Autor zdjęcia: Własne
Schwarz bliżej odejścia z Rakowa. Bosacki: W Poznaniu nie przebaczą braku trofeum na stulecie. II liga z nowym sponsorem
Marcin Bosacki twierdzi, że ewentualnym nowym trenerem Lecha powinien być Polak. Uważa również, że w Poznaniu nie przebaczą braku trofeum na stulecie klubu. Z innych informacji - Petr Schwarz jest coraz bliżej odejścia z Rakowa, a II liga zyskała nowego sponsora tytularnego.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Brygada kryzys”
Mimo dopiero ósmej pozycji w ligowej tabeli władze klubu zachowują spokój. Tylko jakaś katastrofa doprowadziłaby do tego, że Klopp pożegnałby się z posadą przed końcem sezonu. A i zmiana trenera w letniej przerwie raczej nie wchodzi w grę. Jak ustalili dziennikarze „The Telegraph”, Niemiec cieszy się niepodważalnym poparciem szefów Liverpoolu, którzy beznadziejną grę i wyniki traktują tylko jako chwilową anomalię od wspaniałej pracy, jaką Klopp wykonywał w ostatnich latach. Nie będzie więc powtórki z poprzednich sezonów, kiedy prezesi mistrzów Anglii żegnali się ze szkoleniowcami zaledwie kilka miesięcy po zdobyciu tytułu. Tak było w przypadku Jose Mourinho w Chelsea (2015) i Claudio Ranieriego w Leicester (2017). Prowadzone przez nich zespoły po mistrzostwie spisywały się znacznie gorzej i szkoleniowcy nie dostali większej szansy na zażegnanie kryzysu. Z Kloppem jest inaczej.
Więcej TUTAJ
***
„Liczą na kolejny cud”
Po porażce 1:4 w pierwszym meczu Barcelona musi liczyć na cud. Już raz taki w rywalizacji tych drużyn nastąpił. Cztery lata temu po 0:4 w Paryżu mało kto wierzył, że Barca odrobi straty, a gdy w 87. minucie potrzebowała jeszcze trzech goli, pewnie nikt już nie dawał jej szans. Wygrała 6:1, awansowała.
Więcej TUTAJ
***
„Schwarz bliżej odejścia”
Kontrakt wiążący 29-latka z Rakowem kończy się 30 czerwca. Propozycji przedłużenia umowy nie przyjął. – Mogę potwierdzić, że Petr dostał od nas ofertę nowego kontraktu. Nie ustaliliśmy żadnego konkretnego terminu, do kiedy będziemy czekać na jego ostateczną decyzję, natomiast pod pewnymi względami propozycja nie jest satysfakcjonująca dla zawodnika. Liczymy się z tym, że jego odejście stanie się faktem i że ewentualnie będziemy musieli szukać w jego miejsce nowego piłkarza – mówi Paweł Tomczyk, dyrektor sportowy Rakowa.
Z naszych informacji wynika, że szanse na podpisanie przez Czecha kolejnego kontraktu pod Jasną Górą są zdecydowanie mniejsze niż na angaż (od nowego sezonu) u kolejnego pracodawcy. Zgodnie z tzw. prawem Bosmana zawodnik na pół roku przed końcem swojej umowy może negocjować z kim chce. Czech musi więc sam podjąć ostateczną decyzję.
Więcej TUTAJ
***
„Trenował sam i… jest w formie”
Można trenować samemu od początku października do drugiej połowy lutego, by następnie po trzech tygodniach zajęć z zespołem błysnąć w ekstraklasie? Rafał Kurzawa udowodnił, że można. W ostatnią niedzielę były reprezentacyjny pomocnik udanie zadebiutował w Pogoni Szczecin i niewiele zabrakło, by premierowy występ w granatowo-bordowych barwach kończył z asystą.
Więcej TUTAJ
***
„Podpadli trenerowi”
Jak widać, Niemiec nie wyznaje zasady stosowanej przez wielu szkoleniowców, którzy za wszelką cenę bronią swoich piłkarzy. Dostało się także Felicio Brown Forbesowi. Po końcowym gwizdku napastnik wszedł w dyskusję z Erikiem Janžą. Piłkarz Białej Gwiazdy odepchnął rywala, a ten upadł na murawę. Sędzia Mariusz Złotek widział tę sytuację i postanowił pokazać obu piłkarzom po żółtej kartce. Były to ich czwarte upomnienia w tym sezonie i obaj będą pauzować w kolejnych meczach. – To jest przedszkole. Już w szatni usłyszałem, że Brown Forbes dostał kolejną kartkę i będzie pauzować w kolejnym spotkaniu. Uważam, że to żenujące i nie powinno się wydarzyć – powiedział Niemiec o wybryku swojego piłkarza przed kamerami Canal+.
