Autor zdjęcia: Własne
Dr Sowa: Superliga jest mniej obłudna niż Liga Mistrzów. Frankowski: Jestem zażenowany. Majdan: Legia będzie mistrzem
Najważniejszy temat sportowy środy to rozpad Superligi. I trudno się dziwić, bo gdy ktoś robi raban na cały świat, a dwa dni później się z niego wycofuje, można paść ze śmiechu. Ale nie zapominajmy, że dzisiaj również gra Ekstraklasa, więc o polskim futbolu też jest, co czytać! Zapraszamy na prasówkę.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Założyciele uciekają”
Najpierw było prężenie muskułów, ale grono buntowników chcących stworzyć Superligę zaczęło się kruszyć. Jak podają angielskie media, Chelsea i Manchester City szykują się do wycofania z nowego projektu. W miniony niedzielny wieczór futbolowi giganci zszokowali świat. W przeddzień ogłoszenia reformy Ligi Mistrzów przez UEFA oznajmili, że tworzą Superligę. Zagrałoby w niej 12 klubów buntowników, kolejne trzy zaproszone do grona założycieli (PSG, Bayern i Borussia Dortmund, które na razie nie zgodziły się na udział w przedsięwzięciu) oraz pięć innych zespołów, które jednak nie miałyby – w przeciwieństwie do wspomnianej piętnastki – stałego miejsca w rozgrywkach. UEFA zagroziła najpoważniejszymi sankcjami i ogłosiła projekt Ligi Mistrzów, który jednak ma wejść w życie dopiero za trzy lata.
Nie tylko jednak MC i Chelsea nie chcą w tym uczestniczyć. Od początku do projektu nie przystąpiły PSG, Bayern i Borussia Dortmund. – Bayern z zadowoleniem przyjmuje reformy Ligi Mistrzów. Uważamy, że są one właściwym krokiem do rozwoju europejskiego futbolu – głosi oświadczenie bawarskiego klubu.
Więcej TUTAJ
***
„Prezes porządzi teraz w Europie!”
To spora niespodzianka, bo wcześniej mówiło się o tym, że ustępujący w sierpniu 2021 roku prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej może liczyć co najwyżej na ponowny wybór do Komitetu Wykonawczego UEFA (struktura podejmująca kluczowe decyzje dla europejskiej federacji), którego członkiem był już przez ostatnie cztery lata. Boniek został powołany na jedno z najwyższych stanowisk w europejskim futbolu podczas 45. Kongresu UEFA, odbywającego się w szwajcarskim Montreux. Nigdy żaden działacz z naszego kraju nie piastował tak wysokiej funkcji w piłkarskich strukturach. Trochę wcześniej szef polskiego związku został ponownie wybrany na członka Komitetu Wykonawczego federacji.
***
„Frankowski: Jestem zażenowany”
„Jestem zażenowany pomysłem powstania Superligi. Widzimy, jakie oburzenie wywołała ta informacja w innych klubach i kibicach. Czy to koniec futbolu, jaki znamy? Trudno mi tak na gorąco składać deklarację w lewo czy w prawo. Może być to jednak olbrzymia zmiana i nie wiemy, dokąd może zaprowadzić. Wiemy, że Ligę Mistrzów też reformowano kilkanaście lat temu i wówczas również pojawiały się głosy oburzenia. A jednak trudno ją sobie teraz wyobrazić w innym wymiarze. Na pewno jestem przeciwny Superlidze, ponieważ solidarność i jedność zostały zachwiane”.
***
„Problemem Legii jest Legia”
Chyba żaden inny zespół ekstraklasy sam sobie nie sprawia tylu problemów, ile drużyna z Warszawy. Po sześciu efektownych wygranych i kilku meczach, w których dosłownie zmiatała rywali z powierzchni murawy, przyszła zapaść formy. A przecież Wiśle Płock oraz Zagłębiu Lubin Legia potrafi ła strzelić trzy gole jeszcze w pierwszej połowie spotkania, odnosząc rekordowe wygrane w rozgrywkach (5:2 z zespołem z Mazowsza u siebie, 4:0 na Dolnym Śląsku). Wicelidera Pogoń Szczecin gromiła 4:0 po 30 minutach – wcześniej drużyna Kosty Runjaica straciła w lidze tylko 13 goli, więc rozmach był widoczny. Warcie też strzeliła dwa gole, nim minęły pierwsze dwa kwadranse spotkania. Zespół Czesława Michniewicza był rozpędzony, podstawowych piłkarzy omijały urazy, nikt nie pauzował za kartki – wyglądało, że dobrze funkcjonującej maszyny nie zatrzyma żaden zespół ekstraklasy.
