Autor zdjęcia: Własne
Świderski: Szok był i jest duży. Kosowski: Nie rozumiem powołania Kowalczyka. Wawrzyniak: Widocznie nie mamy lepszych niż Grosik
Wtorkowa prasa koncentruje się wokół ostatnich powołań Paulo Sousy oraz odstrzelonych z kadry zawodników.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Wybory i zaskoczenia”
„Wśród powołanych jest ośmiu obrońców (w tym pięciu stoperów) i dwunastu pomocników, z których przynajmniej połowa może grać w środku, bliżej bramki własnej niż przeciwnika. Sousa jak ognia unikał konkretnej odpowiedzi na pytanie o ustawienie taktyczne już w marcu. Dotąd Biało- -Czerwoni grali systemem 1-4- -4-2, ewentualnie 1-4-2-3-1. Teraz wygląda, że Polska będzie grała z trójką obrońców – w taki sposób Sousa ustawiał kluby, w których pracował. – System gry to element statyczny. Ustawienie wyjściowe będzie się opierać na zrozumieniu naszej koncepcji gry, tego, czego oczekujemy od zawodników, jak mają się poruszać i przesuwać – tłumaczył selekcjoner. – Teraz nie będzie wiele czasu na dopracowanie szczegółów. Ważne, by zespół wiedział, jak bronić, jak ustawić pressing, zachować odpowiedni dystans między formacjami i poszczególnymi zawodnikami oraz jak szybko się zorganizować po stracie i odzyskaniu piłki. Postaramy się, by piłkarze wiedzieli, jak reagować na konkretne sytuacje boiskowe, co ułatwi im lepszą kontrolę nad piłką. Liczę, że jeszcze przed wyprawą do Budapesztu uda się popracować nad stałymi fragmentami. Nowy trener zawsze ma nowe pomysły, ale wrogiem każdego jest brak czasu.”
***
„3 pytania do Karola Świderskiego”
„Czy jest pan zaskoczony powołaniem do kadry na marcowe mecze?
O powołaniu do szerokiej kadry na początku marca dowiedziałem się od pana i już to było wielkim wyróżnieniem oraz szokiem. Poniedziałkowa nominacja to spełnienie marzeń, dopiero ona sprawia, że powoli mogę oswajać się z tą myślą. Nie, żebym czuł się już kadrowiczem pełną gębą, ale chyba dla każdego piłkarza pierwsze powołanie i przyjazd na zgrupowanie są czymś wyjątkowym. Ostatnio występowałem w młodzieżówce prowadzonej przez trenera Czesława Michniewicza, a wcześniej w reprezentacjach juniorskich. W wieku 15 lat, podczas turnieju w Wielkopolsce, otrzymałem nagrodę od Andrzeja Juskowiaka. To był dla mnie wielki Pan Piłkarz, nawet nie śmiałem marzyć, że tak jak on mógłbym grać w drużynie narodowej. W ostatnich dniach zastanawiałem się, czy nie wypadnę z kadry na końcowej prostej. Świetnie się złożyło, bo ostatnio wróciłem do odpowiedniej dyspozycji i wyjściowego składu PAOK Saloniki.”
Więcej TUTAJ
***
„Szczecińskie niespodzianki”
„Jeśli chodzi o Kowalczyka i Kozłowskiego, są to piłkarze, którzy mają przed sobą dobre perspektywy. Chcemy dać im możliwość zapoznania się z poziomem gry i intensywnością pracy kadry. Kowalczyka możemy umieścić w różnych momentach meczu, kiedy nie ma wiele miejsca na boisku i on na pewno się w tym odnajdzie. Wnosi coś innego do naszego modelu, dlatego chcemy dać mu możliwość doświadczenia nowej dla niego intensywności. Jeśli okaże się, że ci zawodnicy są w stanie sprostać wymaganiom, otworzą się przed nimi kolejne możliwości – tak z kolei komentował ich powołanie Sousa.”
