Autor zdjęcia: Własne
Czy to koniec kariery Dziczka? Majdan: Z Pekhartem jest jak z Lewym w Bayernie. Kosowski: Jesteśmy oczarowani piłką Hyballi
Najważniejsze pytanie brzmi - czy to koniec kariery Patryka Dziczka? O stanie zdrowia pomocnika opowiedział jego kolega z drużyny, Paweł Jaroszyński oraz trener Salernitany. Ponadto przeczytacie teksty o końcu uzależnieniu Legii, Lewandowskim chcącym odegrać się na Immobile czy zachwyty Kamila Kosowskiego nad Wisłą Hyballi.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Odegrać się za złotego buta”
„To była jedyna prestiżowa nagroda indywidualna, którą Robert Lewandowski mógł zgarnąć, ale tego nie zrobił. W zeszłym sezonie Ciro Immobile pokonał go w walce o Złotego Buta dla najlepszego strzelca lig europejskich. Dziś obaj snajperzy staną naprzeciw siebie. Bayern Monachium zmierzy się z Lazio Rzym w 1/8 fi nału Ligi Mistrzów i zaczyna na poważnie, bo faza grupowa była tylko przystawką, walkę o obronę trofeum zdobytego w sierpniu w Lizbonie. Immobile w rywalizacji o Złotego Buta miał jednak ułatwione zadanie. We Włoszech rozgrywane jest 38 kolejek, a w Niemczech 34. Ponadto Bundesliga wcześniej zakończyła sezon. Lewandowski strzelił 34 gole i mógł tylko przyglądać się, jak w lipcu Włoch wyprzedza go w walce o to trofeum (36 bramek). W tym sezonie Lewandowski spisuje się jeszcze lepiej i na razie nie wygląda na to, by ktoś miał szansę pokonać go w walce o Złotego Buta. Może pochwalić się już 26 trafieniami.”
Więcej TUTAJ
***
„Geniusz i wariat w jednym”
„Gdziekolwiek Tuchel się pojawił, dał się poznać jako niezwykle wymagający szkoleniowiec. Czasami nazywano go „genialnym szaleńcem”, który potrafi w ciągu jednego meczu aż sześć (!) razy zmienić ustawienie zespołu. Przy tym ma obsesję na punkcie kontrolowania piłkarzy. Pracę w klubie rozpoczyna od zajrzenia w menu zespołu i wyrzucania z niego sosów, makaronów i gazowanych napojów, a w zamian pilnuje, by były w nim produkty zawierające mąkę razową. Lubi wiedzieć, jak piłkarze śpią, więc każe im montować odpowiednie urządzenia monitorujące zachowania ich organizmu. Ale na boisku zawodnikom nie pozwala się zdrzemnąć ani na chwilę. W sobotę przekonał się o tym Hudson-Odoi, który najpierw wszedł na plac z ławki, by 30 minut później znów na niej usiąść. – Callum nie był na sto procent zaangażowany w grę, nie podobała mi się jego mowa ciała – wyjaśnił tę zmianę trener.”
***
„Bez miejsca na błędy”
„W tym sezonie wachlarz jest naprawdę szeroki. Kiedy trzeba, piłkarze Atletico potrafi ą zaskakiwać rozmachem, grać ofensywnie i tłamsić rywala. Ale jeśli sytuacja tego wymaga, drużyna Simeone potrafi być też do bólu wyrachowana, zaciekle się bronić i cierpliwie czyhać na okazje. No i ma w składzie dwóch zawodników będących w absolutnie topowej formie, którzy jednym zagraniem mogą przesądzić o losach rywalizacji. Luis Suarez po odejściu z Barcelony stara się udowodnić wszystkim wkoło, że wciąż jest jednym z najlepszych napastników na świecie i został zbyt wcześnie skreślony w stolicy Katalonii. Urugwajczyk strzelił w tym sezonie 16 goli i na tym pewnie się nie skończy. Ostatnio jednak to nie on jest najlepszym graczem Rojiblancos, bo w jeszcze wyższej formie jest Marcos Llorente. Obaj stanowią o sile ofensywnej Atletico i to właśnie od postawy tego duetu może zależeć awans lidera LaLiga do kolejnej fazy Champions League.”
