Autor zdjęcia: Adam Starszyński / PressFocus
Końcówka sezonu wreszcie na miarę oczekiwań - czy Pogoni uda się ta sztuka?
Przed nami mały finał – siedem kolejek do końca sezonu. Co prawda nie ma już systemu ESA 37, nie ma grupy mistrzowskiej i spadkowej, ale to nie znaczy, że nie trzeba prężyć muskułów i radzić sobie z presją. Czy Pogoni Szczecin ta sztuka się uda?
Musiałby się stać ogromny kataklizm, żeby Legia w tym sezonie nie zdobyła mistrzostwa. Statystycznie jest to wręcz niemożliwe – przez ostatnie 16 sezonów żaden lider nie roztrwonił takiej przewagi na 7 kolejek przed końcem i nic nie wskazuje na to, by warszawian dopadł w najbliższych tygodniach wielki kryzys. W Szczecinie tym bardziej zeszli na ziemię, gdy tydzień temu dostali od Legii wciry przy Łazienkowskiej w bezpośrednim starciu de facto o utrzymanie szans w walce o trofeum. Teraz powinni się raczej skupić na tym, by utrzymać drugą pozycję albo w ogóle – nie wypaść z podium.
Pytanie tylko, jak porażka z Legią i teoretyczne zamknięcie bram do raju na 7 kolejek przed końcem zadziała na podopiecznych Kosty Runjaicia? Możliwości jest kilka, a dwie skrajne to albo dodatkowa motywacja i wyżycie się na słabiutkiej Wiśle Płock, w której dodatkowo wytworzył się teraz lekki chaos po deklaracji Radosława Sobolewskiego o odejściu z klubu z końcem sezonu, albo odwrotnie – totalna załamka, stagnacja punktowa i zjazd w ligowej tabeli. Kierując się logiką, prędzej wskazalibyśmy wariant numer jeden jako ten bardziej realny, ale po pierwsze – gdyby logika w Ekstraklasie faktycznie działała, to Warta Poznań nie robiłaby w tym sezonie furory, a po drugie – akurat w przypadku Pogoni słabe końcówki sezonu od początku funkcjonowania ESA 37 nie były wyjątkami.
Nie przypadkiem mecze z Pogonią w grupie mistrzowskiej były zazwyczaj wygrane już przed ich początkiem. Skoro utrzymanie było przyklepane, to po co się wysilać? Jeszcze nie daj boże wywalczyliby puchary – śmiali się ludzie. Oczywiście, Jarosław Mroczek, prezes „Portowców” zapewniał nas (i nie tylko nas) niejednokrotnie, że jego marzeniem jest awans do pucharów.
- Od lutego do czerwca mówiłem wielokrotnie, że oczekuję tego i będę szczęśliwy, jeśli Pogoń awansuje do pucharów – mówił nam w lipcu ubiegłego roku prezes Pogoni przy okazji końca umowy sponsorskiej z Grupą Azoty. Została ona wypowiedziana właśnie z powodów sportowych – sponsor oczekiwał co najmniej eliminacji do pucharów, a Pogoń po świetnej jesieni obniżyła loty i ostatecznie skończyła sezon na 6. miejscu. Wówczas w grupie mistrzowskiej Pogoń zdobyła 9 punktów w 7 meczach, co jest jej jednym z dwóch najlepszych wyników od 2014 roku. Wymowne.
A na przykład przez pierwsze cztery lata funkcjonowania ESA 37 od 2013 do 2017 roku, kiedy Pogoń za każdym razem wchodziła do górnej „8”, wygrała w sumie 3 mecze. 3 na 28 możliwych. Zdobyła 15 punktów na 84 możliwe. I licząc jedynie 7 ostatnich meczów sezonu, była w tabeli kolejno na miejscach: 15., 16., 13. i 15. Słowem – tragedia. A do tego warto dodać, że w dwóch ostatnich sezonach „Portowcy” po rundzie zasadniczej zajmowali miejsca, która albo dawały, albo mogły im dawać eliminacje do europejskich pucharów na koniec sezonu. W 2013 roku byli na 4., skończyli na 7., a dwa lata później z najniższego stopnia podium spadli na 6. lokatę.
Sezon po sezonie wyglądało to następująco:
2013/2014
Bilans: 0-3-4
Punkty: 3
Licząc tylko 7 ostatnich kolejek: 15. miejsce
4. pozycja po rundzie zasadniczej -> 7. pozycja na koniec sezonu
2014/2015
Bilans: 0-1-6
Punkty: 1
Licząc tylko 7 ostatnich kolejek: 16. miejsce
7. pozycja po rundzie zasadniczej -> 8. pozycja na koniec sezonu
2015/2016
Bilans: 2-1-4
Punkty: 7
Licząc tylko 7 ostatnich kolejek: 13. miejsce
3. pozycja po rundzie zasadniczej -> 6. pozycja na koniec sezonu
2016/2017
Bilans: 1-1-5
Punkty: 4
Licząc tylko 7 ostatnich kolejek: 15. miejsce
6. pozycja po rundzie zasadniczej -> 7. pozycja na koniec sezonu
2017/2018 (grupa spadkowa)
Bilans: 4-2-1
Punkty: 14
Licząc tylko 7 ostatnich kolejek: 3. miejsce
12. pozycja po rundzie zasadniczej -> 11. pozycja na koniec sezonu
2018/2019
Bilans: 2-3-2
Punkty: 9
Licząc tylko 7 ostatnich kolejek: 7. miejsce
7. pozycja po rundzie zasadniczej -> 7. pozycja na koniec sezonu
2019/2020
Bilans: 2-3-2
Punkty: 9
Licząc tylko 7 ostatnich kolejek: 9. miejsce
6. pozycja po rundzie zasadniczej -> 6. pozycja na koniec sezonu
***
Jak widać, ostatnie dwa sezony plus ten w grupie spadkowej nie były już takie mizerne, jak te poprzednie. Jednak trzeba też pamiętać, że Pogoń nie była w czołówce, więc nie była też pod dużą presją. Utrzymanie miała zapewnione. Dwa razy z rzędu zdobywała w grupie mistrzowskiej po 9 punktów - czy teraz podobny dorobek wystarczy do tego, by utrzymać miejsce na podium? Przypadki zespołów w poprzednich sezonach mogą sugerować, że tak, gdyż:
2019/2020 – Piast zdobył 8 punktów i spadł z drugiego miejsca na trzecie
2018/2019 – Legia i Lechia zdobyły kolejno 8 i 7 punktów i spadły kolejno na drugie i trzecie miejsce
2017/2018 – Lech zdobył 5 punktów i spadł z pierwszego miejsca na trzecie
Porównując sobie te liczby z 9 oczkami Pogoni z poprzedni dwóch sezonów wygląda to całkiem optymistycznie. Ale jednocześnie trzeba pamiętać, że Piast miał 10 punktów przewagi nad czwartym miejscem, Legia i Lechia po 12, a Lech 8.
Dzisiaj „Portowcy” są tylko punkt nad trzecim Rakowem i pięć punktów nad Lechią. Sytuacja jest więc zgoła odmienna, presja będzie nieporównywanie większa, a margines błędu mniejszy Pytanie, czy Pogoń potrafi sprostać jej tak dobrze, jak wcześniej umiała olać końcówkę sezonu ciepłym moczem?