Autor zdjęcia: Własne
Bosacki: Problem Lecha nie tkwi w trenerach. Ziober: Derby łodzi w 1. lidze to letnia zupa! Prochazka odejdzie z Górnika?
Echa Ligi Mistrzów i Ligi Europy, powrót do Rakowa do gry, niewykorzystany potencjał łódzkiej piłki, Prochazki walka o kontrakt, argumenty przemawiające za Skorżą – o tym wszystkim i jeszcze paru innych tematach przeczytacie w dzisiejszej prasie.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Świąteczna awantura”
„Bośniak skłócił się ze szkoleniowcem już na początku roku, za co stracił opaskę kapitana i miejsce w podstawowym składzie. Napastnik obwiniał Portugalczyka o klęskę z Sevillą (0:2) w 1/8 fi nału poprzedniej edycji LE w sierpniu, a cierpliwość stracił po odsunięciu od zespołu kierownika Gianluki Gombera jako winnego walkowera ze Spezią w Coppa Italia (drużyna z Rzymu przekroczyła limit zmian). Džeko miał być jednym z najgłośniej narzekających w wielkanocną niedzielę, tyle że tym razem zbuntowała się większa grupa. Piłkarze kwestionują taktykę i metody treningowe Fonseki, co więcej, mieli powiedzieć, że tak źle trenują, iż część z nich musiała... sama organizować sobie dodatkowe zajęcia. Zawodnicy są niezadowoleni, ponieważ ich zdaniem to trener jest winny fatalnym rezultatom w meczach przeciwko czołówce Serie A. Dość napisać, że Giallorossi zdobyli ledwie trzy punkty w dziewięciu starciach z ekipami z TOP 6.”
Więcej TUTAJ
***
„Wracają po koronawirusie”
„Jak ustaliliśmy, Raków nie będzie zabiegał o przełożenie kolejnego meczu ligowego (w piątek w Krakowie mecz z Wisłą). – Na szczęście kolejne badania nie pokazały, że inne osoby są zakażone. Wprowadzone procedury zalecane przez Komisję Medyczną PZPN przyniosły efekt. W tym momencie nic nie wskazuje na to, żebyśmy nie zagrali z Wisłą – mówi prezes Rakowa, Wojciech Cygan. – W czwartek drużyna przejdzie kolejne testy na obecność koronawirusa. Jeżeli wszystko będzie z nimi OK, to normalnie w piątek zagramy. Mocno liczymy, że tak się stanie – dodaje prezes.”
Więcej TUTAJ
***
„Jacek Ziober: Derby w pierwszej lidze to letnia zupa”
„Miejsce łódzkich drużyn to ekstraklasa.
Całkowicie się zgadzam. Zawodnikom brakuje charakteru. A niektórzy z nich w ogóle go nie mają. Tej chęci wygrywania i... fajnego, efektownego grania. Ja ze swoim ŁKS niczego nie wygrałem, bo popadliśmy w ekstraklasową szarzyznę, przeciętność. To było myślenie typu: „Dobrze jest, jak jest. Utrzymujemy się w lidze, więc po kiego się wysilać?”. Tu się kupiło, tam się sprzedało i człowiek jakoś żył. A to nie na tym polega! Z tej szarości trzeba za wszelką cenę się wyrwać. To zadanie łódzkich drużyn. Przecież derby mają zupełnie inną temperaturę w ekstraklasie niż w każdej z niższych lig. Wtedy mówi o nich cała piłkarska Polska, takie spotkanie kreuje bohaterów. Nie tylko w lokalnej skali. Derby w 1. lidze smakują jak letnia zupa, a ta powinna być gorąca. Oczywiście mówię o meczach rozgrywanych w normalnych, a nie pandemicznych okolicznościach. No i w końcu ŁKS oraz Widzew mają stadiony, które nie wstyd pokazać.”
Więcej TUTAJ
SPORT
„Nie przestają zaskakiwać”
„W końcu ruszył także temat modernizacji stadionu Warty przy Drodze Dębińskiej 12. Jak wiadomo, poznaniacy tymczasowo występują w Grodzisku Wielkopolskim, starając się jednocześnie o przebudowę swojego „Ogródka”, jak mawia się na ten obiekt. Łączny koszt prac ma wynieść ok. 40 mln złotych, ale do skończenia pierwszego etapu wystarczy zapewnione już 7,5 miliona złotych - 3 mln od rady miasta, 4,5 mln z rządowego programu (który pierwotnie „odrzucił” zgłoszenie Warty). Dzięki tym pieniądzom rozebrany ma zostać nieczynny budynek klubowy, a w jego miejsca mają zostać przeniesione korty tenisowe, dzięki czemu klub zyska plac na budowę koniecznej w ekstraklasie zadaszonej trybuny.”