***
„Przed snajperami”
Choć Starzyński pod względem dynamiki i startu do piłki nie należy do prymusów, według dawnego snajpera ma wiele argumentów, by ciągle stanowić o sile ofensywnej Zagłębia. – Umiejętności techniczne, sposób wykonywania stałych fragmentów gry powodują, że warto na niego stawiać, zwłaszcza jeżeli nie ma w drużynie skutecznego napastnika. Jak widać, nie jest to konieczne, jeśli zespół dobrze funkcjonuje pod innymi względami – dowodzi piłkarz, który próbował też sił w greckim Paniliakosie.
Więcej TUTAJ
***
„Warta znów zaskakuje”
Kapało z dachu, wielu rzeczy brakowało, ale zebrała się grupa ludzi, która wiedziała, czego chce. Na początku sezonu naszym celem było utrzymanie, ale po pół roku zobaczyliśmy, że jesteśmy w stanie ugrać w tej lidze zdecydowanie więcej. Byliśmy na 1. albo 2. miejscu i w końcu powiedzieliśmy sobie jasno, że walczymy o awans – mówił nam po wygranych barażach Łukasz Trałka.
W 14 jesiennych kolejkach Zieloni zdobyli 13 punktów, w nowym roku potrzebowali sześciu spotkań, aby podwoić dorobek. Oczywiście jest zbyt wcześnie, aby zapisać Wartę do listy kandydatów walczących o ligowe podium, ale powoli można ją wykreślać z grona drużyn broniących się przed spadkiem.
Więcej TUTAJ
***
„Marcin Bosacki: Poznań oddycha Lechem”
„Nikt nowy nie byłby w stanie uratować tego sezonu. Dla Lecha celem nie powinny być puchary, tylko budowa ekipy, która na stulecie klubu w 2022 roku zdobędzie mistrzostwo. Jeśli Żuraw radykalnie nie odbuduje zespołu do maja, naturalnym powinno być zatrudnienie fachowca z szerokimi kompetencjami, który skoncentruje się na budowie Lecha zdolnego do zdobycia mistrzostwa na stulecie klubu. Personalnie do tego, żebyśmy jak równy z równym grali z Legią, a całą resztę zostawili w tyle, wiele nie brakuje. Tylko kto to mógłby być takim szkoleniowcem? Sądzę, że Polak, bo chyba nie ma sensu myśleć o kimś z zewnątrz, gdy efekty mają być w pierwszym sezonie, a nie w kolejnych.
Nikt nie przebaczy i nie zapomni, jeśli rok 2022 będzie siódmym z rzędu Kolejorza bez trofeum. Głęboka więź uczuciowa między klubem a ludźmi z Poznania i regionu została nadszarpnięta. Jeśli właściciele nie chcą, by została zerwana, powinni zrobić coś zdecydowanego, by sezon 2021/22 nie był powtórką ostatnich lat. Można przegrywać, ale trzeba zasuwać. Porażek w beznadziejnym stylu i braku charakteru nie wybacza się w żadnym mieście, które kocha swoją drużynę. Nigdzie nie są akceptowalne, a już zwłaszcza w Poznaniu”.
Więcej TUTAJ
***
„Bugajski: Chodzi o szukanie czy o grillowanie?”
Gigantyczne śledztwo w sprawie korupcji nazywane aferą melioracyjną, w którą zamieszani mogą być też ludzie robiący interesy z PZPN, trwa już ponad pół roku, lecz na razie wynika z niego tylko tyle, że CBA wchodzi do związkowych biur, gdzie przeszukuje, sprawdza i zabezpiecza dokumenty. No i oczywiście surowo zapowiada przeanalizowanie zgromadzonego materiału „w toku toczącego się postępowania”. Na razie nie ma mowy o zatrzymaniach ludzi związanych z kierownictwem związku. Jakimś cudem przedostające się jednak do wiadomości publicznej newsy w rodzaju: funkcjonariusze pojawili się w mieszkaniu sekretarza generalnego PZPN Macieja Sawickiego, albo – to już rozpalający wyobraźnię przeciek z poprzedniego tygodnia – „doszło do przeszukania u Jakuba Tabisza, wiceprezesa Cracovii, członka zarządu PZPN” robią jednak wrażenie. I powinny robić. Po to przecież robi się przecieki.
