Autor zdjęcia: Jagiellonia Białystok / Accredito
Sezon dla Wrzesińskiego jeszcze nie całkiem stracony? Jagiellonia wzmacnia skrzydła
Długo to trwało, raczej za długo, ale w końcu w połowie marca Konrad Wrzesiński znalazł nowy klub. Mierzył na pewno wyżej niż Jagiellonia Białystok, jednak po drodze odpadały mu różne opcje i koniec końców wylądował w naszej Ekstraklasie. Trochę czasu pewnie zajmie, zanim dojdzie do pełnej sprawności, ale generalnie "Jaga" zyskuje wreszcie porządnego skrzydłowego.
Umówmy się: transfer podstawowego zawodnika mistrza Kazachstanu do przeciętnego zespołu naszej Ekstraklasy na papierze zawsze wyglądałby dobrze. Raczej na zdecydowaną większość zawodników Kajratu Ałmaty taka Jagiellonia Białystok spojrzałaby przychylnym okiem, a zwłaszcza na Polaka sprawdzonego już w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju. Wprawdzie Konrad Wrzesiński od stycznia tego roku nie jest już zawodnikiem Kajratu, ale wraca do ojczyzny jako triumfator kazachskich rozgrywek.
Nie ma co jednak ukrywać, że bardzo długo trwały poszukiwania jego nowego klubu. Wszak już w styczniu Paweł Golański z agencji INI, która reprezentuje Wrzesińskiego, przekonywał w rozmowie ze Sportem, że wszystko jest na dobrej drodze i niebawem 27-latek podpisze gdzieś umowę. - Na pewno nie będzie takiej sytuacji, że Konrad pozostanie bez klubu, bo ostatni sezon miał naprawdę bardzo dobry i teraz pozostaje tylko podjęcie jak najlepszej decyzji, gdzie będzie dalej się rozwijał - twierdził Golański. Mówiło się o Rosji, Cyprze, Rumunii czy nawet mistrzu Sudanu, Al-Merreikh, ale z różnych względów przenosin w te kierunki nie udało się zrealizować.
Na pewno były zawodnik Zagłębia Sosnowiec celował teraz w lepsze rozgrywki od naszej ligi. Odrzucał pierwsze zapytania z polskich klubów na początku roku, ale i doskonale zdawał sobie sprawę, że pewnie nawet w marcu bez problemu znalazłby tutaj chętnego na swoje usługi. W swoim pierwszym pełnym sezonie w Ekstraklasie przed wyjazdem do Kazachstanu prezentował się bowiem bardzo udanie. Z Żarko Udoviciciem stworzył jedną z najlepszych par skrzydłowych w lidze i mimo że Zagłębie spadło wtedy z hukiem, obu udało się wypromować do lepszych zespołów. Wrzesiński wyszedł na tym bardzo dobrze i sportowo, i finansowo. Sporo zarobił, dużo pograł, do tego zgarnął pierwsze trofeum karierze, no i zagrał w europejskich pucharach. Jego bilans 6 goli i 11 asyst w 43 meczach dla Kajratu wygląda naprawdę nieźle.
Tym bardziej zaskakiwać mogło, że aż do połowy marca musiał czekać na podpisanie umowy z nowym klubem. Z Jagiellonią trenował już od kilkunastu dni i przekonał do siebie trenera Bogdana Zająca. Nawet jednak, gdyby szkoleniowiec, który go opiniował opuścił niebawem Białystok - co jest więcej niż prawdopodobne - to Wrzesiński o swoje szanse raczej nie musi się obawiać. Konkurencja na skrzydle wygląda mizernie. Bez formy po powrocie z Rosji jest Fedor Cernych, Maciej Makuszewski częściej gra słabo niż daje jakieś liczby, Bartosz Bida bardzo spuścił z tonu względem zeszłego sezonu, a Tomasa Prikryla w tym roku na boisku nie widzieliśmy. Jest w sumie jeszcze Kris Twardek, ale pokusimy się o stwierdzenie, że jeśli nie będzie Zająca, to nie będzie i Twardka.
Widać więc gołym okiem, że nawet po zakończonym oknie transferowym skrzydłowy był Jagiellonii potrzebny. I trudno było o lepszy wybór na rynku transferowym niż właśnie Wrzesiński. Podpisał 2,5-letni kontrakt, więc wydaje się, że białostoczanie na dłuższy czas będą zabezpieczeni tam wartościowym zawodnikiem.
🗣️ - Zarówno baza, jak i organizacja w klubie są fantastyczne. Moje pierwsze wrażenia z pobytu w Białymstoku są pozytywne - @wrzesinski_6 po podpisaniu kontraktu z Jagiellonią.
— Jagiellonia 😷 (@Jagiellonia1920) March 16, 2021
Pełny wywiad na kanale JagaTV w serwisie YouTube. 📺
Zresztą koniec końców chyba i sam Konrad doszedł do wniosku, że "Jaga" nie jest taka zła, bo w rozmowie z klubowymi mediami tak słodził, że prezes Cezary Kulesza wstrzymał dostawę cukru do klubu na cały ten rok. - Jestem tu bardzo krótko, ale już widzę, że klub jest fantastyczny i wszystko jest w nim poukładane. Baza do treningów super, stadion wspaniały. Wszystkie moje odczucia na razie są pozytywne. Miasto spokojne, duże, ja lubię takie - mówił przekonująco zawodnik dla Jaga TV. Aż sprawdziliśmy dla pewności drugi raz, czy na pewno ma na sobie żółto-czerwoną koszulkę Jagiellonii, a nie AS Romy.
Niemniej to deal, z którego mogą być zadowolone obie strony. Roma Jagiellonia, bo zyskuje wreszcie porządnego skrzydłowego. Wrzesiński, bo trafia do miejsca, w którym na pewno dostanie okazję do grania i nadrobienia zaległości treningowych. A przecież na bokach pomocy w reprezentacji Polski mamy teraz taką mizerię, że jak złapie formę, to może nawet i on będzie rozpatrywany przez Paulo Sousę. Skoro do kadry mógł trafić Sebastian Kowalczyk, to dlaczego nie może i Konrad Wrzesiński?