Autor zdjęcia: Własne
Kurzawa: Płatek kłamie, nie oszukałem Górnika. Trałka: Trzymam kciuki za Lecha. Rzeźniczak: Chcemy skończyć w górnej 8
Kurzawa odnosi się do zarzutów Artura Płatka, Trałka tłumaczy nietypowe relacje Warty z Lechem, Rzeźniczak mówi za co docenia Legię, Mladenović się uspokoił, generał wraca na boisko, a to wszystko w cieniu tekstów z okazji derbów Liverpoolu, Mediolanu i pojedynku PSG z Monaco.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Przestał gadać, nie łapie kartek”
„Rozmawiałem z Filipem na temat jego gry, ale też zachowania w trakcie meczów. Jest gadułą, lubił dyskutować z arbitrami, czego z kolei oni nie lubią. Wcześniej przekładało się to na liczbę żółtych kartek. W Legii przestał gadać i gestykulować, widmo czwartego upomnienia wisi nad nim od dawna, ale doskonale sobie z tym radzi. Jeśli już ma dostać tę czwartą kartkę, oby nie, to niech to się stanie jak najpóźniej i nie będzie karą za gadanie – powiedział trener Czesław Michniewicz. – Widać, że Filip się uspokoił, wyciszył i zajął graniem w piłkę. Był bardzo przydatny i widoczny już kiedy Legia grała czwórką obrońców, a na zmianie ustawienia... tylko skorzystał – stwierdził niedawno Maciej Murawski, były piłkarz Legii.”
Więcej TUTAJ
***
„Generał wraca na boisko”
„W rezerwach mogę spędzić rok albo miesiąc. To zależy tylko ode mnie. Na każdym treningu staram się wpłynąć na przyspieszenie powrotu do pierwszej drużyny – przekonywał obrońca, który w przeszłości zasłużył u gdańskich kibiców na przydomek „Generał”. Można powiedzieć, że wraca na pole bitwy, bo trener Piotr Stokowiec zdecydował się przywrócić go do pierwszego zespołu. – Obserwowałem Mario w rezerwach i uznałem, że może dać pozytywny impuls zespołowi. Cały czas szukamy nowych rozwiązań, żebyśmy byli coraz silniejsi i żeby rywalizacja była większa. Pogadaliśmy szczerze, on wie, że oczekiwania wobec niego są dużo większe. Dostaje drugą szansę i wierzę, że ją wykorzysta – uzasadnił decyzję trener Biało-Zielonych. Wpływ na powrót Chorwata ma sytuacja kadrowa Lechii.”
Więcej TUTAJ
***
„Rafał Kurzawa: Nie oszukałem Górnika”
„Dyrektor Płatek nie mówi prawdy.
A jaka jest prawda?
Nie grałem ofertą Górnika. Kiedy w poniedziałek pojechałem na rozmowy, na wstępie poinformowałem pana Płatka, że mam też cały czas kilka propozycji z innych klubów, ale przyjechałem na spotkanie do Górnika ze względu na szacunek, jaki do niego mam, a przede wszystkim z uwagi na trenera Marcina Brosza, któremu w swojej karierze bardzo dużo zawdzięczam. Na pewno nie było tak, jak przedstawił to Artur Płatek. Nie oszukałem i nie wykorzystałem Górnika.
Co pan powiedział na koniec tych poniedziałkowych rozmów?
Nie było mowy, że jesteśmy już dogadani i podpisujemy umowę. Wieczorem Górnik miał zresztą ligowy mecz, a dyrektor Płatek zaznaczył, że musi jeszcze porozmawiać z zarządem na temat ostatecznych warunków mojego kontraktu i poprawek w ofercie, którą mi przesłał przed meczem, bo nie pokrywały się one w 100 procentach z tym, o czym rozmawialiśmy. We wtorek rano, około godziny 10–11, rozmawialiśmy jeszcze raz i poinformowałem go ponownie, że cały czas mam inne atrakcyjne propozycje i potrzebuję więcej czasu do zastanowienia. Nie było w tym nic dziwnego i bulwersującego, takie rzeczy się przecież zdarzają.”
Więcej TUTAJ
***
„Łukasz Trałka: Trzymam kciuki za… Lecha”
„Udowadnia pan doświadczonym zawodnikom, że mimo wieku można się rozwijać.
