Autor zdjęcia: Łukasz Sobala / PressFocus
Więcej Ameyawa i Ricardinho, mniej Wolskiego! Pięć wniosków po derbach Łodzi
Pomeczówki z tego ekscytującego wydarzenia przeczytacie wszędzie. My zamiast opowiadać o boiskowych wydarzeniach, postanowiliśmy je zinterpretować. Zapraszamy na wnioski po dzisiejszych derbach Łodzi!
1. Jeśli Widzew ma dawać swoim kibicom jeszcze więcej radochy, to jak najczęściej powinni grać Samiec-Talar oraz Ameyaw. Rozumiemy co prawda postawę trenera, który woli opierać zespół na nieco bardziej doświadczonych graczach, ale zobaczcie kto w derbach ze strony RTS-u robił najwięcej wiatru w ofensywie – właśnie ci dwaj skrzydłowi. Drugi z wymienionych nawet zdobył bramkę, chociaż akurat nie po żadnej swej widowiskowej akcji, a dzięki wygraniu pojedynku powietrznego. W perspektywie całego starcia jednak stwarzał mnóstwo kłopotów najpierw Wolskiemu, a później Dankowskiemu. Wypożyczony ze Śląska młodzieżowiec czasu na pokazanie się miał nieco mniej, lecz też wypadł całkiem korzystnie. Gdyby tylko goście w drugiej połowie grali odważniej, Samiec-Talar miałby spore pole do popisu. Obaj ci zawodnicy gwarantują więc drużynie ten pierwiastek kreatywnej nieprzewidywalności, którego im bardzo potrzeba.
2. Zastanawiamy się co musi się stać, żeby Rycerze Wiosny w końcu przestali odwalać cyrki w obronie. Okazuje się, iż odstawienie Macieja Dąbrowskiego od wyjściowej jedenastki to nie jest wystarczające rozwiązanie. Na doświadczonego stopera narzekaliśmy, bo w wielu ostatnich meczach zawalał bramki lub stwarzał więcej zagrożenia w obronie niż dawał jej spokoju. No ale dziś duet stoperów tworzyli Moros z Sobocińskim i w sumie też nie było lepiej. Fatalny był ten błąd w komunikacji przy golu gości na 0:1. Nowak wyskoczył zza pleców Janka, minął wysuniętego Malarza i wpadkował futbolówkę do pustaka. Przy 0:2 z kolei Wolski dałl się przepchnąć Ameyawowi, co też raczej nie powinno się wydarzyć. Ale kto to słyszał skakać do dośrodkowania?! Więcej az takich wielbłądów defensywa ŁKS-u nie zrobiła, natomiast nie da się w ogóle owiedzieć, żeby poza tymi momentami dawała pewność w tyłach, że nic tam się już nie wydarzy. zeciwnie – zwłaszcza gdy gospodarzom przychodziło rozgrywać akcje od obrońców. Tyle podań ost pod nogi rywali – istny kryminał.
3. Czy sędzia wypaczył wynik spotkania? Oczywiście można się kłócić o gola na 2:0 i zawieszenie się skrzydłowego Widzewa na przeciwniku, ale też bez przesady. Wolski po prostu powinien był ustać twardo na nogach, wyskoczyć i tym samym sprawić, że Ameyaw się od niego odbije. Kibice ŁKS-u na pewno też dwukrotnie podrywali się w momentach, kiedy Maciek padał w polu karnym. Prawdę powiedziawszy znów więcej było w tym wszystkim desperackich prób wymuszenia faulu niż faktycznego przewinienia przeciwników. Rozumiemy, że ełkaesiak za wszelką cenę chciał pomóc zespołowi odrabiać straty, aczkolwiek bardziej się ośmieszył niż wsparł ekipę. Jeden mecz co prawda nie powinien przesądzać o „być albo nie być” w wyjściowej jedenastce. Niemniej jednak później Dankowski grał znacznie lepiej, szczególnie w obronie. Nawotka pewnie też by się nie ogniewał za poważniejszą szansę, zwłaszcza jeśli boki defensywy nadal mają być tak ofensywne.