Więcej TUTAJ
***
„Rok grzechu Warty”
„Wpadka z Wartą oznacza dla Piasta nie tylko stratę punktów, ale też zakończenie serii meczów bez porażki. Gdyby graczom Fornalika udało się z beniaminkiem zdobyć choćby punkt, ustaliliby klubowy rekord spotkań bez przegranej z rzędu w ekstraklasie. A tak, nie dość, że gospodarze muszą przełknąć gorycz porażki, to jeszcze zmarnowali szansę na to, by zapisać się w historii klubu. Dla Piasta już po fatalnej rundzie jesiennej jasne było, że uratować sezon można tylko zdobywając Puchar Polski, ale ostatnie wyniki sprawiły, że zaczęła się też tlić nadzieja na doskoczenie do ligowej czołówki. Porażka z Wartą co prawda szans na podium całkowicie nie przekreśliła, ale przy Okrzei powinni raczej zmienić priorytety i skupić się na walce w rozgrywkach o Puchar Polski.”
***
„Koniec uzależnienia Legii”
„Posiadanie piłkarza, który potrafi trafi ć do siatki po wrzutce w pole karne, to duża wartość, ale trzeba mieć jeszcze coś innego do zaproponowania. Widzieliśmy to w sobotę. W meczu z Wisłą Płock były zmiany pozycji, więcej kreatywności – zauważa Radosław Majdan, były bramkarz, obecnie ekspert telewizyjny. Chwali sobotni występ, ale cały czas docenia to, czego dokonał w tym sezonie Czech. – Zachowując proporcje, Pekhart jest dla Legii jak Lewandowski dla Bayernu – stwierdza. Mecz z Wisłą pokazał nowe możliwości Legii, ale zdaniem naszych ekspertów nie powinien wpłynąć na pozycję Pekharta w drużynie.”
Więcej TUTAJ
***
„W ataku bez cwaniactwa”
„Przed sezonem do Krakowa z rumuńskiego Viitorulu Konstanca sprowadzono Rivaldinho. Syn słynnego Rivaldo w poprzednim sezonie był w czołówce strzelców ligi rumuńskiej (11 goli) i w Cracovii miał być napastnikiem numer jeden po odejściu do Legii Rafaela Lopesa. Na razie kompletnie nie sprawdził się w tej roli. Brazylijczyk strzelił jednego gola w ekstraklasie, mimo że trener Probierz regularnie na niego stawia. Rivaldinho ratuje jedynie bramka w Pucharze Polski w meczu z Wartą (1:0), która dała Pasom awans do 1/4 fi nału. Drugi z napastników, czyli Marco Alvarez ma w tym sezonie podobny bilans. Dobrze zaczął, bo od gola strzelonego Pogoni (2:1) w pierwszej kolejce. Później też dostawał dużo szans, ale obrońcy rywali łatwo sobie z nim radzili i nie powiększył dorobku.”
Więcej TUTAJ
***
„Na skrzydłach do góry”
„Obudzenie skrzydeł to równie duży powód do optymizmu, co trafi enie Johannssona w premierowym spotkaniu w barwach Lecha. A może nawet większy, ponieważ bez kreatywności bocznych defensorów i pomocników skuteczność reprezentanta USA byłaby bezużyteczna. Zresztą właśnie w tym można upatrywać klucza do mizernych rezultatów Kolejorza, co najlepiej obrazują statystyki. Puchacz pozostaje bez gola i asysty w ekstraklasie, Sykora do potyczki ze Śląskiem miał takie same liczby, Czerwiński miał dwa ostatnie dogrania, a Kamiński zebrał po jednym golu i asyście. Nie będzie ryzykownym stwierdzenie, że napastnicy Mikael Ishak i Filip Szymczak nie mogli liczyć na wsparcie skrzydeł... Skoro o skrzydłach mowa, to oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale jakikolwiek przejaw poprawy w przypadku Kolejorza jest warty odnotowania.”
