
Autor zdjęcia: Paweł Jaskółka / PressFocus
INFO: Lech w tym tygodniu zwolni Żurawia? Rusyn odmówił gry w rezerwach. Matusiak: Małecki nazwał mnie rozjebusem
To już koniec Dariusza Żurawia w Lechu? Wszystko na to wskazuje! To już koniec Nazarija Rusyna w Legii? Niewykluczone, ale na razie ma być "tylko" zesłanie do rezerw. Do tego kwestia kontraktu Gwilii, stadionu Warty. Słowem - zapraszamy na przegląd newsów!
Wiele wskazuje na to, że Lech zwolni Dariusza Żurawia jeszcze w tym tygodniu. Koncepcji na nowego szkoleniowca ma być kilka, w tym zaskakujące.
Jest wielce prawdopodobne, że Lech zwolni trenera w tym tygodniuhttps://t.co/2jCRxYFIiL
— Radosław Nawrot (@RadoslawNawrot) April 5, 2021
***
Nazarij Rusyn odmówił gry w meczu rezerw Legii tłumacząc to tym, że po występach na sztucznej trawie bolał go ostatnio bark. Ukrainiec ma zostać odsunięty od pierwszego zespołu i przesunięty do rezerw do momentu, w którym zrozumie swoje zachowanie.
Nazarij Rusyn na zakręciehttps://t.co/auiRyGPV2Z
— Legia.Net (@LegiaNet) April 4, 2021
***
Legia nie przedłużyła umowy z Walerianem Gwilią. Miała taką możliwość do końca marca, co wiązałoby się z 20-procentową podwyżką obecnie wysokiej pensji sięgającej 300 tys. euro netto rocznie. Co nie znaczy, że Gruzin z Legii odejdzie.
Pytaliście co z Gvilią skoro mijał termin. W tej sprawie sporo osób nabrało wody w usta, ale wygląda na to, że kwestia wciąż otwarta. I tak jak myślałem, decyzja co do jego przyszłości w Legii może być "kaskadowa". Podaję też oczekiwania finansowe gracza. https://t.co/hgFMZ5hM2v
— Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) April 5, 2021
***
„Kubicki: Oczekiwania zawsze rosną”
Twoim pierwszym sezonem w Lechii był ten, w którym drużyna zajęła trzecie miejsce w Ekstraklasie i zdobyła Puchar Polski. Co było siłą tamtego zespołu?
Bazowaliśmy na kontratakach i stałych fragmentach gry. W ten sposób zdobywaliśmy wiele bramek. Na pewno była to inna Lechia, niż ta obecna. Przez ostatnie lata w drużynie doszło jednak do wielu zmian. Trzeba to zaakceptować. Ostatnio nie było już takich roszad, nasza gra wygląda coraz lepiej.
Tamten sezon sprawił, że oczekiwania wzrosły?
Tak wygląda to zawsze. Gdy zespół osiąga świetny wynik, fani liczą, że przynajmniej pozostanie na tym poziomie. Piłkarze, trenerzy i kibice zawsze chcą więcej. To naturalne. Nie zawsze jest to jednak takie proste, czasami potrzeba trochę cierpliwości. Od trzech lat jesteśmy w TOP 4 i przynajmniej o takie miejsce walczymy również w tym sezonie.
Więcej TUTAJ
***
„Pietrzak: Po cichu liczyłem na powołanie”
Podobno bardzo liczyłeś na powołanie?
Zmienił się selekcjoner, a wcześniej byłem na paru zgrupowaniach. Poza tym obecny sezon jest w miarę dobry w moim wykonaniu, szczególnie patrząc na liczby. Po cichu liczyłem, że będę miał okazję zaprezentować się Paulo Sousie. Niestety powołanie nie przyszło. Cóż, trzeba walczyć dalej. Mam nadzieję, że dobrymi występami udowodnię, że na nie zasługuję.
Potrafisz oglądać mecze reprezentacji jak zwykły kibic? Szczególnie mając z tyłu głowy, że mogłeś uczestniczyć w tym wszystkim z bliska.
Pierwsza reprezentacja jest wizytówką naszego kraju i nie mam problemu z oglądaniem tych meczów jako kibic. W każdym meczu wspieram ich z całego serca. Jasne, że w sercu trochę kłuje, że mnie tam nie ma, ale podchodzę do tego na spokojnie. Wcześniej ciężko pracowałem i dostałem powołanie, dlatego zamierzam robić to dalej i głęboko wierzę, że nowy selekcjoner zwróci na mnie uwagę.
Więcej TUTAJ
***
„Bartosz Wolny: W następnym sezonie na pewno zagramy w Grodzisku”
To powiedzmy kibicom po ludzku – kiedy poznaniacy będą mogli oglądać Wartę w Poznaniu?
Najrozsądniejszą odpowiedzią będzie „wtedy, gdy spełnimy warunki licencyjne”. A jeśli chodzi o czas – naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć. Wszystko zależy od tego, jak dalej będziemy w stanie rozmawiać z władzami lokalnymi czy centralnymi. Wydaje mi się, że wszyscy nas wspierają. Dobrze nam się prowadzi rozmowy z decyzyjnymi na poziomie miasta. Kolejny sezon na pewno spędzimy w Grodzisku Wielkopolskim.