Nie wiem, czy na ludzi zarządzających piłkarską federacją padł blady strach, bo to zależy, czy rzeczywiście mają oni coś na sumieniu. Nie ulega natomiast wątpliwości, że powtarzające się kontrole (coś w stylu: nie znacie dnia ani godziny) nie pozwalają im spać spokojnie. Długotrwałe grillowanie może być równie dojmujące jak stawianie zarzutów i oskarżanie.
***
„SPORT”
„Cienka defensywna linia”
Rozegrać cały sezon tylko z trójką stoperów nie jest taką prostą sprawą, bo meczów na różnych frontach nie brakuje, są kartki i czasem kontuzje. Jak na razie gliwiczanom się to udawało, ale uraz Malarczyka w końcówce meczu zapalił lampkę ostrzegawczą. Piłkarze Piasta otrzymali dwa dni wolnego, a w klubie usłyszeliśmy, że może być tak, iż skończy się na strachu. Uraz Malarczyka raczej nie jest poważny, choć nikt nie zagwarantuje dziś, że znajdzie się on w autokarze, który wyruszy w weekend do Poznania.
***
„Powrót coraz bliżej”
Petraszek pierwotnie miał wrócić do gry w styczniu tego roku. Jednak nie tylko nie pojawił się w składzie Rakowa na obóz przygotowawczy w Turcji, ale także próżno go było szukać w kadrze meczowej na któreś z wiosennych spotkań Rakowa. Uraz okazał się trudniejszy do wyleczenia niż pierwotnie zakładano. Stoper wiele dni spędził w Poznaniu u doktora Jacka Jaroszewskiego, a więc lekarza reprezentacji Polski. To on zdecydował, że Petraszek nadal nie jest w pełni gotowy do gry. Teraz jednak jest zdecydowanie lepiej. Kapitan częstochowian nie może się już doczekać powrotu na boisko.
- Ciężary i rowerek były „grane” trzy miesiące temu, więc może ich wystarczy. Myślę, że już najwyższy czas wrócić na boisko. Przede wszystkim czuję się bardzo dobrze i cieszę się, że jestem z powrotem z drużyną w szatni, bo tego mi naprawdę brakowało – mówi Petraszek.
***
„Młodzież walczy o swoje”
Kubica, choć jest raczej piłkarzem defensywnym, aż czterokrotnie podejmował próbę strzału. Dwa z nich były celne. W całym spotkaniu stoczył aż 40 pojedynków, z których większość wygrał. Zaliczył też kilka odbiorów, a przede wszystkim z tego jest rozliczany. Po ostatnim gwizdku nie do końca był jednak zadowolony, podobnie zresztą jak inni zawodnicy Górnika. - Pewien niedosyt pozostał, ponieważ znajdujemy się w lekkim dołku i potrzebowaliśmy zwycięstwa. Mieliśmy sytuacje i mogliśmy ten mecz wygrać, ale ten punkt też cieszy, bo Wisła obecnie jest na fali, a jej teren ciężki - mówi Kubica.
***
„Zaprawiony w bojach”
Milan Rundić został w sobotę trzecim w tym sezonie środkowym obrońcą Podbeskidzia, który zdobył bramkę w ekstraklasie po Aleksandrze Komorze (jesienią) i Rafale Janickim (oba gole na wiosnę). Ich trafienia różniły się jednak od tego, jakie Lechii Gdańsk zadał piłkarz z Serbii, bo obaj strzelali gole po rzutach rożnych. Rundić trafił z rzutu karnego i został pierwszym w tym sezonie graczem Podbeskidzia, który „jedenastkę” wykorzystał. Wcześniej bielszczanie mieli dwie takie szanse. W starciu jesiennym przeciwko Zagłębiu Lubin, Łukasz Sierpina poślizgnął się tuż przed strzałem i posłał piłkę w trybuny. W niedawnej konfrontacji z Górnikiem Zabrze, próbę Kamila Bilińskiego obronił Martin Chudy. „Bila” pierwszy zdołał jednak dobiec do piłki i dobić ją do siatki, choć karny został w statystykach zapisany jako niewykorzystany.
***
„Nowa rola Janasika”
Zaskoczeniem dla wielu kibiców Śląska była nie tyle obecność Patryka Janasika w wyjściowym składzie na mecz z Legią, ale jego pozycja na boisku. 23-latek, który trafił do Wrocławia przed sezonem z Odry Opole, występuje najczęściej na prawej stronie obrony lub pomocy, a tym razem zagrał jako defensywny pomocnik. - Od dziecka grałem w środku pola, dopiero od trzech lat występuję na boku obrony - przypomniał Patryk Janasik. - Nie była to więc dla mnie obca pozycja. Naszym celem było utrzymanie się przy piłce, chcieliśmy grać odważnie i do przodu.
