Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: własne

Kosowski: Nie widzę w Pogoni mistrza. Mecze Pucharu Polski mają się odbyć. Bejger: Z Manchesteru nikt mnie nie wyrzucał

Autor: Bartosz Adamski
2021-02-09 09:04:32

Co dziś w prasówce? Wiele wskazuje na to, że pomimo mrozów w całej Polsce, spotkania Pucharu Polski odbędą się zgodnie z planem, o czym mówi Łukasz Wachowski z PZPN. Mamy też rozmowę z Łukaszem Bejgerem i ciekawy felieton Kamila Kosowskiego. Najwięcej czytania jest w Sporcie, ale jakościowo lepszy jest Przegląd Sportowy.

PRZEGLĄD SPORTOWY

"Kosowski: Nie widzę w Pogoni mistrza"

Trzeba też pochwalić Pogoń Szczecin. Znów zagrała na zero z tyłu i zneutralizowała rywala. Dalej podtrzymuję jednak zdanie, że nie widzę Portowców jako mistrzów Polski. Mają szanse na podium i być może załapią się do pucharów, ale do tytułu to na razie za mało. Nie pamiętam takiego meczu, by Pogoń pierwsza straciła bramkę i musiała gonić wynik. Jej plan to raczej jeden strzelony gol i skupienie się na defensywie. Trener Kosta Runjaic sukcesywnie wprowadza młodych piłkarzy, których Pogoń niedługo będzie mogła wytransferować i zarobić na nich pieniądze. Jeśli to dalej będzie tak funkcjonowało, to za jakiś czas Portowcy staną w szranki z naszymi najlepszymi klubami i będą walczyć o mistrzostwo, ale to jeszcze nie w tym sezonie.

Dużo gorzej sprawa wygląda w Wielkopolsce. Transfery poczynione przez sezonem przedstawiały Lecha jako króla polowania. To kazało myśleć, że Kolejorz będzie się liczył w walce o tytuł, ale na tę chwilę wypisał się z tej rywalizacji. Wyprzedził go już nawet Piast, który zaczął sezon od jednego punktu w siedmiu meczach. To najlepiej pokazuje, jak obecnie radzą sobie poznaniacy. Nie wiem, czy Lech dalej będzie walczyć pod wodzą trenera Dariusza Żurawia. Oczywiście życzę mu jak najwięcej cierpliwości u władz klubu, ale coś tam się już wypaliło.

***

"Przez Łódź po trofeum"

Musimy wziąć pod uwagę dwie rzeczy: w sobotę graliśmy z Rakowem na ciężkim boisku, dlatego pojawiło się sporo mikrourazów, naciągnięć itp. W Łodzi przyjdzie nam zmierzyć się z trudnymi warunkami, więc nie tylko chcemy wygrać, ale zamierzamy zrobić to bez jakichkolwiek problemów zdrowotnych – deklaruje trener Legii Czesław Michniewicz.

***

"Młodzi zagrają, bo są przepisy"

Cracovia jako jeden z nielicznych klubów w ekstraklasie ma komfort, jeśli chodzi o wystawianie młodzieżowca w lidze. Pozycja Karola Niemczyckiego w bramce nie podlega dyskusji. Dzięki niemu, w polu trener Michał Probierz (na zdjęciu) może stawiać na bardziej doświadczonych graczy. Problem robi się w PP. W tych rozgrywkach wymogiem jest przebywanie na boisku dwóch młodzieżowców.

***

"Wachowski: Główny problem to śnieg"