***
„Jakub Wawrzyniak: Kilka ofiar nominacji Sousy”
„Mówił pan niedawno, że jeszcze nigdy nie czekał na powołania do reprezentacji z taką ciekawością jak teraz. Jest pan usatysfakcjonowany ostatecznym wyborem?
Zawsze przy pierwszych powołaniach nowego selekcjonera są ofiary, teraz nie jest inaczej. Największą jest Tomek Kędziora, bardzo mocno jestem zaskoczony brakiem zawodnika Dynama Kijów. U Jurka Brzęczka był podstawowym prawym obrońcą, z dziesięciu spotkań eliminacyjnych rozegrał dziewięć. Nie chodzi o to, że teraz przestał być pierwszym wyborem, on w ogóle nie znalazł się wśród 27 piłkarzy! Myślę, że to pokazuje, że zagramy ustawieniem z trójką obrońców i wahadłowymi. Nie mamy wielu prawych obrońców do wyboru, szczególnie na poziomie Kędziory, który gra regularnie w Lidze Europy, w klubie. Jeśli Paula Sousa uznał, że jest mu zbędny, to widocznie potrzebuje nie klasycznego prawego defensora, tylko piłkarza na wahadło. Tak to rozumiem.
Kędziora gra regularnie, w odróżnieniu do Kamila Grosickiego, który nie gra wcale. Skrzydłowy WBA jednak zasłużył, by znaleźć się w kadrze. Jak to wytłumaczyć?
Myślę, że to pokazuje, że nie mamy w Polsce 40 piłkarzy, którzy mogą grać w reprezentacji, a dwudziestu kilku. Skoro bierzemy zawodnika, który jest w dalekich rezerwach, to znaczy, że nawet gdy nie gra, to nie ma skrzydłowego, który byłby od niego lepszy, który mógłby dać reprezentacji tak wiele, ile daje Grosik. Myślę, że selekcjoner chce na własne oczy zobaczyć, w jakiej on jest dyspozycji, przekonać się, czy jest to odczuwalne, że nie gra w klubie.”
Więcej TUTAJ
***
„Młodzież i powrót mistrza”
„Wydarzeniem może być powrót do reprezentacji Szwecji Zlatana Ibrahimovicia. Nie gra w kadrze od EURO 2016. Jedyny problem stanowi uraz 39-letniego napastnika. Nie jest jednak poważny i zawodnik ma szansę wrócić do kadry. Kontuzja dolega też innemu napastnikowi Marcusowi Bergowi z Krasnodaru, który może nie znaleźć się w reprezentacji. Znak zapytania stoi też przy Obrońcy Marcusie Danielssonie z chińskiego Dalian Professional. Nie wiadomo, czy będzie mógł przylecieć z Państwa Środka.”
Więcej TUTAJ
***
„Już za chwilę pęknie setka”
„Doszło nawet do tego, że najczęściej szkoleniowiec City w ogóle nie wystawia na mecz klasycznej „dziewiątki”. – Bo nie ma znaczenia, ilu gra napastników. Zawsze chcę, by w pole karne wbiegało sześciu lub nawet siedmiu piłkarzy – zdradza swój pomysł na grę menedżer z Etihad Stadium. To sprawia, że drużyna jest jeszcze mniej przewidywalna dla przeciwnika. A ten momentami może być już naprawdę skołowany. Na ostatnie ligowe spotkanie z Fulham Guardiola nagle wystawił dwóch napastników: Gabriela Jesusa i Agüero, co nie zdarzyło się od lutego 2020 roku. Plan zadziałał bez zarzutu, bo obaj zawodnicy zdobyli po bramce. A w tym samym czasie najlepsi piłkarze City w tym sezonie – Gündogan, Kevin De Bruyne oraz Raheem Sterling, który w ogóle nie pojechał do Londynu – mogli oszczędzać siły na najbliższe mecze.”
