Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Krzysztof Porebski / PressFocus

Gościnność, która zakrawa o nieodpowiedzialność. Wisła Kraków chyba chce iść na niechlubny rekord!

Autor: Mariusz Bielski
2021-02-07 10:48:04

Ostatnio wyliczaliśmy Lechii jak wyjątkowo kiepsko radzi sobie na swoim stadionie, ale gwoli sprawiedliwości oddajmy – to i tak nic w porównaniu z grzechami Wisły Kraków.

Wydaje się, że krakowianie doszli do skrajności. Na pewno świeży w pamięci macie jeszcze mecz z Piastem, gdy Biała Gwiazda po 20 minutach prowadziła 3:0, a ostatecznie i tak poległa. Jak to ma w zwyczaju pisać Michał Okoński o Tottenhamie – było za wcześnie na takie prowadzenie. Oczywiście pół żartem, natomiast faktycznie przegraną z gliwiczanami należy uznać za grzech ciężki. Nawet pomimo wyjątkowo niesprzyjających okoliczności w postaci decyzji sędziego. Naszym zdaniem Wiśle należał się karny na 4:0, a z kolei ten sprokurowany przez Starzyńskiego był co najmniej wątpliwy.

No ale to tylko pechowa część tamtej historii. Reszta to już wyłącznie wina podopiecznych Petera Hyballi, więc wybaczcie, ale rozgrzeszenia nie będzie. Zwłaszcza, iż w wypuszczaniu prowadzenia nasi bohaterowie to zatwardziali recydywiści.

Trzeba rzucić okiem w statystyki…

Otóż wyobraźcie sobie, że mimo zajmowania dopiero 14. miejsca w Ekstraklasie z zaledwie 2 oczkami przewagi nad ostatnim Podbeskidzie, Wisła prowadziła w poszczególnych meczach przez naprawdę mnóstwo czasu! Dokładnie uzbierało się aż 431 minut, lepiej pod tym względem wypadają wyłącznie Raków, Górnik i Śląsk – nieprzypadkowo wszystkie znajdują się w tabeli dużo wyżej. A kto pod Wisłą? Pogoń, Jagiellonia, Legia. Bez wątpienia zatem mamy do czynienia z rodzynkiem.

Dysonans wynika z niczego innego, jak wyłącznie faktu, że Wisła wręcz uwielbia tracić prowadzenie w meczu. Aż 10 razy uzyskiwała korzystny wynik, a jednocześnie zwyciężyła zaledwie trzykrotnie. To zdecydowanie najgorszy odsetek w całej Ekstraklasie. Aż 15 goli straconych w drugich połowach też mówi swoje – gorsze jest tylko Podbeskidzie (18). Do tego 12 z tych 15 ciosów Biała Gwiazda otrzymywała w ostatnich dwóch kwadransach. Znów – równie słabo w tym zestawieniu wypadają wyłącznie Górale.

Niewiele w tym wszystkim zmieniło zatrudnienie Petera Hyballi. Zresztą, dociekając powodów takiego niekorzystnego stanu rzeczy Niemca można raczej rozpatrywać w zupełnie przeciwnym kontekście. Weźmy starcie z Piastem - jego podopieczni zaczęli mecz bardzo intensywnie, lecz im dłużej trwał, tym bardziej to przeciwnicy przejmowali inicjatywę i byliy w stanie mocniej zaskakiwać swych przeciwników szybkością rozgrywania akcji. Zmierzamy generalnie do tego, że przynajmniej póki co styl gry proponowany przez Hyballę wyszedł na nieco samobójczy, skoro fizycznie zawodnicy jeszcze do tych wymagań nie dojechali. Zresztą, o zimowych przygotowaniach Wisły do ligi zaczęły krążyć legendy i chyba jednak jesteśmy w stanie w nie uwierzyć. Nieprzesadnie oczywiście, nie uznajemy tego trenera za drugiego Magatha, ale też nie bez powodu tak często w jego kontekście wspominany jest też Dan Petrescu. Niegdyś wyjątkowo katorżniczy.

Za kadencji Hyballi zatem Wisła rozegrała 4 mecze, wygrała 1 (z Lechem), a w 3 pozostałych za każdym razem wypuszczała prowadzenie. Z Legią, Cracovią, no i Piastem. Ktoś powie, iż to po prostu efekt różnicy w jakości poszczególnych zespołów. Pewnie też. Z drugiej strony w ustabilizowaniu obrony na pewno nie pomogły zmiany personalne.

    • vs Cracovia – Szot, Frydrych, Mehremić, Sadlok
    • vs Legia – Szot, Frydrych Mehremić, Sadlok
    • vs Lech – Szot, Klemenz, Mehremić, Burliga
    • vs Piast – Burliga, Frydrych, Mehremić, Sadlok

Nie jest to co prawda totalny chaos, ale stabilizacja też niekoniecznie. Niemniej dla Wisły na pewno korzystne byłoby ostateczne wyselekcjonowanie żelaznej czwórki. Może chociaż to pomogłoby mu bardziej efektywnie popracować nad sferą mentalną swych podopiecznych, którzy ewidentnie też mają kłopoty z koncentracją. Tego po prostu nie da się nie wziąć pod uwagę, biorąc pod uwagę wyżej przytoczone fakty. Choć oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to aspekt wyjątkowo trudny do zmierzania i ocenienia, możemy co najwyżej posługiwać się metodą „na oko”.

Dlaczego jednak w ogóle zwracamy uwagę na kwestię koncentracji? Tu w grę wchodzą już wyłącznie proporcje. A dokładnie fakt, iż Biała Gwiazda w meczach u siebie punktuje tragicznie. Z 14 punktów u siebie ugrała wyłącznie 3, pokonując Podbeskidzie 3:0 pod koniec października. Poza tym same oklepy – od Śląska, Wisły Płock, Lechii, Zagłębia, Legii oraz Piasta. Jeśli Wisła nie chce pobić niechlubnego rekordu Pogoni z sezonu 2002/03, czyli uzbierania zaledwie 4 oczek w meczach domowych przez cały sezon, musi się wziąć w garść praktycznie już teraz. Jagiellonia nie przyjeżdża dziś do Krakowa na wycieczkę krajoznawczą...


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się