Autor zdjęcia: własne
Sędziowie są karani za korzystanie z VAR! Jach: Wierzę, że jeszcze zrobię karierę w Anglii. Raków dalej szuka napastnika
Jarosław Jach ciągle wierzy, że przebije się w Crystal Palace, polscy sędziowie są karani za poprawianie decyzji przez VAR, a Raków Częstochowa chciał Jose Kante, ale może ściągnie azerskiego napastnika - to najciekawsze artykuły z czwartkowej prasy. A co poza tym? Po ominięciu relacji ze środowych spotkań objętościowo ten przegląd nie wygląda imponująco, ale jednak jest co poczytać. Będą m.in. opóźnienia w modernizacji stadionu Rakowa.
PRZEGLĄD SPORTOWY
"Na skraju katastrofy"
Przy obecnej formie i sytuacji w tabeli, Kanonierów trudno nazwać poważnym kandydatem do gry w pucharach. Dlatego im dłużej piłkarze Artety będą w grze wiosną, tym dłużej ich kibice mogą się łudzić, że drużyna wygra LE i w nagrodę awansuje do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Dzisiejsza ewentualna porażka zdecydowanie osłabi markę klubu i może znacząco wpłynąć na jego finanse. A to z kolei sprawi, że droga do tego, by Arsenal znów był poważnie traktowany w Anglii i Europie, skomplikuje się jeszcze bardziej. – Dopóki matematycznie wszystko jest możliwe, trzeba próbować. Ale ważne jest, żeby zarówno w lidze, jak i w Lidze Europy grać tak samo dobrze. Udane występy w jednych rozgrywkach napędzają cię do gry w drugich – mówi Arteta.
Więcej TUTAJ
***
"Smolarek: Lewy lepszy od Haalanda"
Marco van Basten, przed laty wybitny piłkarz, ostatnio oznajmił, że norweski napastnik Borussii Dortmund Erling Haaland jest lepszy od Roberta Lewandowskiego. Zgadza się pan z tym?
Jako Polak na pewno nie! (śmiech). Każdy ma prawo do swojej opinii i oceny, ale moim zdaniem Robert nadal jest lepszy od Haalanda. Przed Norwegiem jeszcze daleka droga do tego, co osiągnął Lewy. Nasz reprezentant jest na światowym szczycie. Nie zgadzam się zatem ze słowami van Bastena, ale absolutnie nie można odmówić komukolwiek wyrażenie swojego zdania, tym bardziej takiemu piłkarzowi. A to, że się z nim nie zgadzam – inna sprawa.
Jak Polski Związek Piłkarzy radzi sobie w czasie pandemii?
Logistycznie jest na pewno trudniej, bo ja i moi pracownicy odbywaliśmy w roku około dwustu podróży służbowych, odwiedzając zawodników w całej Polsce.
Więcej TUTAJ
***
"Absurd wideoweryfikacji"
Obniżyć notę rozjemcy musi obligatoryjnie obserwator spotkania. O ile? W środowisku sędziów mówi się o tzw. łamańcu (skalę ocen sędziowskich publikujemy w ramce poniżej), za którego można maksymalnie dostać notę 7,9. Jedna poprawka ze strony VAR równa się ocenie w dół. Jak poważne będzie to obniżenie, zależy też o trudności meczu oraz liczby kontrowersyjnych sytuacji. Im jest ich więcej, tym obserwator może niżej ocenić arbitra, jeżeli koledzy z wozu będą naprawiać jego błędne rozstrzygnięcia. Spotkania ekstraklasy obsługuje dwóch obserwatorów – jeden na stadionie i drugi przed telewizorem. Ten drugi analizuje też pracę asystentów VAR. Po rozegraniu zawodów arbitrzy muszą wystawić samoocenę. Ostateczną notę za mecz zatwierdza Kolegium Sędziów PZPN na podstawie raportów obu obserwatorów i samooceny sędziego. Dlaczego więc nota arbitra głównego jest obniżana po zmianach boiskowych decyzji, skoro jest nacisk na to, żeby korzystał on z VAR?
– Reguluje to Konwencja Sędziowska UEFA. Kolegium Sędziów PZPN nie ma na to wpływu. Tak jest w Europie i federacje mające w swoich rozgrywkach VAR muszą się do tego stosować – usłyszeliśmy.
Więcej TUTAJ
***
"Chorwat trafił do Rakowa"
Do klubu z ulicy Limanowskiego nie przyjdzie raczej Jose Kante. We wtorek reprezentant Gwinei rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z Legią. Przed początkiem przygotowań mistrzów Polski napastnik, który ma również hiszpański paszport, został odesłany do rezerw. Wówczas zainteresowany był nim jeden z chińskich klubów. Ostatecznie Kante do Azji nie trafił.
