
Autor zdjęcia: Piotr Matusewicz / PressFocus
Kolejna wpadka u siebie, kolejne bezjajectwo w ofensywie. Lechia 1:1 Warta
Nie ma czwartego zwycięstwa w spotkaniach z beniaminkami, jest za to padlina na boisku. 4 punkty na 21 możliwych w siedmiu ostatnich ligowych meczach to dla Lechii i Piotra Stokowca solidny gong alarmowy. A kalendarz bynajmniej nie sprawia, że można spać spokojnie – mecz z Puszczą w Pucharze, którego przerżnięcia nikt nie wybaczy, a potem Raków i Górnik. Oj trudne tygodnie przed trenerem gdańszczan. Warta z kolei, grając bez Bartosza Kieliby, powinna docenić zdobyty dzisiaj punkt, bo sama nie była lepsza.
- Tydzień temu pisaliśmy, że jednym ze składników przepisu na ofensywną Lechię, którą zapowiadał trener Stokowiec, jest dobra forma skrzydeł. Problem w tym, że ani z Jagiellonią, ani dzisiaj z Wartą nie było nawet blisko wypełnienia tego planu. Już nie pierwszy raz w tym sezonie tragicznie wyglądał Omran Haydary. Rzadko się zdarza, by przez godzinę piłkarz nie zaliczył żadnego udanego zagrania, a tu proszę. Podanie piętką do nikogo, dośrodkowanie za linię końcową, złapanie na spalonym, bardzo dobra piłka od Saiefa chwilę później spektakularnie zmarnowana. A to i tak nie wszystko. Nie było ani krzty jakości na prawej stronie Lechii. Na lewej zresztą też, bo u Amerykanina dzisiaj przeważało niechlujstwo. Raz wyszedł mu przerzut, ale do tego dołożył dwa za krótkie podania, nieudany strzał i względną niewidoczność na skrzydle, dlatego też czasami schodził do środka, gdzie gdańszczanie wcale nie są wybitnie kreatywni. Ale nie tego się po Saiefie spodziewano. Dopiero po wejściu Ceesaya i Conrado zaczęło się cokolwiek dziać, ale to i tak promil oczekiwań.
- Mecz z Lechią dobitnie pokazał, jak ważną postacią w Warcie jest Bartosz Kieliba. Kapitan, pewniak, ale przede wszystkim środkowy obrońca. Dzisiaj go zabrakło i Ivanov z Ławniczakiem musieli poradzić sobie sami. Nienaturalna sytuacja, więc nie dziwota, że miewali problemy. Ten pierwszy był zamieszany w stratę gola, a ten drugi zaczął bardzo elektrycznie popisując się między innymi podaniem do bramkarza, które skutkowało rzutem rożnym dla Lechii. Generalnie, gdyby gdańszczanie byli w formie, z łatwością zdominowaliby podopiecznych Piotra Tworka, ale nawet bez tego mieli swoje okazje w ofensywie, choć znacznie częściej bynajmniej niegroźne. Co by zrobili obrońcy poznaniaków gdyby nie Łukasz Trałka? Chyba nie chcemy wiedzieć, ale byłoby biednie. Zarówno w defensywie (wybicie piłki z linii), jak i przy stałych fragmentach, czy rozegraniu był dziś bardzo skuteczny, dlatego remis 1:1 poznaniacy powinni uznać za dobry wynik
- Co innego musi uważać Piotr Stokowiec, którego Lechia znowu zagrała padakę na własnym stadionie. Ostatnie zwycięstwo odnieśli 20 listopada 2020 roku w meczu ze Śląskiem (3:2) – wtedy też Flavio Paixao strzelił swojego ostatniego gola i zapadł się pod ziemię. To znaczy, oficjalnie na boisku biegał w każdym spotkaniu, ale co z tego wynikało? Dokładnie, nic. Dzisiaj było identycznie – w 75. minucie Portugalczyka zmienił Jakub Arak i to chyba wystarczy, by zrecenzować występ kapitana. Mateusz Kuzimski też nie rozegrał wybitnego meczu, tracił piłkę, kopał w trybuny zamiast do bramki, ale w kluczowym momencie dał coś ekstra, zaliczył asystę. Flavio nic nie daje od dobrych kilku miesięcy. Może pisanie i promowanie książki tak go pochłonęło i zapomniał, że w sumie to nadal jest aktywnym piłkarzem, a nie emerytem? Jeśli tak, to zalecamy kubeł zimnej wody, morsowanie w Bałtyku, czy co by sobie tam wymyślił, bo zaraz Puchar Polski, a w następny weekend rywalizacja z Rakowem. Oj nie widzimy tego w kolorowych barwach.
Lechia Gdańsk 1:1 Warta Poznań (1:0)
1:0 – 33’ Nalepa (asysta Pietrzak)
1:1 – 72’ Rybicki (asysta Kuzimski)
Lechia: Kuciak (4), Fila (4), Nalepa (5), Kopacz (4), Pietrzak (5) – Kubicki (4), Makowski (5) – Saief (3) (75’ Ceesay – bez oceny), Gajos (3), Haydary (2) (61’ Conrado – 3) – Paixao (2) (75’ Arak – bez oceny).
Warta: Lis (5) – Spychała (4) (58’ Rybicki – 6), Ławniczak (4), Ivanov (4), Kiełb (5) – Grzesik (3), Kopczyński (4) (69’ Kupczak – bez oceny), Trałka (6), Żurawski (5) (83’ Janicki – bez oceny), Jakóbowski (4) – Kuzimski (5).
Sędzia: Szymon Marciniak.
Nota 2x45: 4.
Żółte kartki: Nalepa, Kopacz – Kuzimski
Piłkarz meczu: Łukasz Trałka.