Legia sama sobie narobiła kłopotów. Przewaga wciąż jest bezpieczna, ale teraz musi jej bronić na boiskach klubów walczących o miejsce na podium. Kolejna wpadka oznacza nerwy na finiszu.
Więcej TUTAJ
***
„Młodzi Polacy lepsi od Simicia”
W Lubinie w ogóle mocno zawiedli się na doświadczonych stoperach. W styczniu zakończenie kariery ogłosił Lubomir Guldan i swojej decyzji nadał rygor „natychmiastowej wykonalności”. Z dnia na dzień został dyrektorem sportowym i w tej nowej roli do Lubina jako swojego czasowego zastępcę sprowadził Djordje Crnomarkovicia. Półroczne wypożyczenie Serba z Lecha Poznań wywołało do tej pory więcej szkody niż pożytku. Crnomarković siedzi na ławie, a wcześniej zasłynął z żenującej akcji, kiedy chcąc celowo zasłużyć na wykluczającą go z kolejnego meczu żółtą kartkę, złamał kość strzałkową młodemu piłkarzowi Wisły Płock Piotrowi Pyrdołowi.
Zarówno jego przypadek, jak i historia z Šimiciem stanowią ciekawą wskazówkę dla Zagłębia na przyszłość – warto się dobrze zastanowić, jaki jest sens sprowadzania takich zawodników z zagranicy, jeśli Polacy szkoleni w klubowej akademii wcale nie muszą być gorsi. Szczególnie tyczy się to wspomnianego Kruka, który wciąż ma status młodzieżowca.
Więcej TUTAJ
***
„Bugajski: Kasa będzie jutro. Ten film się nie kończy”
Do rozdysponowania ciągle pozostało jeszcze ponad 3 miliony złotych z praw telewizyjnych, które powinny trafić do już upadłej Polonii, a raczej do jej wierzycieli. Ekstraklasa SA swego czasu uznała, że nie będzie wypłacać należnych pieniędzy nawet tym podmiotom, które w sposób szczególny są chronione przez PZPN (jak choćby sami piłkarze i ludzie ze sztabu szkoleniowego), tylko przekaże je do depozytu sądowego. Uniknęła w ten sposób niechybnego zarzutu, że zaspokoiła jednych wierzycieli kosztem innych. Zdeponowane środki leżą sobie od lat na sądowym koncie, oczywiście nieoprocentowane. Aby je uruchomić, potrzebny jest albo wyrok sądowy, wskazujący zasadę podziału pieniędzy, albo ugoda między wierzycielami (a jest ich ponad czterdziestu), którzy znajdą kompromis, bo zabezpieczona kwota na spłatę całego zadłużenia oczywiście dalece nie wystarczy.
W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy uzyskałem informację, że wniosek złożyła firma o nazwie Corona Express Ldt, która domaga się wypłaty 1 mln 464 tys. 561 złotych, wykazując, że jest uprawniona do zaspokojenia swoich roszczeń ze środków przekazanych przez Ekstraklasę do depozytu sądowego. Na pierwszy rzut oka Corona nie ma żadnego związku z tamtą Polonią, tym bardziej że jako adres firmy w piśmie do sądu wskazany jest... Road Town, stolica Brytyjskich Wysp Dziewiczych. I to nie jest żart... Mamy do czynienia z gmatwaniną nazw i powiązań, ale spróbujmy je przedstawić. Otóż kredytująca stołeczny klub bydgoska firma EGB Finanse (obecnie nazywa się już Monevia sp. z o.o.), z którą finansowe interesy robił Król, przekazała wierzytelność spółce 4 Energy, a ta w 2017 roku zbyła ją na rzecz tajemniczej „Corony”. Taka to machinacja...
