Autor zdjęcia: Własne
Arbiter skazany za korupcję znów sędziuje. Kłopoty osobiste Żivca. Kostka: Górnik nie stawia na swoich. To jest problem
W środowej prasie mamy zapowiedzi dzisiejszych spotkań Pucharu Polski - są między innymi wywiady z Waldemarem Fornalikiem i Adamem Noconiem. Poza tym - informacje na temat nieobecności Sasy Żivca, czy chęci Anglii do przeprowadzenia Euro 2021.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Bugajski: Skazany arbiter znowu sędziuje”
Arbiter skazany kiedyś prawomocnym wyrokiem za przyjmowanie łapówek w ustawionych meczach znowu sędziuje w ligowych rozgrywkach. Nazywa się Hieronim Twardosz i reprezentuje Poznań. Działacze bezradnie rozkładają ręce – nie mogą mu zabronić, skoro sam tego chce, zaliczył wszystkie testy i już nie ciąży na nim żaden zakaz.
Zaznaczmy od razu, że od strony formalno-prawnej wszystko jest w porządku. Wyrok potwierdzający jego winę uległ zatarciu, co oznacza, że odzyskał status niekaranego. Mógł więc jak najbardziej ubiegać się o powrót do wcześniejszego zajęcia. Tak przecież stało się również w głośnych trenerskich sprawach Dariusza Wdowczyka, Jerzego Engela juniora, a skazany za korupcję Andrzej Woźniak był nawet trenerem bramkarzy w sztabie szkoleniowym pierwszej reprezentacji Polski. Ba, w kadrze narodowej grał Łukasz Piszczek, który w młodości zrzucił się na ustawienie meczu na korzyść Zagłębia Lubin. Takie powroty budziły moralne zastrzeżenia, ale w świetle argumentu, że każdy zasłużył na drugą szansę, jakoś zgodziliśmy się (choć nie wszyscy), że należy wobec nich okazać daleko idące miłosierdzie.
***
„Radomski: Upolujmy sobie Brazylijczyka”
Jak to szło? „Przecież w pierwszej minucie sędzia nie daje kartki”? Coś takiego. Czytając o zawodnikach słynących z ostrej gry, którym zdarzało się przekraczać granicę, można czasami znaleźć tego typu wypowiedzi tłumaczące, dlaczego na samym początku spotkania warto ostro zaatakować rywala. A najlepiej tego najlepszego, wyróżniającego się dryblingiem i techniką. Mam wrażenie, że z podobnego założenia wyszedł w sobotnim meczu Górnika Zabrze z Legią Warszawa obrońca tych pierwszych Adrian Gryszkiewicz, który już w drugiej minucie nadepnął Luquinhasa. Mecz w Zabrzu był niezłym widowiskiem, jednak najbardziej utkwił mi w głowie nie ze względu na ładne akcje, ale ewidentne polowanie na nogi Brazylijczyka odbywające się za przyzwoleniem sędziego Bartosza Frankowskiego. Szkoda.
Więcej TUTAJ
***
„Presja jest po stronie Cracovii”
Zespół z Krakowa ma w ostatnim czasie swoje problemy, ale nasze zespoły dzielą dwie klasy rozgrywkowe. Teoretycznie więc to Cracovia ma znacznie większe umiejętności piłkarskie, ale tym się nie przejmujemy. Już w meczu poprzedniej rundy w Lubinie pokazaliśmy, że potrafi my grać jak równy z równym. Mam nadzieję, że uda nam się powtórzyć to, co zrobiliśmy z Zagłębiem. Niewątpliwie naszym atutem jest gra u siebie – mówi obrońca Chojniczanki Marcin Grolik.
Więcej TUTAJ
***
„Znowu u siebie”
Dziś mija 1051 dni od ostatniego występu legionistów w krajowym pucharze. 18 kwietnia 2018 roku, dzięki bramce Jarosława Niezgody w ostatniej minucie, legioniści pokonali Górnika Zabrze 2:1 i awansowali do finału. W nim na PGE Narodowym zwyciężyli Arkę Gdynia (2:1). W trzech kolejnych sezonach z dwunastu spotkań ani jednego nie zagrali przy ulicy Łazienkowskiej, w 2019 i 2020 roku nie dotarli dalej niż do półfinału i wciąż czekają na 20. triumf w PP.
