Autor zdjęcia: Youtube - Łączy Nas Piłka
Jest dwójka z Pogoni, nie ma Kędziory i Kapustki. Niespodzianki mówiące o podejściu, ale nie świadczące o logice lub jej braku
Paulo Sousa okroił grono powołanych na marcowe zgrupowanie, czym – musimy przyznać – zaskoczył. Ale nie jednoznacznie. Niektóre niespodzianki odbieramy pozytywnie, ale inne trudno nam na gorąco zrozumieć. Tym niemniej, ubieranie wyborów selekcjonera wyłącznie w czarne szaty i mówienie, że to śmiech na sali, uważamy za niedorzeczne.
Wszyscy wiemy, jak postępowali poprzedni selekcjonerzy. Każdy miał swój pomysł, swoich ulubieńców i swoje niezrozumiałe – przynajmniej na początku – wybory. Ale to normalne. Różnica jest tylko taka, że większość poprzedników miała czas, by przetestować swoje kontrowersyjne decyzje w meczach towarzyskich, a Sousa zaczyna od razu z grubej rury eliminacjami do Mundialu. Wieszać psów na selekcjonerze nie będziemy, bo mimo wszystko do momentu wyjścia piłkarzy na boisko ma u nas jakiś kredyt zaufania. Jednak nie sposób nie zauważyć, że – na gorąco – brak niektórych zawodników to bardzo duże zaskoczenie, a obecność innych – jeszcze większa niespodzianka.
A więc kto nie pojedzie na zgrupowanie?
- Tomasz Kędziora
- Bartosz Kapustka
- Bartłomiej Drągowski
- Tymoteusz Puchacz
- Sebastian Walukiewicz
- Michała Karbownika
- Karol Linetty
- Dawid Kownacki
Z kolei z tych mniej oczywistych piłkarzy, w kadrze znaleźli się:
- Paweł Dawidowicz
- Michał Helik
- Kamil Piątkowski
- Rafał Augustyniak
- Sebastian Kowalczyk
- Kacper Kozłowski
- Bartosz Slisz
- Karol Świderski
#konferencjaLIVE
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 15, 2021
🔴 Oto powołani zawodnicy na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski! pic.twitter.com/6s2t3hZaoj
Jakie wnioski na szybko możemy z tych powołań wyciągnąć? Przede wszystkim, widać jak na dłoni, że Sousa szykuje się na grę trójką obrońców z wahadłowymi. Taki wariant tłumaczy wysłanie zaproszeń aż do pięciu środkowych obrońców, w tym Michała Helika i Kamila Piątkowskiego, którzy w swoich klubach grają właśnie takim systemem. Przy linii biegać mogą z jednej strony Arkadiusz Reca, a z drugiej Bartosz Bereszyński. Inne opcje to chociażby nominalni skrzydłowi, czyli Przemysław Płacheta i Kamil Jóźwiak. W tym wszystkim uderza nas przede wszystkim pominięcie Tomasza Kędziory – bądź co bądź solidnego żołnierza Jerzego Brzęczka i zawodnika, który gra regularnie w swoim klubie w przeciwieństwie do niektórych obecnych na liście Portugalczyka.
Chodzi nam między innymi o Kamila Grosickiego. Ze słów Sousy zrozumieliśmy, że powołał go za zasługi, ale w formie testu. By sprawdzić, na co nieograny w WBA zawodnik może mu się w przyszłości przydać. Jest w tym trochę logiki, ale też sporo niewiadomych i zgadywanek, przynajmniej na tę chwilę. Jednak znacznie bardziej od powołania „Grosika”, którego się mimo wszystko spodziewaliśmy, zaskoczył nas brak Bartosza Kapustki. Tym bardziej, że jednocześnie Paulo Sousa postawił na takich piłkarzy, jak Bartosz Slisz, Sebastian Kowalczyk i Kacper Kozłowski.
Jakie argumenty przemawiają za zawodnikami Pogoni Szczecin i jednocześnie skreślają Kapustkę? Dlaczego Kędziora nie został powołany? Paulo Sousa nie wytłumaczył tego na konferencji prasowej, a przecież niedawno, gdy po raz pierwszy spotkał się z dziennikarzami, zarzekał się, że wyjaśni każdą wątpliwość, odpowie na każde pytanie, prawda? No to już mamy pewną weryfikację tych słów.
Jeśli Kapustka był rozpatrywany jako skrzydłowy, to w czym jest słabszy od Kowalczyka? Piłkarz Pogoni strzelił w tym sezonie gola z Jagiellonią (październik) i z Lechem (grudzień). W tym drugim przypadku zaliczył też asystę. Ale co poza tym? Jedyne w miarę dobre spotkania w tym roku rozegrał na początku rundy z Rakowem i Cracovią, potem było już zdecydowanie gorzej. 22-latek nawet w swoim klubie się nie wyróżnia, więc trudno nam powiedzieć skąd wniosek, że w reprezentacji da coś więcej.
Jeśli Kapustka był natomiast rozpatrywany jako środkowy/ofensywny pomocnik, to w czym jest słabszy od Kozłowskiego? I dlaczego w takim razie szansę ma dostać Slisz? Pierwszy z nich mógł pojechać w roli perełki, którą Sousa chce zobaczyć z bliska, oszlifować. Okej, a drugi? Trudno jesdnoznacznie stwierdzić, tym bardziej, że środek pola jest u nas dość solidnie obstawiony. Ale to jest w pewnym sensie urok debiutu, coś ekscytującego, bo daje trenerowi pole manewru do udowodnienia nam, że widzi w zawodniku X coś, czego nie widzą inni. I to już piszemy nie w kontekście samego Slisza, ale ogółu nieoczywistych decyzji.
Również Rafała Augustyniaka, czy Karola Świderskiego, których obecność w kadrze nas cieszy, bo to zawsze jakiś powiew świeżości. Czy z tego pierwszego wyrośnie ktoś na podobiznę nawałkowego Krzysztofa Mączyńskiego? Wcale byśmy się nie obrazili. Właśnie to nam się podoba w nowym otwarciu – spodziewamy się niespodziewanego. Same powołania i to, że są zaskakujące, jeszcze nie świadczą o Paulo Sousie jako selekcjonerze. Świadczyć będzie dopiero reakcja po pierwszym spotkaniu, a potem po całym zgrupowaniu. Czy mamy do czynienia z operacją na żywym organizmie, czy może z przemyślaną, aczkolwiek trudną do zrozumienia dla postronnych obserwatorów, chłodną kalkulacją typowo pod preferowane ustawienie taktyczne?
Przekonamy się niebawem. Oby tylko nie kosztem wyników w najważniejszych meczach nadchodzących eliminacji.