Autor zdjęcia: Paul Chesterton PressFocus
Pięć minut i Moder mógłby kandydować na sportowca roku. Sukces był blisko, ale kończy się jak zawsze. Anglia 2:1 Polska
Zagraliśmy bardzo słabą pierwszą połowę, przeciętną drugą, ale i tak byliśmy w stanie przez 27 minut remisować bramkowo z Anglikami na Wembley. Do sukcesu, jakim byłoby wywiezienie stąd punktu, zabrakło pięciu minut, ale powiedzmy sobie szczerze: choć podopieczni Garetha Southgate'a nie przeprowadzili nawałnicy na bramkę Wojciecha Szczęsnego, to byli po prostu od nas dużo lepsi.
Na pewno będzie jednak na czym budować po tym meczu. Bo przede wszystkim pozytywnie zareagowaliśmy wreszcie po straconym golu. W końcu potrafiliśmy sami odpowiedzieć bramką i sprawiliśmy trochę kłopotów faworytowi. Wprawdzie musieliśmy na reakcję Polaków czekać do 58. minuty, kiedy to oddaliśmy jedyny celny strzał na bramkę Nicka Pope'a, ale zarazem zakończony golem. Wypracował go Jakub Moder, najpierw odbierając piłkę Johnowi Stonesowi, a potem po zgraniu od Arkadiusza Milika pakując ją pod poprzeczkę. Zgłosił tym samym swoją kandydaturę na sportowca roku, jak kiedyś Marek Citko. Ba, prawie odesłał na zasłużoną emeryturę Jana Domarskiego i Jana Tomaszewskiego.
To był jednak nasz jedyny radosny akcent w tym spotkaniu. O tym, co wydarzyło się w pierwszej połowie, lepiej zapomnieć. Nie oddaliśmy żadnego strzału na bramkę Anglików i ten mecz wówczas przypominał smutne brzęczkowe wyjazdy do Włoch czy Holandii. Przeciwnik dominował, a u nas w statystykach przerażające zero. Aż dziw bierze, że Anglia bardziej nie podkręciła tempa, zostawiając nam furtkę na powrót, bo do przerwy mieliśmy tylko 0:1 po trafieniu Harry'ego Kane'a z rzutu karnego. Karnego, którego Michał Helik we frajerski sposób podarował Lwom Albionu. Sfaulował wychodzącego już za linię boczną Raheema Sterlinga i choć Helik cofał nogę, a skrzydłowy Manchesteru City sporo dołożył od siebie, to kontakt bez dwóch zdań był. Bjorn Kuipers mógł podyktować jedenastkę, i to uczynił.
Nie, glupi faul :). zabranie "tylnej nogi" Sterlinga. 100 proc karny pic.twitter.com/8ZZ7GZVkgE
— Piotr Majchrzak (@MajchrzakP) March 31, 2021
W zasadzie to holenderski sędzia powinien i nam przyznać karnego za zagranie ręką Maguire'a, ale mimo że był dobrze ustawiony, to nie dostrzegł dotknięcia piłki przez stopera Manchesteru United w zwarciu z Milikiem i Piątkiem. Może dzięki temu dalibyśmy wywalczyć remis na Wembley. Bo choć do 85. minuty utrzymywał się wynik remisowy, to skończyło się jak zawsze. Podopieczni Southgate'a nie stwarzali sobie wielu sytuacji w drugiej odsłonie. Była ona dosyć wyrównana, na pewno bardziej niż pierwsza i wszystko zmierzało do podziału punktów. Anglicy jednak znów zaskoczyli nas po stałym fragmencie gry, zrehabilitował się Stones, przeskakując Krychowiaka i odgrywając do Maguire'a, a ten huknął pod poprzeczkę. Jak przy pierwszym golu, tak i teraz Wojciech Szczęsny był bez szans.
Czy coś się zmieniło diametralnie po tych trzech meczach Paulo Sousy względem kadencji Jerzego Brzęczka? Portugalczyk wykonał absolutny plan minimum, zdobył cztery punkty, urozmaicił taktykę, ale do ideału dalej daleko. Na pewno nie możemy powiedzieć, że graliśmy z Anglią jak równy z równym. Co najwyżej, musieli się bardziej wysilić, żeby zgarnąć trzy punkty. Ale nie jesteśmy załamani poziomem naszej gry. Coś drgnęło. W czerwcu powinno być znacznie lepiej.
Anglia - Polska 2:1 (1:0)
1:0 - Kane 19' karny
1:1 - Moder 58' asysta Milik
2:1 - Maguire 85' asysta Stones
Anglia: Pope - Walker, Maguire, Stones, Chilwell - Phillips, Rice, Foden (86' James) - Mount, Kane (89' Calvert-Lewin), Sterling (90' Lingard).
Polska: Szczęsny - Bereszyński, Glik, Bednarek, Helik (54' Jóźwiak), Rybus (86' Reca) - Krychowiak, Moder, Zieliński (86' Grosicki) - Świderski (46' Milik), Piątek (76' Augustyniak).
Sędzia: Bjorn Kuipers (Holandia)
Żółta kartka: Milik