Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Krzysztof Porebski / PressFocus

Filip Mladenović – piłkarz, który wskazuje Legii kierunek i sportowy, i transferowy

Autor: Mariusz Bielski
2021-02-14 15:00:04

Nie jest to zbyt powszechne, by najlepszym wzmocnieniem dla ofensywy danego zespołu stał się lewy obrońca. A przecież właśnie z taką historią mamy do czynienia w przypadku Legii oraz Mladenovicia!

Nie przedłużając – zerknijcie na wyliczenia Bartka Fatygi, doskonale zorientowanego w środowisku warszawskiego klubu:

 

 

A co to oznacza w praktyce? Warszawianie w tym sezonie w lidze zdobyli 25 bramek, we wszystkich pozostałych rozgrywkach 13, z czego łatwo wyliczyć, że Serb miał udział niemal przy 1/3 wszystkich trafień Wojskowych w tym sezonie! Dokładnie mówimy o odsetku na poziomie 32%, a to naprawdę sporo. Co prawda tu mówimy o wszystkich rozgrywkach, ale możemy pokusić się o pewne porównanie w skali ligowej, bo akurat proporcjonalny udział Filipa w Ekstraklasie wygląda dokładnie tak samo. Jak zatem wypada na tle innych bocznych obrońców?

    1. Rafał Pietrzak (Lechia) – 38,1%
    2. Filip Mladenović (Legia) – 32%
    3. Maciej Sadlok (Wisła K) – 25%
    4. Josip Juranović (Legia) – 20%

Zdecydowanie najlepszy w wykonaniu bohatera tego tekstu był listopad, kiedy dosłownie w każdym meczu uprzykrzał życie przeciwnikom. Asysta i gol z wartą, asysta z Lechem, gol z Cracovią, a do tego jeszcze w 3 meczach reprezentacyjnych 3 asysty oraz trafienie. Łącznie 6 meczów, 5 ostatnich dograń i 3 bramki. Niejednej napastnik czy nominalny skrzydłowy mógłby mu pozazdrościć.

A przecież w statystyki można pójść jeszcze głębiej – na przykład pod względem kluczowych podań ma najlepszy wynik w Legii, bo aż 30 na koncie. Niewiele mniej niż najlepsi ligowi rozgrywający, jak Nowak, Tiba czy Ramirez. Do tego można dorzucić 5 stworzonych klarownych okoazji do strzelenia gola – więcej mają tylko Tudor, Cebula, Jimenec, Jean Carlos (o, to nas zdziwiło) oraz Szwoch. No i na deser jeszcze jedna ustrzelona poprzeczka w lidze.

I pomyśleć, że Radosław Kucharski zgarnął Mladenovicia za darmoszkę, jednocześnie wygrywając rywalizację o jego względy między innymi z Kryljami Sowietow, AEK Ateny oraz pewnym klubem z Kataru. Sam opowiadał o tym w Super Expressie.

Krótko mówiąc – jest zarąbiście.

A z drugiej strony zastanówmy się, jak przypadek Filipa świadczy o pozostałych, niedawnych transferach Legii. Tych ofensywnych oczywiście. Taki Rafa Lopes w ogóle nie potrafi przebić się do wyjściowej jedenastki i w tym sezonie zaledwie 2 razy trafił do siatki, dał też asystę w Pucharze Polski w starciu z ŁKS-em. Owszem, COVID czy mikrourazy też nie pomogły. Valencia? 13 pustych przelotów i w sumie jeden dobry mecz – z Wartą, gdy zaliczył 2 asysty drugiego stopnia. Ogółem jednak Ekwadorczyk jest totalnie do odstrzału. 

Przez długi czas odpalić nie mógł też Kapustka, który liczbowo również wygląda fatalnie (1 gol i 1 asysta w 17 spotkaniach). Na obronę ostatniego z wymienionych można jednak powiedzieć, że finalizowanie akcji to nie jest jego podstawowy obowiązek. Niemniej jednak za więcej konkretów Czesław Michniewicz pewnie też by się nie obraził. Choćby tych mniej widocznych, jak w starciu z Rakowem, gdy były zawodnik Leicesteru posłał dwa podania, od których rozpoczęły się akcje bramkowe.

Przez pryzmat tego porównania doskonale widać też, w jakim kierunku w przyszłości powinna iść Legia. To znaczy nie brać zawodników, których najpierw należy odbudować, lecz starać się o tych, co niemal z marszu będą w stanie wydatnie wspomóc zespół. Owszem, tych pierwszych łatwiej wyjąć, lecz później trudno głównie za ich pomocą osiągać sukcesy. Banał, aczkolwiek warto go przypomnieć, skoro latem warszawianie w ten sposób zaryzykowali i nie wyszli na tym zbyt dobrze.

Ktokolwiek więc dobrze życzy Legii, powinien trzymać kciuki, aby takich Mladenoviciów wyjmowała znacznie częściej. Tak jak wcześniej Carlitosa, Gwilię, Mączyńskiego...


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się