Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: fc-sheriff.com

Ciekawi zawodnicy ze słabszych europejskich lig (14). Islandia: Trudno o kozaka, lepiej skupić się na młodzieżowcach

Autor: Bartosz Adamski
2021-04-24 14:32:16

Wydaje się, że szczyt dokonań islandzkiej piłki już minął, bo nie zobaczymy reprezentacji tego kraju na zbliżających się mistrzostwach Europy i zapewne również na mundialu w 2022 roku, gdyż po trzech meczach ma tylko trzy punkty i zajmuje 5. miejsce w grupie. W nie najlepszej kondycji jest również Pepsi Max deild, czyli liga islandzka. Niemniej, zawsze warto tam zajrzeć w poszukiwaniu talentów, bo najciekawsi młodzieżowcy wyjeżdżają stamtąd do Skandynawii albo nawet do Anglii. Potencjał generalnie więc tam jest, a jak wygląda sytuacja obecnie?

Liga islandzka na pewno przeżywa spory kryzys. Według rankingu UEFA to w tej chwili czwarte najsłabsze rozgrywki w Europie. Islandczycy zaliczyli słabiutki sezon w pucharach i to spowodowało, że w następnej edycji będą musieli wystawić jeden zespół mniej niż do tej pory. Dość powiedzieć, że ze wszystkich krajów gorzej od nich punktowało tylko San Marino i Liechtenstein. W eliminacjach do Ligi Europy wszystkie zespoły odpadły już w drugiej rundzie, a mistrz KR Reykjavik najpierw poległ 0:6 z Celtikiem Glasgow w I rundzie kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów, a następnie po degradacji do mniej prestiżowych rozgrywek przegrał na wyjeździe z Florą Tallin 1:2. Tym samym żadna drużyna z Islandii nie wyeliminowała swojego przeciwnika.

W sezonie 2020 w Pepsi Max deild (gra się systemem wiosna-jesień) triumfował Valur Reykjavik i to on będzie reprezentował kraj w następnych eliminacjach do Champions League. Z kolei grono drużyn walczących w kwalifikacjach do Ligi Konferencji uzupełnią wicemistrz FH Hafnarfjördur oraz zamykające podium Stjarnan. Edycja 2021 na razie nie wystartowała, ruszać będzie 30 kwietnia meczem Valuru z IA Akranes.

Ogółem liga islandzka to rozgrywki przede wszystkim dla rodzimych zawodników. Gra w nich zaledwie 12,4% obcokrajowców. Najliczniejszą nację stanowią Duńczycy, lecz jest ich zaledwie dziewięciu. Polaków, mimo że patrząc demograficznie jest nas najwięcej spośród wszystkich obcokrajowców zamieszkujących Islandię, w najwyższej klasie już nie spotkamy. Za to w niższych ligach gra ich aż siedmiu: Robert Błąkała, Paweł Grudziński, Patryk Hryniewicki, Hubert Kotus, Mateusz Kubas, Maciej Majewski oraz Filip Sakaluk. W zasadzie wszyscy występują w tamtejszych trzecioligowcach.

A jak wyglądają tam zarobki? Same kwoty mogą robić wrażenie. Wprawdzie dane za 2020 rok nie zostały ujawnione, ale jeszcze rok wcześniej trzech najlepszych ligowców zarabiało ponad 3,6 mln koron islandzkich miesięcznie. W przeliczeniu na bardziej międzynarodową walutę wynosiło to 26,5 tysiąca euro, co robi ogromne wrażenie, bo takie kwoty dostaje w Polsce niewielu. Trzeba jednak pamiętać, że koszt życia na Islandii jest bardzo duży, więc realnie można mówić o około 8-9 tysiącach euro, co i tak stanowi gażę konkurencyjną dla Ekstraklasy. Kolejny pułap to ponad 1,6 mln ISK (12 tys. €) i to wciąż jedne z lepszych kontraktów. Przeciętne sięgają do 1,1 mln ISK (~ 8 tys. €), a "gorsze" i dobre półzawodowe do 760 tys. ISK (5,5 tys. €). Można więc solidnie zarobić, dlatego nie powinna dziwić nikogo gra polskich zawodników nawet w trzeciej tamtejszej lidze.