***
„Grzegorz Jędrzejewski: Lubię te szare spodnie”
Skąd się wziąłeś w „Turbokozaku” i jak zostałeś „Gaborem”?
Z przypadku, ale podobno wszystkie fajne historie muszą być takie. W RAP-ie grałem m.in. z Piotrkiem Wiszniowskim, który chodził też na treningi Reprezentacji Dziennikarzy. Któregoś dnia zapytał, czy nie miałbym ochoty poprzychodzić, bo są kłopoty z bramkarzami. Miałem. Po jednym z treningów zapytałem Andrzeja Twarowskiego, czy istnieje szansa na staż w Canal+. Udało się, pomagałem, gdzie była potrzeba i m.in. poznałem Bartka Ignacika. Kiedy usłyszałem, że ma problem z bramkarzem do „Turbokozaka”, zgłosiłem gotowość. Tak się zaczęło. W pierwszym roku broniłem na zmianę z Jankiem Szczęsnym, przed nami był Grzesiek Szamotulski, a jeszcze wcześniej rezerwowi bramkarze z klubów, z których był uczestnik. Każdemu życzę, by został numerem jeden po takich nazwiskach jak Szamotulski i Szczęsny
Skąd masz te spodnie?
Sam kupuję, ale od kogo – to już tajemnica. W szafie zostało pięć ostatnich par, jednak kolejne dziesięć już do mnie jedzie. Wszystkie są identyczne, odpowiednio skrojone, pod wymiar zwężane na dole i poszerzone na górze.
Gabora Kiralyego kojarzysz?
Pewnie. Mamy pomysł, by nakręcić z nim dwa odcinki „Gabor kontra Gabor”, ale z powodu pandemii jesto dłożony w czasie. Kiedyś próbowaliśmy umówić się z Węgrem przez grającego wtedy w Wiśle Kraków jego rodaka Richarda Guzmicsa, ale potem stoper wyjechał z Polski. Wiem, że Kiraly pracuje w Szombathely i może wrócimy do tematu, bo słyszałem, że szkoleniowiec Białej Gwiazdy Peter Hyballa grał z Kiralym w Bundeslidze, więc może dzięki niemu uda się umówić z pierwowzorem Gabora?
Więcej TUTAJ
***
„Czekamy na Żivca”
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nieobecność jednego z najlepszych piłkarzy miedziowego zespołu wynika z jego problemów osobistych. 30-letni Saša Živec nie jest gotowy do gry i nie wiadomo, kiedy będzie. W klubie ściskają kciuki, by jak najszybciej wrócił na boisko, ale w żaden sposób nie komentują jego obecnej sytuacji. Do tej pory można było przypuszczać, że jest kontuzjowany albo musi mieć przerwę z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa. Okazuje się, że powód jest inny, ale zawodnik ma prawo oczekiwać, że zostanie uszanowana jego prywatność.
Więcej TUTAJ
***
„Kolejny test Milika”
Olympique prawdopodobnie po raz ostatni w meczu ligowym poprowadzi Nasser Larguet. Wczoraj przed południem w Marsylii pojawił się nowy trener tej drużyny Jorge Sampaoli. Musi jednak poddać się tygodniowej kwarantannie, obowiązkowej we Francji dla osób przybywających z innych kontynentów. Oznacza to, że jeszcze w niedzielnym starciu z Perpignan Canet FC w Pucharze Francji z ławki zespołem pokieruje Larguet, któremu Sampaoli będzie pewnie udzielać wskazówek. Argentyńczyk oficjalnie zadebiutuje w roli szkoleniowca OM w starciu z Rennes w środę 10 marca.
