Autor zdjęcia: Rafał Oleksiewicz / PressFocus
Czego oczekujemy po pierwszym zgrupowaniu Paulo Sousy?
Oglądanie reprezentacji Polski przez ostatnie niespełna 3 lata było doświadczeniem bolesnym. W pewnym sensie wykrzywiło nam ono postrzeganie tej kadry, zatarło cele, potencjał i styl. Paulo Sousa stoi więc przed trudnym zadaniem, by w wielu Polakach znowu rozbudzić dawne emocje. Oczywiście, nie zrobi tego w dwa miesiące, ale jakieś kroki powinien poczynić.
1. Po prostu – zdobyć punkty
Najbardziej oczywiste, ale też najbardziej prawdziwe. Możemy drzeć łacha z Jerzego Brzęczka, który jak mantrę powtarzał na swoją obronę, że zrealizował postawione przed nim cele, czyli między innymi awansował do Euro 2021. Ale prawda jest taka, że podobnego sukcesu oczekujemy od Paulo Sousy, bez wyników nie będzie niczego. Inna sprawa, w jakich okolicznościach te punkty będą zbierane – wtedy możemy się czepiać bądź chwalić – ale co do clue chyba wszyscy się zgodzimy – awans na mistrzostwa świata w Katarze powinien być dla Portugalczyka czymś z rodzaju „must have”. I tak się akurat złożyło, że po dwóch miesiącach pracy, na pierwszym zgrupowaniu, na sam początek, reprezentacja pod jego wodzą rozegra jedno z ważniejszych spotkań tych eliminacji. Na wyjeździe zmierzy się z Węgrami, czyli – jeśli spojrzymy trzeźwo – bezpośrednim rywalem w walce o drugie miejsce w grupie. Poza tym domowy mecz z Andorą i pojedynek z Anglią na Wembley. Cel? Przynajmniej sześć punktów. Inny scenariusz, a przede wszystkim ewentualna porażka w Budapeszcie, może naszą sytuację już na starcie bardzo skomplikować.
2. Wykrzesać potencjał
Żeby te zadowalające wyniki osiągnąć potrzeba jednak tego, od czego za kadencji Jerzego Brzęczka zdążyliśmy się odzwyczaić, a co u Nawałki było kluczem do sukcesu w obu turniejach eliminacyjnych i Euro 2016. Wyciśnięcie potencjału z poszczególnych zawodników i wykorzystanie go do maksimum. Bo z ręką na sercu – kto się spodziewał, że czołowymi postaciami na mistrzostwach będą Michał Pazdan, czy Artur Jędrzejczyk? No właśnie. A przez ostatnie lata mieliśmy problem z wyłowieniem pozytywów nawet u tych najlepszych. Ostatnie lata Piotra Zielińskiego w kadrze to ciągłe pasmo zawodów, wyjątki możemy policzyć na palcach jednej ręki. Robert Lewandowski? Za Brzęczka 8 goli w 17 meczach, za Nawałki 37 goli w 40 meczach – różnica jest zauważalna gołym okiem. Krychowiak, mimo że w Rosji wygląda nieźle, w kadrze bynajmniej tego nie widać, bo robi błąd za błędem. Chcielibyśmy zobaczyć w najbliższych dniach, w jaki sposób Sousa chce przełożyć efektywność zawodników z teorii na praktykę. Albo inaczej – z klubów na kadrę.
3. Zarysować pomysł taktyczny
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Paulo Sousa zamierza wcielić w życie system z trójką obrońców. Już sama lista powołanych na to wskazywała – pięciu środkowych obrońców i tylko jeden prawy (Bereszyński) to jasny sygnał, w jakim kierunku idziemy. Zdajemy sobie sprawę, że wdrożenie pomysłu, który do tej pory był w kadrze czymś w rodzaju football fiction, to nie kwestia kilku spotkań, czy jednego zgrupowania. Tym niemniej chcielibyśmy zobaczyć w najbliższych meczach jakieś cechy charakterystyczne, dowiedzieć się, czy w zależności od rywala ustawienie będzie się zmieniało oraz czy Paulo Sousa ma w głowie już konkretnych wykonawców (na przykład na wahadłach), czy dopiero w trakcie eliminacji będzie wszystkich po kolei testował. Bo przypominamy, że jednym z zarzutów wobec Jerzego Brzęczka było to, że nawet pod koniec kadencji nie wiedzieliśmy, kto jest podstawowym prawym i lewym obrońcą, kto jest pewniakiem w bramce, a kto powinien grać na skrzydle.
4. Pozwolić zrozumieć
A skoro już przy personaliach jesteśmy… Niektóre powołania Sousy były sporym zaskoczeniem. Obecności Kowalczyka, Kozłowskiego, czy Świderskiego niewielu się spodziewało, tak samo jak odstrzelenia Kędziory oraz Kapustki. I nie ma co czarować – równie zaskoczeni będziemy, gdy poznamy wyjściowy skład na mecz z Węgrami. Rzecz jednak nie w tym, kogo Portugalczyk pośle do boju, a jak ten wybór wytłumaczy. Do dziś nie wiemy, dlaczego konkretnie Bartosz Bereszyński był pchany przez Brzęczka na lewą obronę, więc dobrze by było, gdyby Sousa swoje kontrowersyjne, niepopularne decyzje (takie na pewno będą) w miarę możliwości wyjaśniał. Na pierwszej konferencji prasowej zapowiadał, że tak właśnie będzie – od pytań uciekać nie zamierza. Ale już w przy okazji powołań przekonaliśmy się, że te zapewnienia to raczej pic na wodę.
5. Zmienić strategię w komunikacji
Ale nawet jeśli nie będzie idealnie i jeśli nie dostaniemy wszystkiego na tacy, to i tak mamy nadzieję, że konferencje pomeczowe nie będą wzbudzać więcej emocji niż samo spotkanie. Tak było za poprzednika – między innymi tragiczny PR okazał się dla Brzęczka zgubny. Naszym zdaniem najważniejsze jest, by Paulo Sousa przyciągał uwagę głównie na boisku. Szczerze mówiąc, nawet wolelibyśmy wrócić do nawałkowego stylu, czyli lania wody z jednego dzbanka do drugiego, co by po prostu nie robić sobie krzywdy i nie skupiać się na kwestiach, które z zasady powinny być poboczne. A już zdążyliśmy się przekonać, że z potoku słów, które wypowiada selekcjoner, nie idzie dowiedzieć się wielu konkretów.
Oby pojawiły się one chociaż na boisku.