Więcej TUTAJ
***
Felieton Kamila Kosowskiego
„Pogromcami najlepszej defensywy ekstraklasy w tym sezonie byli piłkarze Białej Gwiazdy. Wiślacy nie spuszczają z tonu i kontynuują zapowiedzi trenera Petera Hyballi. W tym meczu piłkarze obu drużyn przebiegli po 120 kilometrów i jest to świetny wynik. Słowa trenera Wisły, który od początku mówił o pressingu i naciskaniu na rywali, znajdują odzwierciedlenie na boisku. Wszyscy jesteśmy w fazie zauroczenia Wisłą i zastanawiamy się, jak długo to potrwa. Kolejnym plusem, który zauważam u trenera Hyballi, jest jego nastawienie do piłkarzy. Nasi trenerzy obracają się tylko w polskich realiach, znają ligę i wszystkich zawodników na wylot. To utrudnia wejście do drużyny młodym graczom, nawet w czasach obowiązkowej gry z młodzieżowcem. Zagraniczny trener ma świeże spojrzenie i daje szanse każdemu, kto na nią zasłuży. Hyballa korzysta z nastolatków i dobrze na tym wychodzi. Dużo gra Patryk Plewka, w meczu z Pogonią szanse dostali też Serafi n Szota i Piotr Starzyński. Żaden z nich nie zawiódł i dzięki temu możliwości trenera się zwiększają. Z Wisły ciągle wieje optymizmem.”
Więcej TUTAJ
***
„Czy to koniec kariery Dziczka?”
„Borek: Bardzo często mamy pretensje do zawodników, którzy poprzez brak profesjonalizmu, etyki pracy, nie wykorzystują swojego talentu. Natomiast Dziczek to chłopak całkowicie skoncentrowany na piłce, który każdego dnia chciał być lepszy. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę, że gdy przyszło Lazio do Piasta i wyłożyło ponad dwa miliony euro, to przy konkurencji w tym włoskim zespole byłoby to przypadkowe, gdyby w tamtym momencie kariery wskoczył do składu. Widzieli w nim jednak potencjał. Wypożyczyli do Salernitany, ta drużyna jest dziś trzecia w tabeli Serie B. Nie wiem, jak potoczyłyby się losy Patryka, gdyby awansowali, a on dla Lazio nie byłby tak ważnym piłkarzem. W tym momencie jednak wieszczę już koniec kariery. Sytuacja ma miejsce drugi raz, w tej chwili zaczyna się, jeśli będzie chciał wrócić na boisko, igranie ze śmiercią. Jako zawodnik bałbym się już pewnie zbliżać do limitów swojego organizmu, miałbym obawy, co powodowałoby przekraczanie własnych barier.”
SPORT
„Gra jest do poprawy”
„Gra w obronie, i nie tyczy to tylko defensorów, to na pewno coś, co zabrzanie muszą mocno poprawić przed kolejnymi grami. Indywidualne błędy, złe ustawienie, niewymuszone straty, mankamenty można wyliczać. Trzeba też powiedzieć, że defensywa nie stanowi monolitu, jak było wcześniej, a kolejne zmiany w tyłach na niewiele się zdają. - To powtarza się kolejny raz w sezonie. Wchodzimy w mecz bardzo źle, nie wiem dlaczego. Chcąc się liczyć musimy to wszystko poprawić i skorygować. W każdym meczu zaczynamy grać dopiero gdy stracimy bramkę. To bardzo niedobrze. W drugiej połowie walczyliśmy, graliśmy nieźle, mieliśmy szanse. Najważniejsze jest abyśmy zmienili wejście w mecz. Jeśli chodzi o uraz, to dalej czuję ból. Zobaczymy jak będzie. Mam nadzieję, że to nic poważnego – mówi z kolei Erik Janża, który w końcówce I połowy doznał urazu. Wydawało się, że słoweński wahadłowy opuści murawę, ale dotrwał do końca spotkania.”