Więcej TUTAJ
„SPORT”
Fornalik: „Wyzwanie, a nie pech”
W waszych szeregach jest człowiek z Warszawy – Patryk Sokołowski. Tak się składa, że ostatnio gra jeszcze lepiej i jest bardzo widoczny pod bramką przeciwników. Czy specjalnie namawiał go pan, żeby starał się grać bardziej ofensywnie?
Zawsze staramy się wydobyć z zawodników maksimum potencjału. Patryk jest przykładem piłkarza, który przyszedł do nas z pierwszej ligi i poprzez swoją ciężką, systematyczną pracę doszedł do tego momentu, w jakim jest. Mamy z tego powodu satysfakcję, podobnie jak on sam. Myślę, że stać go jeszcze na wiele więcej.
Czy Tiago Alves to typ idealnego zmiennika?
A może ostatnim występem i bramką z Jagiellonią zbliżył się do wyjściowego składu? - Na tę chwilę jest zmiennikiem, bo wcześniej długo leczył różnego rodzaju urazy. Od pewnego czasu jest zdrowy i dziś jest zmiennikiem, a w niedalekiej przyszłości będzie grał w wyjściowym składzie…
***
„Nie są gorsi od Legii”
Piast w poprzedniej rundzie Pucharu Polski wyeliminował Pogoń Szczecin, która była wówczas liderem ekstraklasy i jednym z kandydatów do mistrzostwa Polski. W ćwierćfinale na drodze śląskiej drużyny staje… kolejny lider rozgrywek i jeszcze większy faworyt do mistrzowskiego tytułu. Ale - o dziwo – gliwiczanie od grudnia 2018 roku nie przegrali z warszawskim zespołem. Co jeszcze bardziej szokujące, jeśli to dobre słowo, w większości tych spotkań Piast wcale nie był stroną gorszą, jedynie w ostatnim ligowym meczu (2:2) do gości mocno uśmiechnęło się szczęście. Fakt jest jednak taki, że Piast nie musi obawiać się Legii, która jak zwykle jest faworytem rozgrywek o Puchar Polski.
***
„Krakowianie przełamią się w Chojnicach?”
Piłkarze Cracovii nie mają czasu myśleć o fatalnym tegorocznym bilansie w ekstraklasie, w której po 5 meczach mogli sobie dopisać zaledwie 2 punkty za remisy, a po czterech spotkaniach ich bilans bramkowy wynosił 1:3. W piątym podejściu strzelili wprawdzie 2 gole, ale stracili 4 i znaleźli się w grupie zespołów zagrożonych spadkiem. To wszystko zawodnicy „Pasów” muszą teraz odłożyć na bok i skoncentrować się na tym co w 2020 roku dało kibicom spod Wawelu historyczne powody do radości. Drużyna Michała Probierza zagra dzisiaj w Chojnicach ćwierćfinałowy mecz Pucharu Polski i jako obrońca trofeum oraz zdobywca Superpucharu jest faworytem potyczki z II -ligowym rywalem.
***
„Nocoń: Zawsze warto marzyć”
Brak awansu do I ligi będzie porażką Chojniczanki?
(dłuższa chwila ciszy). Wie pan co... Chyba tak. Ale droga jest daleka. W lidze gra wiele drużyn o podobnym potencjale do Chojniczanki. Walka o baraże i bezpośredni awans może toczyć się do ostatnich minut sezonu. Stawka jest bardzo wyrównana.
W środę na Cracovię też wyjdziecie odważnie?
Tak trzeba, doceniając rzecz jasna klasę rywala. Cracovia jest bezwzględnym faworytem, ale musimy mieć swoje marzenia. Zawsze warto marzyć.
Kryzys „Pasów” to wasza szansa na półfinał?
Może i kryzys, ale nie zwracam na to uwagi. To zespół z ekstraklasy, obrońca Pucharu Polski. Obserwując jego mecze, wcale nie gra źle. Ma momenty bardzo dobre, uważam też, że trochę prześladuje go pech. Potencjał Cracovii jest bardzo duży i nie ma w ogóle o czym mówić. Przyjedzie do nas bardzo mocny zespół, czeka nas ciężki mecz, ale spróbujemy powalczyć. Zaangażowania na pewno nikt moim zawodnikom nie odmówi. To dla nich duża szansa. Dla nas wszystkich.