Więcej TUTAJ
„SPORT”
„Zahartowani przed Legią”
Mimo tej jazdy kolejką górską nie zmienia się jedno. Piast robi swoje i chce grać swoje. Dzięki temu porażka z Arką w PP nie odbiła się negatywnie na postawie w derbach Górnego Śląska z Górnikiem. Przy Okrzei liczą na to, że stracone niemal pewne trzy punkty w Gdańsku z Lechią (2:2), zmobilizują zespół w starciu z Legią. Czy takie mecze hartują? Zapytaliśmy o to Waldemara Fornalika. – Szkoda, że nie padają pytania o te wygrane mecze, bo jest ich zdecydowanie więcej. Na osiemnaście gier przegraliśmy jedno ligowe spotkanie... – zaczął szkoleniowiec gliwiczan. – Uważam, że takie wydarzenia mogą hartować zespół, w sytuacji, gdy wygrywa się dużo meczów. Możemy to potraktować jako zimny prysznic i takie małe „opamiętanie”. Wszystko odbywa się z wielkim trudem, wielkim wysiłkiem i chwila dekoncentracji może spowodować takie sytuacje – odpowiedział trener Piasta.
***
„Konczkowski: Legia nie ma już takiego luzu”
Legia wciąż jest w komfortowej sytuacji, blisko zdobycia mistrzostwa Polski. Na kim ciąży większa presja?
Legia nie ma już takiego luzu, jaki miała wcześniej. W dwóch ostatnich meczach straciła punkty i jej przewaga trochę stopniała, więc myślę, że rywale będą chcieli przypieczętować tytuł. My patrzymy przede wszystkim na siebie.
W tym roku zremisowaliście z Legią w lidze i wygraliście w Pucharze Polski. Statystyka ma dla was znaczenie?
Ostatnie rywalizacje z Legią były naprawdę dobre w naszym wykonaniu, ale to jest już historia i statystyki. Jeśli chcemy uzyskać kolejny dobry wynik, musimy rozegrać naprawdę bardzo dobre spotkanie, być odpowiednio zmobilizowani oraz skoncentrowani.
***
„Nie wszystko było takie złe”
Krakowski zespół po porażkach z Podbeskidziem, Rakowem i Wartą nie może być pewny utrzymania w ekstraklasie. Wisła zajmuje obecnie 12. miejsce w tabeli z dorobkiem 28 punktów. Mimo fatalnej serii trener Peter Hyballa nie zgadza się z totalną krytyką swojego zespołu. - Oczywiście przegraliśmy trzy mecze, więc wszyscy nas krytykują, ale nie wszystko było takie złe, na jakie wygląda. Spotkanie z Rakowem było całkiem dobre, tak samo z Wartą. Oddaliśmy dużo strzałów, stworzyliśmy sporo okazji. Pomimo porażek drużyna cieszy się moim dużym zaufaniem i pracujemy nad tym, żeby było lepiej. Taka jest jednak piłka nożna - raz się wygrywa, a raz się przegrywa. Musimy dążyć do większego posiadania piłki, lepiej przeć do przodu, aby mieć więcej możliwości do strzelania goli – twierdzi niemiecki szkoleniowiec.
***
„Na Resovię bez Portugalczyków”
Przygotowania do sobotniego meczu wyjazdowego sosnowiczanie rozpoczęli od wczorajszego popołudniowego treningu. Nie wziął w nim udziału Portugalczyk Gregorio, który dołączył do listy kontuzjowanych graczy. Napastnik sosnowiczan w starciu z ekipą z Bełchatowa doznał urazu stawu skokowego i jego występ w Rzeszowie jest wykluczony. Gregorio dołączył tym samym do listy graczy kontuzjowanych, na której znajdują się Mateusz Szwed (złamana kość strzałkowa), Szymon Pawłowski (uszkodzone ścięgno Achillesa) i Michał Góral (problem z więzadłem krzyżowym).