Więcej TUTAJ
***
„Real spaceruje po linie”
„Możliwe, że forma Realu byłaby znacznie wyższa, gdyby nie trapiące zespół kontuzje. Największym pechowcem w zespole Zidane’a jest bez wątpienia Eden Hazard. Belg w tym sezonie z powodu licznych urazów nie rozegrał ani jednego pełnego meczu. Łącznie w obecnych rozgrywkach przebywał na boisku 646 minut i okazję do powiększenia tego dorobku dostanie najwcześniej w spotkaniu z Barceloną, które zaplanowano na 11 kwietnia. – Co się dzieje z Edenem? Nie wiem. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. To dziwne. Dla niego też jest to nowa sytuacja, bo wcześniej nie miał tylu kontuzji. Liczymy na niego i mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia – powiedział Zidane.”
Więcej TUTAJ
***
„Jimmy Burns: Ludzie żerowali na Diego”
„Łatwo było przekonać ludzi z otoczenia Diego Maradony do rozmowy?
Odpowiedź na to pytanie jest krótka: nie. Na szczęście oprócz tego, że jestem pisarzem, przez wiele lat pracowałem jako dziennikarz śledczy i myślę, że moje umiejętności pozwoliły mi na zdobycie ich zaufania. Zadanie miałem trudne, ponieważ Maradona miał bardzo duży wpływ na „swoich” ludzi, a dodatkowo wokół niego znajdowało się dużo, powiedzmy, niezbyt miłych osób. Musiałem więc mocno się napracować, by mi zaufali i podzielili się informacjami, którymi dysponują. Udało mi się, ponieważ uwierzono w moją uczciwość i profesjonalizm. Nikt nigdy wcześniej nie napisał nieautoryzowanej biografi i Maradony ze szczegółami jego życia. Byłem pierwszy, które je przedstawił.
I miał pan z tego powodu sporo problemów.
Diego wpadł w furię, kiedy dowiedział się, co będzie w książce, i zapowiedział, że podejmie kroki prawne wobec każdego, kto udzielił mi jakichkolwiek informacji na jego temat. Najbardziej zdenerwowało go, że po raz pierwszy na światło dzienne wyjdą niewygodne fakty na temat jego życia prywatnego, w tym uzależnienie od narkotyków. W późniejszych wywiadach Diego sam przyznał się do swoich słabości, więc okazało się, że niczego nie zmyśliłem. Jednak jego reakcja na książkę nakręciła kampanię przeciwko mnie. W tamtym czasie byłem zapraszany do Argentyny na wywiady do stacji telewizyjnych i radiowych oraz do gazet. Muszę przyznać, że były momenty, kiedy bałem się, iż ktoś zaatakuje mnie fizycznie na ulicy lub w hotelu, w którym nocowałem. Ale z drugiej strony mogłem liczyć na wsparcie zawodowych argentyńskich dziennikarzy, którzy wiedzieli, że jestem poważnym reporterem, a nie szarlatanem, i moja książka to po prostu rzetelna publikacja na temat życia Maradony.”
Więcej TUTAJ
***
„Sebastian Kowalczyk jak Joao Mourinho?”
„Z decydowanie mniej rozumiem powołanie drugiego piłkarza Pogoni Szczecin Sebastiana Kowalczyka. Rola, jaką być może widzi dla niego w swojej drużynie Sousa, będzie podobna do tej, którą w kadrze narodowej Portugalii pełni Joao Moutinho, pomocnik Wolverhampton. Niemniej jednak jest to dla mnie spora niespodzianka, bo przecież pozycja numer dziesięć wydaje się zarezerwowana dla Piotrka Zielińskiego, a żeby grać jako szóstka czy ósemka, Kowalczyk ma za słabe warunki fizyczne. Ciekaw jestem, jak nowy selekcjoner ostatecznie to poukłada. Na jakie zdecyduje się ustawienie, na jakich postawi piłkarzy.”
Więcej TUTAJ
SPORT
„Z Anglią bez Lewego?”
