Autor zdjęcia: Michał Kosc / PressFocus
Jak długo można wykręcać przyzwoite wyniki bez skutecznego napastnika?
Najjaśniejszym punktem Wisły Płock jest dzisiaj Mateusz Szwoch i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Strzela, króluje w gronie asystentów i generalnie ciągnie ekipę Radosława Sobolewskiego za uszy. Problem w tym, że jemu i kolegom brakuje konkretnego wsparcia z przodu.
Wisła Płock miewała w niedalekiej przeszłości lepszych napastników niż obecnie i nie ma w tym stwierdzeniu raczej niczego kontrowersyjnego. Ewentualnie można dodać, że skuteczniejszych, bo niektóre nazwiska (jak choćby Airam Cabrera) mają już swoją markę w Ekstraklasie – inna sprawa, czy tacy piłkarze są teraz w formie albo czy są w stanie w ogóle grać. Ale skupiamy się na tych, z których Radosław Sobolewski korzysta od początku sezonu.
Cztery – tyle goli strzelili w tym sezonie napastnicy Wisły Płock. Nawet nie jest to 20% dorobku drużyny. Taką samą liczbą „pochwalić” się może Stal Mielec, z tym, że beniaminek tych bramek ogólnie zdobył mniej. Nafciarze są zatem najmniej uzależnieni od swoich snajperów. I mimo że znaczeniowo takie określenie może brzmieć dobrze, długoterminowo nie jest to zjawisko pozytywne. Wymaga bowiem większego angażowania się w ofensywę zawodników domyślnie bardziej wycofanych, co ciągnie za sobą zagrożenia tak naprawdę w każdej strefie boiska.
Nie jest tak, że snajperzy Wisły Płock nie dochodzą do okazji strzeleckich. Najwięcej mieli ich: Szwoch, Kocyła i Sheridan (po 4), a następni w kolejce są Tuszyński i Zbozień (po 3). Oczywiście, wynik na kolana nie rzuca, ale pokazuje też, że jedynym problemem nie jest poziom tych piłkarzy, a czynniki, które się na niego składają – między innymi skuteczność.
Cilian Sheridan – 4 dogodne sytuacje, 0 wykorzystanych
Patryk Tuszyński – 3 sytuacje, 0 wykorzystanych
Mateusz Lewandowski – 1 sytuacja, 1 wykorzystana
Airam Cabrera – 1 sytuacja, 0 wykorzystanych
Powyższe dane pochodzą z serwisu Ekstrastats.pl. Co prawda Patryk Tuszyński ma w tym sezonie na koncie trzy bramki, ale żadna z nich nie padła po dogodnej sytuacji. I tym samym 31-latek jest jedynym napastnikiem w ekipie Sobolewskiego, który strzelił więcej niż jednego gola w tym sezonie ligowym. Takich słabych statystyk nie ma nawet krytykowana przez nas Cracovia, czy Zagłębie, które do niedawna opierało się o bramki defensorów. W Wiśle wygląda to tak:
Tuszyński – 3 gole
Lewandowski – 1
Sheridan – 0
Cabrera – 0
Paradoksalnie, Tuszyński jest jednym z pięciu najskuteczniejszych zawodników Wisły Płock, ale czy to świadczy o jego formie? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie. W momencie, w którym nie można liczyć na napastników, zaletą jest rozłożenie ofensywnej odpowiedzialności na wielu piłkarzy, ale - jak wspomnieliśmy na początku - to nie znaczy, że nie powinno się martwić postawą tych, których zadaniem jest strzelanie goli. To trochę tak, jakbyśmy zatrudnili ekipę sprzątającą, a jeden z jej członków odkurzałby dywany w ten sposób, że za każdym razem trzeba by było po nim poprawiać. Osoba, która zmywa podłogę może co prawda to zrobić, wszak odkurzacz ma pod ręką, ale czy na dłuższą metę będzie to efektywne? No nie.
A ta indolencja napastników Wisły Płock była obecna już wcześniej.
Sezon 2019/2020:
Karol Angielski – 9 meczów, 0 goli
Grzegorz Kuświk – 16 meczów 2 gole
Olaf Nowak – 10 meczów 0 goli
Ricardinho – 7 meczów 4 gole
Skuteczniejsi od napastników byli wówczas Dominik Furman i Giorgi Merebaszwili, a taki sam wynik, co Ricardinho, wykręcili: Michalski, Uryga i Szwoch. Wisła Płock nie potrafi od ubiegłego sezonu znaleźć bramkostrzelnego, stabilnego snajpera. Ostatnim był wspomniany Ricardinho, ale to w rozgrywkach 2018/2019, kiedy zdobył 10 bramek i został najlepszym strzelcem zespołu. Potem było już tylko gorzej. Wydawało się, że kimś takim (czytaj: gwarantem goli) będzie Airam Cabrera, ale od kiedy trafił do Płocka, częściej zasiada na trybunach niż biega po boisku. Zaliczył tylko 139 minut w lidze i niczym nie zachwycił, bo w zasadzie nawet nie miał szansy pokazać się przez dłuższy czas.
Pytanie więc brzmi: jak długo można notować całkiem niezłe wyniki nie mając w talii ofensywnego asa?