![](images/news/65257.gif)
Autor zdjęcia: Marcin Bulanda PressFocus
Piast znów w pucharach? Jesteśmy w stanie to sobie wyobrazić
Gdybyśmy napisali tak po ośmiu pierwszych kolejkach, pewnie posłalibyście nas do Tworek. Piast Gliwice był wtedy ostatni w tabeli i miał raptem dwa punkty. Ale następne osiem meczów pokazało, jak diametralnie i szybko może się zmienić sytuacja w futbolu. Podopieczni Waldemara Fornalika po szesnastu kolejkach są bliżej czwartego miejsca niż strefy spadkowej.
Mecz ze Śląskiem Wrocław był dla Piasta Gliwice bardzo poważnym sprawdzianem. Tuż przed nim okazało się, że znów kontuzjowany jest Jakub Świerczok i wydawało się, że gliwiczanie tym samym stracili, jak wyliczył Tygodnik Kibica, jakieś 60% swojej siły rażenia. Dość powiedzieć, że od kiedy 28-letni napastnik wrócił do podstawowego składu po ostatnim urazie, Piast nie przegrał żadnego spotkania, a sam Świerczok w tych ośmiu bataliach strzelił osiem goli. Utarło się w ostatnim czasie więc, że Piast = Świerczok, ale zwycięstwo nad Śląskiem bez trzykrotnego reprezentanta Polski udowodniło, że triumfy gliwiczan nie są uzależnione od dyspozycji ich najlepszego strzelca. Da się go bowiem zastąpić, co uczynił Michał Żyro.
Była to wygrana bardzo cenna, bo pozwoliła nie tylko na odskoczenie od strefy spadkowej, w której przez ponad połowę rundy jesiennej znajdowali się podopieczni Waldemara Fornalika, nie tylko również ulokować się bezpiecznie w środku stawki, ale nawet zbliżyć się do czwartego miejsca, które przy szczęśliwym rozwoju sytuacji może dać europejskie puchary! Po szesnastu kolejkach Piast będzie miał cztery punkty straty do czwartego Śląska.
Wygląda zatem na to, że przy Okrzei już w mniejszym stopniu powinni oglądać się za siebie, a bardziej patrzeć na to, co przed nimi. W najgorszym razie będą mieli pięć punktów przewagi nad ostatnim zespołem. To dalej nie jest w pełni bezpieczna zaliczka, ale tabela tak się spłaszczyła, że bliżej im teraz do miejsca tuż za podium niż do spadku. Ta perspektywa odskoczenia od dołu tabeli i dołączenia do czołówki pojawiła się nadspodziewanie szybko.
Pamiętamy przecież wiosnę 2019 roku, gdy gracze Fornalika ruszyli w najbardziej spektakularny pościg ostatnich lat i z siedemnastu meczów wygrali aż trzynaście, a dwa kolejne zremisowali, nie mając sobie za ten okres równych w lidze i kończąc ze złotymi medalami na szyjach. Pamiętamy przecież też wiosnę 2020 roku, gdy Piastunki były trzeciej najlepiej punktującym zespołem w Ekstraklasie. Mówiąc krótko, gdy trzeba się sprężyć w końcówce sezonu, to drużyna z Gliwic jest cholernie groźna.
Dlatego wcale by nas nie zdziwiło, gdyby Jakub Czerwiński i spółka znów bili się latem w europejskich pucharach. W tabeli od 7 listopada, kiedy to ruszyła dziewiąta kolejka i nastąpiło przełamanie w derbach w Zabrzu z Górnikiem, lepiej od nich punktuje tylko Pogoń Szczecin, ale to dlatego, że jeden mecz ekstra grała w grudniu, odrabiając zaległości ze starcia z Lechem Poznań. Piast jako jedyny w tym okresie nie przegrał, ruszając w pościg za czubem stawki, w który przecież ciągle mierzy. - Ostatnie pięć lat i zdobyte medale pokazały, że Piast jest drużyną ze ścisłej czołówki. Po zdobyciu mistrzostwa Polski powiedziałem, że chcielibyśmy być drużyną nie gorszą niż ta, która sięgała po złoty medal. Jeśli weszliśmy na jakiś poziom, chciałbym, by ten poziom był utrzymany - mówił ostatnio Waldemar Fornalik dla Weszło.
Źródło: 90minut.pl
Trener Fornalik opanował nie tylko kolejny kryzys, ale i znów zadziwia. O ile za postawę w eliminacjach do Ligi Europy nie mogliśmy mieć żadnych zastrzeżeń do gliwiczan, bo wyciągnęli z nich tyle, ile byli w stanie, o tyle fatalny początek sezonu pozostawiał niesmak. To wrażenie zostało zatarte jednak znakomitą serią, która nie tylko pozwoliła złapać oddech, ale i błyskawicznie zweryfikować plany na ten sezon. Umówmy się: nikt poważnie nie brał pod uwagę możliwości spadku Piasta, ale też trudno było się spodziewać, że będą mogli już na początku lutego realnie myśleć o dołączeniu do okolic podium. Raczej oczekiwaliśmy, że zakończą rozgrywki spokojnie w środku tabeli. A przecież ciągle liczą się również w walce o Puchar Polski. Ten środowy mecz w 1/8 finału z Pogonią Szczecin zapowiada się ekscytująco, bo będą mierzyć się ze sobą dwie ekipy, które wyróżniają się najlepszą formą w minionych kolejkach.
Nie chcemy przedwcześnie ustalać werdyktów, bo Ekstraklasa nakazuje nam spodziewać się niespodziewanego, ale historia występów Piasta w poprzednich sezonach wskazuje, że wcale w tej połowie stawki teraz nie muszą utknąć. Są rozpędzeni, wiosna ostatnio należała do nich, a w dodatku mają jeszcze rezerwy kadrowe. To naprawdę może się udać i dla klubu z Gliwic ciągle ten sezon może być piękny. Podium gonić miał przede wszystkim Lech Poznań, a tu nieco niespodziewanie wyprzedza go w tej walce gliwicki klub...