Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus

Po co grać pięknie, jeśli można po prostu skutecznie? Podbeskidzie 2:1 Górnik

Autor: Mariusz Bielski
2021-02-07 17:50:00

To, co działo się w dzisiejszym meczu Podbeskidzia z Górnikiem najlepiej oddają słowa trenera Kasperczyka z wywiadu dla Weszło:

„Nie będę mamił kibiców opowieściami o tym, że Podbeskidzie będzie grało piękną i cudowną piłkę. Nie będzie czegoś takiego. Chcemy być solidni, punktujący, pragmatyczni. Walka jest pierwszą zasadą, pierwszym sformułowaniem. Nie ma poddanych meczów. Determinacja. Koncentracja. Patrzenia na dobro drużyny, nie na siebie.”

Wszystko to sprawiło, że w drugiej kolejce rundy wiosennej to trzy punkty znów zgarnęli Górale, a nie teoretycznie mocniejsi przeciwnicy.

- Trudno oddać słowami i liczbami ile dla tego zespołu znaczy Kamil Biliński. Idealnie scharakteryzował go dzisiaj Michał Żewłakow w swoim komentarzu. – To jest taki boiskowy cwaniak, który umie się zachować w tłoku, wie jak dać się sfaulować, dlatego trzeba na niego uważać – powiedział ekspert. Najpierw nie posłuchał go Janza, rzeczywiście faulując napastnika we własnej szesnastce, innym razem uciekł Kojowi spod krycia przy rożnym. Efekt? Dwa gole, choć trzeba przyznać, iż namęczył się dzisiaj facet, rywalizując naprzeciw trzem środkowym, rosłym i szybkim obrońcom. Ba, Kamil długo pozostawał wyłączony z gry, odcięty od prostopadłych podań, z których mógłby wydatnie skorzystać.

- W kontekście słów Roberta Kasperczyka warto również podkreślić to dążenie do celu pomimo wszelakim przeciwniościom. Dzisiaj bowiem po raz pierwszy w tym sezonie widzieliśmy, jak Podbeskidzie robi spektakularny comeback. Nigdy wcześniej sztuka odwrócenia losów meczu im się nie udała. Jak już dostali pierwszą sztukę w plecy – zawsze przegrywali. Tak było aż 8 razy! Dziś natomiast zaprezentował nam się zespół, który naprawdę wierzy to, iż może odkręcić niekorzystny wynik. Dlatego im dłużej trwało spotkanie, tym większą przewagę zyskiwali gospodarze. Jasne, w dużej mierze to ich ciśnięcie ograniczało się do długich piłek na Roginicia, stałych fragmentach i dośrodkowaniach, nie oglądało się zbyt przyjemnie tego starcia. Zresztą, stan murawy zdecydowanie nie sprzyjał grze po ziemi. Niemniej jednak dziś o zwycięstawie Podbeskidzia zadecydowała stara, prosta zasada – jeśli coś jest głupie, ale działa, to w sumie nie jest głupie. Ergo, lepiej że za Kasperczyka Górale stają się bardziej efektywni niż efektowni.

- Znacie takie powiedzenia jak „od zera do bohatera?” No, to dzisiaj zabrzanie poszli w drugą stronę. Oczywiście nie wszyscy, niektórzy od początku dawali ciała – na przykład Sobczyk, Jimenez, Masouras. Później też Prochazka, uderzając prosto w Peskovicia, choć miał na nodze strzał na remis. Ale największy niedosyt po swych występach powinni czuć Janza oraz Koj. Pierwszy z wymienionych najpierw dał asystę do drugiego, później wybił strzał Kocsisa z linii bramkowej, by następnie sprokurować rzut karny. Stoper natomiast poźniej nie upilnował Bilińskiego i tym samym obaj panowie zupełnie zniweczyli przewagę, którą dali Górnikowi. A Brosz… Cóż, wspominaliśmy o tym już wielokrotnie. Nie było planu, a przynajmniej nie dało się go dostrzec.

Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 Górnik Zabrze (0:1)

0:1 Koj 10’ (asysta Janza)
1:1 Biliński 79’
2:1 Biliński 90’ (asysta Danielak)

Podbeskidzie: Pesković (6) – Modelski (5), Janicki (6), Rundić (6), Mamić (5) – Bieroński (3) (46’ Frelek 5), Kocsis (6) – Marzec (3) (67’ Danielak 5), Ubbink (3) (46’ Hora 4), Roginić (5) – Biliński (7) (91’ Miakuszko)

Górnik: Chudy (5) – Masouras (4), Wiśniewski (5), Koj (4), Gryszkiewicz (5), Janza (5) – Kubica (5), Manneh (4) (86’ Ściślak), Nowak (4) (72’ Prochazka 4) – Sobczyk (2) (53’ Wojtuszek 3), Jimenez (3) (86’ Krawczyk)

Sędzia: Paweł Raczkowski
Nota: 5

Żółte kartki: Bieroński, Kocsis, Biiński, Roginić – Wiśniewski, Koj
Piłkarz meczu: Kamil Biliński


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się