Autor zdjęcia: Michał Kosc / PressFocus
Alves niczym Brzyski. Szkoła centrosrzałów wiecznie żywa! Jagiellonia 0:1 Piast
Bramka w ostatniej minucie meczu zdecydowanie bardziej widowiskowa niż sam mecz, który, i tak nudny nie był. To po prostu Tiago Alves odpalił petardę i pewnie sam do teraz się zastanawia, jak mogła ona wpaść do bramki. Piłkarze Jagiellonii mogą się natomiast zastanawiać, czy sędzia Stefański nie potrzebuje przypadkiem soczewek kontaktowych…
- Tomasz Brzyski siedzi w fotelu przy kominku, popija herbatkę, włącza Canal+ i może przyklasnąć z uznaniem. A Tiago Alves bez zbędnych ceregieli powinien te gratulacje przyjąć, bo to, co nam zaserwował w ostatniej minucie meczu z Jagiellonią było deserem najwyższej jakości. Chciał dośrodkować? Trudno, wyszedł z tego prawdopodobnie gol kolejki. Nie narzeka trener Fornalik, nie narzekają kibice Piasta, my się zachwycamy urodą bramki, ale niesmak pozostał.
I to pewnie nie wyróżnia nas jakoś specjalnie spośród neutralnych obserwatorów tego widowiska. Bo gdy niesmak poczuli najprawdopodobniej także zawodnicy Jagiellonii, podopieczni trenera Fornalika poczuli krew. Oglądaliśmy całe zajście bardzo uważnie i mamy jedno, całkiem istotne pytanie do pana Daniela Stefańskiego: Jak? Jak można pokazać żółtą kartkę za dotknięcie piłki ręką, gdy:
- akcja przeciwnika mimo wszystko toczy się bez problemów;
- odległość między podającym, a zagrywającym piłkę ręką jest minimalna;
- obrońca ucieka tą ręką do środka i nie powiększa obrysu ciała, absolutnie nie widać tu zamiaru przerwania akcji. Wręcz przeciwnie – próbę zapobiegania;
Dla niewtajemniczonych poniżej wrzucamy zdjęcie z tego zajścia. No nie rozumiemy, co kierowało sędzią, zwłaszcza, że nie był jakoś tragicznie ustawiony. Jagiellonia została w tym wypadku bardzo poszkodowana. Błażej Augustyn za to zagranie wyleciał z boiska, białostocczanie stracili solidnego dzisiaj stopera, a jakby tego było mało – w ostatniej minucie dostali mokrą szmatą w twarz.
Ręka na drugą żółtą kartkę. Panie Stefański, daj sobie Pan spokój z sędziowaniem. Jak się czegoś nie umie, to się tego nie robi. #JAGPIA pic.twitter.com/vh528lWYlR
— Kuba Seweryn (@KubaSeweryn) February 27, 2021
- Mimo porażki Jagiellonii – mieliśmy znacznie większe obawy co do jej gry, a właściwie, to obsady pozycji Jesusa Imaza i Jakova Puljicia, którzy zmagają się z koronawirusem. Ale okazało się, że nie taki diabeł straszny. To znaczy – bądźmy sprawiedliwi – Fernan Lopez nie dorasta do pięt Imazowi, Cernychowi też sporo brakuje do optymalnej formy, ale spodziewaliśmy się, że dysproporcje będą znacznie większe. Ba, pozytywnie zaskoczyli nas ci, po których byśmy się tego w życiu nie spodziewali. Na przykład taki Kris Twardek – przeważnie wyśmiewany i wykpiwany (często słusznie) dzisiaj kilkukrotnie ośmieszył Holubka i Vidę, a przez cały mecz był bardzo aktywny. Tylko ta feralna bramka w końcówce – Kanadyjczyk krył Tiago Alvesa – nie upilnował. Z kolei Xavier Dziekonski, który przez cały mecz wyciągał wszystkie strzały po kolei, też powinien się lepiej zachować, a dostał piłkę za kołnierz.
Jagiellonia Białystok 0:1 Piast Gliwice (0:0)
0:1 – 90+3’ Alves (asysta Holubek)
Jagiellonia: Dziekoński (5) – Twardek (6), Runje (5), Augustyn (6), Nastić (5) – Romanczuk (5), Lopez (5) (65’ Tiru – 5) – Makuszewski (3) (86’ Bida), Pospisil (4), Wdowik (4) (86’ Bortniczuk) – Cernych (4) (86’ Kwiecień).
Piast: Plach (5) – Rymaniak (5) (79’ Konczkowski), Czerwiński (5), Huk (5), Holubek (5) – Sokołowski (5), Jodłowiec (5) (71’ Lipski) – Steczyk (4), Chrapek (5) (79’ Badia), Vida (4) (85’ Alves) – Świerczok (3) (71’ Żyro).
Sędzia: Daniel Stefański.
Nota 2x45: 2.
Żółte kartki: Augustyn, Romanczuk, Twardek – Holubek Rymaniak.
Czerwona kartka: Augustyn (dwie żółte).
Piłkarz meczu: Kris Twardek.