***
„Wreszcie zaświeciło słońce”
„Gutkovskis doznał urazu po starciu w polu karnym z jednym z obrońców Zagłębia (…) Czekają go jeszcze badania, które mają rozwiać wszelkie wątpliwości (…) Deficyt na pozycji napastnika w Rakowie jest jednak widoczny. Przez ponad 50 minut, jakie Arak spędził na murawie, nie zdołał oddać choćby jednego celnego uderzenia na bramkę „miedziowych”. W obliczu poważniejszego urazu Gutkovskisa Raków zostałby tylko z jednym napastnikiem. Częstochowianie nadal sondują rynek w poszukiwaniu kolejnego snajpera. Nie ma jednak informacji, by było blisko finalizacji takiego ruchu. Czasu pozostało niewiele.”
***
„Mistrz powrócił na tron”
"Michniewiczcz postanowił zdjąć go z boiska. Wszołka zastąpił debiutujący Ukrainiec Artem Szabanow, a polski skrzydłowy był z tej decyzji - lekko mówiąc - niezadowolony. Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl doniósł, co potwierdził potem portal legia.net, że 28-latek wpadł w szał, zaczął krzyczeć coś o rozwiązaniu kontraktu, braku szacunku, nie podał nikomu ręki. Legia najprawdopodobniej ukarze Wszołka za jego zachowanie, ale jeszcze nie wiadomo w jaki sposób. Bardzo możliwa jest wpłata pieniędzy na cele charytatywne. Trudno stwierdzić, czemu Wszołek się tak wściekł. Legioniści byli na pewno zirytowani dwiema straconymi bramkami, o czym zresztą wspomniał Bartosz Kapustka: - Do szatni schodziliśmy zdenerwowani, sami stworzyliśmy sobie kłopoty. Wygraliśmy mecz, zdobyliśmy wiele bramek, ale nie możemy pozwolić sobie na dawanie przeciwnikowi takiej szansy na powroty - mówił Kapustka”
***
„Łódź i dziurawa balia”
„Jeżeli można coś zarzucić trenerowi, to przede wszystkim brak szybszej reakcji na to, co się działo na boisku. Jakub Tosik i Maciej Dąbrowski seryjnie popełnianymi błędami zapracowali na zmianę już około 30 minuty, a ich zejście po godzinie nie miało żadnego znaczenia, bo było wtedy już 0:3. Z drugiej strony jednak trener nie bardzo miał pole manewru, a fakt, że dokonał w całym spotkaniu tyko dwóch zmian, oznacza kadrową niemoc. Po kartkach nie mogli grać Dragoljub Srnić, Maksymilian Rozwandowicz i Adrian Klimczak, piłkarze może nie pierwszego składu, ale na pewno silni zmiennicy, a na dłużej z powodu kontuzji wypadli z gry Samu Corral i Adam Marciniak, którzy w wyjściowej jedenastce mieszczą się na pewno.”
***
„Powody do zadowolenia”
„Kiedy wróciłem po meczu do domu i włączyłem sobie wideo, żeby na spokojnie przeanalizować nasz mecz z ŁKS-em czułem się, jakbym drugi raz poszedł do kina na bardzo dobry film akcji – mówi szkoleniowiec tyszan. - Z jednej stron wiedziałem jak to się skończy, ale z drugiej mogłem się skupić nie tylko na przebiegu akcji, ale również na szczegółach, na które przy pierwszym oglądaniu, w emocjach, nie zwraca się uwagi. Zacznę od tego, że przeciwnik też stworzył sobie kilka klarownych okazji, ale to było do przewidzenia, bo przecież graliśmy z faworytem, na jego boisku i liczyliśmy się z tym, że będzie groźny. Wiedzieliśmy, że będzie częściej przy piłce więc założyliśmy sobie, że skupimy się na defensywie oraz agresywnym doskoku i nie pozwolimy im rozwinąć skrzydeł. Bez wątpienia na największe słowa uznania za to, co się wydarzyło na łódzkiej murawie zasłużyli zawodnicy, ale chciałbym zwrócić też uwagę na sztab szkoleniowy i jego pracę. Tomek Horwat przygotował analizę i wycinki meczów na odprawy dla każdej formacji, a Kacper Jędrychowski zrobił analizę stałych fragmentów gry ŁKS-u zarówno w ataku, jak i w obronie. Ten pomysł na wykonanie autu, po którym strzeliliśmy pierwszego gola był jego autorstwa, a dwie pozostałe bramki zdobyliśmy – najpierw po pressingu, dzięki któremu odebraliśmy piłkę na połowie rywala, a następnie po szybkim ataku, wyprowadzonym z naszej połowy. Można więc powiedzieć, że zrealizowaliśmy wszystko to co sobie założyliśmy.”
