podbeskidziu, doceniam, że jestem zdrowy, że wciąż gram w piłkę. Błędy na pewno popełniłem i popełniać będę, normalna sprawa. 

Musiał czy chciał pan odejść z Lechii?
Kiedyś się nad tym zastanawiałem i stwierdziłem, że gdybym przeczekał tamten moment, w którym usłyszałem od trenera Nowaka, że mnie nie widzi w zespole, to może grałbym w Lechii do tej pory? Przez pewien czas sądziłem, że będę występował w Gdańsku przez całą karierę, pragnąłem spędzić tam całe piłkarskie życie. Nie chciałem jednak siedzieć w rezerwach i trenować na sztucznej murawie. Miałem 24 lata, zamierzałem zrobić krok w przód. Jak się okazało, nie wykonałem go. 

Lechią pan przesiąkł. A Lechem?
Nie, nigdy. Siedem lat, jakie spędziłem w Gdańsku, to mnóstwo czasu. Poznałem tam żonę, mam cały czas znajomych. Moje życie będzie też związane z tym miejscem, gdy skończę grać w piłkę, wrócimy do Trójmiasta. Będę chodził na mecze Lechii, kibicował jej, mój syn ma już jej koszulkę.”

Więcej TUTAJ

***

„Klaus Fischer: Wiem, że Lewy mnie przegoni”

„Czy Lewandowski dożyje czasów, że ktoś go wyprzedzi w klasyfi kacji strzelców wszech czasów Bundesligi?
Czyli że przeżyje to, co ja za kilka tygodni? Myślę, że tego nie doczeka, że do końca swojego życia nie będzie już musiał się o to martwić. Nie sądzę, żeby w Bundeslidze pojawił się znowu tak skuteczny napastnik w najbliższych dekadach. Bo to nie tylko musi być genialny atakujący, ale również musi chcieć spędzić całą karierę w Niemczech, do tego muszą go omijać kontuzje, musi grać w odpowiednim zespole. Lewandowskiemu wszystko ułożyło się idealnie, jako młody zawodnik trafi ł do Borussii Dortmund i Jürgena Kloppa, a potem przeszedł do Bayernu, z którym seryjnie zdobywa mistrzostwo Niemiec i ma wokół siebie genialnych skrzydłowych. To musi pasować, wszystko jest ważne. Teraz wszyscy zachwycają się Erlingiem Haalandem z Borussii Dortmund, że jest taki skuteczny, że strzelił już prawie 30 goli w Bundeslidze. Tylko że jego zaraz w tej Bundeslidze już nie będzie. I gdy w gorszej formie jest Jadon Sancho, to Norweg jest mniej skuteczny. A Lewandowski ma wokół siebie aż trzech genialnych skrzydłowych. Kingsley Coman, Serge Gnabry, Leroy Sane i do tego jeszcze Thomas Müller, Joshua Kimmich. Wszyscy zapewniają Polakowi idealne podania i dośrodkowania, które on wykorzystuje. Bez nich Lewandowski nie miałby tylu goli, a oni bez Lewandowskiego nie mieliby tylu sukcesów. To jest układ idealny i dlatego do końca gry w Bayernie Monachium wasz napastnik będzie jeszcze strzelać i strzelać.”

 

SPORT

„Personalne niewypały”

„Z Bainoviciem wiązano nadzieje. Do kadry młodzieżowej powoływał go Ilja Petković, trenerska znakomitość. Grał sporo w Radzie Belgrad, a do Polski wysłał go znany z ligowych boisk Vuk Sotirović, jego menedżer. – Kiedy pojawiłą się oferta z Górnika, nie miałem wątpliwości, że trzeba z niej korzystać. Mam nadzieję być tu długo i walczyć o czołowe lokaty – mówił pomocnik po podpisaniu kontraktu (…) Jesienią zagrał 7 razy, ale uzbierał zaledwie 110 minut. W tej sytuacji nie zdziwił fakt, że zostął wypożyczony do Radnika Surdulica, obecnie dziewiątego zespołu serbskiej Super Ligi. Co będzie potem? Jego umowa obowiązuje do czerwca 2022 roku, ale patrząc na kadrę Górnika, trudno mu wróżyć w Zabrzu dobrą przyszłość”

***

„Rówieśnicy na ławkach”

„Nasz wiek nie robi żadnego wrażenia przy trenerach, którzy pracują w niektórych zachodnich klubach z silniejszych lig – przyznaje Waldemar Fornalik. Szkoleniowiec Piasta uważa jednak, że właśnie ten wiek i lata pracy w środowisku piłkarskim mocno owocują w ostatnim czasie. - Najlepsze trenerskie wyniki osiągnąłem niedawno i to o czymś świadczy. To pokazuje, że doświadczenie w pracy trenera jest niebagatelnie ważne – dodaje.”

