Autor zdjęcia: Mateusz Kostrzewa / Legia Warszawa Accredito
INFO: Legia skróci latem wypożyczenie Rusyna? Atletico monitoruje sytuację Milika. Baniak dyrektorem sportowym w Uzbekistanie
Co tam w najnowszym raporcie z polskiego futbolu? Dzieje się w Legii Warszawa: możliwe, że już latem pożegna się z nią jeden z jej zimowych nabytków, a Bartosz Kapustka z kolei od razu po meczu udał się na imprezę do koleżanki. Poza tym mamy informacje o zainteresowaniu Atletico Milikiem, podróży Bogusława Baniaka do Uzbekistanu czy o ewentualnych zmianach trenerów w Jagiellonii Białystok i Lechu Poznań. Zapraszamy!
***
Nazarij Rusyn już latem opuści Legię Warszawa? Bartkovy donosi, że to prawdopodobne. Ukraiński napastnik wypożyczony do końca tego roku z Dynama Kijów póki co nikogo nie zachwyca, a w dodatku odmówił gry w rezerwach.
Nazarij Rusyn - jemu już podziękujemy ❌. Tak jak pisałem jakiś czas temu, piłkarsko nic szczególnego. Często jest poza kadrą, bo jest po prostu gorszy od między innymi Kacpra Kostorza. Dzisiaj miał grać w rezerwach, ale się "spłakał". Latem pewnie skrócimy wypożyczenie.
— Bartkovy (@bartkovy_01) April 3, 2021
***
Po ujawnieniu klauzuli w kontrakcie Arkadiusza Milika oprócz Juventusu Turyn także Atletico Madryt znów zainteresowało się polskim napastnikiem. Dziennik Mundo Deportivo donosi, że ma to być promocyjna cena za 26-latka i obecny lider La Liga monitoruje sytuację.
Milik se pone a tiro este verano
— Atlético de Madrid (@Atletico_MD) April 2, 2021
🔎🧐#Atleti #Fichajes https://t.co/gYdPC959bB
***
Bogusław Baniak został dyrektorem sportowym beniaminka uzbeckiej ekstraklasy Turona Yaypan, który obecnie zajmuje ostatnie, 14. miejsce w lidze z jednym punktem w trzech meczach.. 62-latek podpisał kontrakt i we wtorek wylatuje do Uzbekistanu.
Nowe wyzwanie. We wtorek wylatuje do Uzbekistanu
— Bogusław Baniak (@BaniakBbto) April 3, 2021
Podjąłem się wyzwania i podpisałem kontrakt na stanowisko dyrektora sportowego beniaminka tamtejszej ligi, Turon Yaypan pic.twitter.com/o4Ro5pBXqK
***
Jagiellonia poszukuje nowego trenera i najprawdopodobniej będzie nim Polak, o czym pisze Piotr Wołosik z Przeglądu Sportowego. Do końca sezonu zaś drużynę poprowadzi Rafał Grzyb.
Rafał Grzyb najpewniej poprowadzi @Jagiellonia1920 do końca sezonu. Jaga bez pośpiechu rozgląda się za nowym trenerem, a póki co wygrywa opcja „polska”. Także o procentach @Swiderski97 ale nie tych o których przy okazji świąt myślimy;) Zapraszam!
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) April 3, 2021
https://t.co/7Pe2WjYYV4
***
Także i Lech już niebawem zmieni szkoleniowca? Temat podgrzał Krzysztof Stanowski.
Trzymaj się Maciek. Już niedługo będziesz miał z górki, bo poprowadzisz konferencję, na której przedstawisz nowego trenera:)))
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) April 3, 2021
***
Bartosz Kapustka po wygranym meczu z Pogonią, jeszcze w dresie Legii, udał się na imprezę do jednej z koleżanek. To chyba kolejne potwierdzenie, jak wielką fikcją jest rygor sanitarny piłkarzy Ekstraklasy... Niemniej zapewne Kapustka doczeka się kary ze strony Komisji Ligi, o ile będzie ona rzetelna i w tym przypadku, bowiem wcześniej np. William Remy musiał zapłacić 30 tysięcy złotych za przebywanie na domówce w towarzystwie znajomych.
pic.twitter.com/YdGYEe1h1d
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) April 3, 2021
***
Co z wyborami na prezesa PZPN, które mają się odbyć 18 sierpnia? Z uwagi na pandemię komplikuje się sprawa wyłonienia delegatów związków wojewódzkich, ale już wiadomo, że w tym dniu i tak poznamy następcę Zbigniewa Bońka. Nawet jeśli nie wszyscy wyślą delegatów, to wybory się odbędą zgodnie z planem, lecz w niepełnym składzie. Mandat delegata to bowiem możliwość, a nie obowiązek oddania głosu, o czym pisze Mateusz Miga z TVP Sport.