„Portugalczyk mówił wczoraj dużo i konkretnie. Odniósł się m.in. do sytuacji z napastnikami, bo istnieje obecnie poważny problem, w związku z meczem z Anglikami. Otóż niektóre kraje z powodu pandemi koronawirusa, wymagają 10-dniowej kwarantanny po powrocie z Wysp. Należą do nich Niemcy i Francja i nie trzeba nikogo przekonywać, co to oznacza. Może zdarzyć się tak, że Krzysztof Piątek, Arkadiusz Milik i – przede wszystkim – Robert Lewandowski, na Wembley nie zagrają! - Nie mamy pewności w przypadku kilku piłkarzy, dlatego zostawiliśmy w kadrze na zgrupowanie aż 27 zawodników. Mogą pojawić się pewne problemy, jeżeli chodzi o obecność w meczu z Anglią trzech napastników - Lewandowskiego, Piątka i Milika. Na ten moment, nie jesteśmy pewni ich obecności w tym spotkaniu – powiedział Paulo Sousa. Warto dodać, że UEFA złagodziła ostatnio, również w związku z pandemią, przepisy i kluby mają możliwość nie puszczenia na zgrupowanie reprezentacji zawodników. Obecnie jest zatem tak, że – przykładowo – jeżeli Bayern Monachium nie pozwoli Lewandowskiemu na to, by leciał na mecz do Anglii, to najlepszy piłkarz świata 2020 roku przeciwko „Synom Albionu” nie wystąpi.”
***
„Nie kryją dumy”
„Niedawno jeszcze mówiłem, że wyciągnę ten zespół z kryzysu, że wiem, gdzie leżą przyczyny słabszej dyspozycji i dzisiaj z nieukrywaną dumą mogę powiedzieć, że to nam się udało. W ostatnich pięciu meczach odnieśliśmy 4 zwycięstwa i zanotowaliśmy remis. Z Wisłą zagraliśmy zgodnie z zasadą „sin duda” - bez wątpliwości. Tego zabrakło nam w końcówce meczu w Bielsku-Białej, ale dzisiaj było odwrotnie i w końcówce dołożyliśmy jeszcze jedną bramkę. Tak chcemy grać i dalej trenujemy, zwracając uwagę na to, aby być uważnym w defensywie, a w ofensywie grać efektywnie z kontry i pokazać jakość. To jest na dzisiaj najlepsze, co możemy pokazać w tym składzie osobowym. Cieszę się ogromnie, a od teraz szykujemy się do kolejnego meczu z Pogonią Szczecin - mówił szczęśliwy Stokowiec po ostatniej wygranej z „Białą gwiazdą”.
***
„Wielka sztuka nieprzegrywania”
„Zespół trenera Waldemara Fornalika przypomina naprawdę dobrze naoliwioną maszynę. Nawet chwilowy brak niektórych części nie sprawia, że owa maszyna się zaciera czy ma przestoje. To nadal solidna konstrukcja. Było to widać bardzo dobrze w niedzielę przy Bułgarskiej, gdzie na papierze Piast wydawał się mieć mniejsze szanse na punkty niż gospodarze. Okazało się, że wcale tak źle nie było, a gra również nie skupiała się na murowaniu dostępu do własnej bramki. - Nie można powiedzieć, że w tym meczu nic się nie działo. Były sytuacje podbramkowe, po których zarówno my, jak i Lech mogliśmy zdobyć bramki. Był to mecz, w którym prawdopodobnie drużyna, która zdobyłaby bramkę, zwyciężyłaby. Każdy przystępował do tej rywalizacji z zamiarem zwycięstwa, ale jest zdobyty punkt na trudnym terenie, jakim jest obiekt Lecha Poznań. Ten punkt trzeba szanować i jest on cenny w ogólnym rozrachunku. Trzeba te punkty zbierać, bo mogą się one okazać bardzo istotne na koniec sezonu – podsumował mecz w Poznaniu Waldemar Fornalik.”