Jak PZPN na to patrzy? Związek przewidywał kary finansowe dla Rakowa za grę poza Częstochową. PZPN dostrzega, że jednak działacie na tyle, na ile możecie?
Na pewno tak. Ciągle coś się u nas dzieje. Przeprowadziliśmy się do nowej siedziby. W ubiegłym roku miasto postawiło jupitery wokół boiska. Na dziś to wciąż taki bogaty orlik, a nie pełnosprawny stadion. Ale udowadniamy kolejnymi krokami – np. tymi pozyskiwaniem funduszy – pokazujemy, że ciągle idziemy do przodu. Tempo mogłoby być lepsze, nie wszystko od nas zależy, ale świat wygląda jak wygląda. Mamy swoje pomysły, w kwietniu będziemy rozmawiać z miastem jak ten pomysł na nasze obiekty przyspieszyć. We wrześniu zeszłego roku przedstawialiśmy naszą strategię na klub. Ale ta strategia musi być realizowana w Poznaniu. Dokument spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem, ale realizacja tej strategii 50 km od Poznania nam nie sprzyja. Musimy wrócić do domu jak najszybciej.
Więcej TUTAJ
***
„Matusiak: Małecki nazwał mnie frajerem, rozjebusem, cipą i pedałem”
Niektórzy nie dają temu wiary, bo porównują wasze warunki fizyczne i twierdzą, że to nierealne, żeby Małecki „wyskoczył” do Matusiaka.
Nie ma to żadnego znaczenia, to nie jest MMA. Skupiłbym się na czymś innym, bo Patryk zapomniał wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Poszedłem do swojej szatni, bo nie chciałem zaogniać sytuacji. Starsi zawodnicy zawołali mnie, żebym przyszedł i to wyjaśnił, żeby nie było zgrzytów. Wszedłem do szatni i mówię do „Małego”: mamy ten sam herb na koszulce, musimy się szanować. Czy ci się podoba, czy nie, jestem twoim trenerem. Patryk nie rozmawiał, zaczął mnie wyzywać: rozjebus, konfitura, frajer, cipa, pedał. Stałem w szatni, zszokowało mnie to, bo nie jestem żadną z tych osób. Ale jestem tylko asystentem trenera, co mogłem zrobić? Cieszę się, że o tym pamiętałem, bo niewykluczone, że gdybym był piłkarzem, to nie rozmawialibyśmy w ten sposób. Ma szczęście, że nie uraził mojej rodziny. Ja dumę schowałem do kieszeni.
Z pana strony nie padły wyzwiska w jego stronę? Słyszałem, że to była kłótnia dwóch osób.
Nie, żadne. Żadnych przepychanek też nie było. Ja jestem spokojny.
Patryk powiedział, że żałuje, że prezes nie chciał tej sprawy wyjaśnić.
To jest bardzo dobre. Ja nie wiedziałem, jak zakończy się ta sytuacja, czekałem na stanowisko klubu. Patryk był u prezesa, który przedstawił mu rozwiązanie sytuacji. Wyszedł, a za pół godziny przyszła jego żona z wielkimi pretensjami, więc trochę słabo… Przecież mógł poprosić prezesa, żeby mnie zawołał, co to za problem? Ale dla niego każdy, kto zwraca mu uwagę to cipa czy pedał. Nie wiem, skąd bierze te epitety, chyba za dużo gangsterskich filmów ogląda.
Zastanawiam się, co dalej będzie się działo z tą sprawą. Patryk Małecki chce iść do sądu, pan też?
Nie wnoszę o żadną sprawę. Klub wnosi. Nie będę dochodził swoich praw, mnie na tym nie zależy. Najważniejsze jest dobro drużyny. To, że on się tak zachował, jest dla mnie niezrozumiałe. Pomylił odwagę z odważnikiem. Jak „Mały” jest taki święty, to niech przypomni sobie sytuację, kiedy zapomniał identyfikatora i pani na bramie nie chciała go wpuścić na stadion. Z racji tego, że jest COVID, każdy musi taki mieć. Pani na ochronie została mocno zwyzywana, bo nie wiedziała, kto to jest Patryk Małecki. Nasz komentator z telewizji klubowej też usłyszał epitety, bo zwrócił mu uwagę, że coś źle robi na boisku. Wieloma rzeczami się nie pochwalił, a te rzeczy jeszcze wyjdą na jaw. Patryk może iść do sądu, ale straci trochę pieniędzy.
Podgrzejmy atmosferę przed #Weszłopolscy. Łukasz Matusiak odpowiada Patrykowi Małeckiemu.
— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) April 5, 2021
"Nie wolno mu zwrócić uwagi".
"Zaczął mnie wyzywać: rozjebus, frajer, konfitura, cipa, pedał".
"Pomylił odwagę z odważnikiem. W sądzie straci trochę pieniędzy".https://t.co/r2H1XTrpu6