18 sierpnia mają odbyć się wybory na prezesa @pzpn_pl.
— Mateusz Miga (@MateuszMiga) April 2, 2021
Wcześniej jednak okręgi wojewódzkie muszą wyłonić delegatów, ale z tym obecnie jest wielki problem (COVID).
Czy sierpniowe wybory odbędą się zgodnie z planem?https://t.co/5i9J0KlDeA
***
Tomasz Włodarczyk donosi, że Robert Lewandowski dostał od Bayernu Monachium tydzień wolnego. Ma w tym czasie się regenerować, a możliwe, że do gry wróci już na mecz rewanżowy z PSG w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Robert Lewandowski dostał tydzień wolnego. Wraca na Sabener Strasse w poniedziałek. Gdy kurz nieco opadł, przyglądam się, kiedy może wrócić na boisko. Kto miał rację - polscy czy niemieccy lekarze? Czy jest tak, jak napisał Kicker i zdąży a rewanż z PSG?https://t.co/YgonnaDOxT
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) April 2, 2021
***
W rozmowie z telewizją TRT Spor Hakan Kutlu, trener Denizlisporu, w którym do końca sezonu będzie występował Radosław Murawski, przyznał, że nie boi się o profesjonalizm swojego zawodnika, mimo podpisanego już kontraktu z Lechem Poznań od lata. - Zadeklarował, że będzie do końca walczyć dla klubu, że nie będzie cofać nogi z obawy przed kontuzją i że chce grać w każdym meczu. Swoją postawą dawał przykład innym zawodnikom. Spodziewaliśmy się, że będzie dobry, ale okazał się znacznie lepszy, niż sądziliśmy. Zasługuje na szczególne podziękowania. Po sezonie opuści Denizlispor, ale dalej daje z siebie wszystko dla drużyny. Kiedy dowiedziałem się, że ma dogadany kontrakt, pomyślałem, że będzie miał trudności z motywacją. Ale było zupełnie inaczej! Radosław odejdzie do polskiego klubu, któremu kibicował od dziecka. Może i mógł dostać lepszy kontrakt w Turcji, ale chciał spełnić marzenie - jego słowa cytuje Sport.pl.
***
Zarząd PZPN przyjął uchwałę, zgodnie z którą finał bieżącej edycji Fortuna Pucharu Polski odbędzie się na Arenie Lublin. Spotkanie finałowe zaplanowano na 2 maja.
Źródło: PZPN
***
Piotr Stokowiec udzielił wywiadu oficjalnej stronie klubowej Lechii Gdańsk. Poniżej najciekawsze fragmenty.
"W jednej z rozmów wspominał Trener o kolejnym kroku, którym mogłoby być prowadzenie drużyny w innej lidze europejskiej. Z propozycji z jakiej ligi najbardziej by się Pan ucieszył?
Moim marzeniem jako trenera jest usłyszeć Mazurek Dąbrowskiego i hymn Ligii Mistrzów. Jeśli możemy się trochę rozmarzyć to liga włoska by mi odpowiadała, bo tam jest dobra defensywa, catenaccio, ale też… dużo słońca i świetna pizza. Liga angielska jest atrakcyjna, bo tam z kolei… bardzo dobrze płacą [śmiech]. Liga niemiecka zawsze była na wysokim poziomie organizacyjnym, a ja w swojej pracy przywiązuję do tego bardzo dużą wagę. Liga francuska jest też bardzo ciekawa, bo mają tam dobre… bagietki, sery i wino [śmiech].
A na poważnie?
