Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Pawel Andrachiewicz / PressFocus

Świetny nos Sousy do rezerwowych i kompletnie nierozumiejąca się defensywa. Oceny Polaków za mecz z Węgrami

Autor: Mariusz Bielski
2021-03-26 00:10:58

- Z perspektywy czasu patrząc, czy zmieniłby pan jakieś swoje decyzje dotyczące wyjściowej jedenastki na ten mecz – pytał Sousę reporter TVP po końcowym gwizdku. – Tak! – odparł bez ogródek nasz trener. Szacun za przyznanie się do błędu! Zwłaszcza, że ma to również wyraźne odzwierciedlenie w naszych ocenach. Najlepsze naturalnie zgarniają rezerwowi!

Z kronikarskiego obowiązku przypominamy nasze kryteria – zawodników oceniamy w skali 1-10, gdzie 5 to nota wyjściowa.

Wojciech Szczęsny (3) – Fatalnie ustawił się przy bramce na 0:1, odkrywając cały bliższy słupek. Amatorski błąd. Później było już znacznie lepiej, przede wszystkim w chwilach, kiedy musiał interweniować poza polem karnym. W przyszłości jednak powinien spisywać się lepiej również na linii bramkowej.

Bartosz Bereszyński (5) – Najsolidniejszy z całego naszego bloku obronnego, aczkolwiek dziś był to mniej więcej taki wyczyn, co zrobienie kanapki z serem i keczupem dla zawodowego kucharza. W pierwszej części też popełniał błędy w ustawieniu, na szczęście dla niego nie tak kluczowe, byśmy tracili przez nie gole. Należy go natomiast docenić za odważniejszą w grę w drugiej połowie, co zresztą zaowocowało asystą na 3:3.

Jan Bednarek (2) – Kiedy przychodziło do rozegrania akcji od tyłu lub wyjścia spod pressingu, wyglądał jakby nie wyszkolił go Lech Poznań, lecz wystrugał go Gepetto. Wraz z kolegami z obrony musi jeszcze mocno popracować nad ustawianiem się i wzajemną asekuracją, ponieważ właśnie przez to dziś dwukrotnie Madziarzy wbili nam gole. W przypadku akcji na 0:1 w ogóle poszedł gdzieś na grzyby, przy 0:2 z reakcją spóźnił się bardziej niż łódzki autobus w godzinach szczytu. Rozczarowująco...

Michał Helik (2) – Bardzo nieudany debiut w seniorskiej reprezentacji. Właściwie nie rozumiał się ze swomi partnerami z obrony, czego efektem były przegrywane pojedynki, niecelne podania i przede wszystkim ważne błędy w ustawieniu. Najgorszej zachował się w akcji, po której Madziarzy wbili nam drugą bramkę – wówczas jakby kompletnie nie ogarnął co się dzieje wokół niego. Nie dziwimy się, iż Paulo Sousa całkiem szybko ściągnął go z boiska. Michał chyba za bardzo zestresował się tym meczem.

Sebastian Szymański (3) – W jego kontekście Paulo Sousa nie nauczył się na błędach Jerzego Brzęczka. Czego oczekiwał nowy selekckoner wystawiając lewonożnego ofensywnego pomocnika na prawym wahadle? To nie miało prawa funkcjonować. Wychowanek Legii próbował łamać każdą akcję do środka, co było tak przewidywalne, że wczoraj pisali o tym we wszystkich węgierskich gazetach. Parę niezłych dośrodkowań to nie jest wystarczający powód, by ocenić występ Szymańskiego pozytywnie.

Jakub Moder (4) – Cichutki występ, podczas którego w żaden sposób nie wpłynął na jakość naszej gry. Nie zrobił nic, dzięki czemu zdominowalibyśmy środek pola, a przecież w dużej mierze właśnie to było dziś jego głównym zadaniem. Mógłby też nieco dokładniej rozgrywać tuż po odbiorze piłki. – Moder grał często źle, za daleko od przeciwnika, popełniał za dużo błędów – skrytykował go po meczu sam Sousa.

Grzegorz Krychowiak (6) – Gdyby przez 90 minut grał tak, jak w drugiej połowie, dostałby jeszcze wyższą ocenę. Przed gwizdkiem na przerwę był jednak równie mało użyteczny co wszyscy jego kumple. Ot, statysta. Dopiero później zaczął odgrywać coraz ważniejszą rolę, co zaowocowało między innymi kluczowym podaniem uruchamiającym akcję przy naszym pierwszym golu. W drugiej połowie przerwał też całkiem sporo groźnie zapowiadających się kontr Węgrów, więc ostatecznie należy przyznać mu za ten mecz więcej plusów niż minusów.