***
„Nie może zagrać”
„Wiedzieliśmy, że taki zapis mówiący o tym, że piłkarz w nowym klubie nie zagra przeciwko Termalice został zawarty. My podpisywaliśmy kontrakt z wolnym zawodnikiem, który porozumiał się wcześniej w sprawie swojego odejścia z klubu z Niecieczy. W zamian za status wolnego zawodnika, zgodził się na taki warunek. Gdyby złamał to zobowiązanie, musiałby zapłacić karę finansową. Fakt jest taki, że w pierwszym meczu musimy sobie poradzić bez Patrika, a potem liczymy na to, że będzie wiodącą postacią w naszym zespole. Podpisaliśmy z nim 3-letni kontrakt, liczymy na niego – podkreśla Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia.”
***
„Chcą wypożyczyć Ukraińca”
„Anatolij Kozłenko, który w tym roku skończy 19 lat, trenuje przy Cichej już od jakiegoś czasu. Zagrał w sparingach z Wartą Zawiercie, Ruchem Radzionków i Garbarnią Kraków, przebywał też z zespołem na zgrupowaniu w Nowym Targu. - Jesteśmy nim zainteresowani. Czekają nas rozmowy z GKS-em Tychy - potwierdza Tomasz Ferens, rzecznik „Niebieskich”. Ukrainiec, mający za sobą pobyt w akademiach Dynama Kijów czy Dnipro Dniepropietrowsk, trafił do Polski przed tym sezonem. W Tychach trenował z pierwszym zespołem, lecz debiutu na zapleczu ekstraklasy się nie doczekał. Minuty łapał w IV-ligowych rezerwach, ale GKS-owi zależy, by złapał doświadczenie na wyższym szczeblu. Temu miałoby posłużyć wypożyczenie do Chorzowa.”
SUPER EXPRESS
„Paweł Jaroszyński: W kartce Patryk już ze mną rozmawiał”
„Pojechałem z Patrykiem do szpitala. Gdyby wydarzył się jakiś kolejny wypadek, to wolałem być przy nim. By był ktoś, kto go zna i zna zarówno język włoski, jak i polski – tłumaczył Jaroszyński, który w tym meczu grał do 72. min. – Patryk odzyskał przytomność szybko, w karetce już rozmawialiśmy normalnie. W szpitalu nie pozwolono mi być zbyt długo ze względu na pandemię. Jeśli nie jesteś hospitalizowany, to nie powinieneś być w placówce. Załatwiliśmy papierkowe sprawy, a Patryk został na obserwacji. Gdy się rozstawaliśmy, czuł się już dużo lepiej – dodał.”
***
„Fabrizio Castori: Drżeliśmy o Dziczka”
„Kluczowa w tym wszystkim okazała się osoba Francesco Di Tacchio (31 l.). Kapitan Salernitany jako pierwszy ruszył do Polaka i wyciągnął mu język, mając w pamięci, że zawodnik zemdlał w podobny sposób już we wrześniu ubiegłego roku podczas treningu. – Bóg dał mi siłę, aby pomóc Dziczkowi. Od razu zrozumiałem, że to coś poważnego i wyciągnąłem mu język – opisywał Włoch na łamach lokalnych mediów. My natomiast skontaktowaliśmy się z trenerem polskiego zawodnika. – Po tym wydarzeniu zostało jeszcze 5 min do końca spotkania i czas doliczony. Dostaliśmy sygnał, że Patryk odzyskał świadomość. Wiedzieliśmy więc, że najgorsze minęło i wszystko z nim w porządku – opisuje doświadczony szkoleniowiec.”