MACIEJ WĄSOWSKI: Czy wtorkowe, środowe i czwartkowe mecze Pucharu Polski są zagrożone z powodu obfitych opadów śniegu i mrozu?
ŁUKASZ WACHOWSKI (DYREK-TOR DEPARTAMENTU ROZGRY-WEK KRAJOWYCH PZPN):
Jesteśmy w stałym w kontakcie z gospodarzami wszystkich meczów 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski oraz OSiR-em w Sosnowcu, gdzie zaplanowane są dwa spotkania: Puszcza Niepołomice – Lechia Gdańsk i Radomiak – Lech Poznań (odpowiednio wtorek i czwartek – przyp. red.). Wszyscy deklarują, że boiska będą przygotowane do gry. Mamy sygnały, że każdy klub chce grać. Jesteśmy pod presją, jeśli chodzi o terminarz, bo za bardzo nie ma na kiedy przełożyć tych meczów – kolejna runda Pucharu Polski jest już zaplanowana na początek marca. Poza tym w przyszłym i kolejnym tygodniu są mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Zgodnie z przepisami UEFA nie mogą nakładać się na siebie transmisje z rozgrywek krajowych i europejskich. Kluby też nie chcą przekładać spotkań na nowe terminy. Wszyscy chcą grać i robią wszystko w tym kierunku. Na dziś na godzinę 13 (rozmawialiśmy w poniedziałek – przyp. red.) nie mamy żadnych informacji, że w którymś z miast gospodarzy najbliższych spotkań Fortuna Pucharu Polski jest realny problem i konieczność odwołania meczu. Nie dostaliśmy sygnału, że gdzieś na pewno nie da się grać.

***

"PGE Stal - Wisła P. w marcu"

Pzedstawiciel ESA jest przekonany, że ze znalezieniem nowego terminu meczu nie będzie problemu. Wymaga to konsultacji z Canal+, który pokazuje spotkania ligowe, ale spotkanie ma odbyć się na początku marca.

***

"Bejger: Z MU nikt mnie nie wyrzucał"

W Anglii dalszy rozwój nie był już możliwy?
Chciałem przeskoczyć do piłki seniorskiej, uznałem, że to odpowiedni moment. W Manchesterze nie mogłem tego mieć, ponieważ na co dzień nie trenowałem z pierwszą drużyną. Zależało mi, by jak najszybciej wskoczyć do dorosłej piłki. Nikt z Manchesteru mnie nie wyrzucał, transfer wyszedł z mojej inicjatywy. Do rozstrzygnięcia pozostała więc tylko sprawa, czy mogę przenieść się już zimą czy dopiero latem.

United nie wypożyczyło cię, tylko oddało. Czy to oznacza, że zorientowali się, iż nie przeskoczysz już pewnego poziomu?
Nie wiem, ale dla mnie osobiście transfer definitywny był lepszą opcją. W takiej sytuacji klub w ciebie inwestuje, wykłada konkretne pieniądze, więc zależy mu, by ciebie rozwinąć i by za półtora roku czy za trzy lata zarobić na tobie dziesięć razy więcej. Podczas wypożyczenia działa to inaczej. Śląsk przekonał mnie tym, że bardzo chciał mnie pozyskać. Jednym z ważniejszych czynników przemawiających za przyjazdem do Wrocławia było to, że tutaj widzą we mnie środkowego obrońcę. Na tej pozycji czuję się najlepiej, ona pozwoli mi najlepiej się rozwinąć. W Manchesterze grałem również na prawej stronie defensywy.

***

"Polak zapewnił finał"

Lewy w piłce klubowej wygrał już prawie wszystko. Teraz może też zdobyć ostatnie brakujące mu istotne trofeum (nie zwyciężył jeszcze w Lidze Europy, ale z pewnością nie marzy o triumfi e w tych rozgrywkach, bo to puchar pocieszenia dla przegranych w Lidze Mistrzów). W meczu z Al Ahly pokazał, że piątkowe spotkanie z Herthą (1:0), w którym po raz pierwszy od ponad dwóch lat nie wykorzystał rzutu karnego, nie zdobył bramki i w ogóle wypadł nie najlepiej, stanowiło tylko wypadek przy pracy. Najpierw trafił do siatki w 17. minucie. Podawał Serge Gnabry, a Polak z bliska dopełnił formalności. Potem pięć minut przed końcem dośrodkował Leroy Sane, a Lewy z jeszcze bliższej odległości głową wbił piłkę do pustej bramki. Polak miał jeszcze jedną dogodną okazję, ale w dobrej sytuacji uderzył podcinką nad poprzeczką.