Karne ćwiczyliście?
Właśnie nie! Jeden z trenerów kiedyś powiedział, że nie trzeba tego robić. Zgadzam się z tym. Kto umie, ten trafi, a kto nie umie – może ćwiczyć i dwa lata, a w decydującym momencie może zawieść.
***
„Chorwat się odnalazł”
Dla Petara Mamicia, lewego obrońcy Podbeskidzia, ostatni mecz był doskonałą okazję, by... przypomnieć się niektórym osobom. Pod Klimczok trafił z Rakowa Częstochowa, którego piłkarzem został raptem we wrześniu poprzedniego roku, a to z tym zespołem mierzyli się „górale” w ubiegły piątek. W drużynie trenera Marka Papszuna się jednak nie przebił. Nie zagrał ani jednego meczu, nawet w Pucharze Polski, a na ławce rezerwowych znalazł się jedynie podczas kilku spotkań ekstraklasy. Zimą pod Jasną Górą stwierdzono, że nie rokuje i raczej bez żalu rozwiązano z nim kontrakt. Zawodnik nie został jednak na lodzie, bo już wcześniej trenował z Podbeskidziem, które zdecydowało się podpisać z nim półroczną umowę.
***
„Zbawienny przełom”
Przed meczem z Pogonią Szczecin trener wrocławskiego Śląska Vitezslav Laviczka zdecydował się na śmiały manewr. Obok Mariusza Pawelca na środku obrony zagrał 19-letni Łukasz Bejger, dla którego był to debiut w polskiej ekstraklasie. Czeski szkoleniowiec na ławce rezerwowych pozostawił Marka Tamasa, który jednak w 20 minucie pojawił się na boisku w miejsce kontuzjowanego Pawelca. U tego ostatniego stwierdzono naderwanie mięśnia dwugłowego uda, przerwa w treningach potrwa około czterech tygodni. Na szczęście po kartkowej pauzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego Śląska będzie już Piotr Celeban, a także zmagający się wcześniej z kontuzjami Israel Puerto i Maciej Wilusz.
***
„Hubert Kostka: Górnik nie stawia na swoich. To jest problem”
Górnik w pierwszych pięciu tegorocznych meczach zdobył ledwie cztery punkty, a tuż przed końcem 2020 roku poniósł dwie porażki. Kibice w Zabrzu mają powody do niepokoju?
Tak to bywa w piłce nożnej, skoro bez przerwy zmienia się skład i cały czas odchodzą czołowi piłkarze. Coś się już zbudowało, a znowu ktoś wyciąga najlepszego zawodnika i trzeba sprowadzić na jego miejsce innego. W takiej właśnie sytuacji jest trener Brosz. Należy pamiętać, że wkomponowanie nowego gracza to nie jest łatwy proces. Te wyniki nie są więc jakimś wielkim zaskoczeniem. Całe szczęście, że mówimy o sezonie, w którym spada tylko jedna drużyna. Choć o grze o spadek nie ma tutaj co mówić... Tak czy inaczej liczyłem, że wyniki będą lepsze. Mecze, które drużyna przegrała ostatnio - z Podbeskidziem czy Legią - to były porażki w ostatnich minutach. Szkoda że tak się stało. Na wielkie wyniki Górnika trzeba jeszcze poczekać. Przede wszystkim trzeba ustabilizować skład i tym składem grać. Jest niesamowicie trudno, kiedy nie ma się odpowiednich środków, żeby ściągnąć zawodników, których by się chciało. Nie jest jednak tak, że Górnik mnie rozczarowuje. Przecież wciąż jest wysoko w tabeli.
Czyli nie ma powodów do wielkiego zmartwienia?
Problematyczne jest to, że znowu za mało w zespole jest naszych zawodników. Był taki okres, że było to zrobione z dobrym skutkiem. Teraz widzę, że klub odszedł od tej drogi. Trudno mi powiedzieć dlaczego, bo nie jestem na tyle blisko.
