Autor zdjęcia: Własne
Legia wybierze między Wszołkiem a Vesoviciem. Fornalik zostanie w Piaście? Baku: Tworek i Graf szybko przekonali mnie do Warty
O co walczą Wszołek z Vesoviciem? Co ma sprawić, że Fornalik nie odejdzie z Piasta? Dlaczego Baku tak szybko zgodził się przejść do Warty? Co z przyszłością Szczepańskiego w Rakowie? Jaki sprawdzian musieli zdać Stokowiec i Hyballa? To wszystko w dzisiejszej prasie!
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Sposób na beniaminka”
„Michniewicz dmucha na zimne Ostatnio zwycięstwa pozwoliły Legii powiększyć przewagę w tabeli nad wiceliderem do siedmiu punktów. Po wygranej 1:0 we Wrocławiu szkoleniowiec wyznaczył cel na spotkania z Wartą oraz Zagłębiem Lubin, które zostaną rozegrane przed przerwą na spotkania reprezentacji Polski w eliminacjach MŚ: sześć punktów. – Do końca zostało dziesięć kolejek i 30 punktów do zdobycia. Jeszcze wiele się wydarzy, czekają nas trudne spotkania. To nie jest decydujący moment w walce o mistrzostwo Polski. Sporo czasu upłynie, nim ktoś nim zostanie – przewidywał Michniewicz, który ostrożnie oceniał dość komfortową sytuację Legii w tabeli. – Cieszymy się z zajmowanego miejsca, ale do celu droga daleka. Nikt, a przynajmniej ja, nie pamięta, ile punktów miał lider po 20 kolejkach poprzednich rozgrywek czy dwa lata temu. Ale wszyscy wiemy, kto wtedy został mistrzem kraju. Na razie mamy 42 punkty, aby zapewnić sobie tytuł trzeba ich uzbierać ponad 60. Widać, ile nam brakuje. To nie czas i miejsce, by rozmawiać o mistrzostwie Polski, najważniejszy jest mecz z Wartą – dodał.”
Więcej TUTAJ
***
„Wszołek na prowadzeniu”
„Myślę, że dyskusje kontraktowe wkrótce się rozpoczną i to z wieloma piłkarzami. Paweł i wielu zawodników, którym kończą się umowy, mają swoje oczekiwania, ale klub ma swoje możliwości – twierdzi Michniewicz. Ekonomia to słowo klucz. Nią Legia musi kierować się przede wszystkim, stąd też odkładanie rozmów. W klubie czekają, jak po bardzo poważnej kontuzji będzie się prezentował Marko Vešović. Czarnogórzec w czerwcu ubiegłego roku zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i wciąż nie jest gotowy, by wrócić na boisko. Wydawało się, że nastąpi to w marcu, jednak ostatnio znów doznał urazu kolana i wszystko się przedłuża. A to właśnie między nim a Wszołkiem będzie dokonywany wybór – chyba że zrezygnują ze sporej części wynagrodzenia, obecnie mają zbyt wysokie zarobki, by Legia zatrzymała ich obu.”
Więcej TUTAJ
***
„Ishak wraca do kadry meczowej”
„Trenował już normalnie, ale nie czuł się jeszcze na tyle pewnie, żeby był brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Na pewno na następny mecz będzie w stu procentach gotowy do gry – powiedział szkoleniowiec wicemistrzów kraju Dariusz Żuraw. Pytaniem pozostaje, w jakim tempie Ishak będzie dochodził do optymalnej dyspozycji. Na szczęście dla niego po trzech zwycięstwach z rzędu przynajmniej chwilowo w Poznaniu jest mniej nerwowo, poza tym udanie karierę w Lechu rozpoczął Aron Johannsson (dwa gole w trzech pierwszych występach w ekstraklasie) i dzięki temu Szwed tym bardziej nie będzie musiał od razu grać w wyjściowym składzie, tylko dostanie czas na dojście do dobrej formy.”
