Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Tomasz Folta / Press Focus

Powtórka z rozrywki Zagłębia Lubin. W jakim kierunku podąży tym razem?

Autor: Maciej Golec
2021-02-15 12:30:55

To, że Zagłębie ma problem z kreowaniem i skutecznością w ofensywie – wiemy nie od dziś. Ale że jest on na tyle poważny, by mógł przeszkodzić w pokonaniu drugoligowca – tego nawet trener Chojniczanki się nie spodziewał. I to jest najlepsze podsumowanie. Pytanie więc brzmi: W jakim kierunki „Miedziowi” podążą tym razem?

Piszemy „tym razem”, bo to nie pierwszy raz, gdy Zagłębie się skompromitowało w Pucharze Polski odpadając z niżej notowanym rywalem i kilku zawodników z obecnej ekipy bardzo dobrze to pamięta. Wszak trudno zapomnieć moment, w którym klub za porażkę z IV-ligowym Huraganem Morąg wlepia piłkarzom kary finansowe, a kilka tygodni później – w trakcie poważnego kryzysu – zwalnia trenera. W podstawowym składzie byli wówczas tacy piłkarze, jak Łukasz Poręba, czy Sasa Balić, dzisiaj będący podstawowymi żołnierzami Martina Seveli. Ten pierwszy, na swoje nieszczęście, w miniony czwartek po raz drugi w ciągu 2,5 roku mógł poczuć się upokorzony. I mimo że teraz poprzeczka wisiała trochę wyżej (II i IV liga to jednak inny poziom), to kompromitacja była znacznie większa, bo porażki z Huraganem przynajmniej nikt nie transmitował.

Pytanie więc brzmi:  W jakim kierunki „Miedziowi” podążą tym razem? We wrześniu 2018 roku sami dali sobie przykład, jak nie należy podchodzić do spotkań pucharowych, a potem, w następnych miesiącach, po tej sromotnej klęsce i zwolnieniu Mariusza Lewandowskiego pokazali do czego takie załamanie – nawet jednorazowe – może doprowadzić. 

  • Od początku sezonu do meczu z Huraganem Morąg – 5 zwycięstw, 1 remis i 3 porażki 

  • 16 punktów i 5. miejsce w lidze po 9 kolejkach. Tylko 3 oczka straty do liderującej Jagiellonii

  • Od meczu z Huraganem Morąg do końca roku – 1 zwycięstwo, 2 remisy i 6 porażek 

  • 24 punkty i 12. miejsce w lidze po 20 kolejkach. Aż 5 oczek straty do ósmej Wisły Kraków.

Aż strach się bać, co by się stało, gdyby wiosną Zagłębie dalej trwało w marazmie i nie nadrobiło strat. Ostatecznie lubinianie skończyli w górnej „8”, ale gdyby nie 7 zwycięstw w 10 meczach Bena van Deala, byłoby o to cholernie trudno. Tylko że wtedy Zagłębie miało czym straszyć w ofensywie. Na koniec sezonu tylko Wisła Kraków zdobyła więcej bramek (67), a „Miedziowi” uplasowali się w tym aspekcie ex aequo na drugim miejscu z Pogonią Szczecin i mistrzem Polski Piastem Gliwice. Dzisiaj taki scenariusz to czyste football-fiction. 

A to dlatego, że Zagłębie znajduje się na przeciwległym biegunie. Tylko beniaminkowie mają mniej strzelonych goli w tym sezonie, a przypomnijmy, że Stal Mielec – poza dzisiejszym spotkaniem z Górnikiem – ma do rozegrania jeszcze zaległy mecz z Wisłą Płock. W Lubinie nie mają strzelb wysokiej jakości i szczerze dziwimy się, że jeszcze nie poczyniono kroków w stronę wzmocnienia linii ataku. Bo chyba nikt nie wierzy, że napastnicy, którzy są pod skrzydłami Martina Seveli, nagle zaczną strzelać?

Samuel Mraz – jeden gol w 16 meczach ligowych 

Rok Sirk – dwa gole w 28 meczach ligowych 

Patryk Szysz – 6 goli w 58 meczach ligowych (w tym sezonie gra jako prawoskrzydłowy) 

Maciej Domański (pomocnik) strzelił w tym sezonie tylko jednego gola mniej niż Patryk Szysz (napastnik) we wszystkich meczach Zagłębia. Jeśli nic w tej materii się nie poprawi, to sam Miroslav Stoch – choćby nie wiadomo do jak dobrej formy by doszedł – nie rozwiąże tego problemu w pojedynkę. Rok temu na wiosnę, mimo że „Miedziowi” notowali słabe wyniki, to jednak strzelać gole potrafili. Dla przykładu:

  • 2:3 z ŁKS-em

  • 4:4 z Lechią

  • 3:0 z Pogonią

  • 3:3 z Lechem

To zwycięstwo z Pogonią może i wygląda nieźle, ale było jedynie wyjątkiem. Poza nim w rundzie zasadniczej Zagłębie wygrało jeszcze tylko Derby Dolnego Śląska 3:1. W 10 spotkaniach zebrało 10 punktów i było drugą najskuteczniejszą drużyną po Legii (18 goli). Początek rundy wiosennej w 2021 roku wygląda na pewnego rodzaju powtórkę z rozrywki – na razie podopieczni Martina Seveli przegrali z Wisłą Płock, zremisowali z Lechem i odpadli z Pucharu Polski po rzutach karnych z Chojniczanką. 

Tylko że jest jedna zasadnicza różnica i to wcale nie działająca na ich korzyść. Nadal pozostają bez zdobytej bramki, a perspektyw na radykalną zmianę w tym aspekcie nie widać. Czy mecz z Wartą będzie powiewem świeżości? 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się