Panie i Panowie,
— Stadion Łódzkiego Klubu Sportowego (@stadionLKSLodz) March 6, 2021
Ladies and Gentlemen,
Mesdames et Messieurs.
Przed Państwem pilkarz Łódzkiego Klubu Sportowego
Ricardo Cavalcante Mendes
Ricardinho!!! ⚪❤⚪ pic.twitter.com/xLSA63vgmO
4. Klasyk (a właściwie Czesław Michniewicz) powiada, że 2:0 to niebezpieczny wynik i rzeczywiście Widzew się na tym przejechał. W tym kontekście jesteśmy cholernie ciekawi co swoim podopiecznym w przerwie powiedział Enkeleid Dobi, iż ci w drugiej połowie kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami mieli dosłownie epizodycznie. Oj, nie nauczyli dzisiejsi goście na błędach swojego poprzedniego rywala. Wtedy Radomiak się cofnął, chcąc bronić korzystnego wyniku i został skarcony przez Patryka Muchę. Dziś to samo zrobił RTS – cofnął się głęboko, dał kompletnie zdominować się przeciwnikom, odpuszczał ostrą walkę o drugie piłki. W efekcie ŁKS w końcu mógł grać dokładnie tak, jak zapewne zakłądał przed tym starciem Wojciech Stawowy – z większym spokojnem, rozmachem i szybkością na połowie przeciwnika. W tym układzie już 3 minuty po wznowieniu gry Pirulo zdobył bramkę kontaktową, a w końcu Ricardinho wyrównał absolutnie genialną przewrotką. Teraz można gdybać, ale właśnie – gdyby Widzew dalej starał się kontrolować nie tylko przedpole własnej szesnastki, lecz również środek boiska, jak w pierwszej części, pewnie wracałby na Piłsudskiego zwycięski. A tak…
– W drugiej części spotkania ŁKS szybko strzelił bramkę i mecz się otworzył. Później już się tylko broniliśmy. Mieliśmy wyjścia do kontry, ale tak naprawdę rywal miał grę pod kontrolą. Wierzyliśmy, że dowieziemy 2:1, a może nawet strzelimy coś z kontrataku. Niestety tak się nie stało i możemy być źli tylko na siebie – celnie puentował po meczu Krystian Nowak.
5. Ricardinho dostał dziś zaledwie 6 minut, lecz nawet w tak krótkim czasie zdążył pokazać, że potrafi coś więcej niż pozostali napastnicy ŁKS-u. Wyobrażacie sobie, iż Sekulski również przyjmuje sobie piłkę tyłem do bramki, podbija i ładuję sztukę z przewrotki? Albo Janczukowicz? Albo już w ogóle Corral? No nie bardzo. Brazylijczyk musi niestety nadrabiać pewne zaległości, by dojść do pełni dyspozycji. Im szybciej sztab Rycerzy Wiosny doprowadzi go do porządku, tym lepiej będzie dla tej drużyny. Ci, co uważnie śledzili Wisłę Płock w poprzednich latach na pewno pamiętają, że jest to napastnik, który nie tylko potrafi dostawić noge do pustaka, ale też umiejętnie udziela się w rozegraniu akcji, technicznie jest świetny, zwłaszcza w skali I ligi. Teoretycznie ma więc wszystko, aby pasować do ŁKS-u Stawowego. Czekamy, aż zostanie wykorzystany w szerszym wymiarze czasowym.
ŁKS 2:2 Widzew (0:2)
0:1 Nowak 25’
0:2 Ameyaw 28’
1:2 Pirulo 49’
2:2 Ricardinho 85’
ŁKS: Malarz – Moros Gracia, Rozwandowicz (83′ Ricardinho), Sobociński – Wolski (64′ Dankowski), Trąbka (64′ Rygaard), Domignuez, Klimczak – Pirulo, Janczukowicz – Sekulski
Widzew: Wrąbel – Kosakiewicz, Nowak, Tanżyna, Gach (65′ Becht) – Michalski (79′ Kun), Mucha, Poczobut, Ameyaw (79′ Samiec-Talar) – Kita (58′ Hanousek), Robak (58′ Tomczyk)
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Żółte kartki: Janczukowicz, Trąbka, Sobociński – Hanousek, Kun