Więcej TUTAJ
***
„Lechia kontra gegenpressing”
„O gegenpressing został zapytany na konferencji prasowej Piotr Stokowiec. – Nie jest nam obce to pojęcie i nawet spodziewałem się takiego pytania – odpowiedział trener, wyciągając książkę autorstwa Michaela Coxa „Gegenpressing i tiki- -taka”. Opiekun Lechii zaskoczył w stylu Michała Probierza. W przeszłości trener Pasów także robił show podczas spotkań z dziennikarzami, m.in. przynosząc na konferencję doniczkę, ziemię i ziarno. Chciał w ten sposób pokazać, że aby coś wyrosło, potrzeba cierpliwości, odnosząc się do szkolenia młodzieży. Stokowiec aż tak daleko nie poszedł. – Jesteśmy na bieżąco z literaturą. Przygotowywaliśmy się do tego spotkania z narzędzi, które mamy pod ręką. Moi zawodnicy też znają pojęcie i elementy gegenpressingu. Próbowaliśmy grać wysoko i mamy wyuczone zachowania po stracie. Nie chcemy na ślepo kopiować. Można wymyślać sobie różne style, ale trzeba brać pod uwagę piłkarzy, którzy będą mieli te założenia zrealizować – wyjaśniał szkoleniowiec Lechii.”
Więcej TUTAJ
***
„Walczy o powrót i nowy kontrakt”
„30 czerwca 2021 roku kończy się kontrakt Szczepańskiego z Rakowem. Klub złożył mu propozycję nowego, ale nie została ona przyjęta. – Na razie nie osiągnęliśmy porozumienia. Zobaczymy, co czas przyniesie, ale w tym momencie od dogadania się jesteśmy dość daleko – przyznaje Szczepański. Piłkarz miałby lepszą pozycję negocjacyjną, gdyby mógł grać. Kiedy jego powrót na boisko jest możliwy i czy wystąpi jeszcze w barwach Rakowa? – Od stycznia ćwiczyłem indywidualnie. Teraz czuję się dobrze, jestem zdolny do treningów i gry. O wszystkim zdecyduje trener Marek Papszunn – podsumowuje zawodnik.”
Więcej TUTAJ
***
„Przesilenie wiosenne”
„Najlepszym dowodem na to, że w Kielcach buduje się coś trwałego, miało być rozszerzenie kompetencji Bartoszka i mianowanie go dyrektorem sportowym. Tak naprawdę, było to nazwanie pewnych rzeczy po imieniu, bo 44-latek od dawna w Kielcach nie ograniczał się do roli trenera. Gdyby nie on, możliwe że Korony w ogóle nie byłoby na szczeblu centralnym. Oprócz zajmowania się trenowaniem i kompletowaniem składu, szkoleniowiec odbywał też kolejne wycieczki do miejskiego ratusza, przekonując radnych, by po raz kolejny wsparli fi nansowo klub, by ten zwyczajnie przetrwał zawirowania właścicielskie. – Wykonaliśmy ogrom pracy. Wiele rzeczy zostało poukładanych i zaczynamy iść w dobrym kierunku – mówił jeszcze niedawno w rozmowie z nami Bartoszek. Udało się i uratować Koronę przed bankructwem, i sklecić drużynę, która wystartowała na zapleczu ekstraklasy.”
Więcej TUTAJ
***
„Wyblakłe derby Londynu”
„Od rozstania z Francuzem minęły ponad dwa lata i bardzo szybko okazało się, że Wenger miał rację, a w słowach o pierwszej czwórce nie było cienia przesady. Arsenal jeszcze za czasów legendarnego menedżera przestał się zaliczać do grona najlepszych w Premier League. Później było już tylko gorzej. W dwóch sezonach bez Wengera na ławce Kanonierzy zajmowali odpowiednio piąte i ósme miejsce, a powrót do czołówki może piłkarzom z Emirates zająć jeszcze ładnych parę lat. Choć symptomów poprawy próżno w grze Kanonierów szukać, nie wszyscy w klubie są takimi pesymistami. – Zbudowaliśmy coś, co już niedługo może zaprowadzić nas na szczyt. W zespole wytworzyła się fajna więź. Wiem też, że możemy liczyć na wsparcie fanów i jestem przekonany, że gdy wreszcie świat wróci do normalności, Arsenal znów stanie się wielki – przekonywał ostatnio w rozmowie z Guardianem Mikel Arteta.”