Przeciwko Resovii nie wystąpi także inny Portugalczyk, Joao Oliveira. Najskuteczniejszy gracz Zagłębia już w 15 minucie meczu z Bełchatowem ujrzał czerwoną kartkę i przedwcześnie musiał udać się do szatni. Wcześniej dał sosnowiczanom prowadzenie, po raz siódmy w tym sezonie wpisując się na listę strzelców. Niedzielny mecz miał więc dla niego wyjątkowo słodko-gorzki smak. Teraz czeka go co najmniej jeden mecz pauzy. W czwartek zbiera się Wydział Dyscypliny PZPN, który zajmie się m.in. sprawą Portugalczyka. Sędziowie faul Oliveiry nazwali „akcją ratunkową", za co grozi wykluczenie na jedno spotkanie. Miejsce Portugalczyka w środku pola zajmie ktoś z dwójki Nikolas Korzeniecki – Filip Karbowy.
***
„W dalszym ciągu uziemieni”
W tabeli I ligi Miedź Legnica „sturlała” się już na dziesiąte miejsce. Po części jest to rezultat słabej postawy podopiecznych trenera Jarosława Skrobacza w rundzie wiosennej (legniczanie w 7 meczach zdobyli zaledwie sześć punktów) oraz przełożenia wyjazdowego spotkania z GKS-em 1962 Jastrzębie. Za kilka dni „Miedzianka” może się znaleźć jeszcze niżej w tabeli, bo jej piątkowa potyczka z Puszczą Niepołomice również została odwołana.
***
„Incydent z jesieni”
Ogłoszenie lipcowego odejścia trenera Marco Rosego do imienniczki z Dortmundu wywołało pożar w zespole z Nadrenii. Piłkarze zbuntowali się, czuli się zawiedzeni i zdradzeni. W ciągu 7 kolejek Borussia zdobyła ledwie dwa punkty, w tym czasie odpadając po niemrawej grze z Ligi Mistrzów, gdzie bezapelacyjnie lepszy okazał się Manchester City. Przełamanie przyszło 4 mecze temu, kiedy Gladbach udało się do najgorszego w Bundeslidze Schalke. Tam przegrać nie wypadało, więc „Źrebaki” zrobiły swoje i przy okazji odwróciły formę o 180 stopni. Po pokonaniu Freiburga i zadowalającym remisie z Herthą - kiedy prawie cały mecz BMG grała w osłabieniu, bo czerwoną kartkę zobaczył bramkarz Yann Sommer - przyszedł ostatni weekend, gdy Borussia mocno pomogła... swojej imienniczce, rozbijając w pył Eintracht Frankfurt.
***
„Superliga utknęła w Koloseum”
Jaka przyszłość czeka klubowy futbol? Kto wie, ile przez kolejne lata będziemy mieli fal pandemii, bo przecież to teraz się nie skończy. Koncerny farmaceutyczne już zarobiły ogromne pieniądze, ale bogaty zawsze chce mieć jeszcze więcej, więc celem są obowiązkowe szczepienia wszystkich i to kilka razy w roku. Paszport szczepionkowy to zapewni, nie ma być dla wybranych, ale dla wszystkich. Taka demokracja. Koncerny wpływają na polityków, lekarzy, media i w tym „trójkącie bermudzkim” przeciętny człowiek staje się bezradny i coraz bardziej zrezygnowany. Eksperyment na żywym organizmie się udał. Jeśli kibice powrócą na stadiony, to tylko ci zaszczepieni. Miłość do futbolu jest tak wielka, że już mamy przykłady szczepienia kibiców przed wejściem na stadion, jak zrobił to mistrz Rosji Zenit St. Petersburg. Za nim pójdą inni, bo nie można dopuścić do sytuacji, żeby obiekty dalej były zamknięte, a dystans, maseczki i dezynfekcja ograniczają liczbę widzów, czyli też przypływ finansów, a na to nikt już nie może sobie pozwolić.
***
„Zbigniew Boniek wiceprezydentem UEFA”
Wcześniej Bońka wybrano do Komitetu Wykonawczego UEFA. Zasiada we władzach europejskiej federacji od 2017 roku. Jego nowa kadencja również potrwa cztery lata. Do obowiązków Komitetu Wykonawczego należy np. wybór organizatorów najważniejszych imprez, w tym mistrzostw Europy, finałów Ligi Mistrzów i Ligi Europy, ale także m.in. rozdział środków pomocowych. KW jest najwyższym organem wykonawczym UEFA, jego skład tworzą prezydent UEFA, 16 innych członków wybranych przez Kongres UEFA (w tym pięciu wiceprezydentów), a także dwóch działaczy nominowanych przez Europejskie Stowarzyszenie Klubów i jeden przez Ligi Europejskie. Kadencja członków Komitetu Wykonawczego trwa cztery lata, ale co dwa lata wybiera się połowę tego gremium. Tym razem o osiem z 16 miejsc ubiegało się dziewięciu kandydatów, w tym niektórzy w ramach reelekcji.
