Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Paweł Andrachiewicz / PressFocus

WKS wciąż niepokonany u siebie, choć Biała Gwiazda miała wszystko, by zburzyć Twierdzę Wrocław... Śląsk 1:1 Wisła

Autor: Bartosz Adamski
2021-02-12 22:45:02

Szybkie wyrównanie, potem rzut karny, czerwona kartka dla Marcela Zylli - Wisła Kraków naprawdę miała wszystkie narzędzia, by odczarować Twierdzę Wrocław i wyjechać ze stolicy Dolnego Śląska z kompletem punktów. Tymczasem podopieczni Petera Hyballi w ogóle nie wykorzystali gry w przewadze i wywożą punkt. Tylko punkt.

W zasadzie przed spotkaniem ten remis byłby bardzo korzystny dla Wisły Kraków. Wprawdzie Śląsk beznadziejnie zaprezentował się ze Stalą Mielec i Piastem Gliwice, ale oba te spotkania rozgrywał na wyjeździe. U siebie to inny zespół. Dlatego nie zdziwiło nas przesadnie to, że podopieczni Vitezslava Lavicki pierwsi strzelili gola. Tej sztuki dokonał Mathieu Scalet, nomen omen były zawodnik rezerw "Białej Gwiazdy". Ogółem czeski szkoleniowiec tak bardzo zamieszał w składzie, że gościom pół godziny zajęło połapanie się, o co w tym wszystkim chodzi.

Gdy jednak Yaw Yeboah zrehabilitował się za swój kiks we własnym polu karnym i trochę szczęśliwie, ale ostatecznie trafił do siatki Śląska, to gracze Petera Hyballi całkowicie przejęli inicjatywę. Wrocławianie grali lepiej niż w ostatnich meczach, ale tylko ciutkę. Pozwalali przyjezdnym na wiele i do przerwy ten remis był ze wskazaniem na Wisłę. A w drugiej połowie zwęszyli oni szansę na trzy punkty i jeszcze odważniej ruszyli do ataku. Skutek? Rzut karny w 57. minucie po zagraniu ręką Marcela Zylli. Wychowanka Bayernu Monachium uratował jednak Matus Putnocky, wyciągając drugą "jedenastkę" w tym sezonie. Mimo to Zylli chyba nie bardzo podobało się dziś na boisku, bo już kilka minut później postanowił się wyeliminować z gry drugą żółtą kartką. Ogółem tragiczny występ tego młodzieżowca, popsuł chyba wszystko, co tylko mógł.

Spodziewaliśmy się więc, że "Biała Gwiazda" dopnie swego i zaraz strzeli gola, a podopieczni niemieckiego trenera... przestali grać w piłkę. Generalnie mieli dużą przewagę, w sumie oddali 23 strzały przy siedmiu rywali, lecz do końca spotkania ani razu na poważnie nie zagrozili bramce Putnocky'ego. Nawet sędzia Bartosz Frankowski chyba widział, że nic z tego nie będzie, bo zakończył mecz 60 sekund przed czasem. Błyskawicznie się jednak zreflektował i w nagrodę... dał pograć ponad dwie kolejne minuty. Wisła z tego nie skorzystała, Śląsk czekał na faktyczny końcowy gwizdek i w zasadzie to ostatnie pół godziny wyglądało jak na poniższym obrazku - gospodarze stali, a Wiślacy byli niewidoczni.

Największe zaskoczenie tego meczu? Postawa Mariusza Pawelca. Dyrektor sportowy Dariusz Sztylka ściągnął tej zimy dwóch środkowych obrońców, a mimo to trener Lavicka postawił na sympatycznego 34-latka. I bynajmniej się nie zawiódł. Pawelec rzadko dostaje szansę, ale gdy jest w podstawowym składzie, jego zespół nie przegrywa. Czyścił wszystko, kasował zdecydowaną większość akcji "Białej Gwiazdy". Lepszych warunków na swoje wślizgi nie mógł sobie wymarzyć.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 1:1 (1:1)
1:0 - Scalet 23'
1:1 - Yeboah 30'

Śląsk: Putnocky (7) - Cotugno (5), Puerto (4), Pawelec (7), Stiglec (5) - Praszelik (4), Scalet (6) - Pawłowski (3) (67' Musonda - 5), Pich (3) (87' Janasik - bez oceny), Zylla (1) - Exposito (3) (73' Piasecki - bez oceny).

Wisła: Lis (5) - Burliga (5), Frydrych (6), Mehremić (4), Sadlok (4) - Plewka (5), Savić (4) (86' Starzyński - bez oceny), Żukow (6) - Jean Carlos (4) (73' Medved - bez oceny), Forbes (2), Yeboah (5).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Nota: 4

Żółte kartki: Zylla, Stiglec - Frydrych, Żukow
Czerwona kartka: Zylla (64', za dwie żółte)
Piłkarz meczu: Mariusz Pawelec


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się