Każda z tych lig ma w sobie coś atrakcyjnego i nie obraziłbym się na żadną propozycję. Schodząc na ziemię – to są marzenia i możemy o nich porozmawiać z uśmiechem. Jednocześnie od dłuższego czasu wzorujemy się na trenerach z tamtych lig, uczestniczymy w różnych konferencjach, słuchamy podcastów, władamy kilkoma językami, przez co tę wiedzę mamy naprawdę sporą. Nie musimy mieć kompleksów. Zauważam, że idzie w Polsce fala młodych, ambitnych trenerów. Brakuje nam sukcesów międzynarodowych, ale wierzę, że to kwestia czasu, kiedy polscy trenerzy będą się liczyć w Europie. Ze swojej strony robię tyle, ile mogę, żeby podnosić poziom polskich szkoleniowców i na to pracuję każdego dnia. Niedawno mówiłem na konferencji o hiszpańskiej koncepcji sin duda, którą odpowiedzieliśmy na wywodzący się z Niemiec gegenpressing, co najlepiej potwierdza, że namiastkę Europy mamy w polskiej lidze na co dzień. Słuchamy, podpatrujemy innych trenerów, jeździmy na staże, niedawno sam byłem w Portugalii w FC Porto, moi asystenci też jeżdżą na tyle, na ile na to pozwala ciągłość naszej pracy i obecna sytuacja epidemiczna. Widzimy, że pracujemy już bardzo podobnie.
Na czym więc polega różnica?
Przede wszystkim na tym, że tam trenerzy mają dostęp do zawodników z najwyższego topu. Ich umiejętności techniczno-taktyczne są na takim poziomie, że łatwiej jest im realizować założenia taktyczne, zmieniać systemy. Na tym polega dzisiaj największa różnica, bo wiedza i narzędzia, którymi dysponujemy, są podobne. Dyplom UEFA Pro mają Mourinho, Simeone, ale mają też polscy trenerzy, również ja. Dysponujemy jednak zupełnie innymi zawodnikami, którymi musimy realizować założone cele. Nie mam kompleksów porównując się z innymi trenerami, jednak aby nasza marka szła przed naszymi umiejętnościami, musimy zacząć odnosić sukcesy reprezentacyjne i klubowe. W topowych ligach zatrudnia się trenerów, którzy osiągnęli dobre wyniki z reprezentacjami lub w europejskich pucharach. Im wyższa pozycja reprezentacji czy klubów w rankingach, tym również ranga trenerów będzie rosła. A z drugiej strony nie mając dostępu do zawodników z bardzo wysokimi umiejętnościami trudno jest taki wynik osiągnąć. To są naczynia połączone. Niebagatelną rolę oczywiście grają tutaj budżety. Możemy starać się niwelować te różnice budżetowe dobrą organizacją, dobrą grą. Ja wiem, że zrobię wszystko, żeby bić się z Lechią o europejskie puchary i powoli pukać do Europy i zaistnieć nie tylko na rynku polskim, ale też europejskim. Tylko z takim celem mogę codziennie się rozwijać i stawać się coraz lepszym trenerem."
Więcej TUTAJ
***
Dwugłos trenerski po meczu Wisły Płock z Piastem (za piast-gliwice.eu).
Sobolewski: Bardzo mocno chcieliśmy wygrać to spotkanie, takie były założenia. Piłkarze pod wieloma względami spełnili oczekiwania, bo sfera mentalna i wolicjonalna była na bardzo wysokim poziomie. Przewaga po naszej stronie była, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Chcieliśmy po przechwycie dłużej utrzymywać się przy piłce. Najgorsze w tym elemencie było to, że w porównaniu do zespołu Piasta, niewiele wynikało. Stworzyliśmy zbyt mało konkretnych i klarownych sytuacji w całych dziewięćdziesięciu minutach, aby pokusić się o zdobycie chociażby jednego punktu. Ta ostatnia część boiska, pole karne przeciwnika, tam byliśmy zbyt bojaźliwi. Niektóre rzeczy cieszą i liczę, że w kolejnym meczu, kiedy poprawimy pewne elementy, będziemy groźniejszym zespołem.
Fornalik: Bardzo solidnie zapracowaliśmy na te trzy punkty. Drużyna zagrała naprawdę dobre spotkanie z przeciwnikiem, który postawił nam trudne warunki. Mimo wszystko muszę powiedzieć o pracy sędziego, który pozwalał na zbyt dużo fauli, które nie były karane żółtymi kartkami, czasami one się nie nadawały na to, ale nie pozwalały na płynność w grze. Myślę, że z gry mieliśmy więcej sytuacji i o tę jedną bramkę byliśmy lepsi, co nas bardzo cieszy, bo każde dopisane trzy punkty w tabeli są ważne, budują morale oraz atmosferę w kontekście meczów, które są przed nami. Czeka nas lekki maraton i myślę, że to też dodaje wiary. Ten wynik został poparty bardzo solidną i dobrą grą.
