Autor zdjęcia: Adam Starszyński / PressFocus
Życzenie? Żeby każdy paździerz przeradzał się w takie widowisko. Wisła Płock 1:3 Wisła Kraków
Nastawialiśmy się na to, że nie będzie z czego pisać pomeczówki, bo na to wskazywała zdecydowana większość meczu obu Wiseł. A jak się okazuje, 20 minut to wystarczająco dużo czasu, by wszystko obrócić do góry nogami. Rany, co tam się w Płocku działo. Jeśli ktoś oglądał to spotkanie do niedzielnego rosołku, to mamy nadzieję, że przynajmniej ściana i podłoga nie ucierpiały.
- Szaleństwo. Ten mecz był bardziej absurdalny niż mądrości wypowiadane przez Tomasza Hajtę w studiu Polsatu. Jakbyśmy mieli powiedzieć, jakie emocje nami targają bezpośrednio po nim, to na pewno górowałoby zdezorientowanie. Napiszemy tyle – gdyby mecz Wisły Płock z Wisłą Kraków był człowiekiem, byłby kobietą w ciąży. Bo to, jak bardzo jego obraz się zmieniał, było aż nieprawdopodobne. W pierwszej połowie mieliśmy ochotę wyrzucić laptopa przez okno, po drugiej zaś traktujemy go jako cenny utrwalacz tak pięknego (choć nadal podkreślamy – absurdalnego) widowiska.
- Mniej więcej do 70. minuty byliśmy zdania, że jeśli jakiś postronny widz podczas tego meczu przyklasnął, to albo jest masochistą, albo zrobił to, gdy sędzia Kwiatkowski zagwizdał po raz ostatni. Teraz? Aż nam szkoda, że ten gwizdek został użyty, bo sami przyklasnęliśmy i to kilkukrotnie! Im dalej w las, tym było raz, że ciekawiej i dwa, że dziwniej.
- Hyballa wpuszcza Boguskiego;
- Hyballa wpuszcza Radakovicia;
- Boguski po czterech minutach robi to, co wczoraj Alves – centrostrzałem z zerowego kąta pokonuje bramkarza;
- Radaković po siedmiu minutach podwyższa na 2:1 po asyście średniego dziś Frydrycha;
- Radaković po bramce traci przytomność, schodzi na noszach i jedzie do szpitala z urazem głowy;
- Boguski kompletuje dublet;
Na kłopoty... Boguski.
— Kamil (@kamilos0610) February 28, 2021
Jak trwoga to do....
I tak dalej 🥳#WPŁWIS pic.twitter.com/2TjvujoASw
- I to wszystko w ciągu 20 minut. Mielibyśmy takie małe życzenie. Żeby każdy paździerz przekształcał się w takie show, jakie zaprezentowali nam dzisiaj wiślacy. Trzeba też oddać Peterowi Hyballi, że ze zmianami trafił fenomenalnie i pewnie gdyby nie one, Mateusz Szwoch otrzymałby dzisiaj od nas tytuł piłkarza meczu za bardzo dobrą drugą połowę. A tak? Rafał Boguski – mimo że wszedł późno (co w sumie jest poniekąd plusem, bo nie brał udział we wcześniejszej padlinie) – pozamiatał.
- Jednak nie możemy pominąć tego, co nam się szczególnie rzuciło w oczy – środek pola „Białej Gwiazdy”, który istniał tylko w teorii. Pewnie poniekąd wynikało to ze zmiany ustawienia, ale żeby Chuca i Savić (mimo asysty) tak słabo się prezentowali? Że ten pierwszy jest na boisku, zorientowaliśmy się dopiero w 40. minucie, gdy został sfaulowany. Poza tym – kaplica, jakby ich nie było. Ze strony płocczan wyglądało to znacznie lepiej. Nie tylko jeśli chodzi o Mateusza Szwocha, nowego samodzielnego lidera klasyfikacji asystentów, ale też na przykład Filipa Lesniaka.
Ale cóż, za wrażenie punktów nie dają. Wisła Kraków była nawet bardziej bierna w przeciągu całego spotkania, a pod koniec wrzuciła piąty bieg. Szkoda tylko, że debiut Urosa Radakovicia przybrał taki słodko-gorzki (z naciskiem na gorzki) smak. Mamy nadzieję, że nic poważnego Serbowi się nie stało i że jak najszybciej wróci do gry.
Wisła Płock 1:3 Wisła Kraków (0:0)
1:0 – 67’ Rasak (asysta Szwoch)
1:1 – 82’ Boguski (asysta Savić)
1:2 – 86’ Radaković (asysta Frydrych)
1:3 – 90+7’ Boguski (asysta Forbes)
Wisła Płock: Kamiński (2) – Zbozień (3), Rzeźniczak (5) (75’ Obradović), Uryga (3), Cabezali (3) – Lagator (4) (81’ Sheridan), Lesniak (5), Szwoch (6), Rasak (5), Gjertsen (3) (75’ Tuszyński) – Lewandowski (3) (75’ Rogoziński).
Wisła Kraków: Lis (4) – Sadlok (5), Frydrych (5), Szota (4) (77’ Radaković – 6) (91’ Kone) – Yeboah (4), Savić (4), Plewka (3), Chuca (2) (71’ Mawutor), Starzyński (4) (71’ Silva) – Medved (3) (77’ Boguski – 9), Brown Forbes (5).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski.
Nota 2x45: 4.
Żółte kartki: Szota, Frydrych – Lagator.
Piłkarz meczu: Rafał Boguski.