Autor zdjęcia: Rafał Rusek PressFocus
Romantyzm romantyzmem, ale wyniki muszą się zgadzać. Stawowy już oficjalnie zwolniony z ŁKS-u, za niego wskoczy Mamrot!
Wielkie grono osób ma fatalną opinię o Wojciechu Stawowym. My rozmawialiśmy z nim w grudniu i odnieśliśmy zgoła odmienne wrażenia - to naprawdę fajny gość i świetny rozmówca. Problem w tym, że na samym byciu fajnym gościem oraz świetnym rozmówcą awansu do Ekstraklasy się nie zrobi. Dlatego właśnie w ŁKS-ie zastąpi go Ireneusz Mamrot.
Co ciekawe to wcale nie jest efekt wczorajszych derbów, zremisowanych 2:2. Jeszcze przed nimi zaczęły krążyć wieści, iż władze Rycerzy Wiosny noszą się z takim zamiarem, aczkolwiek mało kto temu dowierzał. Dotychczas bowiem nie było żadnych znaków dochodzących z klubu, że ten rozważa zmianę.
Zresztą, powiedzmy sobie otwarcie, to zwolnienie nie jest w stylu łodzian. Wcześniejsze zmiany miały dużo głębsze podłoże. Chciano na przykład znaleźć szkoleniowca, którego filozofia gry będzie zgodna z wizją władz i dyrektora sportowego, więc Wojciecha Robaszka zastąpił Kazimierz Moskal. Ten z kolei wywalczył awans i prowadził zespół w Ekstraklasie aż do wiosny, kiedy utrzymanie praktycznie stało się nierealne. Przetrwał na przykład serię 10 przegranych meczów z rzędu, a także późniejszą, gdy łodzianie zwyciężyli w zaledwie 1 z 9. Dopiero obopólne dojście do wniosku, iż wyczerpała się formuła, doprowadziło do rozstania i przyjścia trenera Stawowego.
Tym razem jednak zwolnienie jest typowo polskie. Ale czy to znaczy, że złe? W żadnym wypadku. Ciemne chmury nad panem Wojciechem zbierały się od dawna i rzeczywiście nic nie wskazywało na to, by zespół nagle ponownie miał obrać właściwy kurs. Zobaczmy wyniki 10 ostatnich meczów o stawkę w wykonaniu łodzian, a dostrzeżemy jak tragicznie im szło:
- 2:2 z Widzewem
- 2:1 z Odrą
- 0:3 z Tychami
- 2:3 z Legią
- 0:2 z Termalicą
- 3:4 z Miedzią
- 0:2 z Łęczną
- 4:4 z Puszczą
- 0:1 z Radomiakiem
- 3:0 z GKS-em Jastrzębie
Łącznie: 2 wygrane (z czego jedna jeszcze w połowie listopada), 2 remisy i aż 6 porażek. A oto tabela za wspomniany okres.
Źródło: 90minut.pl
Tragicznie to wygląda – 4 ekipy poniżej, z czego aż 3 te, które aktualnie walczą o utrzymanie. Mało tego, gdy prześledzimy sobie wyniki łodzian z zespołami zajmującymi obecnie miejsca 1-7, wyjdzie nam bilans 0-1-6. Masakra.
Nie dziwimy się zatem zarządcom ŁKS-u, że mieli dość, skoro założyli sobie szybki awans do Ekstraklasy i to bezpośrednio. Z tej perspektywy wczorajsze derby jedynie utwierdziły prezesa Salskiego i dyrektora Przytułę co do chęci zmiany szkoleniowca. Bo o ile rzeczywiście Rycerze Wiosny remis wywalczyli heroicznie, o tyle ich początkowe podejście do tej odwiecznej rywalizacji wołało o pomstę do nieba.
Biorąc pod uwagę to wszystko kibice zaczynali się zastanawiać, czy w ogóle uda się zakwalifikować do baraży. Biało-czerwono-biała część miasta w ogóle była bardzo sceptyczna wobec tego trenera od samego początku, bynajmniej nie tylko ze względu na jego wcześniejszą pracę w RTS-ie. Gdy czyta się komentarze, czuć ulgę i generalne poparcie do tej decyzji:
- „Lepiej późno niż wcale”
- „Bardzo słuszny ruch ze strony zarządu. Wygląda na to że trener Stawowy nie potrafił wyciągnąć wniosków z serii meczów bez wygranej, kiedy okazało się że cała liga wie jak z nami grać.”
- „Jeden z gorszych trenerow w klubie od wielu lat.”
- „Decyzja trochę zaskakująca, ale chyba nie było innego wyjścia, trzeba ratować sezon, brak awansu to byłby dramat. Czas pokazał że Stawowy nie przypadkiem nie trenował w polskiej piłce przez ładnych parę lat, jego styl gry nie pasuje do dzisiejszych realiów”
I tak dalej, i tak dalej…
Faktem jest natomiast także to, iż następstwo Ireneusza Mamrota wcale nie budzi w nich entuzjazmu. Na pewno jest to trener bardziej pragmatyczny od swych dwóch poprzedników, ale też bez przesady. Jego Jagiellonia miała wiele momentów, kiedy grała szybką, efektowną piłkę. ŁKS-owi natomiast też brakuje trochę bardziej chłodnego, mniej idealistycznego podejścia do gry. Zwłaszcza w obronie, gdzie głupie błędy indywidualne doprowadzają wszystkich do szału.
Wygląda na to, iż zarządcy klubu z al. Unii 2 wyszli z założenia, że romantyzm romantyzmem, ale na jego korzyść nie warto poświęcać wyników. I słusznie!
Ciekawi jesteśmy natomiast przyszłości samego Wojciecha Stawowego…
Jeśli Stawowy nie dał sobie rady nawet w takim klubie jak ŁKS (wiara w niego; ta sama filozofia gry; Przytuła jako dyrektor; sprowadzanie zawodników, których chciał; mocne zimowe transfery; 2 okres przyg.) to chyba nie ma już dla niego miejsca w Esie/I lidze. Ostatecznie...
— Mariusz Bielski (@B_Maniek) March 7, 2021