Arkadiusz Reca (3) – Zaliczył odbiór, dzięki któremu w ogóle zrobiliśmy akcję na 2:2, aczkolwiek to w zasadzie jedyny pozytyw w grze Arka z dzisiejszego wieczora. Co prawda wielokrotnie próbował szarżować lewą flanką, lecz większość tych jego wejść była prędzej czy później blokowana przez rywali. Popełnił też kuriozalny błąd przy trafieniu Węgrów na 3:2, uchylając się przed dośrodkowaniami. Cholera, co on chciał zrobić, ukłonić się przeciwnikowi?!

Piotr Zieliński (7) – Czyżby przeskoczyło? Uwierzymy, gdy Piotrek zagra kilka równie dobrych meczów z rzędu. Niemniej jednak trzeba zauważyć, iż odegrał dziś ważną rolę w wywalczeniu remisu. Asysta przy trafieniu Jóźwiaka, a do tego rozpoczęcie akcji, po której kontaktową bramkę zdobył Piątek, to wystarczające powody, by ocenić go pozytywnie. Ogólnie jednak Zieliński wreszcie przełożył formę z Napoli na reprezentację i faktycznie robił różnicę na naszą korzyść.

Arkadiusz Milik (4) – Występ z gatunku przezroczystych. Zanim zaczniecie nam polecać ziółka na poprawę pamięci, sami pomyślcie czy pamiętacie jakieś konkretne zagranie, dzięki któremu moglibyśmy chwalić Milika za ten występ? No właśnie, my też nie. Od biedy można wspomnieć jeden całkiem niezły strzał głową. Mało!

Robert Lewandowski (5) – Przez dłuższy czas wyglądał, jakby jedyną poradą od selekcjonera dla niego było: „Robert, próbuj”. Chęci miał dobre, lecz z niecelnych podań i skazanch na porażkę pojedynków wychodziło jedynie mnóstwo strat. Jak zwykle harował na całej długości oraz szerokości boiska, co jednak długo nie przynosiło zespołowi absolutnie żadnych korzyści. Na swoje szczęście w końcu trafił do siatki, wywalczając dla nas cenny remis. Natomiast czy będzie usatysfakcjonowany tym występem? Wątpliwe.

Kamil Glik (4) – Patrzyliśmy na wyczyny Helika oraz Bednarka w pierwszej połowie i żałowaliśmy, że nasz najbardziej doświadczony stoper usiadł na ławie. Po meczu Paulo Sousa otwarcie przyznał, iż gdyby mógł cofnąć czas, zmieniłby kilka swych decyzji personalnych co do wyjściowej jedenastki i strzelamy, że to była jedna z nich. Niestety Kamil też nie ustrzegł się błędów – naszym zdaniem powinien zdecydowanie agresywniej podejść do centrującego przeciwnika w akcji na 3:3.

Kamil Jóźwiak (9) – Wow! Martwiliśmy się cholernie o jego dyspozycję, wszak w Derby County daje gole i asysty rzadziej niż na niebie pojawia się kometa Halleya. Dziś jednak zagrał tak, że nie będzie przesadą napisanie, iż niemal w pojedynkę wyszarpał nam remis. Asysta do Piątka, gol i kluczowe podanie do Bereszyńskiego – czego chcieć więcej od skrzydłowego/wahadłowego? Do tego jeszcze odpowiedzialnie rozgrywał i skutecznie dryblował, robiąc w ten sposób naprawdę dużą różnicę w swym bocznym sektorze. Oby tak dalej!

Krzysztof Piątek (6) – Wejście smoka, chociaż nieco gorsze niż to w wykonaniu Jóźwiaka. Niemniej gdyby nie jego gol, pewnie nie byłoby późniejszego comebacku. Nie był tak efektywny jak wychowanek Lecha, ale trzeba docenić impuls, który dał Biało-czerwonym swoim wejściem. Widać, że Sousa nieźle go nakręcił przed wpuszczeniem na boisko.

Maciej Rybus i Kamil Grosicki (bez oceny) – Grali za krótko.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się