Absolutnie tak, jeśli tylko ma się chęci i pozytywną zajawkę do grania w piłkę, można próbować nowych rzeczy. Oczywiście, to musi być też spójne z wizją trenera Piotra Tworka, który daje mi więcej swobody w ofensywie.
Po ostatniej kolejce Warta wyprzedziła w tabeli Lecha. Czy dla pana i reszty drużyny ma to jakieś znaczenie?
Absolutnie żadnego, bo nie rywalizujemy tylko z Lechem. Szczerze mówiąc, to trzymam kciuki za Kolejorza, żeby wiodło mu się jak najlepiej i żeby na koniec zajął możliwie najwyższe miejsce. My mamy swoje cele, odmienne od jego. Wiadomo, że patrząc w tabelę, widzę zespoły będące nad nami, nie spoglądam tylko na te poniżej nas. Powiedzmy sobie jednak szczerze: do końca sezonu zostało wiele spotkań, nikt nie odpuszcza, każdy solidnie punktuje, więc spodziewam się walki do ostatniej kolejki. Rywalizacja z zespołem zza miedzy nie jest dla nas priorytetem.”
Więcej TUTAJ
***
„Derbowy stan kryzysowy”
„Trudno powiedzieć, w której części Liverpoolu rozczarowanie jest większe. Z jednej strony fani The Reds pewnie nie spodziewali się, że w porównaniu z poprzednim sezonem na tym etapie ich drużyna uzbiera aż o 33 punkty mniej. Z drugiej są jednak kibice The Toffees, którym Ancelotti przekazał przed sezonem deklarację, że zespół awansuje do Ligi Mistrzów. Oczywiście ten cel wciąż jest bardzo realny, bo Everton traci do czwartego miejsca tylko pięć punktów przy jednym rozegranym meczu mniej. Problemem jest jednak postawa piłkarzy w ostatnich tygodniach, która – przynajmniej na tę chwilę – nie pozwala patrzeć w przyszłość z wielkim optymizmem. – Bądźcie cierpliwi. Możemy zniwelować różnice punktowe do czołowych drużyn, ale potrzebujemy czasu. Nie jesteśmy jeszcze w takim momencie, w którym naszym punktem odniesienia jest Manchester City – uspokaja Ancelotti. Jego zdaniem Everton jest obecnie w takim miejscu, w którym Włoch zakładał, że będzie – a więc jeszcze nie w ścisłej czołówce, tylko w jej okolicach, z widokami na postęp.”
***
„Auba na ratunek”
„Pewne jest jedno – jeśli Arsenal chce się liczyć w jakichkolwiek rozgrywkach, Aubameyang musi znów strzelać gole. W tym sezonie w większości meczów Arteta ustawiał swojego kapitana bliżej lewego skrzydła, co znacznie ograniczało jego strzeleckie możliwości. Co prawda napastnik grał na tej pozycji wielorotnie, ale widać było, że w obecnych rozgrywkach ta pozycja mu zwyczajnie nie służy. W meczu przeciwko Leeds Gabończyk występował na środku ataku i efekt był więcej niż zadowalający. – W kolejnych meczach musimy zagrać na takim samym poziomie – stwierdził napastnik, który w ostatnich czterech spotkaniach, zdobył pięć bramek, a wcześniej w osiemnastu meczach uzbierał ledwie trzy.”
Więcej TUTAJ
***
„Mediolan znów jest wielki”
„Ale za to będzie Zlatan Ibrahimović. To zawsze brzmiałoby jak zapowiedź czegoś ciekawego, a po derbach w Coppa Italia rozegranych pod koniec stycznia już szczególnie. Dlaczego? Ano w związku z szarpaniną Szweda z Lukaku, która przykryła wygraną Interu 2:1 po dogrywce po pięknym golu Eriksena z wolnego. Pod koniec pierwszej połowy rywalizacji Alessio Romagnoli sfaulował Belga, a ten wyjątkowo się zdenerwował. Nagle w swojej strefi e obronnej znalazł się Ibrahimović, atakujący zaczęli rozmawiać, potem przepychać, a na końcu zetknęli się czołami. – Zadzwoń do mamy, ofermo. Użyjcie waszego gównianego voodoo – miał powiedzieć Ibra. Po tych słowach Lukaku puściły nerwy, koledzy musieli go trzymać, by nie rzucił się z pięściami na przeciwnika. O co chodzi? Ano przed laty Belg miał zrezygnować z występów w Evertonie po konsultacji jego matki z szamanem voodoo...”
