Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Tomasz Kudala / PressFocus

Przebudzenie rozgrywającego, slalom gigant i młodzieżowiec-kozak. Jedenastka i antyjedenastka 19. kolejki Ekstraklasy

Autor: redakcja
2021-03-01 19:00:43

Ciekawa zbieranina powstała nam w najlepszej jedenastce kolejki. Sporo debiutantów i praktycznie tylko jeden weteran, który równie dobrze mógłby startować w konkurencji „slalom gigant”. A najgorsi? Cóż, pseudonim „Craxa” wobec Cracovii nabiera nowego znaczenia...

BRAMKARZ

Dusan Kuciak (pierwszy raz) – Cichy bohater skromnej wygranej Lechii? A gdzie tam, Dusan kozaczył w najlepszym tego słowa znaczeniu. Popisał się refleksem w wielu sytuacjach, broniach próby Forsella, Getingera, Kolewa, Zjawińskiego, Matrasa i jeszcze paru innych. W końcówce co prawda mocno mu pomogła poprzeczka, ale czy to nie jest tak, że szczęście sprzyja lepszym?

OBROŃCY

Andrzej Niewulis (drugi raz) – Polakowi do Petraska daleko, ale nie można zaprzeczać, że miewa bardzo dobre momenty. Takie, jak na przykład w starciu z Podbeskidziem. Kilkanaście przechwytów, mnóstwo wygranych pojedynków, gol na wagę na zwycięstwa… Czego chcieć więcej?

Mario Maloca (pierwszy raz) – Co prawda InStat tego nie potwierdza, aczkolwiek wiemy jak to jest ze statystykami… Prawdę powiedziawszy Maloca miał duży wkład w to, że ostatecznie Lechia dowiozła jednobramkowe prowadzenie do końca meczu. Miał sporo ważnych interwencji, nie mylił się tak jak w czasach przed zesłaniem do rezerw. Widać mobilizująco podziałała na niego ta banicja.

Jakub Bartkowski (drugi raz) – Pierwszy gol w sezonie, który - wydawało się - rozpocznie strzelanie Pogoni we Wrocławiu. Szczecinianie jednak nie poszli za ciosem, ale akurat do Bartkowskiego trudno mieć zastrzeżenia. W akcjach ofensywnych więcej nie błyszczał, ale w obronie był solidny.

POMOCNICY

Jan Biegański (drugi raz) – Ledwo co wszedł do Ekstraklasy, a czuje w się w niej jak ryba w wodzie. Kolejny raz pokazał, że bardziej doświadczeni rywale mu nie straszni. Wiele akcji i kontr przeciwników skasował w zarodku, a do tego jeszcze zaliczył asystę. Co prawda nieco przypadkową, ale to już nie jego problem!

Pedro Tiba (trzeci raz) – Męczył się Lech w spotkaniu z Wartą niemiłosiernie i koniec końców właściwie tylko jeden z zawodników stanął na wysokości zadania. No, ewentualnie jeszcze Johannsson. Niemniej to właśnie Portugalczyk powiódł Kolejorza do triumfu w heroicznych okolicznościach, najpierw notując asystę, a potem strzelając gola w 94. minucie meczu na 2:1. Generał, na którym zawsze można polegać.

Filip Starzyński (drugi raz) – Przebudzienie jednego z najlepszych rozgrywających ligi, chociaż w bieżącym sezonie można w to było nieco zwątpić. Przeciwko Cracovii Figo zagrał jednak istny koncert, pokazując się korzystne z wielu stron - jako doskonale zorientowany sęp pola karnego, pewny siebie egzekutor jedenastek i doskonały asystent z rzutów różnych. 3 punkty do kanadyjki po jednym meczu to wynik nie w kij dmuchał, a przecież jeszcze parę fajnych podań Filip też posłał

Rafał Boguski (pierwszy raz) – Próbujemy sobie przypomnieć drugi taki udany występ w jego wykonaniu w ostatnich latach i szczerze powiedziawszy trudno się doszukać. Musielibyśmy cofnąć się chyba do września 2018 roku i starcia Wisły z Lechią… W ostatniej kolejce natomiast niemal w pojedynke wygrał mecz Białej Gwieździe kompletując dublet. W tym raz pokonując bramkarza centrostrzałem, jakiego nie powstydziłby się Marek Sokołowski. 

Luquinhas (czwarty raz) – Przykładając odpowiednią skalę w Ekstraklasie musi mierzyć się z podobnymi przeciwnościami losu co Neymar. On sobie robi slalomy między rywalami, oponenci nie przebierają w środkach i próbują połamać mu nogi agresywnie odbierać mu piłkę, ewidentnie przesadzając. W starciu z Górnikiem było to bardzo widoczne, aczkolwiek Brazylijczyk nic sobie z tego nie robił, wygrywając aż 10 z 14 dryblingów! Szalona statystyka jak na naszą ligę. Po jednym z takich rajdów zresztą zaliczył asystę do Kostorza. Kozacki występ.

NAPASTNICY

Erik Exposito (trzeci raz) – Może to trywialnie zabrzmi, ale gdyby nie Hiszpan, to Śląsk nie wygrałby z Pogonią. To on pociągnął zespół w ostatnich minutach pierwszej połowy i w końcu zdobył dublet. Mógł mieć nawet trzy gole, gdyby tylko odpowiednio przyjął podanie Picha. W odwecie Słowak zabrał mu asystę w samej końcówce.

Patryk Szysz (pierwszy raz) – Na dźwięk tego nazwiska długo będzie nam się przypominała bramka, jaką zdobył na 1:0. Piękna przewrotka, co tu dużo gadać. Później jeszcze asystował Starzyńskiemu, a w przeciągu całego meczu wsadził Roche na taką karuzelę, że Portugalczykowi ponoć do teraz kręci się w głowie

***

ANTYJEDENASTKA KOLEJKI

***

ANTYBOHATEROWIE KOLEJKI: Luis Rocha i Daniel Pik – Obaj okrasili swe występy czerwonymi kartkami. Dla Portugalczyka to był debiut, więc kiepsko. Polak natomiast oprócz tego sprokurował rzut karny dla Zagłębia.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się