***
„To był centrostrzał”
- Nasz najbliższy mecz mamy w niedzielę więc po długiej jeździe z Olsztyna trener dał nam trochę czasu na domowy odpoczynek – mówi Sebastian Steblecki, którego gol w 85 minucie meczu ze Stomilem zapewnił tyszanom zwycięstwo 2:1. - Nasz tradycyjny mikrocykl rozpoczęliśmy więc we wtorek. Miałem sporo czasu na zobaczenie mojej bramki na wideo i nie będę nikogo czarował, mówiąc, że tak chciałem. Po zagraniu Łukasza Monety biegłem z piłką po linii bocznej pola karnego i widząc, że przed bramkę wbiegają Bartek Biel i Damian Nowak mój zamysł był taki, żeby dośrodkować. Piłka jednak trochę zeszła mi z nogi, ale finał był idealny. Wiatr, który wyczyniał różne harce, choć teoretycznie wiał nam w oczy, poniósł piłkę idealnie lobem za plecy bramkarza w długi róg. Wyszedł mi centrostrzał i choć w szatni po meczu było z tego trochę żartów, to nie będę ukrywał, że jestem bardzo zadowolony. Można powiedzieć, że prowadzą nas dobre wiatry i chcemy być jak najdłużej na fali
***
„Anglia może wziąć całe Euro!”
Brytyjski premier Boris Johnson powiedział w środę, że w razie potrzeby tegoroczne mistrzostwa Europy mogą w całości odbyć się w Anglii, a także poparł wspólną kandydaturę pięciu federacji z Wysp Brytyjskich do organizacji mistrzostw świata w 2030 roku.
- Jesteśmy gospodarzami Euro. Jesteśmy gospodarzami półfinałów i finału. Jeśli UEFA chce, żebyśmy gościli jakieś inne mecze, jesteśmy na pewno za tym, ale w tej chwili jesteśmy tam, gdzie mówi UEFA – powiedział premier Boris Johnson w rozmowie z dziennikiem „The Sun”.
***
„Marsylia na nowej drodze”
Trzęsienie ziemi Marsylia ma za sobą, na jednym wstrząsie się nie skończyło, ale to co najgorsze dla Olympique i dla Arkadiusza Milika, już za nimi. Rezygnacja skłóconego z zarządem trenera Andre Villasa-Boasa i zawieszenie go przez klub, zastąpienie Portugalczyka szefem klubowej piłkarskiej akademii Marokańczykiem Nasserem Larguetem, przerwanie pasma niepowodzeń, w ubiegłym tygodniu pozyskanie nowego szkoleniowca Argentyńczyka Jorge Sampaolego oraz zmiana na stanowisku prezesa klubu, gdzie miejsce Jacquesa-Henri Eyrauda zajął dotychczasowy dyrektor sportowy Hiszpan Pablo Longoria. Wprawdzie Longoria też „kręcił lody” z Eyraudem i ponosi częściową winę za to, co ostatnio złego się działo, ale do niego kibice nie mieli większych pretensji, podobnie jak właściciel klubu Frank McCourt.
„SUPER EXPRESS”
"Badia: Legia się rozkręca"
Legia jest do przejścia?
Widać, że jej piłkarze są w formie. Legia stopniowo się rozkręcała, ale jest już na czele ligi i ucieka konkurentom. Trzeba szanować ją za to, że od tylu lat jest na topie. Ale Piast jest na innym etapie niż jesienią. Początek sezonu mieliśmy trudny, jednak teraz jest postęp, gramy lepiej. Mam nadzieję, że ponownie będziemy trudnym rywalem dla Legii, że ten ćwierćfinał skończy się dla nas pozytywnie.
W tym sezonie jeszcze nie strzeliłeś gola. To najtrudniejszy moment dla ciebie?
Ostatnio byłem nawet blisko przełamania się, ale górą był młody bramkarz Jagiellonii. Może właśnie w Pucharze Polski otworzę drzwi z napisem „gole”? Z Legią zawsze dobrze mi szło, szczególnie na Łazienkowskiej. A jesienią miałem asystę. To też plus.