Więcej TUTAJ
***
„Niezatapialny”
„Mam nadzieję, że Jerome zostanie z nami na dłużej. Trudno o lepszego obrońcę – stwierdził Flick. – Będziemy z nim rozmawiać, dostanie od nas uczciwą ofertę nowej umowy – zapowiedział dyrektor sportowy FCB Hasan Salihamidžić. Na razie nie wiadomo, czy obrońca z niej skorzysta. Z jednej strony chciałby zostać w Monachium, gdzie przecież ma zapewnione seryjne mistrzostwa Niemiec i status jednej z legend klubu. Ale nikt do końca nie wie, jak wpłyną na niego wydarzenia z ostatnich kilkunastu dni. Na początku lutego piłkarz ogłosił rozstanie z partnerką, polską modelką Katarzyną Lenhardt. Jak to w świecie celebrytów bywa, para obrzuciła się błotem za pośrednictwem mediów społecznościowych. Gdy zawodnik wraz z zespołem był już w Katarze na Klubowych Mistrzostwach Świata, jego była partnerka popełniła samo bójstwo. Dla Boatenga był to wstrząs.”
***
„Atletico idzie na mistrza”
„Kary i kłopoty ze zdrowiem Nie znaczy to, że Diego Simeone nie ma się czym martwić. Przede wszystkim niepokoić go musi sześć kolejnych meczów ze stratą gola. To najdłuższa taka seria, odkąd Argentyńczyk prowadzi zespół. Zawsze przecież stawiał na solidną defensywę, ale dalej z 14 wpuszczonymi bramkami jest pod tym względem najlepszy w lidze. Po drugie, problemem może być postawa najdroższego piłkarza w historii klubu Joao Felixa. 21-letni Portugalczyk od 7 listopada zdobył tylko jedną bramkę i miał dwie asysty w lidze, na dodatek niedawno dopadł go koronawirus. Wrócił w meczu z Levante, ale tylko wszedł z ławki. Wreszcie kary dyscyplinarne, kontuzje i choroby. Kieran Trippier pauzuje, bo jest zawieszony za złamanie zasad dotyczących gry w zakładach bukmacherskich. On sam nie brał w nich udziału, ale powiedział znajomym, że przechodzi do zespołu z Madrytu, ci na to postawili i zarobili duże pieniądze. Jose Maria Gimenez wypadł na trzy tygodnie, z kolei Thomas Lemar, Hector Herrera i sprowadzony zimą napastnik Moussa Dembele zarazili się koronawirusem.”
Więcej TUTAJ
***
„Hitowe starcie snajperów”
„Dzięki napastnikom obu drużyn hit Ligue 1 odzyskał dawny blask. W niedzielnym starciu będzie można zobaczyć lidera klasyfi kacji strzelców (Mbappe) po ostatniej serii meczów, wicelidera (Ben Yeddera), czwartego w tym zestawieniu Vollanda i siódmego Keana. Trochę odstaje od nich tylko Mauro Icardi, ale to dlatego, że długo leczył kontuzję. Mbappe wielką karierę zaczął właśnie w Monaco, w 2017 roku wywalczył tam mistrzostwo, po czym wrócił do Paryża. Wrócił, bo to tam się urodził, a pierwsze kroki stawiał w klubie z przedmieść stolicy Francji – Bondy. W PSG zwykle dobrze mu idzie przeciw Monaco, strzelił temu zespołowi siedem goli w siedmiu meczach.”
