Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Marcin Bulanda / PressFocus

Czy to już pora na duet Świerczok-Żyro?

Autor: Maciej Golec
2021-02-22 15:00:49

Tylko raz w tym sezonie zdarzyło się, by Jakub Świerczok i Michał Żyro zagrali razem od początku meczu. 30 sierpnia, czyli prawie pół roku temu. Od tego czasu jednak sporo się zmieniło – Piast zaczął wygrywać, a napastnicy na skuteczność nie mogą narzekać. Czy Waldemar Fornalik powinien wrócić do koncepcji ustawienia z dwójką z przodu?

Przed sezonem na pytanie dziennikarzy „Sportu” o możliwość takiego ustawienia Waldemar Fornalik odpowiedział następująco:

– Oczywiście, że tak, nie wykluczam żadnego wariantu. Szczególnie, że w składzie jest jeszcze Michał Żyro. Myślę, że jest to jak najbardziej realne. 

Sęk w tym, że od połowy sierpnia sytuacja zmieniała się, jak w kalejdoskopie. Wtedy Waldemar Fornalik miał do dyspozycji Piotra Parzyszka, a Jakub Świerczok, czyli ten, z którym wiązano największe nadzieje, był okazem zdrowia. Plany szybko musiały zostać zrewidowane, bo ten pierwszy we wrześniu wyparował do Włoch, a drugi pod koniec miesiąca doznał kontuzji, przez co gliwiczanie zostali z Michałem Żyrą, młodym Dominikiem Steczykiemi i Tiago Alvesem, który niekoniecznie zawsze gra na środku ataku. 

Jeśli już Waldemar Fornalik decydował się na bardziej ofensywny wariant, to posyłał w bój duet Świerczok-Steczyk, gdy ten pierwszy wrócił do zdrowia. Tylko że taka konfiguracja w dużej mierze była możliwa dzięki przepisowi o młodzieżowcu. Albo w zasadzie to przez niego wymuszona, bo sam trener Piasta nie krył w wywiadzie dla Weszło, że w innych okolicznościach Dominik Steczyk miałby problem z graniem. Teraz w dobrej formie jest inny młodzieżowiec, Arkadiusz Pyrka, do sprawności po kolejnej kontuzji wraca Jakub Świerczok, więc po raz kolejny otwiera się szansą na spróbowanie nowego ustawienia. 

Z jednej strony ktoś może powiedzieć, że jeśli coś działa, to po co to zmieniać, ale nie chce nam się wierzyć, że teraz Jakub Świerczok usiadłby na ławce rezerwowych z innych powodów niż zdrowotne. Po prostu takiego Ferrari nie trzyma się w garażu (pozdrowienia dla Armando Sadiku!). Z kolei Michał Żyro wykorzystał swoją kolejną już szansę, pokazał, że jest skuteczny, a jego praca również w środku pola dużo wnosi do gry. Operowanie za plecami tego nominalnego napastnika nie jest dla niego czymś nowym, on wręcz lepiej czuje się jako ten cofnięty.

Gdy 28-latek wszedł na boisko w meczu z Wisłą Kraków, grał właśnie w ten sposób – za plecami Kristophera Vidy i Jakuba Świerczoka. Ba, gdy na Śląsk wyszedł w pierwszym składzie w miejsce tego drugiego i zaprezentował się świetnie (gol, asysta, kilka innych okazji, spore zaangazowanie), jego średnia pozycja na na boisku według InStata była dalej bramki przeciwnika niż Michała Chrapka, Arkadiusza Pyrki, czy Kristophera Vidy. Zresztą, dobrze to widać w liczbie pojedynków, jakie Żyro stacza. W ostatnich dwóch meczach, w których wyszedł od początku, miał ich zdecydowanie najwięcej ze wszystkich zawodników obecnych na boisku. Ze Śląskiem 39 (23 wygrane), za nim był Michał Chrapek, który stoczył ich 28. Z Pogonią wyglądało to podobnie 38 (12 wygranych) dla Żyry, a 28 dla drugiego z kolei Tomasa Huka.

Żyro mógłby się więc zgrać ze Świerczokiem, nie są takimi samymi typami napastników. A co więcej, 4 gole i 3 asysty, które skompletował Michał w tym sezonie w Ekstraklasie (do tego gol i asysta w el. LE i asysta w Pucharze Polski) w okolicznościach mało sprzyjających (tylko 6 meczów w podstawowym składzie) zasługują na uznanie. Ba, zerkamy na stronę Ekstrastats.pl w zakładkę „Najefektywniejsi” i jesteśmy lekko zaskoczeni:

Okazuje się, że w przeliczeniu na minuty, Żyro jest w ścisłej czołówce najefektywniejszych ligowców. Strzela lub asystuję praktycznie co mecz i nawet Świerczok jest od niego minimalnie gorszy w tym względzie. Żyro jest też lepszym kreatorem – stworzył kolegom 4 dogodne sytuacje do zdobycia bramki (sam miał 5, tyle samo co Kuba), podczas gdy Świerczok nie stworzył żadnej. W tym jest klucz – żeby znaleźć obu piłkarzom odpowiednie role na boisku i zapobiec wchodzenia sobie w drogę. Jeśli Waldemarowi Fornalikowi to się uda, może się okazać, że siła rażenia Piasta będzie jeszcze większa niż dotychczas. Ale trzeba najpierw zrobić ten pierwszy krok. Może właśnie dzisiaj?


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się