***

„Utajnione treningi”

„Dotąd treningi mistrza Polski były otwarte dla mediów, ale w tym tygodniu drużyna ćwiczy bez ich obecności. Michniewicz skupia się przede wszystkim na kwestiach taktycznych, a cisza ma mu pomóc w poprawieniu mankamentów. Warszawianie znają mocne strony rywala i będą chcieli je zneutralizować. Podobny plan ma również trener Papszun, któremu przyszlo zmagać się również z innymi problemami. Komisja Ligi może bowiem nałożyć na niego karę za udział w programieCafe Futbol.”

***

„Bez kapitana na wicemistrza”

„Istotne jest to, że kadra tyskiego I-ligowca została już zamknięta. Wiktor Żytek i Kamil Kargulewicz szybko zaaklimatyzowali się w szatni, a nowych nazwisk nie należy się spodziewać. - Nikogo nie szukamy – potwierdza trener Derbin. - Ci, których mamy, gwarantują rywalizację na każde pozycji. Pamiętajmy, że do zdrowia wraca Krzysziek Wołkowicz.”

 

SUPER EXPRESS

„Starcie polskich strzelb – rozmowa z Arturem Wichniarkiem”

„Ten strzelony tydzień temu gol pomoże Piątkowi wywalczyć miejsce w podstawowym składzie? 
W przypadku napastnika każdy gol ma znaczenie, bo nabiera on zaufania do swoich umiejętności, do podejmowania lepszych decyzji. Dardai nie będzie miał powodów, żeby nie wystawić go dzisiaj do składu.

Znasz Dardaia piłkarza i jako trenera. Mógłbyś coś podpowiedzieć Piątkowi?
Dardaia znam z boiska, czasami spotykały się nasze rodziny, a nasze żony znają się dobrze, ale przyszłość Piątka jest wyłącznie w jego własnych nogach i głowie. Obojętnie, kto jest trenerem, to piłkarz musi dawać z siebie 100 proc. Nie mówię, że tego nie robi, bo nie przez przypadek jest najskuteczniejszym zmiennikiem w Bundeslidze. Krzysiek nigdy nie zmieni swojego stylu gry inie będzie napastnikiem jak Lewandowski. Poprzedni trener Labbadia próbował nawet zmienić ustawienie igrał dwoma napastnikami, ale nie przyniosło to Hercie efektów punktowych.” 

***

„Jacek Gmoch: Polski trener nie ma czym zaimponować kadrowiczom”

„Zaskoczyła pana decyzja o zwolnieniu Jerzego Brzęczka?
Sama decyzja nie, ale moment jej podjęcia tak. Brzęczek nie był gotowy do objęcia tej posady. Próbował coś zrobić, ale to nie wystarczyło i czas go zweryfikował. Żaden z polskich trenerów nie ma czym zaimponować piłkarzom kadry grającym za granicą, a jest ich większość.

Zatem wybór Paula Sousy jest dobry?
Ważny aspekt to model budowy reprezentacji wokół najlepszego zawodnika, czyli Roberta Lewandowskiego, wybranego na piłkarza roku na świecie. W przeszłości Fernando Santos zbudował reprezentację Portugalii wokół Cristiano Ronaldo. Pamiętamy, że w meczu finałowym Euro 2016 przeciwko Francji Ronaldo na początku doznał kontuzji, ale stał za linią autową idyrygował drużyną. To było znamienne. Santos nie miał nic przeciwko temu, bo to mądry człowiek.”

***

„Adrian Benedyczak: Chcę być jak Luis Suarez”

„Jak dużo dało ci wypożyczenie do Chrobrego w ubiegłym sezonie?
To był strzał w dziesiątkę. Na początku trener Runjaić nie chciał mnie puścić, bo niejasna była sprawa z odejściem Adama Buksy. Walczyłem do ostatniego dnia o wypożyczenie. W Chrobrym nabrałem dużo pewności siebie. Trener Ivan Djurdjević dał mi poczucie, że jestem ważnym piłkarzem dla niego. Zostawałem z nim po treningach i miałem indywidualne treningi strzeleckie. 

A masz wzór napastnika?
Uwielbiam patrzeć na Luisa Suareza, szczególnie z okresu występów w Barcelonie. Imponują mi jego wyjścia na pozycję, gra na linii spalonego. Gdy chowa się za obrońcami, a później się im urywa. Warunkami fizycznymi się różnimy, ale w tych elementach staram się go naśladować. Może i dlatego, że jestem fanem Barcelony.”

Więcej TUTAJ


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się