Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Łukasz Sobala / PressFocus

Puchar Polski albo ligowa niepewność. Piast podzieli los Lecha?

Autor: Maciej Golec
2021-03-03 16:00:01

Drzemy łacha z Lecha Poznań, że wszystko w tym sezonie przegrał i że urządził sobie przyspieszone wakacje, ale dzisiaj podobny los może spotkać Piasta Gliwice. Porażka z Legią oznacza przekreślenie szans na dostanie się do Europy najmniej krętą ścieżką. Bo ta ligowa wcale nie napawa przesadnym optymizmem.

Tak, pisaliśmy niedawno tekst o tym, że wyobrażamy sobie Piasta w europejskich pucharach. I nic się nie zmieniło, z kilku powodów. Znamy przeszłość i wiemy, że nadrobienie sporej liczby punktów w krótkim czasie jest możliwe, bo ten sam Piast nam to skutecznie udowodnił, gdy wywalczył mistrzostwo. Do tego dochodzi również obecność Jakuba Świerczoka, którego cenimy bardziej niż Piotra Parzyszka. Waldemar Fornalik zna się na swoim fachu, wyciągnął zespół z kryzysu, jest twarzą jednej z dłuższych serii meczów gliwiczan bez porażki w ostatnich latach, którą przerwała wpadka z Wartą Poznań. To wszystko bierzemy pod uwagę, ale nie możemy oprzeć się wrażeniu, że pościg Piasta sprzed dwóch lat został po czasie niesłusznie spłycony. To znaczy – sprowadzony do czynu, który można łatwo powtórzyć w zupełnie innych okolicznościach. W takim tonie wypowiadał się też na naszych łamach Bogdan Wilk, dyrektor sportowy Piasta. 

- W sezonie mistrzowskim też mieliśmy bardzo dużą stratę do czołówki, ale zdołaliśmy ją nadrobić, w pewnym momencie było nawet 10 punktów do Lechii i Legii. Jest jeszcze 16 meczów ligowych, jest Puchar Polski, więc walczymy dalej. A widzimy, że światełko w tunelu jest. Teraz gramy tak, jak powinniśmy grać od początku, ale potrzeba było do tego odrobiny spokoju.

Od tamtego czasu (czyli od końca rundy jesiennej) Piast w pięciu meczach odrobił cztery punkty do podium wygrywając trzy spotkania, jedno remisując i jedno przegrywając. Jest w gronie pięciu zespołów, które w tym okresie zgromadziły najwięcej punktów (10). I gdyby tendencję do końca sezonu utrzymał, i tak na podium by się najprawdopodobniej nie dostał.

Oczywiście, Ekstraklasa jest nieprzewidywalna, a w tym sezonie jeszcze na dodatek niewyobrażalnie spłaszczona, co może czasami prowadzić do wyciągania błędnych albo pochopnych wniosków. Jednak nie wydaje nam się, że pozycja wyjściowa Piasta jest taka sama albo nawet porównywalna do tej sprzed dwóch lat. Nic, poza stratą punktową, która wtedy oscylowała w granicach 10 do mistrza, a dziś tyle wynosi do podium, w obecnym sezonie nie jest takie samo. Ani skład, który bardziej opiera się na indywidualnościach niż na kolektywnej współpracy, ani moment sezonu, ani liczba zmiennych, która teraz jest znacznie większa. Wszak gliwiczanie musieliby przeskoczyć siedem lub – w optymistycznym wariancie – sześć zespołów, by liczyć na awans do eliminacji do europejskich pucharów. Dwa lata temu na drodze stały im tylko Legia i Lechia, więc siłą rzeczy mniej zespołów musiało zaliczać wpadki, by Piast piął się w górę, a jeśli jest mniej zespołów, to prawdopodobieństwo ich zaliczenia wzrasta. 

Drzemy łacha z Lecha Poznań, że wszystko w tym sezonie przegrał i że urządził sobie przyspieszone wakacje, ale dzisiaj podobny los może spotkać Piasta Gliwice. Nie wykluczamy rzecz jasna, że w ciągu 11 kolejek dojdzie do szaleńczego pościgu, ale z drugiej strony – prawdopodobieństwo takiego zdarzenia nie wydaje nam się być wybitnie wysokie. Piast jest w tabeli o jeden punkt za Lechem i owszem, gra lepiej w piłkę i jest bardziej regularny, ale wciąż – do trzeciego Rakowa traci 10 punktów. A zakładając, że odpadnie dziś z Legią w Pucharze Polski, czwarte miejsce może być niewystarczające, by osiągnąć cel. Przypominamy, że w takim wypadku w półfinale byłyby: 

- liderująca Legia, 

- trzeci w tabeli Raków z przewagą 5 punktów, 

- pierwszoligowa Arka,

- drugoligowa Chojniczanka albo słabiutka Cracovia. 

Można więc zakładać, że zgarnięcie Pucharu przez jedną z dwóch pierwszych drużyn to najrealniejszy scenariusz, a gdyby jeszcze w półfinałach siebie ominęły, to już w ogóle można zamykać kwestię czwartego miejsca. Z całym szacunkiem, ale Lechia, Śląsk i Górnik nie są na tyle regularne i wiarygodne w swojej dyspozycji, by na ten moment realnie aspirować do miejsc na podium.

Oczywiście to w założeniu, że Legia lub Raków ten puchar wygrają. Ale nie powiedziane, że Piast dzisiaj sobie nie poradzi. Akurat z mistrzem Polski gliwiczanie nie mają w przekroju minionych ponad dwóch lat sporych problemów – 5 ostatnich meczów to trzy remisy i dwa zwycięstwa Piasta, a dodajmy, że cztery z nich odbyły się przy Łazienkowskiej. Inna sprawa to nieobecność Tomasa Pekharta, która z Górnikiem była odczuwalna. Rafael Lopes przez 45 minut nie oddał strzału na bramkę, nie zaliczył żadnego podania kluczowego i wygrał tylko 2 pojedynki na 15. Jego zmiennik Ernest Muci wcale nie zaprezentował się lepiej – dużą część roboty musiał odwalać Luquinhas. Przed Czesławem Michniewiczem stoi więc poważna decyzja, która może przesądzić o tym, czy Piast spędzi resztę sezonu na kalkulacjach i rozważaniach o możliwym doskoczeniu do czołówki rzutem na taśmę.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się