Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Spartaks Jurmala Facebook

Ciekawi zawodnicy ze słabszych europejskich lig (1). Łotwa: Zaglądają tu nawet kluby z topowych rozgrywek

Autor: Bartosz Adamski
2021-02-13 12:00:10

Z Łotyszami w naszej lidze nie mamy najlepszych doświadczeń. Tych, którym udało się u nas przebić, możemy policzyć na palcach jednej ręki. Niewypałów było natomiast dość sporo. Nie zmienia to jednak faktu, że warto obserwować Virsligę, bo raz na jakiś czas pojawiają się tam spore talenty, które trafiają nawet do najmocniejszych lig w Europie. I niekoniecznie są to łotewscy piłkarze. Przyjrzeliśmy się, na kogo teraz warto tam zwrócić uwagę.

Liga łotewska jest obecnie jedną z najsłabszych w Europie. Dość powiedzieć, że w tym sezonie europejskich pucharów więcej punktów do rankingu krajowego zdobyły nawet zespoły z Gibraltaru, Kosowa, Walii, Wysp Owczych, Irlandii Północnej czy Czarnogóry. Nie oznacza to jednak, że to rozgrywki całkowicie ogórkowe. Na Łotwę zaglądają nawet przedstawiciele najmocniejszych lig na świecie. We wrześniu z Valmiery prosto do Bundesligi trafił na wypożyczenie Tolu Arokodare.

W ubiegłym sezonie (gra się systemem wiosna-jesień) mistrzem została Ryga FC, o trzy punkty przed innym klubem ze stolicy – FK RFS. To właśnie te dwie drużyny obecnie są hegemonami pod względem sportowym i finansowym na Łotwie. Pierwsza z nich przygotowywała się zresztą do sezonu na zgrupowaniu w Dubaju, a biedni tam nie jeżdżą. W tym roku kroku ma próbować im dotrzymać Spartaks Jurmała, który ponownie objął Marek Zub.

Liga łotewska poziomem zbliżona jest do naszej I ligi, choć raczej Ryga FC i być może RFS poradziłyby sobie w naszej Ekstraklasie. Pamiętamy wszak dwumecz mistrza Łotwy z naszym Piastem Gliwice, w którym nie tylko nie odstawał, ale nawet wyeliminował najlepszy wówczas polski zespół. Reszta ekip u nas na zapleczu byłaby raczej w środku stawki.

Jeśli chodzi o zarobki, to przeciętna miesięczna wynosi 2-3 tysiące euro, czyli tyle, ile zarabia się w naszych klubach I ligi albo nawet w możniejszych z niższych poziomów rozgrywkowych w Polsce. Najlepsi zawodnicy w Virslidze mogą wprawdzie liczyć na zarobki w granicach nawet 5-7 tysięcy euro miesięcznie, ale są to pojedyncze przypadki i najczęściej takie gaże przypadają lokalnym gwiazdom wracającym z zagranicznych wojaży lub obcokrajowcom z ciekawymi CV. Z kolei takie kluby jak Metta czy Daugavpils nie oferują nawet w pełni profesjonalnych kontraktów, zwłaszcza młodsi zawodnicy są najczęściej rozliczani na zasadzie stypendiów.

Dla naszych klubów inwestycja w graczy z Łotwy nie jest więc wielkim ryzykiem finansowym, ale też trudno znaleźć tych, którzy stanowiliby realne wzmocnienie kadry. Zrobiliśmy spory przesiew, zasięgnęliśmy języka w kilku miejscach i wytypowaliśmy pięciu zawodników, którzy reprezentują wystarczający poziom, by myśleć o przebiciu się w Ekstraklasie. Wytypowaliśmy trzech zawodników ofensywnych i dwóch defensywnych.

***

Największy talent? 19-letni Raimonds Krollis. Na razie jednak polecilibyśmy go raczej z myślą o przyszłości. Najpierw trzeba byłoby go wypożyczyć do klubów I ligi i spokojnie wprowadzać niż ściągać z zamiarem walki o pierwszy skład w Ekstraklasie. Na to trochę za wcześnie. Generalnie jednak na pewno warto zwrócić na niego uwagę. To lewonożny napastnik, który w ubiegłym sezonie zdobył 11 bramek w Virslidze, co uczyniło go najskuteczniejszym piłkarzem z Łotwy. Mówiło się o nim jako jednym z głównych kandydatów do wyjazdu za granicę, obserwowany był przez wiele klubów z Europy, pojawiały się oferty z zagranicy, ale postanowił na razie przenieść się z FK Metta do Valmiery. Ma dobre warunki fizyczne (186 cm), potrafi groźnie uderzyć sprzed pola karnego, ale także umie znaleźć się w obrębie "szesnastki" w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Strzela obiema nogami, lecz lepszą ma lewą. Zadebiutował już w seniorskiej reprezentacji Łotwy, nawet strzelił gola Andorze. - Ma duży potencjał, aby się rozwinąć, ale moje wątpliwości związane są głównie z mentalnym przygotowaniem do wyjazdu za granicę. Być może dobrze zrobił przechodząc do Valmiery, dał sobie czas, aby dojrzeć jako piłkarz. Wielu Łotyszy przepadało w zagranicznych klubach i wracało potem do kraju, nie mając nawet 30 lat na karku – analizuje dla nas Rafał Kobza, prowadzący stronę Bałtycki Futbol.