Więcej TUTAJ
SPORT
„Lżej im na sercach”
„W meczu z Lechią ekipa – a konkretnie wyjściowa jedenastka - Górnika na pewno będzie odmieniona. Z pewnością trener Marcin Brosz nie będzie ryzykował i od pierwszej minuty nie pośle na boisko słabo grającego w I połowie meczu ze Stalą Aleksandra Paluszka. Jego miejsce zajmie kapitan greckiej młodzieżówki Stefanos Evangelou. W ogóle piłkarze, którzy wyszli na boisko w drugiej połowie konfrontacji z mielczanami, okazali się wielkimi zwycięzcami. Dotyczy to nie tylko Evangelou, ale także Norberta Wojtuszka oraz zawodników formacji ofensywnej: Piotra Krawczyka oraz zakontraktowanego niewiele ponad tydzień temu Richmonda Boakye. Wojtuszek powinien „wskoczyć” do wyjściowego składu w miejsce Krzysztofa Kubicy. Z przodu trener Brosz ma dylemat: postawić od pierwszej minuty na Krawczyka, który zdobył przecież zwycięskiego gola w starciu ze Stalą, czy na Boakye? Stawiamy, że szkoleniowiec zdecyduje się na to pierwsze rozwiązanie, a reprezentant Ghany będzie trzymany w odwodzie. Ale jak faktycznie będzie, okaże się wieczorem.”
***
„Jaka rola mu pisana?”
„Nie od dziś wiadomo, że Arak nie należy do piłkarzy obdarzonych najlepszym zdrowiem. W dużej mierze to kontuzje zahamowały jego rozwój. W Lechii spędził ponad trzy sezony. Wystąpił w niej w 41 spotkaniach, w których zdobył zaledwie jedną bramkę i zaliczył trzy asysty. Poza kadrą meczową głównie z powodów zdrowotnych znalazł się aż 71 razy. W 2019 roku Arak zerwał więzadła krzyżowe. Pod koniec rundy jesiennej ubiegłego sezonu powoli był wprowadzany do gry, jednak w styczniu 2020 doznał poważnej kontuzji łąkotki, która ponownie wykluczyła go z rywalizacji o miejsce w składzie. Teraz ma odbudować się przy Limanowskiego.”
***
„Chce grać w Romie”
„Jak dotąd Frelek nie miał zbyt wielu okazji, by obcować z kibicami spod Klimczoka. Gdy na początku sezonu mogli jeszcze oglądać mecze z trybun, zawodnik ten nie grał. W pierwszych tygodniach po dołączeniu do bielskiej drużyny w sierpniu – piłkarz do Bielska-Białej przeniósł się z Olimpii Grudziądz na zasadzie transferu definitywnego – miał problemy zdrowotne. Do końca rundy jesiennej nie zdołał zadebiutować w ekstraklasie. Swój pierwszy mecz na najwyższym poziomie rozgrywkowym zaliczył dopiero wiosną. Wszedł na boisko w starciu z Górnikiem Zabrze i spisał się bardzo dobrze. W meczu z Cracovią dostał od trenera Roberta Kasperczyka ponad pół godziny. Niedługo po tym, jak pojawił się na placu gry, musiał zmierzyć się z niemałym wyzwaniem - do szatni, po czerwonej kartce, pomaszerował Gergoe Kocsis.”
***
„Szymon Sobczak: Czekam na ostateczną weryfikację”
„Przeglądając pana piłkarskie portfolio można odnieść wrażenie, że ciągle szuka pan piłkarskiej stabilizacji. Na koncie ma pan już 11 klubów. Nie za dużo?
Jedenaście to tak naprawdę... dobra liczba. Trzeba na to wszystko patrzeć pozytywnie. Szukam swojego miejsca i chęci rozwoju, bo często jest tak, że będąc w jakimś klubie dłuższą chwilę, człowiek obiera sobie nowe cele. Jestem bardzo ambitny i cały czas dążę do tego, co sobie wcześniej założyłem. Ostatnio, po dłuższym pobycie w pierwszej lidze i epizodzie w ekstraklasie, który nie zakończył się tak, jak tego chciałem, na pewno jestem głodny sukcesu i to mnie mobilizuje. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, ale trzeba przede wszystkim się rozwijać.
Szansą na stabilizację na poziomie ekstraklasy miała być Jagiellonia. Jej trener Bogdan Zając widział pana w ekipie „Jagi”, ale po podpisaniu 2-letniego kontraktu poszedł pan w odstawkę. Trafił się panu tylko epizod w meczu z Legią. Dlaczego do tego doszło?
Nie pierwszy raz pada to pytanie i tego zdarzenia wolałbym nie komentować. Pewne sprawy wyjaśniają się z czasem. O ile zawodnika weryfikuje boisko, to trenera i jego wybory personalne wyniki. Nic więcej nie mam tutaj do powiedzenia. Cały czas byłem gotowy do gry, a swoją szansę dostałem tylko raz, w meczu wyjazdowym z Legią.”