***
„Nowa er(k)a”
Przed rokiem Ruch obchodził 100. rocznicę powstania, a wczoraj zadbał o to, by 101. urodziny fetowane były z nie mniejszą pompą. Dlatego już o północy z poniedziałku na wtorek klub zaprezentował kibicom... nowy herb. Był do tego dobry moment. Przez ostatni rok „Niebieskim” towarzyszyło logo jubileuszowe, a poprzedni herb był używany od 2007 roku. Teraz nadszedł czas zmian. - Ten herb wywoływał wiele dyskusji, wiele było do niego uwag - przyznał Tomasz Ferens, rzecznik Ruchu. Kontrowersje budziły gradienty, charakterystyczne cieniowanie, co dawało efekt odblasku i 3D. Teraz „eRka” została uproszczona, a wykonał ją grafik Karol Gwóźdź, współpracujący wcześniej z klubem przy wielu różnych projektach.
„SUPER EXPRESS”
„Dr Jan Sowa: Superliga jest mniej obłudna niż Liga Mistrzów”
Współczesny profesjonalny sport jak w soczewce skupia w sobie to, co w zglobalizowanym nieregulowanym kapitalizmie najgorsze: brak demokratycznej kontroli ostatecznie prowadzi do oligarchizacji piłki nożnej. Bo czym innym jest Superliga, jeśli nie piłkarską oligarchią?
Tak, to jest dokładnie tak jak z globalizacją. Hasłem globalizacji jest deregulacja i oddanie wszystkiego w ręce wolnego rynku. Tak jak jednak w przypadku globalizacji, tak piłka nożna i ci, którzy ją kontrolują, prowadzą do bardzo specyficznej regulacji. Weźmy choćby obsesję na punkcie tego, kto w jakiej koszulce wchodzi na stadion. Pamiętamy kurioza z Euro 2012, kiedy wokół stref kibica usuwano reklamy marek, które nie były związane z tym wydarzeniem, bo tego sobie życzyli UEFA i sponsorzy. UEFA i FIFA od dawna mają obsesję kontroli nad tym, jak wygląda piłka nożna, by wycisnąć z niej jak najwięcej pieniędzy. To, że dziś są oburzeni powstaniem Superligi, wynika z prostego faktu, że wściekli się, iż ktoś ogrywa ich w ich własną grę. Stąd pomysły, by usuwać kluby i graczy, którzy mają grać dla konkurencji. Ostatnia rzecz, o którą chodzi którejkolwiek ze stron, to sport i kibice.
A chodzi wyłącznie o maksymalizację zysków?
Dokładnie tak. Właściciele klubów, które tworzą Superligę, mają lepszy pomysł na zarabianie pieniędzy. A te kluby muszą zarabiać, bo są straszliwie zadłużone. Zresztą to, jak one funkcjonują, to też ciekawy aspekt tej sprawy. Manchester United jest w rękach amerykańskiej rodziny Glazerów, która wytransferowała z Anglii około miliarda dolarów od czasu, kiedy ten klub kupiła, a dach Old Trafford przecieka. Kiedy Glazerowie klub kupowali, był on w dobrej kondycji finansowej. Dzisiejsze problemy, które pchają do Superligi, wynikają z problemów wygenerowanych przez model finansowy, w jakim i Manchester United i inne kluby z Superligi funkcjonują: maksymalizacji zysków dla właścicieli i inwestorów kosztem interesów klubu jako instytucji i jego fanów.
Ale przecież Liga Mistrzów, która na powstaniu Superligi ma stracić, od lat funkcjonuje podobnie.
