Autor zdjęcia: Piotr Matusewicz / PressFocus
Improwizacja czy prowizorka? To i tak niski wymiar kary dla Miedziowych… Lechia 3:1 Zagłębie
Miedziowi w zasadzie powinni być wdzięczni gdańszczanom, ale co to w ogóle za powód do pocieszenia?!
- Gdyby Piotrowi Stokowcowi w jakiś niezrozumiały sposób nagle załamała się kariera trenerska, to sporo doświadczeń z niej mógłby przenieść na przykład do pracy restauratora, mechanika i tym podobnych. Dzisiejszy mecz to bowiem idealnie potwierdzenie faktu, że w ostatnich tygodniach udało mu się „naprawić” dwóch zawodników, których już spisywano na straty, a jednak są przydatni dla zespołu – Udovicić oraz Maloca. Pierwszy znakomicie bujał dziś rywalami, zdobył bramkę, powinien był mieć też asystę, lecz Zwoliński zmarnował doskonałą okazję po jego centrze. Mario natomiast emanował pewnością siebie, zaliczył mnóstwo ważnych interwencji, a do tego również trafił do siatki. Szczerze powiedziawszy nie wierzyliśmy, że ci dwaj jeszcze mogą stanowić o sile gdańszczan, a tu proszę, naprawdę miłe zaskoczenie!
- Chcielibyśmy się tak zaskoczyć jeszcze w przypadku Miroslava Stocha, ale prędzej wyrośnie nam baobab na środku readakcji. Internetowej…
- Żeby jeszcze tylko on zasłużył dziś na krytykę, może fani Miedziowych nie mieliby powodów do zmartwień. Gorzej, że wielu innych dorównało do niskiego poziomu skrzydłowego. Zwłaszcza obrońcy, którym pod pressingiem zdarzało się zaplątać o własne nogi. W efekcie przegrana 1:3 to naprawdę niski wymiar kary. Wspomnieliśmy już o jednej zmarnowanej sytuacji przez Zwolińskiego, a przecież minutę wcześniej też uderzył nieskutecznie w bardzo dogodnej okazji, skuteczności brakowało też Flavio… Spokojnie mogło być tu np. 5:1 i byłby to zasłużony wynik. Krycie kryciem, ale jeśli tracisz futbolówkę na 20. metrze, albo podajesz prosto pod nogi rywala będąc stoperem, to musisz się liczyć z surowymi konsekwencjami. Napastnicy Lechii i tak byli dziś „litościwi”.
- Pytanie, czy kupujecie jeszcze Zagłębie autorstwa Martina Seveli? Jasne, nie jego wina, że teraz ma do dyspozycji Mraza czy Podlińskiego zamiast Białka, zblazowanego Stocha nie zaś Bohara, a Żivec od dawna zmaga się z kłopotami natury prywatnej. Natomiast czy na podstawie meczów lubinian da się stwierdzić, że mają oni jakiś określony pomysł na siebie? Niekoniecznie. Dziś znowu wyglądało to tak, jakby jedyną poradą taktyczną od Seveli było brzęczkowe: „próbujcie!” Improwizacja szybko przerodziła się w prowizorkę.
Lechia Gdańsk 3:1 Zagłębie Lubin (2:1)
1:0 Zwoliński 6’ (asysta Biegański)
2:0 Maloca 23’ (asysta Paixao)
2:1 Szysz 45+2’ (asysta Balić)
3:1 Udovicić 64’ (asysta Kubicki)
Lechia: Kuciak (6) – Kopacz (6), Maloca (7), Tobers (6), Conrado (5) – Biegański (6), Makowski (5) (85’ Fila) – Zwoliński (5), Gajos (4) (62’ Kubicki 6), Udovicić (6) (90’ Żukowski) – Paixao (5) (85’ Saief)
Zagłębie: Hładun (5) – Chodyna (3), Simić (2), Oko (2), Balić (3) – Żubrowski (4) (85’ Kruk), Baszkirow (3) (46’ Drażić 5) – Szysz (5), Starzyński (3) (85’ Łakomy), Stoch (2) (70’ Mraz 3) – Podliński (3) (70’ Poręba 4)
Sędzia: Krzysztof Jakubik
Nota: 4
Żółte kartki: Biegański, Udovicić – Oko, Balić, Drażić, Kruk
Piłkarz meczu: Mario Maloca