Generalnie jednak znaleźć wartościowych zawodników, którzy mogliby coś wnieść do naszej Ekstraklasy jest bardzo trudno. Nie napiszemy, że nie ma na to szans, ale też wielu takich graczy nie widzimy. W Pepsi Max deild najczęściej występują gracze, którzy nie przebili się w Norwegii czy Danii albo młodzi zawodnicy, jeszcze nieukształtowani, w których uwagę bardziej może przykuć potencjał niż aktualne umiejętności. My wytypowaliśmy tradycyjnie pięciu zawodników naszym zdaniem godnych polecenia: trzech ofensywnych i dwóch obrońców.

***

Bez wątpienia gwiazdą na Islandii jest Patrick Pedersen (na zdjęciu głównym). To 29-letni duński napastnik, obecny wicekról strzelców z 15 golami w 17 meczach. - Wybór wręcz oczywisty, bo to jeden z droższych i lepiej zarabiających "Panów Piłkarzy" w Pepsi Max-deildin. Kraj zna już od podszewki, dobrze mu się tu mieszka i świetnie spełnia się jako zawodowy piłkarz. Próbował gry zagranicą, ale jednak Islandia wychodzi mu najlepiej – mówi w rozmowie z nami Piotr Giedyk z Piłkarskiej Islandii. W rzeczy samej Pedersen nigdzie nie strzelał tak dużo jak w lidze islandzkiej. W norweskiej Eliteserien ma 6 goli i jedną asystę w 34 meczach, w ojczyźnie raptem 4 trafienia w 26 spotkaniach w drugiej lidze, a w Mołdawii wpisał się na listę strzelców tylko 3 razy w 15 grach. Niemniej jednak w Pepsi Max deild bawi się - jego dorobek to 88 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej w równo 100 występach. Najpewniej zostanie na Islandii już do końca kariery, choć na pewno w naszej I lidze dałby jeszcze radę, a może i coś postrzelałby w Ekstraklasie.

***

Interesującym prawym obrońcą jest Jonathan Hendrickx, który ostatnio po raz pierwszy w swojej seniorskiej karierze próbował sił w ojczyźnie, w Belgii. Przez półtora roku gry na drugim poziomie, w Lommel SK, strzelił 8 goli i zanotował jedną asystę w 36 meczach, więc nie można powiedzieć, żeby sobie tam nie poradził. - Spodziewałbym się raczej przenosin do silniejszego klubu w Belgii lub Holandii, niż ponownego powrotu na Islandię. Belg jednak znowu przyleciał na daleką północ, przerywając dobry sezon w rodzimej lidze z klubem pretendującym do awansu i gry w Jupiler Pro League. Sezon 2021 może być dla niego jednym z lepszych w karierze i jestem przekonany, że będzie wyróżniającym się piłkarzem islandzkiej ekstraklasy – twierdzi Giedyk. Na Islandii reprezentował już barwy FH Hafnarfjördur, Breiðablik UBK, a teraz wzmocnił KA Akureyri.  - To jeden z bardziej rozpoznawalnych i lubianych zagranicznych zawodników grających aktualnie w islandzkiej lidze, zaraz po Garym Martinie, Pablo Punyedzie, Patricku Pedersenie, czy Stevenie Lenonie – dodaje nasz rozmówca.

