Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: pogononline.pl

Czy Pogoń Szczecin zasługuje na awans?

Autor: Mateusz Sokołowski
2012-04-30 17:01:17

Nasz współpracownik na własne oczy obserwował porażkę Pogoni Szczecin na stadionie w Ząbkach, ale... nie zamierza wieszać psów na tej drużynie.

Gdyby Pogoń wygrała z Dolcanem, wskoczyłaby na fotel lidera pierwszej ligi. Fantastyczna szansa została jednak zmarnowana. Walczący o utrzymanie zespół z Ząbek nie przestraszył się klasy przeciwnika i dzięki ambitnej walce odniósł skromne, ale jakże ważne zwycięstwo. Pogoń, podobnie jak kilka innych drużyn, nadal liczy się w rywalizacji o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Idąc w niedzielne popołudnie na mecz zadałem sobie pytanie - czy zobaczę dziś zespół z potencjałem na miarę Ekstraklasy, który zasługuje na to, by już za kilka miesięcy rozpocząć rywalizację w krajowej elicie? 

- Jeśli nie potrafią wygrać z drużyną z końca tabeli, nie zasługują na awans - do takiego przekonania sprowadza się większość komentarzy, również autorstwa kibiców Pogoni, które pojawiły się w Internecie po niedzielnym spotkaniu. Nie zamiaru oceniać, lub co gorsza przekreślać podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza przez pryzmat jednego meczu. Futbol jaki jest, każdy wie. O przebiegu danego spotkania decyduje wiele czynników, niekiedy niepozornych i niewidocznych dla oka kibica, jak chociażby dyspozycja dnia, nastawienie rywala, jego sposób gry, stan murawy, warunki atmosferyczne, atut własnego boiska u gospodarza (wiosną z Ząbek wyjechały bez punktów Zawisza i Arka). Na temat meczu powiem tyle: Pogoń nie grała źle. Grała nawet lepiej, przeważała, ale to Dolcan wyprowadził dwa decydujące ciosy i dzięki dobrej koordynacji w defensywie oraz świetnej postawie bramkarza, Rafała Leszczyńskiego (jemu chciałbym w przyszłości poświęcić oddzielny artykuł), dowiózł wynik do końca. Na drużynę Pogoni patrzyłem pod kątem indywidualności.

Wnioski? 

Każdy klub Ekstraklasy ma w swoich szeregach zawodników, o których często mówi się, że "robią różnicę". Nawet drużyny z dołu tabeli. W Cracovii są przecież kreatywni Saidi Ntibazonkiza i Hesdey Suart, w Lechii Abdou Razack Traore, a w Bełchatowie Mateusz Mak czy Kamil Kosowski. Również i Pogoń nie jest bezkształtną masą, bądź też zlepkiem jedenastu "drewniaków", którzy kopią piłkę, zamiast w nią grać. W oczy rzuca się  przede wszystkim wiekowy już Edi Andradina, który we wrześniu skończy 38 lat. Nie wiem, czy nie będzie prawdą, jeśli napiszę, że Brazylijczyk biegał w niedzielę najwięcej spośród wszystkich graczy na boisku. Wszędzie było go pełno - zarówno w ataku, jak i na własnej połowie, między defensywą a drugą linią. Przerzuty lewą nogą - pierwsza klasa. Technika, wyczucie, dokładność - godne pochwały. Rówieśnik Andradiny, Tomasz Frankowski, strzela bramki dla Jagiellonii i nie zanosi się na to, żeby w najbliższej przyszłości przestał. Dlaczego więc Edi nie mógłby pokusić się o spektakularny comeback i po roku rozłąki wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej, w której, jak przypuszczam, radziłby sobie z niezłym skutkiem? 


Jeśli Pogoń wywalczy awans, Ekstraklasa może doczekać się kolejnego po m.in. Danijelu Ljuboi i Marku Zieńczuku zawodnika potrafiącego bić stałe fragmenty gry. Mowa o Maksymilianie Rogalskim, do tej pory znanym jedynie z pierwszoligowych boisk. Przez większą część spotkania z Dolcanem był niewidoczny (tu podanie, tam podanie, ogólnie nic spektakularnego), ale po tym, jak podszedł do rzutu wolnego i posłał w stronę bramki bombę, którą Leszczyński "wyciągnął" w sobie tylko znany sposób, nie sposób było go nie zapamiętać. Podobne przebłyski miał doświadczony lewoskrzydłowy Bartosz Ława. 33-latek, który występował już z Pogonią w Ekstraklasie w latach 1999-2001, pokazał kilka rajdów, strzelił z dystansu, groźnie uderzył również głową. 

Prawa obrona to u "Portowców" niechciany niegdyś w Legii Adam Frączczak. Zawodnik szybki, kreatywny, z wyraźnymi zapędami ku ofensywie. Nic dziwnego, skoro na obrońcę został przekwalifikowany z ofensywnego pomocnika. W niedzielę zdobył bramkę po akcji, którą sam rozpoczął, a następnie w błyskawicznym tempie przemieścił się w pole karne. Chciałbym również napisać coś o Donaldzie Djousse, ale grał dosyć krótko i poza żółtą kartką za symulowanie faulu nie zaprezentował nic szczególnego. Mimo wszystko, uważam, że ma w sobie "to coś", czyli cechę bądź cechy charakteryzujące dobrego napastnika. Nie wiem dlaczego, ale typologicznie skojarzył mi się z Ben Dhifallahem z Widzewa Łódź - dosyć wysoki, ale zwinny, dużo biega, stara się przez cały czas być "pod grą". Wspomnę też, ale już w negatywnym kontekście, ozagranicznym duecie stoperów Hernani-Williams. Niby wszystko w porządku, wysocy, silni, jak na środkowych obrońców przystało, ale niekiedy podejrzanie łatwo dawali się ogrywać przeciwnikom. 

Po złożeniu wszystkiego w całość pokuszę się o ocenę. Sądzę, że gdyby Pogoń w chwili obecnej znajdowała się w szeregach Ekstraklasy, wcale nie byłaby skazana na rozpaczliwą walkę o utrzymanie. Jeśli ekipa Ryszarda Tarasiewicza wywalczy awans, jej prawdziwą wartość poznamy już w sierpniu. Jeśli nie - ciężko jej będzie po raz kolejny znaleźć się w tak korzystnym położeniu jak teraz, sześć kolejek przed końcem sezonu. Część zawodników być może pożegna się z klubem, chcąc wykazać się na wyższym poziomie. Ci, których opisałem, z pewnością "robiliby różnicę" w wielu klubach najwyższego szczebla rozgrywek.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się