Autor zdjęcia: Własne
Borek: Brakuje mi Świerczoka w kadrze. Licencje rozdawane za pieniądze. Szałek: Miałem grać w Rakowie, wystawiłem Brzęczka
Grzgorz Polakow krytykuje w poniedziałkowej prasie polską piłkę. Mateusz Borek komentuje powołania Paulo Sousy, a według Jerzego Dudka są one trochę absurdalne. Zapraszamy na krótką prasówkę.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Dudek: Powołania Sousy są trochę absurdalne”
Zastanawiam się, jaki był sens ogłaszania przez Paulo Sousę listy 35 powołanych do reprezentacji zawodników, skoro wiadomo, że dziesięciu z nich odpadnie. Dla mnie to jest trochę absurdalne. Być może celem jest danie niektórym nadziei i dodatkowego bodźca do ciężkiej pracy, ale chłopcy wyróżniający się w ekstraklasie czują, że aspirują do kadry. Oni nie potrzebują sztucznych powołań, które trudno zrozumieć. Myślę, że najbardziej zadowoleni z takiej sytuacji będą menedżerowie. Powoływanie tylu zawodników jest niepoważne. Przecież selekcjoner może z nimi porozmawiać, zadzwonić do piłkarzy, którzy są częścią kadry U-21. Pomijam fakt, że niektórym z tych chłopaków może zaszumieć w głowie, choć wielu z młodych ma to już za sobą. Sprzyja temu przepis o młodzieżowcu, co może utrudniać pracę trenerom, którym trudniej jest wychować i zdyscyplinować młodego zawodnika. Pchanie ich na siłę do niczego dobrego nie prowadzi. Wiadomo, że ludzie bardziej coś doceniają, gdy osiągną to ciężką pracą, a nie przez przepis i dziwną promocję. Jestem w stanie sobie wyobrazić taką sytuację, w której młody piłkarz udaje się na negocjacje z danym klubem i używa argumentu, że znajduje się w notesie selekcjonera, co pozwoli mu podbić stawkę. Czy to jednak wpływa na jego umiejętności i rozwój piłkarski? Szukając plusów, po cichu liczę na to, że któryś z zawodników odrzuconych zobaczy, że drzwi do kadry są otwarte i warto ciężko pracować.
Więcej TUTAJ
***
„Dziekanowski: Szanujmy piękno futbolu”
Kibice rzadko są zgodni co do tego, kto jest winny w takiej sytuacji. Niektórzy składają winę na Brazylijczyka: że zbyt długo holuje piłkę, zbyt często drybluje, że to jest prowokacja i piłkarz Legii sam prosi się o problemy. Dla mnie jest to zarzut absurdalny. Wygłaszają go ci, którzy chcieliby zamordować piękno futbolu, sprowadzić go do poziomu kopaniny, najlepiej z użyciem pięści i łokci. Jeśli ktoś w futbolu szuka brutalności, powinien zmienić dyscyplinę – na przykład na MMA albo rugby. Do historii piłki nożnej trafiają przede wszystkim artyści, zawodnicy o ponadprzeciętnych umiejętnościach, a nie brutale. Ale żeby można było oglądać techniczne fajerwerki, do tego konieczna jest reakcja sędziów. Nie mówię o tym, że ci lepsi technicznie powinni być pod jakąś specjalną ochroną. Absolutnie nie! Chodzi tylko o to, żeby ci, którzy posuwają się do nieczystych zagrań, mieli świadomość nieuchronności kary. Nie powinno tu być miejsca na pobłażanie. To właśnie sędziowie muszą potrafi ć dostrzegać różnicę między męską, twardą walką, a grą brutalną. A boiskowi brutale – zwłaszcza notoryczni – powinni być na cenzurowanym u arbitrów.
Więcej TUTAJ
***
„Borek: Robert, Janek i kadrowi ligowcy”
Wrócił do formy Kapustka, co musi cieszyć, bo przecież Bartek grał już w kadrze w 2015 roku, a Adam Nawałka wystawił go w podstawowym składzie w pierwszym meczu na EURO 2016, więc trudno w tym przypadku mówić o odkryciu. Sposób gry Kapustki, uniwersalność, technika i parametry fizyczne powinny go szybko i skutecznie wprowadzić ponownie do szatni reprezentacji.