Więcej TUTAJ
***
„Moyes za sterami tankowca”
„W tabeli Premier League West Ham jest piąty. Do rozegrania ma jeszcze mecz zaległy i jeśli go wygra, wskoczy do TOP4. Drużyna z London Stadium w Lidze Mistrzów? Brzmi jak scenariusz filmu science fiction, ale w tym nieprzewidywalnym sezonie wszystko jest możliwe. Piłkarze Moyesa, jeśli przegrywają, to tylko z zespołami z tzw. Wielkiej Szóstki, z którymi przegrać to nie wstyd. Wyjątkiem jest porażka z Newcastle (0:2) w pierwszej kolejce sezonu. Połączenie mądrych transferów (Tomaš Souček, Vladimir Coufal), trafnych wypożyczeń (Jesse Lingard, Craig Dawson) i może mało efektownego, ale praktycznego systemu gry (West Ham strzela najwięcej goli po stałych fragmentach) zaprowadziły zespół do czołówki tabeli. W klubie nie spodziewali się, że zespół może funkcjonować tak dobrze, dlatego przed rozgrywkami rada drużyny nawet nie negocjowała ewentualnych premii za awans do europejskich pucharów. – Gdyby ktoś przed startem sezonu powiedział nam, że zajmiemy miejsce w górnej połowie tabeli, uścisnęlibyśmy mu dłoń i zadowoleni powiedzielibyśmy: „Dziękujemy bardzo!” – przyznaje uczciwie Moyes.”
Więcej TUTAJ
***
„Pożegnanie z kadrą”
„Zdaniem niemieckich dziennikarzy decyzja Joachima Lowa następuje kilka lat za późno. Powinien odejść po rosyjskim mundialu, gdzie prowadzony przez niego zespół odpadł już po fazie grupowej, co było najgorszym występem kadry RFN w historii. Niemiecki szkoleniowiec nie chciał jednak żegnać się jako przegrany, zapowiedział nieśmiertelne wyciągnięcie wniosków, dokładną analizę i kadrową rewolucję, która trwa do dzisiaj, a jej efektów za bardzo nie widać. Tym bardziej że skreśleni całkowicie nieoczekiwanie i równie całkowicie niepotrzebnie Mats Hummels i Thomas Müller znowu mają wrócić do kadry na czerwcowy turniej. Nie tylko w tym temacie u Löwa widać coraz mniej konsekwencji.”
Więcej TUTAJ
***
„Snajper z zaskoczenia”
„Gdy przed czterema laty Monaco zdobyło tytuł mistrza Francji, ważną rolę w zespole odegrał Kamil Glik, autor sześciu goli w tamtym sezonie. Potem ekipa z księstwa popadła w głęboki kryzys, ale w tym sezonie znów gra jak kilka lat temu. I znów ma skutecznego obrońcę. To partner Polaka ze środka obrony Guillermo Maripan. W niedzielę Chilijczyka i jego kolegów czeka jednak bardzo trudny test, starcie z liderem Lille. Latynoski defensor w tym roku strzelił już pięć goli i jest najskuteczniejszym obrońcą w czołowych ligach Europy w 2021 roku. W listopadzie nikt nie przewidziałby takiego scenariusza. Bo kto obstawiałby, że rezerwowy Monaco, który na dodatek nigdy nie zdobywał wielu bramek, może tak błyszczeć?”
Więcej TUTAJ
SPORT
„Przełamać strzelecką niemoc”
„Zapytany o nie najlepszą ostatnio skuteczność swojego zespołu szkoleniowiec odpowiedział: - Gdy analizuje się wszelakie statystyki, w oczy rzuca się nie tylko skuteczność, ale też ilość sytuacji, które stwarzamy. Wcześniej było ich znacznie więcej i to jest jeden z powodów, że nie strzelamy tylu goli, co na początku rozgrywek. Dążymy, żeby tych sytuacji było więcej, ale trzeba też pamiętać, że dokonujemy różnych roszad w składzie, dając szanse wielu zawodnikom.”
***
„Nigdzie się nie ruszy?”
„Fakty przedstawiają się następująco - umowa trenera Fornalika, przedłużona po zdobyciu mistrzostwa Polski, obowiązuje do lata tego roku. Ale w dokumencie znalazł się zapis umożliwiający przedłużenie jej o kolejny sezon. Potwierdza nam to prezes Piasta. - Kontrakt z trenerem Waldemarem Fornalikiem obowiązuje do końca tego sezonu, ale posiada opcję przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Jesteśmy przekonani, że nasza współpraca będzie trwała – mówi Grzegorz Bednarski, który jednak nie zdradza warunków owej prolongaty. Z naszych informacji wynika, że głównym jest wynik sportowy. Pozostanie w klubie Jakuba Czerwińskiego i obietnica dokonania latem kilku wzmocnień to kolejne argumenty za tym, że Fornalik przy Okrzei pozostanie przynajmniej jeszcze przez rok. Na korytarzach gliwickiego klubu są o tym przekonani.”