Dlatego zaczęły się nim interesować również zespoły z polskiej ekstraklasy. Przedstawiciele Rakowa podjęli wstępne rozmowy, ale usłyszeli, że piłkarz nie chce kontynuować kariery w naszym kraju. W przeszłości 30-latek kilka razy zmieniał już zdanie (po pierwszym sezonie w Wiśle Płock decyzję o tym, że jednak chce zostać w klubie, podjął w ostatniej chwili), ale raczej wątpliwe, żeby po takiej deklaracji w Częstochowie ktoś wrócił do tematu.
Więcej TUTAJ
SPORT
"Margines się skurczył"
– Każdy kolejny mecz nas napędzał, a w tym wypadku dostaliśmy taki kubeł zimnej wody. Uważam, że nawet jeśli dowieźlibyśmy remis do końca, to nie bylibyśmy za bardzo zadowoleni z tego meczu. Po analizie zmienimy parę rzeczy i myślę, że w efekcie kolejne spotkanie będzie już zupełnie inne – mówi napastnik Michał Żyro i dodaje: - Mamy na tyle doświadczonych zawodników w szatni, na tyle mocną grupę, że takie spotkanie, jak to ostatnie, może nam jedynie pomóc – podkreśla były reprezentant Polski.
***
"Kierunek wschodni"
Dlatego w ciągu następnych miesięcy można było usłyszeć, że pozycja Kucharskiego nie jest już taka mocna. Kolejnym kłopotem było zresztą to, co w kontekście Legii powtarzane jest od dawien dawna - że w stolicy mają problemy z pieniędzmi. Choć warszawiacy są pod wieloma względami największym klubem w Polsce, to największe są w nim także wydatki, a w pokryciu tych zdecydowanie nie pomaga regularny już brak gry w Europie. Dziury w budżecie pomagają zasypać sprzedaże, choćby Radosława Majeckiego czy Michała Karbownika, ale to i tak za mało.
Zimą Legia zwolniła miejsce w budżecie płacowym. Z zespołu zniknęli Domagoj Antolić, William Remy, Vamara Sanogo, Paweł Stolarski oraz Jose Kante. Kucharski jednak przez większość czasu musiał zmagać się z ograniczeniami finansowymi, bo nawet jeśli dogadał się z jakimś klubem, to problemem okazywały się oczekiwania piłkarza. I nie chodzi tutaj nawet o Kamila Grosickiego, który w Anglii zarabia podobno ok. 800 tysięcy złotych na miesiąc - najlepiej zarabiający w ekstraklasie Artur Jędrzejczyk inkasuje dla porównania 200 tysięcy miesięcznie.
***
"Skromny, ale własny"
Ten wybór, a także tempo budowy stadionu, będą kluczowe dla podopiecznych Marka Papszuna. Prawdopodobnie termin realizacji, a więc 21 marca, nie zostanie spełniony. Firma Interhall nie przekazała publicznie takich informacji, ale prace zostały opóźnione. Powodem były obostrzenia związane z pandemią, ale przede wszystkim duże mrozy z ostatnich tygodni. To one w dużej mierze utrudniły pracę przy budowie i realizację projektu w terminie. Nie oznacza to jednak, że opóźnienia będą bardzo duże. Jest spora szansa na to, że w kwietniu stadion będzie wykończony do takiego stopnia, że drużyna będzie mogła wrócić na stałe do Częstochowy i tam rozgrywać swoje spotkania. Jest to ważne, gdyż każdy domowy mecz rozgrywany poza Limanowskiego to dodatkowe koszty w postaci kar.
***
"Shingi, Prezes i inni"
1. Cornelius Udebuluzor, Nigeria
Pierwszy czarnoskóry piłkarz w historii Górnika. Przyjechał do Polski w 1996 roku i w swoim debiucie w ekstraklasie zaliczył prawdziwe wejście smoka. W meczu z Legią w drugiej kolejce sezonu 1996/97 pod koniec lipca wszedł na boisko w 60 minucie za Leszka Kraczkiewicza i w końcówce spotkania dwa razy zaskoczył Grzegorza Szamotulskiego. Nie dało to jednak wiele, bo „górnicy” przegrali tamten klasyk 2:3. W klubie z Zabrza zaliczył 17 gier i strzelił 4 gole. Większość swojej kariery spędził w Hongkongu, gdzie grał pod nazwiskiem... Collins Udeh. W lutym 1996 roku rozegrał dwa mecze w reprezentacji Ligi Hongkongu przeciwko reprezentacji Polski.