***

"Trudny moment Rakowa"

Początek wiosennej części sezonu jest fatalny dla jego drużyny. Usprawiedliwieniem może być fakt, że częstochowianie grali z dwoma najlepszymi zespołami tego sezonu. Przegrane z Pogonią Szczecin (0:1) i Legią mogły się więc przydarzyć. Eksperci i część mediów po rundzie jesiennej widzieli w Rakowie jednego z kandydatów nawet do mistrzostwa Polski. Pod Jasną Górą powtarzali jednak jak mantrę, że liczy się najbliższy mecz i wyższe niż ósme miejsce na koniec rozgrywek, co i tak będzie klu-bowym rekordem. Można było to od-bierać jako skromność, ale też jako realną ocenę swoich możliwości. Pewnie to drugie stwierdzenie jest bliższe prawdy.

***

"Misja Futbol: Michniewicz znalazł sposób na Raków"

TOMASZ SMOKOWSKI: Legia – Raków, znów mecz drużyn z Top 3. Spełnił wasze oczekiwania?
MATEUSZ BOREK: Cenię warsztat Marka Papszuna, ale trener Czesław Michniewicz znalazł pomysł – gra z trzema stoperami i wahadłowymi. Pozycje wahadłowych są stworzone dla Wszołka i Mladenovicia, do którego mamy zastrzeżenia za grę w defensywie. Świetnie wyglądał Kapustka, dochodzi Pekhart ze swoją skutecznością. Trener Papszun musi podrapać się po głowie. Raków poniósł drugą porażkę z kolei z rywalem z czołówki
WOJCIECH KOWALCZYK: Jestem zdania, że Raków nie dojechał na spotkanie. Trudno kogoś wyróżnić. Legia szybko rozstrzygnęła mecz.


SPORT

"Trzeci pierwszym..."

Przed Piastem trudny tydzień, który drużyna spędzi w... Szczecinie. Dwumecz z Pogonią, która przewodzi w ligowej stawce, może wywindować gliwiczan jeszcze wyżej w tabeli i dać awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Jednak trener Waldemar Fornalik najpewniej będzie musiał radzić sobie bez dwóch napastników. Cała nadzieja więc w trzecim i... tak naprawdę jedynym, który się ostał.

***

"Zimo, pozwól grać! Wracaj, skąd przyszłaś"

W kuluarach słyszało się jednak, że część klubów chętnie odpuściłaby sobie w tym tygodniu granie, a przecież z organizacją tej fazy pucharowych zmagań i tak są problemy. Nie wszystkie kluby będące gospodarzami dysponują podgrzewanymi murawami, stąd też spotkania Puszczy Niepołomice z Lechią Gdańsk oraz Radomiaka z Lechem Poznań zostały przeniesione do... Sosnowca. Znak zapytania należy postawić zwłaszcza przy drugim z nich, bo nie wiadomo, jak w czwartek wyglądać będzie murawa i na ile piętno na jej stanie odciśnie dzisiejsza konfrontacja niepołomiczan z Lechią.

***

"Czerwona latarnia zgasła"

Niedzielny triumf nad Górnikiem i inne okoliczni-ści spowodowały, że pierwszy raz od bardzo dawna Podbeskidzie opuściło ostatnie miejsce w tabeli, które jednocześnie jest strefą spadkową. - Na dziś wydostaliśmy się z niej i to był nasz cel - podkreślił Robert Kasperczyk, szkoleniowiec drużyny spod Klimczoka. „Górale” na ostatnie miejsce spadli po 11. serii gier, kiedy przegrali u siebie 0:2 ze Śląskiem. Mecz ten rozegrano pod koniec listopada.

***

"Są powody do niepokoju w Górniku"

Gdyby wziąć pod uwagę tabelę za mecze od początku grudnia, to na jej dole plasują się zespoły, które w środę mają się zmierzyć w 1/8 finału Pucharu Polski, czyli Raków i Górnik. W pięciu spotkaniach oba uzbierały po 4 punkty, a ich bilans bramkowy wynosi 3:6. Celowo piszemy, że Raków z Górnikiem mają zagrać, bo z sygnałów dochodzących z obu obozów wynika, że ze względu na zimową aurę nie ma woli do wybiegnięcia na boisko przy zwałach śniegu i przy kilkunastu stopniach mrozu. Brak chęci gry w arktycznych warunkach nie może więc dziwić.