***

Wielką nadzieją islandzkiej ofensywy jest z kolei Jónatan Ingi Jónsson z FH Hafnarfjörður. 22-letni prawoskrzydłowy ma za sobą dobre doświadczenia gry w młodzieżowych reprezentacjach Islandii, sporo pograł w kadrze U-21 i wskazywany jest na solidnego reprezentanta kadry w przyszłości. - Jego kariera nieco zwolniła, ale wciąż wykazuje ogromny potencjał i cały czas warto mu się przyglądać. Szybkość, dośrodkowania i niemałe umiejętności strzeleckie to główne atuty Jónatana – przekonuje Piotr Giedyk. Wychowanek FH znaczną część swojej młodości spędził w AZ Alkmaar. Dopiero w 2018 roku wrócił na Islandię, co było głośnym wydarzeniem, że tak młody i utalentowany zawodnik woli grać w ojczyźnie, a nie w innych, zdecydowanie lepszych ligach europejskich, skąd też miał propozycje. W Hafnarfjörður dopasował się do zespołu niemal od razu i często spędzał czas na boisku, z początku więcej asystując niż strzelając, ale z ostatnim rokiem się to zmieniło. - Jeśli Jónssonowi dopisze odrobina szczęścia, to w tym sezonie może stać się topowym napastnikiem islandzkiej ekstraklasy, co prawdopodobnie otworzy przed nim szansę gry za wielką wodą – przewiduje prowadzący stronę Piłkarska Islandia.

***

Coraz ważniejszym ogniwem islandzkiej młodzieżówki staje się 20-letni Thórir Jóhann Helgason. - Rośnie na świetnego pomocnika, jest bardzo waleczny, ma dobre warunki fizyczne – charakteryzuje go znawca islandzkiej piłki. W minionym sezonie zaczął dawać sporo konkretów, notując w sumie osiem punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Pierwszy raz dał o sobie znać dwa lata temu, a w zeszłym roku zaliczył duży progres i chciały po niego sięgnąć kluby z Norwegii i Danii, ale FH odrzucało z automatu oferty, licząc na jeszcze większy zysk w przyszłości. Już przygląda mu się selekcjoner seniorskiej kadry Arnar Vidarsson.

Thorir Johann Helgason (2000) - Highlights from Magnus Agnar Magnusson on Vimeo.

 

***

Logi Tómasson, reprezentujący Víkingur Reykjavík, to natomiast wybór ostatni i nieoczywisty, bo tego 20-latka nie znajdziemy chociażby w młodzieżowych reprezentacjach Islandii, ale z tego co się rozeznaliśmy ma już spore umiejętności i jeszcze większy potencjał. - Uważam, że jest niesłusznie pomijany w kadrze, a jestem przekonany, że zostanie ligowym weteranem, być może z paroletnią przygodą w Skandynawii lub na Wyspach Brytyjskich – twierdzi Giedyk. Tómasson jest lewym obrońcą, który potrafi grać również ustawiony wyżej, bowiem świetnie zmienia pozycje w trakcie meczu. Oprócz solidnej gry defensywnej wyróżnia go szybkość oraz umiejętność zdobywania bramek, i to nie byle jakich. - W zeszłym roku przez część sezonu był wypożyczony do FH, czyli jednej z większych islandzkich firm. Grało mu się tam dobrze i zaliczył udane wypożyczenie jak na jego wiek. Ten sezon może być dla niego jednym z pierwszych, gdzie pokaże się z dobrej lub znakomitej strony od strony statystycznej. Myślę, że status ważnego zawodnika wyjściowej „11-tki” ma już zapewniony, co istotnie mu w tym pomoże – przekonuje nasz rozmówca.

***

No i to tyle. Ograniczyliśmy się do graczy, którzy nie przekroczyli 30. roku życia, a średnia wieku w tych rozgrywkach nie jest tak niska jak choćby na Słowacji, gdzie talentów jest multum. Tutaj trzeba naprawdę mocno wyszperać i dobrze się orientować, żeby znaleźć ciekawych młodzieżowców. Liczy się bez wątpienia szybkość decyzji, bo ci najbardziej perspektywiczni wyjeżdżają do Norwegii albo na Wyspy Brytyjskie. To tani rynek, bo rekordowa sprzedaż wynosi 600 tysięcy euro, ale i łatwo się pomylić. Najczęściej zdarza się bowiem, że ci, którzy wyjechali, najpóźniej po kilku latach wracają. Nie jest łatwo tu znaleźć kozaka.

***

Współpraca Piotr Giedyk
Twitter Piłkarska Islandia
Facebook Piłkarska Islandia


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się