2. Shingi Kaondera, Zimbabwe
Pojawił się w Polsce latem 1999 roku. Pamiętamy jego debiut na ekstraklasowych boiskach. Praktycznie ledwie co wysiadł z samolotu, a już zagrał w lidze. W dniu swoich 17. urodzin, 31 lipca, wystąpił w meczu Odra Wodzisław – Górnik Zabrze, który skończył się wynikiem 3:3. Popularny Shingi pojawił się na boisku w drugiej połowie, zastępując na murawie Michała Probierza. Uzbierały mu się w ekstraklasie 52 spotkania, strzelił cztery gole. Kilka ważnych, jak w derbach z Ruchem w lipcu 2000 r., a także w wygranych w tamtym sezonie po 1:0 ligowych grach z Orlenem Płock czy Legią. W tym ostatnim meczu zaskoczył Zbigniewa Robakiewicza. Potem przez lata grał na Cyprze. Spotkaliśmy go podczas Pucharu Narodów Afryki w Egipcie w styczniu 2006 roku. Stanął i zapozował z szalikiem Górnika. Z rozrzewnieniem wspominał swój czas w Zabrzu i pana Stasia Sętkowskiego, kibica numer 1 górniczego klubu. Czy zrobił karierę na miarę swojego potencjału? Pochodzący z Zabrza, a przez lata związany z piłką w Zimbabwe Wiesław Grabowski, który wysłał go z Harare w świat, uważał, że mógł grać w samym Manchesterze United! Na przeszkodzie stanęła mentalność. Nie dość silna, żeby bardziej zaistnieć w zawodowej piłce.
***
"Inicjacja Kargulewicza"
Mówiąc o tym, że mogło być lepiej młodzieżowy skrzydłowy tyszan miał na myśli niewykorzystaną okazję z 4 minuty, kiedy to po podaniu Bartosza Biela, strzelając z 4 metra, posłał piłkę obok słupka.
- W tej sytuacji byłem poza światłem bramki i dlatego mój strzał minął cel – dodaje „Kargul”. - Może gdybym uderzał lewą nogą... Ale pamiętając co się stało w sparingu, gdy spróbowałem użyć swojej gorszej nogi, wolałem w tym momencie wybrać pewniejszy wariant. Jednak gdy w przerwie trener Artur Derbin powiedział mi, żebym, zamykając akcję, szukał swojego miejsca w świetle bramki, wziąłem sobie te słowa do serca. Widząc, że Oskar Paprzycki w 57 minucie meczu składa się do strzału z 16 metra od razu ruszyłem w kierunku bramki i gdy odbita od słupka spadła mi na nogę z czwartego metra wykonałem dobitkę do „pustaka”. To był mój najłatwiejszy gol w życiu.
***
"Muszą zacząć trafiać"
Cóż z tego, że sosnowiczanie stwarzali sobie sytuacje, skoro nie potrafili ich zamienić na gole? W sumie w 17 meczach zdobyli zaledwie 14 bramek.
Z dwójki napastników do bramki rywali trafiał tylko Goncalo Gregorio. Portugalczyk ostatecznie cztery razy wpisał się na listę strzelców, choć po obiecującym początku wydawało się, że gracz z Półwyspu Iberyjskiego będzie gwarantem większej ilości bramek. Wynik Gregorio i tak może cieszyć w porównaniu z „osiągnięciem” Olafa Nowaka. Gracz, który miał się w Sosnowcu odbudować po straconych miesiącach w Płocku i Lubinie, ani razu nie wpisał się na listę strzelców i zimą opuścił Stadion Ludowy.
***
"Zwarci i gotowi"
Zimą piłkarze Miedzi pracowali bardzo ciężko, szkoleniowcy nie oszczędzali ich zwłaszcza podczas dwóch zgrupowań, które zorganizowano w Szamotułach i Krakowie. - Od pewnego czasu, po drugim obozie, schodziliśmy już z obciążeń - wyjaśnia trener Skrobacz. - Ale wiosną chcemy też pracować z większą intensywnością niż jesienią. Tak rozplanowaliśmy sobie pracę, by być bardziej odpornym na zmęczenie, mocniejszą pracę i cięższe treningi. Żeby organizmy odpowiednio się regenerowały, mimo większego wysiłku niż w poprzedniej rundzie. Myślę, że to nam wychodzi. Cały czas jesteśmy w stanie monitorować zmęczenie, które na bieżąco kontrolujemy. Na pewno ten tydzień jest inny z tego względu, że przeszliśmy na naturalną nawierzchnię, co oznacza inny tryb pracy mięśni. Ale cieszymy się, że już w poniedziałek mogliśmy trenować na takiej płycie.