***
„Szansa dla każdego”
„Wielkim wygranym meczu z Jagiellonią był niespełna 23-letni stoper, Konrad Poprawa (…) Ciężko pracowałem na treningach, by dostać szansę od trenera Magiery i cieszę się, że to się udało już w pierwszym meczu, tym bardziej, że zwycięskim. Trzy punkty i czyste konto to najlepsze, co mogliśmy zrobić. Dla mnie ustawienie trójką stoperów nie było nowością, bo w drugiej drużynie występowałem w nim wiele razy. Dobrze się w nim czuję, ale nie mówię, że w formacji z czwórką obrońców nie dałbym rady albo źle bym się czuł. W takiej też mogę zagrać, nie ma żadnego problemu. Zostałem zaproszony do treningów z pierwszą drużyną, wystąpiłem w grze wewnętrznej i trener Magiera powiedział mi, że chce mnie widzieć na zajęciach jego zespołu. Wiem, że obserwował mnie w meczu z Wigrami Suwałki i to również miało wpływ na moje pojawienie się w Białymstoku.”
***
„Niepewny Słowak”
„Z wieloma innymi zawodnikami, w tym z 30-letnim Romanem Prochazką, sytuacja jest inna. Co z jego przyszłością w Górniku? Póki co, jak się dowiedzieliśmy, nic się nie dzieje, choć w kontrakcie jest opcja przedłużenia o następny sezon. W zabrzańskim klubie czekają na rozwój wypadków, jak będzie wyglądał finisz ligowych rozgrywek. Rozegrany w wielkanocny poniedziałek mecz z Wartą Poznań nie nastraja jednak optymistycznie. Po przegranej u siebie 1:2 zabrzanie spadli do środka ligowej tabeli. Za kilka dni może być jeszcze gorzej, bo przecież w perspektywie jest wyjazd na derbowe spotkanie z bardzo silnym wiosną Piastem.”
***
„Holender zrobił różnicę”
„Nie wchodził na boisko z ławki, brakowało go nawet w meczowej kadrze. Dość nieoczekiwanie wrócił do wyjściowego składu na spotkanie z Wisłą Kraków i to po jego znakomitej akcji bielszczanie objęli prowadzenie. Holender przebiegł kilkadziesiąt metrów, zagrał do Maksymiliana Sitka, a gdy strzał kolegi został zatrzymany, Ubbink skierował piłkę do siatki. - Tak to już w futbolu bywa. Czasem jesteś w jedenastce, a czasami poza nią... Kiedy traci się miejsce na boisku, to zawsze trudno jest się z tym pogodzić. Zawsze jednak jest jakiś powód i piłkarz musi to zaakceptować. Ostatnie dwa miesiące były dla mnie trudne. Miałem duży głód gry, bo wystąpiłem tylko w dwóch pierwszych meczach na wiosnę. Później nie grałem, a nawet znajdowałem się poza kadrą. Ale poradziłem sobie z tym, mam już 27 lat i moja strona mentalna jest silniejsza. Mocno pracuję i to był kluczowy moment dla mnie. Dodało mi to pewności siebie – powiedział jeden z bohaterów piątej wygranej Podbeskidzia w tym sezonie.”
***
„Nie działać pochopnie”
„Do zakończenia zmagań na zapleczu ekstraklasy pozostało jeszcze 11 kolejek, więc działacze GKS-u 1962 margines czasu mają. Spośród ilu kandydatów zostanie wybrany nowy szkoleniowiec? - Telefony się dosłownie urywają, mam kilka nieodebranych połączeń na WhatsAppie - powiedział prezes Stanaszek. - Niektórzy trenerzy oglądają nasze mecze, wnikliwie je analizują. Wielu z nich ma menedżerów, którzy się z nami komunikują. We wtorek mieliśmy połączenia z dwoma menedżerami zagranicznymi - jeden był z Niemiec, drugi z Hiszpanii. Spokojnie, nie szukamy trenera za granicą, ci ludzie reprezentują interesy polskich szkoleniowców. Staramy się rozeznać, jacy trenerzy są dostępni na rynku. Mamy już kilku wytypowanych kandydatów, lecz nie możemy działać pochopnie. Piłkarze dostali czytelny sygnał, że nie jesteśmy zadowoleni z ich postawy, więc muszą wziąć się w garść. W czerwcu zacznie się nowe rozdanie...”
***
„Słowak robi różnicę”
„Dwa tygodnie temu rodzina wróciła ze Słowacji i na pewno do końca sezonu nie będziemy przekraczać granicy. Ostatni raz w rodzinnym kraju byłem na początku roku. Miejmy nadzieję, że niebawem wrócimy do normalności. Pewnie z jakimiś obostrzeniami, ale jednak. Nam jako piłkarzom na pewno brakuje kibiców na stadionach. W Niecieczy wspierała nas niewielka grupa fanów. Z opowieści kolegów wiem, że w Zagłębiu jest żywiołowy doping, że klub ma sporo fanów, że presja kibiców jest zupełnie inna niż w Niecieczy. Chciałbym już poczuć ich wsparcie i mam nadzieję, że ten moment niebawem nadejdzie. Dobrze, że w ogóle gramy, że jakoś to idzie do przodu, bo w zeszłym roku było dużo gorzej, ale gra przy pustych trybunach to zupełnie nie to – kręci głową piłkarz.”
