Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus
Istnieje życie bez Jakuba Świerczoka. Piast 2:0 Śląsk
Od połowy października dostawał tylko ogony, ale gdy już nadarzyła się okazja, wykorzystał ją najlepiej, jak mógł. Michał Żyro udowadnia, że życie ofensywne Piasta nie kończy się na Jakubie Świerczoku.
- Bez niego również ma się dobrze, mimo że ostatnie mecze mogłyby wskazywać na coś innego. Niedługo przed dzisiejszym spotkaniem rzecznik prasowy Piasta poinformował, że Jakub Świerczok i Dominik Steczyk doznali urazów i nie będą mogli zagrać, więc od razu pomyśleliśmy, że będą ciężary. Ale potem przypomnieliśmy sobie, że poza Piastem gra w tym meczu również Śląsk, więc postanowiliśmy dać szansę. I to była bardzo dobra decyzja – Michał Żyro świetnie odnajdywał się w polu karnym, strzelił gola, zaliczył asystę, obił słupek i poprzeczkę. No lepszej autopromocji wymarzyć sobie nie mógł. Zresztą, tak samo Arkadiusz Pyrka, który – gdyby nie absencja Steczyka – pewnie grzałby ławę, a tak przypomniał o sobie też w wymiarze praktycznym (asysta przy golu Żyry). Waldemar Fornalik na pewno nie ma powodów do narzekań.
- Gramy trochę lepiej niż w Mielcu, wszyscy wyszliśmy wysoko do pressingu. Jak strzelić gola? Może piłka gdzieś się odbije i wpadnie do bramki – powiedział w przerwie meczu Mateusz Praszelik. W zasadzie moglibyśmy postawić w tym momencie kropkę i nie komentować dalej, bo ten cytat mówi sam przez się. Jeśli grasz trochę lepszy mecz niż gówniany, to nadal jest on tylko trochę mniej gówniany, a chyba nie o to chodzi. Tym bardziej, że w drugiej połowie Śląsk wcale nie grał lepiej niż w Mielcu.
I co się ostatecznie wydarzyło? No piłka odbiła się gdzieś. W polu karnym Śląska. I wpadła do bramki. Znowu Śląska. Co więcej? Po błędzie Waldemara Soboty, który źle rozegrał piłkę. I to jeszcze akurat w momencie, w którym z boiska zszedł kontuzjowany – też środkowy pomocnik – Rafał Makowski.
Wspomniany Sobota wraz z Mateusze Praszelikiem i Maciejem Pałaszewskim totalnie oddali środek pola Piastowi. Do tego stopnia, że Erik Exposito musiał schodzić niżej, by wygrzebać stamtąd piłkę i zagrać ją do Roberta Picha. Niewiele się w ekipie Laviczki kleiło.
- Pisaliśmy przedpołudniem, że dzisiejszy mecz jest dla Piasta bardzo ważny z perspektywy walki o wyższe cele. Można było mieć po nim równie dobrze stratę 10 punktów do czwartego Śląska, jak i można było też tę różnicę znacznie zniwelować. I gliwiczanie postawili na drugi wariant, dzięki czemu wreszcie dobili się górnej ósemki (przynajmniej na razie) i tym samym zaliczyli dziesiąty oficjalny mecz z rzędu bez porażki. Kto jak kto, ale Waldemar Fornalik jest specjalistą od serii – to już trzeci sezon z rzędu, w którym udaje mu się nie przegrać co najmniej dziewięciu spotkań jeden po drugim. Duża zasługa, może Lech, Lechia lub Jagiellonia powinny zdzwonić do trenera po poradę?
Piast Gliwice 2:0 Śląsk Wrocław (1:0)
1:0 – 23’ Żyro (asysta Pyrka)
2:0 – 58’ Sokołowski (asysta Żyro)
Piast: Plach (5), Konczkowski (6), Czerwiński (6), Huk (5), Holubek (5) – Jodłowiec (6), Sokołowski (6), Pyrka (7) (86’ Winciersz – bez oceny), Chrapek (6) (89’ Alves – bez oceny), Vida (4) (79’ Milewski – bez oceny) – Żyro (8).
Śląsk: Putnocky (4), Janasik (4), Puerto (3), Tamas (3) (79’ Pawelec – bez oceny), Stiglec (3) – Pałaszewski (3) (46’ Makowski – bez oceny) (58’ Zylla – 4), Pawłowski (4) (64’ Piasecki – 3), Praszelik (3), Sobota (2) (79’ Szpakowski – bez oceny), Pich (2) – Exposito (3).
Sędzia: Mariusz Złotek.
Nora 2x45: 3.
Żółte kartki: Huk, Sokołowski, Pyrka – Pałaszewski, Tamas, Piasecki, Janasik.
Piłkarz meczu: Michał Żyro.