Autor zdjęcia: Jacek Prondzyński / PressFocus
Krucjata przeciwko Przesmyckiemu. Oby sędziowski beton wreszcie pękł!
Najgorsze co może przydarzyć się jakiejkolwiek branży, organizacji, firmie czy związkowi, to zabetonowanie. W polskiej piłce długo zmagały się z tym wojewódzkie ZPN-y, czy nawet niektóre kluby, ale jeszcze jedna struktura trzyma się mocno – sędziowska. Mamy jednak nadzieję, że już niedługo…
Wlał w ją nasze serca niejaki Jarosław Rynkiewicz. W dzisiejszych czasach postać stosunnkowo anonimowa, dawniej zresztą też. Kilkanaście lat temu posędziował parę meczów w Ekstraklasie, a potem stopniowo wycofywał się z tej profesji. Niekoniecznie ze swojej inicjatywy, chociaż zesłanie do IV ligi nie brzmi jak coś, co uskrzydla karierę. Miał wtedy 33 lata, czyli jak na sędziego mówimy o całkiem młodym człowieku.
A co takiego dokładnie zrobił Rynkiewicz? Och, tego nie da się opowiedzieć, to trzeba przeczytać w całości. Szczerze polecamy wywiad z bohaterem tego tekstu, który znajdziecie TUTAJ.
Dawno (nigdy?) nikt tak nie obnażył pana Przesmyckiego i nie podważył skutecznie jego wątpliwego autorytetu. A może powinniśmy cofnąć to ostatnie sformułowanie? Za krytykę właśnie Przesmycki posłał Rynkiewicza do sądu. Nic przyjemnego, choć na szczęście pan Jarosław wygrał i to znacząco, ponieważ jego opowieści zostały uznane przez wymiar sprawiedliwości za nieobraźliwe, a przede wszystkim prawdziwe. A lista zarzutów wobec szefa kolegium sędziowskiego była naprawdę pokaźna. Od prób cenzurowania go podczas szkoleń, gdy śmiał interpretować coś inaczej niż ZP, przez wycieczki personalne, po niesprawiedliwe ocenianie jego pracy i autorytarne zarządzanie całym związkiem.
Krótko mówiąc, Przesmycki zbudował sobie carat, z którego wykurzenie go dotychczas wydawało się wręcz niemożliwe.
Być może jednak Rynkiewicz sprawi, iż sędziowski beton wkrótce zacznie pękać. Chcielibyśmy, aby dodało to odwagi również innym postaciom ze świata polskiej piłki, które mogłyby coś w tej kwestii zmienić. Bo szczerze powiedzawszy my, jako kibice czy dziennikarze, również pewnych historii mamy serdecznie dość. Skrajna niekonsekwencja przy obsadach poszczególnych meczów to jedno, niedofinansowanie arbitrów z niższych poziomów – drugie, usprawiedliwianie poszczególnych sędziów doprowadzone wręcz do absurdów – trzecie, podwójne standardy w interpretacji przepisów – czwarte. No i cała ta historii z Myciem i promowaniem go, bo „jest przystojny i ładnie biega”.
Powiedzmy sobie otwarcie – momentami robi się z tego jawne plucie w twarz fanów, dziennikarzy, piłkarzy, przedstawicieli klubów… Po prostu wszystkim.
Jarosław Rynkiewicz zadeklarował jednak, iż nie zamierza składać broni w walce z prezesem kolegium sędziowskiego:
Zamierzam złożyć wniosek do Zarządu PZPN o odwołanie pana Przesmyckiego z funkcji przewodniczącego Kolegium Sędziów. Prawomocny Wyrok, Uzasadnienie Sądu, dowody i zeznania świadków, których oba Sądy uznały za wiarygodnych - to aż nadto, by podjąć odpowiednie decyzje w tej sprawie
— Jarek Rynkiewicz (@JarekDiego) April 7, 2021
Oby byłemu arbitrowi poszło lepiej, niż przed laty Marcinowi Borskiemu. On swego czasu też pieknie zdemolował Przesmyckiego (KLIK) aczkolwiek mimo tego ZP utrzymał się u władzy. Czy Rynkiewicz wywalczy więcej? W tej chwili trudno cokolwiek przewidzieć, no bo jak? Niemniej jednak trzymamy kciuki, bo mało gdzie tak potrzeba wielkich zmian co w kolegium sędziowskim właśnie.