***
Dwugłos trenerski po meczu Legii z Pogonią (za legia.net).
Michniewicz: Bardzo cieszymy się z tego, że wygraliśmy. Zwyciężyliśmy po dobrym meczu, jak na Wielką Sobotę przystało. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Wszystko nam wychodziło, zdobyliśmy ładne bramki. Ale – jak to my – potrafimy sprezentować przeciwnikowi bramkę, dać tlen do szatni. Straciliśmy gola na własne życzenie. Mając rzut wolny w doliczonym czasie gry, na połowie przeciwnika, pod samą bramką, byliśmy bliscy strzelenia piątego gola, lecz z niewykorzystanej sytuacji stworzyła się okazja dla gości. Szybka kontra i daliśmy tlen Pogoni do szatni, czego nie chcieliśmy zrobić.
Atmosfera wzajemnych gratulacji za mistrzostwo może przeszkadzać w koncentracji do końca sezonu? Nikt w naszej szatni nie myśli o tym w ten sposób. Każdy podchodzi z pokorą, szacunkiem do rozgrywek. Zostało siedem meczów, do zdobycia 21 punktów. Wszyscy, poza nami, mogą zdobyć komplet punktów - i tabela może wyglądać inaczej na koniec sezonu. Cieszymy się, że mamy taką przewagę, ale to jeszcze nie koniec sezonu.
Runjaic: Chciałbym pogratulować Legii zwycięstwa i dużego kroku w kierunku mistrzostwa. Bardzo dokładnie przygotowaliśmy się do sobotniego meczu, skupialiśmy się na detalach. Przez ostatnie dziesięć dni bardzo dobrze wyglądaliśmy. Spotkanie zaczęło się jednak tak, że pierwsze trzy akcje Legii przyniosły trzy bramki po 13 minutach. W takiej sytuacji trudno o wygraną z najlepszym przeciwnikiem w lidze. Później straciliśmy czwartą bramkę, a następnie strzeliliśmy gola kontaktowego. Słowa pochwały dla mojej drużyny za drugą połowę. Graliśmy do przodu, chcieliśmy atakować, strzeliliśmy drugiego gola. Niestety, nie zdobyliśmy trzeciej i czwartej bramki. Trzeba powiedzieć, że Legia wygrała zasłużenie.
***
Dwugłos trenerski po meczu Cracovii z Lechem (za kkslech.com).
Probierz: Wesołych świąt dla kibiców Cracovii. Dziś pokazaliśmy charakter, początek mieliśmy nerwowy, później pokazaliśmy, że też umiemy zdobywać bramki, każdy walczył do końca. Zawodnicy pokazali charakter, dobrze graliśmy w drugiej połowie pokazując wtedy bardzo dobrą piłkę. Obyśmy w kolejnych meczach grali jeszcze lepiej, niech u piłkarzy wróci pewność siebie. Te święta już będą dla nas spokojniejsze.
Żuraw: Nie będą to wesołe święta, nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz. W pierwszej połowie mieliśmy kontrolę, pod koniec straciliśmy gola, w drugiej połowie mentalnie po straconej bramce zawodnicy nie mieli pomysłu co zrobić. Szkoda, bo Cracovia nie grała wielkiego meczu, to już kolejny mecz w którym rywal krzykiem, zaangażowaniem i determinacją wybija nas z rytmu, a my nie umiemy sobie z tym poradzić. Nie będą to wesołe święta, ale czasem tak to jest w sporcie.
Nika Kvekveskiri wrócił do nas w czwartek, na treningu był w piątek stąd moja decyzja o grze Filipa Marchwińskiego. Zawsze będę patrzył do przodu z optymizmem i zrobię wszystko, żeby podnieść ten zespół jeśli będę miał taką szansę. Po stracie gola cały czas nie umiemy sobie poradzić z sytuacją. Przyczyny porażek upatruję w mentalności, choć jesteśmy w trudnej sytuacji kadrowej. Nie bardzo mamy jak wprowadzić więcej doświadczenia czy kogoś kto poprowadziłby grę. Musimy przenalizować sytuację. Nie mamy teraz siły myśleć o kolejnym spotkaniu. Ten sezon nie jest taki jak byśmy sobie tego życzyli.