***

"Nather: Cień Janosika"

Na zakończenie kilka cierpkich słów muszę skierować pod adresem Cracovii. Pal licho, że przegrała trzy ostatnie potyczki ligowe i na domiar złego w każdej z nich strzelała ślepą amunicja. „Pasy” nie pasują mi do ekstraklasowego towarzystwa nie ze względu na prezentowany poziom sportowy (znam słabsze drużyny), lecz ze względu na prowadzoną z uporem maniaka politykę kadrową. Polaka w składzie teamu Michała Probierza trzeba szukać ze świecą w ręku. Wydaje mi się, że właściciel klubu, Janusz Filipiak, po prostu pomylił ligę, do jakiej zgłosił swój zespół. W polskiej ekstraklasie Cracovia wygląda tak nie na miejscu, jak członek Ku-Klux-Klanu w białym chałacie i kapturze, przywołujący gestem taksówkę na rogu ulicy w Harlemie.

***

"Czas Pogoni!"

Szczecinianie zwyciężyli bowiem w szóstym ekstraklasowym meczu z rzędu, co jeszcze nigdy w historii im się nie przytrafiło. Pięć kolejnych spotkań wygrywali w sezonach 1999/00 i 2015/16, ale sześciu jeszcze nigdy. W sobotę będą chcieli wyśrubować ten wynik w starciu z Piastem Gliwice, który podejmą także jutro w ramach Pucharu Polski.

***

"Szykują się na mistrza"

Gdyby nie losowanie, o sparingu z mistrzem Pol-ski i obecnym wiceliderem nie byłoby mowy. Można się oburzyć na takie obniżanie rangi rozgrywek o Puchar Polski, ale logika i praktyka sprawiają, że trenerzy obu drużyn nie będą traktować tego meczu w kategoriach walki na śmierć i życie. Legia będzie chciała prześlizgnąć się do następnej rundy najmniejszym kosztem i wysiłkiem, ŁKS zaś ma przed sobą znacznie ważniejszy cel niż prestiżowe zwycięstwo nad Legią. Łódzki klub robi wszystko, by jak najlepiej przygotować się o rywalizacji o awans do ekstraklasy i temu celowi podporządkowany był obóz treningowy w Turcji. W Side nie było upałów, często padało, ale teraz prosto z wybrzeża Morza Śródziemnego rzucić się w śnieżne zaspy? Brr, morsowanie jest modne, ale bez przesady...

***

"Częstochowianom kłopotów nie brakuje"

Jednak nie tylko w ofensywie ekipa spod Jasnej Góry ma kłopoty. W sobotę mocno ucierpiała linia obrony. Do spotkania nie przystąpił Kamil Piątkowski. W jego trakcie murawę musiał opuścić Andrzej Niewulis. Obaj, wraz z Marcinem Cebulą, również poszkodowanym przy Łazienkowskiej udali się na badania. Po nich będzie wiadomo, jak poważne są ich urazy i kiedy wrócą do gry. Można więc założyć, że zabraknie ich, jak i wracającego do formy po kontuzji Tomasza Petraszka w najbliższym pucharowym meczu z Górnikiem. Przez to Papszun będzie zmuszony sięgnąć głęboko do rezerw i postawić na Daniela Mikołajewskiego. 21-letni stoper w tym sezonie grał tylko w Pucharze Polski. Gdyby nie uraz Piątkowskiego, a więc nie tylko podstawowego obrońcy, jak również młodzieżowca, to zapewne w sobotę nie pojawiłby się na murawie. Podobnie było z Jarosławem Jachem. Stoper przegrał rywalizację z Petrem Schwarzem i tylko uraz Niewulisa sprawił, że 26-latek pojawił się na murawie. Prawdopodobnie w środę również wybiegnie na boisko, po raz pierwszy od powrotu do Rakowa, w pierwszym składzie.

***

"Szwankująca defensywa GKS-u Jastrzębie"

Trener Ściebura skomentował również dwa ostatnie sparingi swojej drużyny - z rezerwami Legii oraz z Wigrami. - Sparing z Legią był w naszym wykonaniu całkiem przyzwoity, szczególnie jeżeli chodzi o grę do przodu, bo stworzyliśmy sporo sytuacji do zdobycia gola - powiedział. - Bramki straciliśmy po kontratakach i błędach w ustawieniu, dlatego musieliśmy wynik korygować. Sparing z Wigrami miał podobny scenariusz do wcześniejszego z Legionovią. Rywal był od nas szybszy, a wynikało to z tego, że byliśmy na końcu zgrupowania i między jednym a drugim sparingiem, były tylko trzy godziny przerwy, więc zmęczenie było widoczne. Z każdego sparingu można wyciągnąć dużo pozytywnych fragmentów naszej gry, ale - niestety - dalej przydarzają nam się w defensywie błędy indywidualne.