***
"Pomysły dopiero nabierają kształtu"
Media wysunęły trzy nazwiska, na które ma zerkać dyrektor sportowy „Źrebaków” Max Eberl w kontekście zastąpienia Rosego. - Dzięki Bogu, mam już konkretny pomysł - mówił niedawno działacz, choć szczegółów nie zdradził. Naturalnymi kandydatami byli Gerardo Seoane, który osiąga świetne wyniki w szwajcarskim Young Boys Berno, a także Jesse Marsch, kolejny człowiek mający w CV Red Bulla, tyle że z austriackiego Salzburga. Wymieniało się również nazwisko Floriana Kohfeldta z Werderu, który cieszy się opinią utalentowanego szkoleniowca, lecz nie osiąga zbyt dobrych wyników w Bremie. „Sport Bild” podał teraz nazwisko czwartego kandydata.
***
"Błasiak: Idzie nowe - sparingowe?"
Przy przygotowywaniu poniedziałkowego wydania naszej gazety wziąłem do adiustacji materiał pod tytułem „Sparing utajniony” i mało nie spadłem z krzesła. Okazało się, że na życzenie sztabów szkoleniowych obu klubów sparing Zagłębia Sosnowiec z Puszczą Niepołomice miał charakter... zamknięty. Bez widzów to oczywiste, ale też bez mediów! Powtórzę: sparing Zagłębia Sosnowiec z Puszczą Niepołomice! Nasz wysłannik zrobił co mógł - uzyskał wynik (0:0!), ale to było wszystko, więc obudował to dobrą legendą o szczelności sosnowieckiej defensywy i wypowiedzią - za stroną internetową - jednego z nowych nabytków Zagłębia, który jednak nie wykroczył poza oczywistości.
***
"Wychowanek ocalony"
Patryk G. będzie nadal występował w GKS-ie Katowice. - Nie znamy wszystkich okoliczności sprawy. Zawodnik został wezwany do klubu, otrzymał naganę i karę finansową, która zostanie przeznaczona na cele społeczne - przekazał krótko Michał Kajzerek, rzecznik prasowy GieKSy, dodając, że to krótkie oświadczenie wyczerpuje na razie stanowisko klubu w sprawie 20-letniego wycho-wanka. Patryk G. - o czym pierwsza poinformowała „Gazeta Wyborcza” - wraz z kolegą przyznał się do zniszczenia trzech samochodów na ul. Moniuszki w nocy z soboty na niedzielę. Grozi im do 5 lat więzienia, z kolei trzeciemu mężczyźnie, który posiadał narkotyki (ale nie był nim piłkarz GKS-u) - do 3 lat. G. wraz z kolegą zostali znalezieni przez policję w aucie, którego nie byli właścicielami. Twierdzili, że było otwarte i czekali w nim na autobus. We krwi mieli ponad 1,4 promila alkoholu.
Więcej TUTAJ
SUPER EXPRESS
"Jach: Wierzę, że jeszcze zrobię karierę w Anglii"
– W czerwcu kończy się twoje wypożyczenie do Rakowa, po którym wrócisz do Anglii. Będziesz chciał powalczyć o miejsce w kadrze Crystal Palace?
– Bardzo chciałbym to zrobić. Jest to moje marzenie i wciąż wydaje mi się ono realne. Wiem, że ludzie z Crystal Palace obserwują każdy mój mecz i jeśli zdołam ich do siebie przekonać, to zostanę w Anglii. Z tego punktu widzenia bieżąca runda jest dla mnie kluczowa. Uważam, że moja gra na wiosnę wygląda dobrze, i chciałbym podtrzymać to aż do końca rozgrywek.
Więcej TUTAJ
***
"Grosicki nie dla Legii"
Koniec spekulacji i domysłów związanych z ewentualną zmianą klubu przez Kamila Grosickiego (33l.). O możliwości transferu „Grosika” last minut do polskiej ekstraklasy mówiło się od dawna. W grę miały wchodzić Legia, Pogoń, a także Jagiellonia. Grosicki rozwiał wątpliwości. – Zostaję na 100 proc. w West Bromwich Albion – potwierdził „Super Expressowi” 80-krotny reprezentant Polski.