Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Tomasz Kudala / PressFocus

Czyli to jednak nie Ojrzyński przynosił mielczanom pecha? Kto by pomyślał… Stal 0:2 Zagłębie

Autor: Mariusz Bielski
2021-04-18 15:25:34

W piłce nożnej nie ma nic bardziej brutalnego niż ironia losu i tym razem przekonała się o tym Stal Mielec. Przypomnijmy – jej prezes argumentował zwolnienie Leszka Ojrzyńskiego między innymi tym, że nie miał on wystarczającej ilości szczęścia. Za niego wszedł Włodzimierz Gąsior, klubowa legenda i Stal rozegrała jeden z najbardziej pechowych meczów w sezonie

Oczywiście to też nie byłoby sprawiedliwe, gdybyśmy wszystko sprowadzili do kwestii kaprysu fortuny. Na przykład w XYZ minucie to nie ona zadecydowała o przyznaniu Miedziowym rzutu karnego, lecz idiotyzm interwencji Aleksandara Kolewa we własnym polu karnym. Żubrowski znalazł się z prawej strony zabujał przeciwnikiem, a ten podstawił mu nogę jak nielubianemu dzieciakowi w szkole podczas przerwy. A że Starzyński z 11 metrów nie zwykł się mylić, to goście wyszli na prowadzenie. Nie miał też litości Patryk Szysz po podaniu od „Figo” już bliżej końca spotkania, kiedy mielczanie założyli fatalną pułapkę ofsajdową na 30-35. metrze od własnej bramki. Tu już sama koncepcja była wariacka, a co dopiero wykonanie...

Ale wróćmy jednak do kwestii szczęścia, lub raczej jego braku w kontekście Stali, bo ten był wręcz absurdalny. Podopieczni Gąsiora skończyli starcie z Zagłębiem na zero z przodu, mimo że spokojnie mogli rąbnąć ze 3 gole. Albo nawet więcej, przecież 3 razy to oni obramowanie obili! Najpierw w pierwszej połowie, kiedy w szesnastce gości powstało gigantyczne zamieszanie, potem Matras walnął w poprzeczkę z metra, może dwóch, mimo iż Hładun jeszcze nie wstał po poprzedniej interwencji, a na koniec ten sam defensywny pomocnik znów pomylił się z bardzo bliskiej odległości. Choć tu akurat oddajmy bramkarzowi lubinian, iż wykazał się naprawdę świetnym refleksem, że idąc lewą stronę, zdołał musnąć ręką lecącą w jego prawo futbolówkę, zbijając ją na słupek.

Jak na ironię, akcja po której Szysz trafił na 2:0 zdarzyła się mniej więcej minutę po ostatniej z wymienionych przed chwilą sytuacji. Dariusz Szpakowi może triumfować, że jego porzekadło o mszczących się niewykorzystanych okazjach jednak jest prawdziwe.

Mimo korzystnego wyniku i tak jesteśmy rozczarowani tym, co pokazali dziś Miedziowi, zwłaszcza w defensywie. Jeśli naprawdę chcą się szczycić stałymi fragmentami, to wypadałoby je jeszcze dobrze bronić, w praktyce natomiast wszystkim kibicom Zagłębia musiało robić się cieplutko, gdy Domański podchodził do kolejnej stojącej piłki. Zresztą, defensywa złożona z Bartolewskiego, Kruka, Oka i Chodyny w ogóle mocno dziś przeciekała, także „w grze”. Mocniejsza ekipa miałaby dzisiaj niezłe pole do strzeleckich popisów. Trio Żubrowski-Baszkirow-Starzyński nie potrafiło w ogóle zdominować przeciwnika, a w ataku… No cóz, może i Podliński rzeczywiście wykonuje świetną, mrówczą, niewidoczną gołym okiem robotę, ale pożytku pod bramką z niego tyle, co z grzebienia dla łysego. Można do końca sezonu jakoś tak przebiedować, ale w dłuższej perspektywie Zagłębie po prostu będzie musiało znaleźć sobie sensowniejszego napastnika. Takiego, którego atuty nie skończą się na dobrej zastawce i graniu tyłem do bramki.

Stal Mielec 0:2 Zagłębie Lubin (0:1)

0:1 Starzyński (karny) 38’ (asysta Żubrowski)
0:2 Szysz 73’ (asysta Starzyński)

Stal: Gliwa (4) – Żyro (4), Czorbadżijskij (3) (83’ Forsell), Flis (5), Getinger (5) – Matras (2), Tomasiewicz (5), Domański (4) – Dadok (3) (65’ Prokić 5), Zjawiński (2) (83’ Sadłocha), Kolew (2) (52’ Mak 3)

Zagłębie: Hładun (6) – Chodyna (5), Kruk (5), Oko (4), Bartolewski (4) (88’ Wójcicki) – Żubrowski (5), Baszkirow (5) – Szysz (6), Starzyński (7) (83’ Łakomy), Drażić (4) (88’ Ratajczyk) – Podliński (4) (81’ Mraz)

Sędzia: Paweł Raczkowski
Nota: 4

Żółte kartki: Czorbadżijskij – Drażić
Piłkarz meczu: Filip Starzyński


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się