Autor zdjęcia: Pawel Jaskolka / PressFocus
Jeszcze malutcy nie zginęli, kiedy oni grają! Jedenastka i antyjedenastka 27. kolejki Ekstraklasy
Stal jeszcze nie składa broni w walce o utrzymanie, Warta nie daje za wygraną w kwestii pucharów, choć jej trener wzbrania się przed deklaracjami. Raków postawił stempel na historycznym wyniku, a przebudzenia doznał pewien Rosjanin. Oto najlepsza i najgorsza jedenastka minionej kolejki!
BRAMKARZ
Rafał Strączek – Rzadko bramkarz Stali bywa jej bohaterem, zwłaszcza gdy koledzy z defensywy mu nie pomagają. Tym razem jednak z czystym sumieniem trzeba napisać, iż Strączek wybronił mielczanom trzy punkty, popisując się wieloma kluczowymi i efektownymi interwencjami.
OBROŃCY
Marcin Flis – Prawdopodobnie jest to najbardziej nieoczywisty bohater tego sezonu. Sam twierdzi, że to w dużej mierze dlatego, iż w końcu gra na odpowiadającej mu pozycji, czyli lewym stoperze. Marcin w starciu z Pogonią znów emanował pewnością siebie, dzięki czemu doskonale radził sobie z Benedyczakiem czy Zahoviciem. A do tego strzelił gola na wagę zwycięstwa.
Robert Ivanov – Dobra forma Fina od tygodni już nie robi na nas żadnego wrażenia – stała się bowiem regułą, a nie odstępstwem od normy. W meczu z Jagiellonią nie było inaczej. Kto miał udział w tym, że Jakov Puljić bardziej widoczny był na przedmeczowej tablicy ze składem niż na murawie? Właśnie Ivanov, który skutecznie – zarówno w powietrzu, jak i na ziemi, neutralizował prawie każdy zalążek akcji Jagiellonii. I w środku pola, i też na lewej stronie, gdzie Maciej Makuszewski znowu nie radził sobie najlepiej. Jaki z tego wniosek? Płakać za Bartoszem Kielibą bynajmniej nie trzeba.
Rafał Janicki – Bez dwóch zdań filar defensywy Podbeskidzia w meczu z Lechem. Kolejorz nie był w stanie wyklarować sobie dogodnej sytuacji strzeleckiej, Janicki trzymał obronę w ryzach. Występ Górali na zero z tyłu to nie lada wydarzenie, bo to dopiero trzeci taki przypadek w całym sezonie. Spora w tym zasługa właśnie byłego zawodnika Kolejorza.
Kamil Piątkowski – Erik Exposito i Fabian Piasecki nie istnieli na boisku w Częstochowie. Ba, nawet celnego strzału nie oddali i jest to zasługa między innymi właśnie Kamila Piątkowskiego. Nie pierwszy raz młodzieżowiec Rakowa zaprezentował się najlepiej z całego bloku defensywnego – choćby unikał prostych błędów, czego nie można powiedzieć na przykład o Andrzeju Niewulisie. A do tego ochoczo podłączał się do gry w ofensywie często schodząc do boku i wspomagając tam Frana Tudora.
POMOCNICY
Bartosz Slisz – Na takie występy czekają kibice, którzy zazwyczaj przychodzili na Łazienkowską. Bartosz w starciu z Lechią był bowiem pomocnikiem wszędobylskim i przede wszystkim odważnym. W defensywie spisywał się bez zarzutu, sporo akcji gdańszczan kasował już w zarodku. Tym razem jednak dodał też sporo dobrego w rozegraniu, szczególnie jeśli mówimy o przytomne rozrzucanie piłek i przyspieszanie akcji. Takiego Slisza chciałoby się oglądać częściej.
Jewgienij Baszkirow – Na takiego Rosjanina czekano cały sezon. W końcu znów emanował pewnością siebie i był aktywny na całej długości boiska. Przede wszystkim jednak i sam Baszkirow, i trener Miedziowych mogą cieszyć się z gola oraz asysty, które w tym starciu zanotował. Szkoda, że obudził się tak późno.
Makana Baku – Nie dziwota, że kibice Pogoni, Lecha czy nawet Legii zastanawiają się, czy Baku pasowałby do ich zespołów. Skrzydłowy Warty jest cholernie efektywny, co znów potwierdził w starciu z Jagiellonią. Kapitalną robotę wykonał przy pierwszym golu – odbiór, minięcie rywala, wjazd w pole karne i wykładka do Trałki. Później sam dobił przyjezdnych, a międzyczasie wziął udział jeszcze w paru innych groźnych akcjach – mógł mieć np. kolejną asystę, gdyby celniej uderzył Kuzdra po jego podaniu.
Marcin Cebula – Jeden z aktywniejszych piłkarzy Rakowa, a co za tym idzie, też najbardziej efektywny. Nie miał stuprocentowej skuteczności w dryblingach i pojedynkach, ale czy to aż takie ważne? Bardziej interesuje nas, czy zagrażał bramce Szromnika, czy dobrze obsługiwał kolegów oraz uczestniczył w akcjach ofensywnych. I to właśnie robił, czego późniejszym efektem był gol na 2:0, który przypieczętował kolejny bardzo dobry występ Cebuli.
Luquinhas – Ktoś powie, że wywalczył tylko rzut karny. Owszem, ale zauważym, że dzięki temu Legia w ogóle wygrała mecz. W przeciągu 90 minut był zdecydowanie najgroźniejszym z legionistów i kiedy tylko miał piłkę przy nodze, rywale musieli skupić się dwa razy bardziej, aby Brazylijczyk zaraz nie przedarł się przez ich zasieki. Jego przebojowość w końcu jednak się opłaciła, zwłaszcza że tym razem odpowiedniej jakości nie dali choćby Kapustka czy Mladenović.
NAPASTNICY
Jakub Świerczok – Kolejny mecz, po którym przeciwnicy klną na siebie pod nosem, że dali napastnikowi Piasta o pół sekundy za dużo. W efekcie pokarał ich dwa razy – najpierw znakomitym, sprytnym uderzeniem zza rogu szesnastki, później zaś dzięki precyzyjnemu uderzeniu głową. Generalnie w przeciągu całego spotkania był zdecydowanie najbardziej niebezpiecznym zawodnikiem gliwiczan dla Hładuna, bo jego refleks testował wiele razy.
***
ANTYJEDENASTKA KOLEJKI
***
ANTYBOHATER KOLEJKI: Sergiu Hanca – Jakkolwiek spojrzeć po zmarnowanym rzucie karnym w derbach Krakowa to w dużej mierze na jego barki spadnie odpowiedzialność, za remis, który dla obu zespołów jest jak porażka.