***
„Skuteczność do poprawy”
„Nie sposób odnieść wrażenia, że w ostatnich tygodniach ratuje ich niezła dyspozycja Ivana Lopeza. Możliwe, że gdyby Hiszpan wykazał się większą precyzją lub Patryk Kun celniej dobił uderzenie z rzutu wolnego skrzydłowego Rakowa, pod Jasną Górą mieliby nie jeden, a trzy punkty za mecz Cracovią. - Ivi wyróżnia się w decydujących momentach, ale na wynik pracuje cały zespół. Dzięki temu może wyeksponować swoje atuty. Nie ma znaczenia kto strzela. Ważne jest to, by wygrywać spotkania - powiedział trener Marek Papszun. Najlepszą okazję z Cracovią miał Vladislavs Gutkovskis, ale nie trafił z kilku metrów. Łotysz od dawna rozczarowuje. Ostatnią bramkę w lidze zdobył pod koniec listopada z rzutu karnego, a z gry w połowie września. Mimo to w Częstochowie nadal w niego wierzą i liczą, że znowu zacznie strzelać. - Przyjdzie czas, że ten chłopak zdobędzie wiele bramek i wyjedzie za granicę - prognozuje trener Papszun.”
***
„Najlepsi w historii”
„Sporo czasu od tamtego momentu upłynęło, a w poniedziałek nowe rozdanie. Szkoleniowiec „górali” wie, jak istotne jest to spotkanie, choć nie chce wdawać się w dywagacje, czy jego stawką jest potoczne „6 punktów”. Ale jeśli jego zespół wygra, będzie miał 5 „oczek” przewagi nad lokatą spadkową, którą zajmuje Stal. Jeśli przegra, wymieni zespół z Mielca na ostatnim miejscu. - To ważny mecz, bo zagrają zespoły zaangażowane w walkę o utrzymanie. Na mecie sezonu może się przecież liczyć bilans bezpośrednich spotkań - mówi Robert Kasperczyk. - Ale po tym spotkaniu czekać nas jeszcze będzie 9 meczów, więc ten w Mielcu niczego nie przesądzi.”
***
„Czyja seria zostanie przerwana?”
„Zdajemy sobie sprawę, że Sandecja pod wodzą Dariusza Dudka to zupełnie inna drużyna, od tej z którą we wrześniu wygraliśmy na naszym boisku 2:0 – mówi trener tyszan Artur Derbin. - Osiem spotkań z rzędu bez porażki na tym poziomie to nie lada wyczyn i to jest wyznacznik jej siły na dzisiaj, a nie zajmowane przez zespół 15. miejsce. Miała się o tym okazję przekonać tydzień temu Termalica na swoim boisku, bo uratowała punkt, wyrównującą bramkę strzelając w ostatnich sekundach. Co warto podkreślić, w Niecieczy Sandecja strzeliła dwa gole, a ta sztuka rywalom lidera udaje się niezwykle rzadko. Zdajemy więc sobie sprawę, że czeka nas bardzo trudny mecz z przeciwnikiem, który gra nowoczesną piłkę, potrafi wysoko zaatakować i ma wielu doświadczonych zawodników. Czeka nas więc trudny mecz, ale jesteśmy na takie próby przygotowani.”
***
„Dostali wiatru w żagle”
„Spotkanie z Koroną pokazało, na co nas stać - stwierdził przed wyjazdem do Radomia lewy obrońca GKS-u, Dawid Witkowski. - Z kolei po meczu w Gdyni mieliśmy lekki niedosyt, bo nasza gra wyglądała naprawdę dobrze, nie wspominając o błędach arbitra. Zaprezentowaliśmy dobry poziom, ale zabrakło kropki nad „i”. Na pewno w przyszłości musimy wystrzegać się takich bramek, jaką straciliśmy w Gdyni. Nasz najbliższy przeciwnik, Radomiak, dobrze się zaprezentował w Pucharze Polski z Lechem Poznań. W lidze na razie nie punktuje tak, jak jesienią. My na to staramy się nie patrzeć, do każdego meczu mamy takie samo podejście, czyli z wiarą we własne umiejętności i w to, że stać nas na zdobycie trzech punktów. Szczególnie po takim meczu jak z Koroną, który dodał nam wiatru w żagle.”