Dla Slisza powołanie do pierwszej kadry to kolejny krok w rozwoju. Przeszedł przez reprezentacje młodzieżowe i ma pewne miejsce w składzie Legii Czesława Michniewicza. Przy kontuzjach Krystiana Bielika i Jacka Góralskiego będzie niewątpliwie walczył o prawo bycia zmiennikiem Grzegorza Krychowiaka. Kogo z ekstraklasy brakuje mi w kadrze? Postawię na Jakuba Świerczoka. Liczby go bronią, a poza tym lubię jego styl gry i tę charakterystyczną dla niego pozytywną, boiskową arogancję.
Więcej TUTAJ
***
„Bugajski: Miłość przy Reymonta”
O tę ojcowską miłość do Hyballi został zapytany po piątkowym meczu Wisły z Górnikiem Zabrze (0:0) Boguski i przed kamerami nie dał się wmanewrować w dyskusję o wielkim afekcie. Z jego wypowiedzi łatwo da się wyłowić zdroworozsądkowe przesłanie: poczekajmy jeszcze z tymi zachwytami nad obecną Wisłą, nie dajmy się porywać urokowi chwili. W każdym razie Boguski nie podjął ckliwej opowieści o zagranicznym trenerze, co to podbił serca wiślackich zawodników i tylko dlatego przełamali własne ograniczenia, z dziką satysfakcją odkrywając, że umieją grać w piłkę lepiej, niż im się do tej pory zdawało.
Więcej TUTAJ
***
„Krzyk Nestora: polska piłka jest chora”
Grzegorz Polakow:
"Szkoła Trenerów to jest chyba jakieś jedno wielkie nieporozumienie. Zasada powinna być taka, że jeśli coś ma się rozwijać i przynosić określone efekty, trzeba w tym kierunku się posuwać. A my, o czym już mówiłem, jak gdyby się cofamy. Mówiąc kolokwialnie: teraz wszyscy chcą zarobić za nic. Z tego co słyszę, Szkoła Trenerów jest szkołą dającą licencje. Kosztują określone kwoty, jedni mówią o czterech tysiącach złotych, inni o czternastu. I to jest dbanie o piłkę? Że to trzeba kupić? Mnie się wydaje, że stoimy w rozkroku pomiędzy socjalizmem i kapitalizmem i nie możemy przejść na żadną stronę".
"Nie widzę też, żebyśmy wyglądali o milimetr lepiej, jeśli chodzi o widowiskowość. U nas najczęściej gra się na własnej połowie. Bo gdzie najłatwiej podać? Do tyłu, tam przeciwnik nie atakuje. Bulwersuje mnie też, gniewa, że są drużyny, które mają zdecydowaną większość zawodników spoza Polski. No to w jaki sposób chcemy stworzyć drużynę narodową?"
***
Mateusz Szałek o hazardzie:
„Byłem umówiony z Jerzym Brzęczkiem, że dołączę do prowadzonego przez niego Rakowa. Ale wystawiłem go, bo do Częstochowy nie dojechałem…”.
„Dnem, którego dotknąłem, była noc, kiedy wykradłem bratu karty płatnicze i pojechałem do kasyna. Przegrałem wszystko. Brat miałby prawo mnie stłuc, zrobić cokolwiek nieobliczalnego, lecz wsadził mnie do auta i zawiózł do Polski, do ośrodka dla uzależnionych”. „Po hazardziście nie widać objawów. Przychodzisz na trening trzeźwy, bez kaca, nie czuć od ciebie alkoholu, normalnie ćwiczysz. Z boku wyglądasz na takiego, z którym wszystko jest w porządku. Ale w środku człowiek się gotuje, w głowie siedzi przegrany poker z poprzedniego dnia. I już kombinujesz, co dalej. To jest koszmar”.
"SPORT"
Same pomeczówki.