***
„Bilans na zero”
„W porównaniu do meczu w Rzeszowie w ustawieniu obrony zaszła jedna zmiana, bo wypadł nam z gry Kamil Szymura, który po meczu narzekał na stłuczone żebra. To był efekt zderzenia z Konradem Jałochą. Postawiliśmy więc na Nemanję Nedicia i z jego postawy, tak samo jak z każdego zawodnika w bloku defensywnym, możemy być zadowoleni. A skoro już mowa o sprawach personalnych, to drugi dylemat, jaki miałem przed meczem z Arką, polegał na obsadzeniu pozycji numer „10”. Nasz kapitan Łukasz Grzeszczyk po chorobie dochodził do pełni sił i pewnie gdyby ten mecz był w sobotę zdecydowałbym się na wystawienie go w wyjściowej jedenastce. Ponieważ jednak graliśmy w czwartek, postanowiłem zostawić go na ławce rezerwowych i wpuścić do gry, gdy zespół będzie tego najbardziej potrzebował. Myślę, że wszystkie decyzje dotyczące składu „obroniły się” i nawet Łukasz Moneta, choć zaraz po wejściu sprokurował karnego, niewykorzystanego przez rywali, w ofensywie dał kilka dobrych impulsów i też może zaliczyć ten występ na plus.”
***
„Bebeto w Uzbekistanie”
„Zacznę od tego, że mój kontrakt obowiązuje do 18 sierpnia tego roku - wyjaśnia „Bebeto”. - Klub jest prywatny i w szybkim tempie awansował z tamtejszej 3. ligi do ekstraklasy. Jego szef jest właścicielem kilku cementowni w okolicy i nie żałuje grosza na swój klub. Holendrzy w ciągu półtora roku wybudowali im nowoczesny stadion na 14 tysięcy widzów. Mam się zająć budową „piramidy” szkoleniowej w klubie. Wspomniani Holendrzy budują już nowoczesny ośrodek treningowy, z całą infrastrukturą. Niestety, w Turonie nie mają drużyny 9-latków, szkolenie zaczyna się dopiero od 11. roku życia. Pracy jest tutaj mnóstwo, więc na nudę na pewno nie będę narzekał.”
***
„Arkadiusz Jędrych: Nie powiedziałem ostatniego słowa”
„Jaki był sekret tej serii 70 występów?
Powiem szczerze, że nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Staram się działać na co dzień w taki sposób, by nie mieć potem sobie nic do zarzucenia. By móc wrócić do mieszkania i spokojnie spojrzeć w lustro ze świadomością, że zrobiłem wszystko, by być gotowy na kolejny trening, mecz czy sezon. Treningi, odnowa, żywienie - wiele składowych ma w tym udział. Jasne, że różni zawodnicy różnie się prowadzą i też nie mają przestojów w swoich karierach, ale ja jestem takim człowiekiem, który lubi mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. To chyba główny powód tej „długowieczności”. Każdy - nawet ten, który nie jest przesądny - ma swoje rytuały, przyzwyczajenia. Ja też je mam, ale nie chcę ich zdradzać. Zostawię do dla siebie. Oby, odpukać, zdrowie dopisywało, oby tak dalej.
Zimą przedłużył pan kontrakt z GKS-em do 30 czerwca 2023 roku. To była trudna decyzja?
Na pewno taka, którą przemyślałem z bliskimi, narzeczoną. Nie mam już 19 lat i nie mogę działać pochopnie. Muszę wybiec trochę w przyszłość, zwłaszcza że nie podpisałem kontraktu na rok, a znacznie dłużej. Z drugiej strony - nie było też długiego namysłu. Wiadomo, jakim klubem jest GieKSa i widziałem, jak zdeterminowana była w tych rozmowach. Myślę, że w oczach sztabu, włodarzy klubu, wypracowałem sobie pewną pozycję. Doszliśmy do porozumienia i wierzę, że obie strony będą z tego zadowolone.”
SUPER EXPRESS
„Skorża nie wykolei lokomotywy – rozmówka z Bartoszem Bosackim”
„Dlaczego Skorża to dobry kandydat?
Pracował już w Lechu. W pierwszym roku zdobył z nim mistrzostwo Polski, następny sezon był nieudany i współpraca się skończyła. Jeśli obie strony wyciągną wnioski, czego wówczas zabrakło, to jestem optymistą. Przy czym ze strony klubu może być trudniej o te wyciągnięcie wniosków, bo przecież po trenerze Skorży pracowało już pięciu innych trenerów. Oni też podobnie jak Skorża nie otrzymali wsparcia ze strony władz klubu.