***
„Tort będzie smakował”
Kolejny dobry występ na szpicy zaliczył Mateusz Kuzimski, który wypracował sobie dwie okazje do zdobycia gola, ale nie trafi ł do siatki w trzecim spotkaniu z rzędu. Poniekąd jednak zaliczył asystę, bo to jego strzał dobił do siatki Makana Baku, absolutny bohater Warty, strzelec dwóch goli, niezwykle aktywny zarówno w ofensywie, jak i defensywie skrzydłowy. Niemiec kongijskiego pochodzenia złożył Tworkowi najlepsze życzenia urodzinowe, bo tak się składa, że trener... właśnie dzisiaj świętuje je po raz 46. - Zdecydowanie tort urodzinowy będzie lepiej smakował, ale ten zespół daje mi tyle radości i niezapomnianych wrażeń, nawet w sytuacjach gdzie są trudy i porażki, że praca z nim sprawia, jakbym miał codziennie urodziny
***
„Czas na rehabilitację”
Pierwotnie mecz ten miał odbyć się 12 grudnia, w ostatniej ubiegłorocznej kolejce, ale został przełożony na marzec z powodu pandemii, jaka zaatakowała widzewski obóz. Zaległości będą odrobione dziś. - Widzew to rywal, na którego nie trzeba się motywować; znana marka w Polsce. Czeka nas bardzo fajne widowisko. Niestety, bez kibiców, do czego już się przyzwyczailiśmy. Wierzę, że niebawem świat zacznie wracać do normalności, bo przy pustych trybunach jest nam bardzo ciężko – mówi Tomasz Lisiński, prezes Odry, który nie ma wspomnień związanych z wizytami łodzian na Oleskiej.
- Ludzie z mojego pokolenia wychowywali się na Widzewie grającym w Lidze Mistrzów. O punkty z tą drużyną osobiście nie miałem przyjemności walczyć. Teraz chcemy podnieść z boiska trzy – dodaje prezes klubu z Opola.
***
„Trzeba mierzyć w pełną pulę”
Jeszcze nie opadł kurz po sobotnich derbach Łodzi, a Widzew znów staje przed poważną próbą. Wszak dziś w Opolu spotkają się w bezpośredniej walce drużyny, które starają się dogonić czołówkę i podtrzymać szanse na awans do ekstraklasy, choćby przez baraże. Jedni i drudzy muszą grać o całą pulę. Remis nikogo nie zadowoli. Widzew bardzo dobrze wypadł w meczu z Koroną, uratował w dziesiątkę remis z Radomiakiem, z którym przegrywał, ale z kolei wypuścił z rąk zwycięstwo nad ŁKS, prowadząc 2:0 i mogąc się cieszyć, że tego meczu nie przegrał. Trwa huśtawka postawy drużyny i nastroju wśród kibiców, a trener wciąż szuka optymalnego składu, zwłaszcza w ataku, bo do defensywy nie można mieć większych uwag.
***
Robert Mandrysz: „Jestem buforem bezpieczeństwa”
O co walczy Chrobry w bieżącym sezonie? O baraże, których stawką jest awans do ekstraklasy?
- Nikt nam nie zabroni awansować do ekstraklasy. Takiego celu przed nami nie postawiono, mamy być w tabeli tak wysoko, jak tylko się da. Gdyby jednak udało nam się awansować szczebel wyżej, nie mam wątpliwości, że władze miasta i klubu staną na rzęsach, byśmy dostali licencję.
Ostatnimi czasy „gwiazdą” waszego zespołu jest Dominik Dziąbek, który nie ma oporów, by mówić o swojej przeszłości, pobycie w domu dziecka. Jakim jest młodzieńcem?
- To chłopak, który da się lubić. Przyszedł z niższej ligi, nikt z nas wcześniej o nim nie słyszał. Reprezentacja domów dziecka przecież nie jest popularna. Dominik dostał szansę i robi wszystko, by ją wykorzystać. Jest chłonny wiedzy, słucha uwag trenerów i starszych kolegów z drużyny. Gdy ma wątpliwości, zadaje pytania, bo chce być coraz lepszy. Mam nadzieję, ze strzelona bramka z Radomiakiem doda mu pewności siebie.
Ma papiery na granie w ekstraklasie?
- Życzę mu, by tam trafił, albo jeszcze wyżej. Na razie brakuje mu jednej rzeczy - doświadczenia. Tego nie da się kupić, to trzeba przeżyć.