***

"Ostatni tydzień ze sparingami"

- Po meczu w Żylinie, gdzie jak równy z równym walczyliśmy z wicemistrzem Słowacji, będącym tydzień przed inauguracją tegorocznych rozgrywek, jestem bardzo zadowolony – mówi trener GKS-u Tychy. - I nie chodzi mi o to, że trener rywali Pavol Stano, dziękując nam za grę, chwalił nas za występ, którym napsuliśmy jego drużynie sporo krwi, choć to także cieszy. Jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że w tym żywym meczu, który na pewno podobałby się kibicom, przekonaliśmy się, że nasze skoki pressingowe, nawet tak doświadczonemu i klasowemu przeciwnikowi mogą sprawić dużo kłopotów. To właśnie po takim wysokim ataku i odbiorze piłki na połowie rywali strzeliliśmy obydwa gole.

***

"Lewy zdobył finał"

Cel Bayernu Monachium na półfinał Klubowych Mistrzostw Świata, czyli mecz egipskim Al Ahly, był bardzo prosty. Zdobywca Ligi Mistrzów od początku chciał zdominować rywala i jak najszybciej strzelić bramkę. Zespół Hansiego Flicka zepchnął triumfatora Afrykańskiej Ligi Mistrzów do defensywy, choć trzeba przyznać, że drużyna Pitso Mosimane wcale nie chciała się wyłącznie kurczowo bronić. Przewaga umiejętności po stronie faworyta była jednak znaczna i „Die Roten” szybko zaczęli stwarzać sobie klarowne sytuacje.

***

"Tata się ucieszył"

Jeszcze jako junior Kordian Górka zamienił chorzowski Stadion Śląski na GKS Bełchatów. Stamtąd szybko wyciągnęła go Elana Toruń, w której spędził 3 sezony. Teraz 22-letni dziś boczny obrońca wreszcie wylądował w rodzinnych stronach. Wiosną grać będzie w Polonii Bytom. - Najszczęśliwsi są chyba rodzice - uśmiecha się Górka. - Mieli już prawo tęsknić, gdy wyjechałem do Bełchatowa, a Toruń był dla nich ciosem. Choć... jakoś to przeżyli, bo wycieczki do Torunia miały swój klimat, a tata jeździł na mój każdy mecz. Nawet gdy Elana grała w III lidze, na przykład w Szczecinie, to kilkanaście godzin podróży pociągiem nie stanowiła dla niego problemu. Teraz jest bardzo zadowolony, że czekają go znacznie krótsze trasy, a w tych ciężkich czasach ważne jest, by mieć bliskich koło siebie - dodaje nowy obrońca niebiesko-czerwonych.


SUPER EXPRESS

"Dzięki kasie za Milika Rozwój spłaci długi"

Rozwój Katowice czeka na kolejny zastrzyk pieniędzy zokazji transferu Arkadiusza Milika (27l.) z Napoli do Olympique Marsylia. Wychowanek katowickiego klubu został wypożyczony na półtora roku z obowiązkiem wykupu. Francuzi zapłacą od 8 do 12 mln euro. – W tym tygodniu wystosujemy zapytanie do Marsylii – mówi Marcin Nowak (36l.), wiceprezes Rozwoju Katowice. – Słyszeliśmy, że Olympique będzie płacił w ratach, więc nie spodziewamy się, by kwota napłynęła do nas w całości.

***

"Legia dostanie w trąbkę?"

Faworytem jest mistrz Polski, ale pierwszoligowiec zrobi wszystko, aby napsuć krwi stołecznej drużynie. Na takie spotkanie nikogo nie trzeba motywować. Ale uważam, że łodzianie mają szansę, aby powalczyć jak równy z równym – ocenia Paweł Golański (39l.), były reprezentant Polski przed meczem ŁKS Łódź – Legia w 1/8 finału Pucharu Polski.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się