***
„Nie chcą topić się w Odrze”
„Dziś zwycięstwo może sprawić, że sosnowiczanie podniosą się nieco w tabeli. W Sosnowcu liczą, że w końcu zaczną strzelać napastnicy, bo wprawdzie stara piłkarska maksyma mówi, że nieważne kto strzela, ważne że bramki padają, to jednak przede wszystkim trafiać powinni nominalni atakujący. Tymczasem w Zagłębiu licznik snajperom tyka. Dziś mija 160. dzień bez strzelonej bramki z gry przez napastnika Zagłębia. 3 października ta sztuka udała się Goncalo Gregorio w meczu z Sandecją. Był to mecz 7. kolejki bieżących rozgrywek. Wprawdzie Portugalczyk trafił jeszcze 6 grudnia, ale był to gol strzelony z rzutu karnego. Chwała mu za to, że skutecznie wyegzekwował „jedenastkę”, ale pora na coś więcej. Na debiutancką bramkę czeka z kolei Szymon Sobczak. Najpewniej dziś to właśnie on zagra na szpicy. Gregorio w ostatnim meczu w Tychach był poza kadrą z powodu drobnego urazu, ale zarówno on, jak i jego rodak, Joao Oliveira, którego w Tychach także zabrakło, są już w pełni sił.”
SUPER EXPRESS
„Dla piłkarzy fortuna, dla siatkarzy frytki”
„Finał ME 2021 odbędzie się 19 września w Katowicach. Jeśli siatkarze w nim zagrają i wygrają, to zarobią mniej niż podopieczni trenera Paula Sousy za... zremisowanie meczu w fazie grupowej Euro! Za taki wynik UEFA płaci bowiem okrągłe 750 tys. euro (3,4 mln zł), czyli o 1,1 mln zł więcej niż CEV za złoto europejskiego czempionatu. Mówimy jednak o federacjach, których budżety są nieporównywalne.”
***
„Warta ma pełno w Baku i rusza na Legię” - rozmowa z Makaną Baku
„Dlaczego zdecydowałeś się na wypożyczenie do Warty Poznań?
Bardzo łatwo było mi odpowiedzieć „tak” na ofertę Warty. Miałem dobre i konstruktywne rozmowy z trenerem Piotrem Tworkiem i dyrektorem sportowym Robertem Grafem. I to był główny powód. Później rozmawiałem jeszcze z Mikkelem Kirkeskovem, który grał w Polsce i wyrażał się pozytywnie o waszym kraju i ekstraklasie.
Twój brat bliźniak Ridle zadebiutował już w pierwszej reprezentacji Niemiec. Jesteś z niego dumny?
Oczywiście. Jest bardzo utalentowany, a przy tym ma w sobie dużo pokory jako człowiek i piłkarz. Jego sukcesy motywują mnie, żeby każdego dnia przez ciężką pracę stawać się o te kilka procent lepszym piłkarzem i ciągle iść do przodu.”
GAZETA WYBORCZA
„Wiślacki gegenpressing”
„Są różne podejścia. Np. Waldemar Fornalik, bardzo dobry zresztą trener, wyznaje szkołę dra Wielkoszyńskiego. On zakładał, że nie można zbyt dużego nacisku kłaść na przygotowanie wydolnościowe, bo ucierpi na tym przygotowanie szybkościowe. Wychodził z założenia, że jeśli piłkarze zbyt dużo biegają, stają się potem "zamuleni", mniej dynamiczni - mówił "Wyborczej" Maciej Murawski, były reprezentant Polski, który twierdzi, że powinniśmy się wzorować na niemieckiej szkole trenerów: - W Niemczech nikt nie zastanawia się, czy piłkarz jest wydolnościowcem, czy szybkościowcem, tylko bierze takiego, który sprosta na obu tych polach, kogoś w rodzaju Łukasza Piszczka czy Jakuba Błaszczykowskiego. Najmocniejsi zostaną, słabych się odrzuca. A nasi trenerzy często boją się "zabić" u piłkarzy szybkość.”
Więcej TUTAJ