I dlatego w pewnym sensie Superliga jest mniej obłudna niż Liga Mistrzów UEFA. Nikt nie udaje, że chodzi o coś więcej niż zyski i że same te rozgrywki są organizowane wyłącznie dla sławnych i bogatych. Liga Mistrzów też jest dla sławnych i bogatych, ale utrzymuje ideologiczną fikcję, że granie w niej zależy od zdolności, a nie możliwości finansowych.
***
Brown Forbes: Pierwsze buty do gry kupił mi brat”
Podobno na początku kariery mocno wspierał cię brat.
Tak, to prawda. To były trudne czasy, bo mama bardziej martwiła się, czym zapełnić lodówkę, niż tym, że potrzebne mi są buty do gry. I brat, który w Niemczech jest raperem (Dean Dawson –red.), kiedy zaczął zarabiać więcej na muzyce, kupił mi pierwsze profesjonalne buty do gry. Do dziś pamiętam, jaka to była radość!
Trener Peter Hyballa mówił, że „masz ciało jak potwór”. Jak to odbierasz?
Nie ukrywam, masy i siły mi nie brakuje, więc raczej nie przesadził. To również jest motywujące, pokazuje, że warto trenować. Choćby po to, żeby usłyszeć takie słowa.
Geny czy ciężka praca?
Trochę tego, trochę tego. Ale ciężka praca jednak na pierwszym miejscu, bo sam wiem, ile poświęcam, żeby dobrze grać. Wy też wiecie o tym doskonale, bo macie Lewandowskiego, który dzięki tytanicznej pracy wszedł na szczyt i teraz wygląda jak gladiator.
***
„Majdan: Niezależnie od wyniku Legia będzie mistrzem”
– Jeśli miałbym wybrać piłkarza zasługującego na miano zawodnika sezonu, to w pierwszej kolejności wskazałbym na Pekharta. Na pięć kolejek przed końcem sezonu – w dodatku w jego trakcie pauzując z powodu urazu – ma już ponad 20 bramek – zaznacza 49-latek. Zapytany o przewidywania dotyczące środowego meczu oraz finiszu sezonu, odpowiada: – Obstawiam remis lub jednobramkowe zwycięstwo gospodarzy. Mimo wszystko uważam, że nawet jeśli Legia straci w Gliwicach punkty, to i tak zostanie mistrzem Polski – kończy Majdan.
***
„Superliga i kłamstewka o rozłamie w futbolu”
Zwolennicy zmian oraz akceptujący ich nieuchronność, ci, którzy „nie obrażają się na rzeczywistość” – zaskakujące: znajdziemy wśród nich również orędowników lewicowego wyrównywania szans – argumentują, że nowa formuła jedynie usankcjonuje stan faktyczny. Liga Mistrzów jest zabetonowana, rządzi nią kasta nietykalnych.
To nieprawda, złudzenie wywołane poznawczym błędem nakazującym sądzić, że jutro musi wyglądać tak jak dziś. Zanim karierę trenerską zakończył Alex Ferguson (zresztą wychowany w dokach Glasgow zaprzysięgły socjalista), nikt nie wyobrażał sobie, że w elicie może zabraknąć Manchesteru United – tymczasem w minionych latach zabrakło go aż dwukrotnie. Gdy w 2014 z Champions League odpadał AC Milan, nikt nie wymyśliłby, że drużyna Silvio Berlusconiego zniknie z niej na dłużej – mimo to nie wróciła do dzisiaj. I wreszcie obecnie, wiosną drugiego roku pandemicznego, zagrożona sezonem bez udziału w najważniejszych rozgrywkach pozostaje cała grupa etatowych bywalców – Liverpool, Juventus oraz Borussia Dortmund (i można śmiało typować, że przynajmniej dwojgu z wymienionych się nie powiedzie). Niespodzianki zdarzają się rzadko, bo taka natura niespodzianek, inaczej nie byłyby niespodziankami. Ale się zdarzają, czasami gigantów przewracają.
Po zorganizowaniu Superligi niebezpieczeństwo wyparuje, wyeliminujemy nawet teoretyczną możliwość, że uprzywilejowani – ściślej: uzurpatorzy, zaraz do tego wrócimy – kiedykolwiek przegrają. Nie będzie ryzyka klęski, czyli esencji sportu, którego sens jest rozpięty między pragnieniem sukcesu a strachem przed porażką.
Więcej TUTAJ