***

Ciekawym bramkarzem, okrzykniętym następcą Pavelsa Steinborsa między słupkami reprezentacji Łotwy, jest Roberts Ozols. Ma 25 lat i od trzech sezonów jest pierwszym golkiperem Ryga FC. Prezentuje w jej barwach bardzo solidny poziom, swoimi interwencjami wybronił na przykład Puchar Łotwy 2018 wygrany w karnych z FK Ventspils. Z dobrej strony pokazuje się także w europejskich pucharach, w bieżącej edycji duże problemy, aby go pokonać, mieli zawodnicy Celtiku Glasgow, swoimi interwencjami utrzymywał ich w grze do ostatniej minuty. Ozols jest trzykrotnym mistrzem Łotwy, zdobywcą Pucharu, wybierany był nie tylko najlepszym golkiperem, ale i ogólnie najlepszym zawodnikiem Virsligi. - Generalnie trochę się chyba zasiedział na Łotwie. Myślę, że już najwyższy czas, aby spróbował swoich sił poza granicami kraju – mówi Kobza. Wydaje się, że ten czterokrotny reprezentant kraju z miejsca mógłby wzmocnić nasze ekstraklasowe zespoły.

***

Godny polecenia jest też 24-letni Nemanja Belaković. To kluczowy piłkarz Spartaksa Jurmała i jego kapitan. W minionym sezonie zdaniem naszych rozmówców najlepszy pomocnik w całej lidze. Strzelił 15 goli i zanotował 7 asyst w 26 meczach. Jest zawodnikiem prawonożnym, gra najczęściej na lewej stronie jako odwrócony skrzydłowy, choć może występować też jako typowy skrzydłowy na drugiej flance. - Dysponuje świetną techniką strzału, doskonale i precyzyjnie wykonuje stałe fragmenty gry, wielokrotnie zdobywał bramki z rzutów wolnych. Potrafi sprawnie i szybko zabrać się z piłką, strzelić z bliska, z dystansu czy również głową – przyznaje Rafał Kobza. Nie przesadzimy, jeśli napiszemy, że na warunki ligi łotewskiej to gracz kompletny. Z dobrego źródła wiemy, że miał tej zimy ofertę z Polski, ale klubu, który zabiegał o Serba nie było stać na wykupienie go ze Spartaksa, choć cena za niego nie jest ogólnie na poziomie absolutnie nieosiągalnym dla naszych ekip (około 200 tysięcy euro).

***

Ziga Lipuscek natomiast to pewny punkt formacji obronnej RFS-u Ryga. Jest naprawdę potężnego wzrostu, mierzy 199 cm, ale przy tym jest dosyć skoordynowany. Skuteczny w defensywnie, dobrze odbiera piłkę i naturalnie świetnie gra głową. Do tego nieźle wyprowadza piłkę po ziemi, ma też dokładne długie podania. W meczach ze słabszymi zespołami nie wahał się podłączać do akcji ofensywnych, co poskutkowało pięcioma strzelonymi golami. Minusy? No niestety 24-letni Słoweniec szybkością nie grzeszy. Mimo to jakby się wzmocnił fizycznie, mógłby być wzmocnieniem dla dużyn z dołu tabeli Ekstraklasy.

***

Dużo wątpliwości mieliśmy a propos Janisa Ikaunieksa, który posiada umiejętności przewyższające ligę łotewską, ale ostatnio odbił się od kolejnego zagranicznego klubu, tym razem z Norwegii, i mimo że znów błyszczy w Virslidze, to trudno się spodziewać, aby nagle w Polsce udało mu się odblokować. Dlatego tym razem polecimy Kule Mbombo. To 24-letni napastnik z DR Kongo, który poradził sobie nie tylko na Łotwie, ale i wcześniej w Kazachstanie. Wiele wskazuje zatem na to, że i w Polsce dałby radę coś postrzelać. To silny, ale przy tym i szybki zawodnik. Uderza przede wszystkim prawą nogą, choć kilka bramek udało mu się zdobyć też lewą.

I to w zasadzie tyle. Generalnie czasem na Łotwie uda się znaleźć prawdziwy talent, ale trzeba uważnie obserwować. Za najciekawszych trzeba nieraz wyłożyć naprawdę duże pieniądze, dlatego warto ich wyscoutować wcześniej. Przykład? Genoa we wrześniu kupiła Gabriela Charpentiera ze Spartaksa za 1,5 miliona euro. Choć liga łotewska jest dopiero 40. w rankingu UEFA, to i w niej zaczynają się cenić.

***

Współpraca Rafał Kobza
Facebook Bałtycki Futbol
Twitter Bałtycki Futbol


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się