***
„Pomidor na progu autokaru”
„Powiem szczerze, że osobiście wolałbym, żeby ten nasz mecz z ŁKS-em został rozegrany tak jak był zaplanowany, czyli na koniec jesieni - mówi kapitan GKS-u Tychy. - Wtedy byliśmy w formie, a łodzianie... „pod formą” i szkoda, że nie zmierzyliśmy się w tamtym momencie. Ale tak wyszło i na to nie mamy już wpływu. Jedziemy więc teraz do Łodzi, żeby zakończyć pierwszą połowę sezonu, a z drugiej strony może to także mieć swoje plusy, bo ten zimowy okres przygotowawczy tak się bardzo nie dłużył jak to było kiedyś. Zaczynamy wiosnę 20 lutego i to jest ta druga strona medalu.”
***
„Odnowiony Widzew na sprzedaż”
„Podczas audycji w klubowym radiu prezes przyznał, że poszukiwania nowego właściciela są intensywne: - Stowarzyszenie RTS Widzew powstało po to, by klub reaktywować, a nie go potem przez wiele lat prowadzić (stąd nazwa Reaktywacja Tradycji Sportowych – przyp. red.). Doszliśmy do momentu, w którym potrzebny jest stabilny partner, taki, który jest w stanie pomóc wrócić Widzewowi na jego miejsce. Nigdy nie zakładaliśmy, że będziemy tu aż sześć lat. My nie przekroczymy pewnego progu. Tylko inwestor poważnie myślący o piłce potrafi zagwarantować odpowiednie środki – mówił Pietrasik. Dowiedzieliśmy się też, że na najbliższy wtorek zaplanowane jest zebranie członków stowarzyszenia, na którym omawiane będą propozycje kupna, jakie klub dostał. Nie wiadomo jednak, czy zapadną tego dnia konkretne decyzje.”
***
„Reakcja łańcuchowa”
„Nie umiemy jako zespół zareagować odpowiednio na boisku, gdy coś układa się nie po naszej myśli – nie krył trener Odry, która remis zapewniła sobie w 70 minucie. Wypracowali go wychowankowie katowickiego Rozwoju. Tym razem Nowak wystąpił w roli asystenta, a ładnie wewnętrzną częścią stopy przymierzył Adam Żak. Napastnik sprowadzony z Polonii Bytom – a przez Dietmara Brehmera wystawiany też na boku pomocy - zbiera w nowym otoczeniu pochlebne recenzje. - Jego sparingowy bilans to 4 gole i 2 asysty. Potwierdził swoją wartość, fajnie pracuje, dobrze funkcjonuje w zespole, który szybko go zaakceptował. Oby tak dalej – powiedział trener Odry.”
SUPER EXPRESS
„Jakub Rzeźniczak wraca na Łazienkowską po zwycięstwo”
„Najbardziej obawiałbym się pewnego duetu…
Kogo masz na myśli?
Pekhart – Mladenović. W mojej ocenie Serb ma najlepszą lewą nogę i dośrodkowanie wekstraklasie, a Czech potrafi z jego wrzutek skorzystać. Legia zmieniła system i wydaje mi się, że to wymarzony układ dla Mladena, bo może sobie hasać do woli po lewej stronie, wiedząc, że jest zabezpieczony ztyłu. Nie musi tak myśleć o obronie.
Wspomniany duet to najlepsi gracze mistrza?
Bardzo cenię Luquinhasa. Moim zdaniem to najlepszy piłkarz Legii. Brazylijczyk ma umiejętności, choć w tym sezonie brakuje mu liczb. Jest bardzo „nieprzyjemnym” piłkarzem dla przeciwnika, bo trudno go zatrzymać. Krótko prowadzi piłkę przy nodze, ma dobry balans ciała, czym szybko gubi rywala. Jeśli szuka dryblingu, to jest bardzo niebezpieczny. Nie lubię grać przeciwko niemu.
Cztery wygrane z rzędu pozwoliły wam złapać oddech?
Uważam, że stać nas na miejsce w pierwszej ósemce i do tego będziemy dążyć”