***
„”Masło” bardzo blisko powrotu”
W kadrze na mecz w Tychach zabrakło kontuzjowanych Portugalczyków Joao Oliveiry i Goncalo Gregorio. Urazy obu graczy okazały się niegroźne i obaj będą brani pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej na mecz z Odrą. Czy to może oznaczać, że „Masło” w Tychach znalazł się na ławce rezerwowych w roli straszaka? Raczej nie. Z naszych informacji wynika, że gdyby mecz układał się po myśli sosnowiczan, to trener Kazimierz Moskal sięgnąłby w końcowej fazie po Masłowskiego. Tak więc debiut w sobotnim meczu z ekipą z Opola jest jak najbardziej realny. Zważywszy, że przed kolejnym starciem sosnowiczan w obozie Zagłębia obowiązuje hasło „tylko zwycięstwo”. Na pewno Masłowski nie znajdzie się w wyjściowym składzie, ale wejście z ławki jest jak najbardziej możliwe, najlepiej przy prowadzeniu, tak aby piłkarz na początku miał pewien komfort psychiczny.
***
„Loew zrezygnowł!”
„Jogi” jest selekcjonerem, który może pochwalić się jednym z największych staży reprezentacyjnych na świecie, bo swoją misję zakończy jako 10. najdłużej pracujący przy kadrze państwowej trener w historii. Z niemieckim zespołem pracuje nieustannie od 2004 roku, początkowo będąc asystentem Juergena Klinsmanna, a następnie - od 12 lipca 2006 roku - będąc już samodzielnym prowadzącym „Die Mannschaft”. Jak na razie zaliczył 189 meczów, z których wygrał aż 120, jego gracze strzelili 451 goli, stracili 192. W czasie jego kadencji przez kadrę przewinęło się kilka pokoleń piłkarzy, a jego największym sukcesem był rzecz jasna triumf na mistrzostwach świata w Brazylii w 2014 roku. Oprócz tego Loew razem z Niemcami wygrał Puchar Konfederacji w 2017 roku. Dodatkowo doszedł do finału Euro 2008 oraz zajął trzecie miejsca na mundialu w 2010 roku.
***
„Paryż – stacja końcowa?”
Od niedzieli Barcelona ma nowego prezesa Joana Laportę, który otrzymał zdecydowanie poparcie socios i wygrał wybory w cuglach. Pewnie zatrzyma w klubie Lionela Messiego, bo ma z nim dobre układy, ale pozostają inne problemy. Ponad miliard euro długów i brak sukcesów, co niekorzystnie wpłynęło na wizerunek klubu, a sytuację pogorszyła jeszcze pandemia. Tonący brzytwy się chwyta, więc Barcelona będzie do końca próbowała ugrać jak najwięcej w tym sezonie. Na razie ma trzy możliwości, ale w kolejnych miesiącach może je stracić. Dzisiaj zapewne pożegna Ligę Mistrzów, w kwietniu czeka ją finał Pucharu Króla z Athletikiem Bilbao, w maju finiszuje liga, gdzie może nie dogonić Atletico Madryt.
***
„Klopp reprezentacji nie chce”
Tuż przed pierwszym meczem z „The Reds” mówiło się dość głośno, że Julian Nagelsmann może zastąpić Jose Mourinho w Tottenhamie. Teraz, choć to na razie tylko spekulacje, sugeruje się, że jego nowym miejscem pracy mógłby być... Anfield Stadium! Bo chyba po raz pierwszy, odkąd Juergen Klopp objął Liverpool, tak wyraźnie przebąkuje się o tym, że formuła zaproponowana przez charyzmatycznego Niemca się wyczerpuje. Oliwy do ognia dolała wczorajsza informacja o tym, że Joachim Loew, selekcjoner reprezentacji Niemiec, zamierza odejść ze stanowiska po Euro 2020. Kloppa błyskawicznie zapytano o to, czy jest zainteresowany zajęciem miejsca „Jogiego”. - Nie, nie jestem zainteresowany prowadzeniem reprezentacji Niemiec – powiedział Klopp.
***
„Już nie będzie II ligi…”
Stało się. Po niemal 13 latach od reformy, zmiany nomenklatury i działania pod nazwą „II liga” poziom rozgrywkowy nr 3, czyli najniższy polski szczebel centralny, zyska sponsora tytularnego. Będzie nim firma eWinner. Z naszych informacji wynika, że umowa podpisana zostanie na 2,5 sezonu. eWinner to firma bukmacherska założona w 2018 roku z siedzibą w Gdyni. Jest już sponsorem tytularnym I ligi żużlowej, żużlowców Apatora Toruń oraz siatkarzy Gwardii Wrocław. Teraz wchodzi na rynek piłkarski.