***
„Trzynasta porażka”
„Tak jak już informowaliśmy na naszych łamach w ubiegłym tygodniu, w niedzielę w samo południe jastrzębianie rozegrali w Konopiskach mecz sparingowy z Rakowem Częstochowa. Jak można było się spodziewać, ta gra kontrolna zakończyła się wygraną zespołu z ekstraklasy 4:1 (2:1). Łupem bramkowym podzielili się Jakub Arak (dwa gole), Mateusz Wdowiak i Daniel Szelągowski, autorem honorowego trafi enia dla pokonanych był Daniel Szczepan. W zespole trenera Pawła Ściebury zagrali między innymi: niespełna 21-letni pomocnik Konrad Sieracki, który do końca bieżącego sezonu został wypożyczony z Podbeskidzia Bielsko-Biała, Filip Moiczek z zespołu juniorów (rocznik 2003), który może grać jako napastnik lub boczny pomocnik oraz Patryk Skórecki.”
***
„Defensywa się rozpadła”
„Ale to nie tylko ich postawa sprawiła, że w przerwie nastąpiły roszady. Chcieliśmy coś zmienić w grze zespołu, który wprawdzie w „drodze do szatni” wyrównał, ale ta bramka nie zamazała nam obrazu pierwszej połowy. Graliśmy w niej słabo i liczyłem na to, że te zmiany dadzą zespołowi impuls. Weszli na boisko Łukasz Moneta na skrzydło i Łukasz Norkowski do środka pomocy. Musieliśmy taką zmianę zrobić „w pakiecie” chcąc zmienić młodzieżowca. W związku z tym młodzieżowiec musiał wejść w miejsce zawodnika doświadczonego, padło na Żytka, bo z jednej stronie nie wiedzieliśmy czy zniesie do końca meczowe obciążenie, a po drugie „złapał” żółtą kartkę. Żeby więc zmniejszyć ryzyko osłabienia zespołu, zdecydowaliśmy, że to on zostanie w szatni. Jednak ani te roszady w przerwie, ani późniejsze zmiany nie zadziałały tak jak w poprzednich meczach. Wtedy jednak cały zespół funkcjonował bardzo dobrze, tym razem wszystkim szło źle.”
***
„Biją na alarm”
„Mówiąc o zmianach Robert Podoliński miał zapewne na myśli także, a może przede wszystkim te kadrowe. Najprościej byłoby wskazać winnego porażki z Odrą Kacpra Radkowskiego, który był „zamieszany" w stratę obu bramek. Inna sprawa, że młody defensor, o którym przez wiele miesięcy mówiło się w samych superlatywach, dziś jest cieniem gracza z początku ubiegłego sezonu. Może więc trzeba „przeprosić się" z Piotrem Polczakiem? Już po meczu w Tychach w klubowych kuluarach dało się słyszeć głosy o rychłej zmianie w bramce. Szymon Frankowski, który nieźle spisywał się a grach kontrolnych wciąż czeka jednak na debiut. Z kolejne szansy nie skorzystał Quentin Seedorf. Trudno mieć pretensje do Macieja Ambrosiewicza, który ze swojej roli w środku pola wywiązuje się bez zarzutu. Problem w tym, że gracze środka pola odpowiedzialni za kreowanie akcji Zagłębia nie wypełniają swoich zadań. Do przerwy jeszcze jako tako to wyglądało, ale gdy Odra ruszyła do nieco żwawszych ataków sosnowiczanie nijak nie potrafili się odgryźć.”
SUPER EXPRESS
„Kędziora utopił się w Sousie”
„Paulo Sousa postawił na 27 piłkarzy. Wielkie poruszenie wywołał brak Tomasza Kędziory. Był etatowym graczem w kadrze u poprzedniego trenera Jerzego Brzęczka. To dość szokująca decyzja, bo prawy obrońca nie ma problemów z grą w składzie Dynama Kijów. – Na tę chwilę moja decyzja była taka, a nie inna – tłumaczył Paulo Sousa na konferencji prasowej. – Mam nadzieję, że zrozumiecie to, gdy zobaczycie nasz plan i koncepcję. Wszystkie moje decyzje mają na względzie dobro kadry, aby odniosła sukces. Jeśli kogoś nie ma teraz, to nie znaczy, że nie będzie powołany później – powiedział, wyjaśniając powołania.”